„Na dożynkach zrobiłem pośmiewisko ze swojej dziewczyny. Cała wieś poznała jej brudną tajemnicę”

zadowolony mężczyzna fot. Adobe Stock, Tinashe N/peopleimages.com
„Czekałem, obserwując Agnieszkę i Pawła z boku. Widziałem, jak się śmieją, jak Paweł nie spuszcza z niej wzroku. W końcu przyszedł moment, kiedy przewodniczący dożynek, stary Janek, poprosił wszystkich o uwagę. To była moja chwila”.
/ 31.08.2024 19:00
zadowolony mężczyzna fot. Adobe Stock, Tinashe N/peopleimages.com

Życie na wsi miało swoje tempo. Codzienność była prosta, ale miała swój urok. Wstawałem codziennie o świcie, zajmowałem się gospodarstwem, a wieczorami spędzałem czas z Agnieszką. Byliśmy razem od czterech lat. Czasami zastanawiałem się, co ona we mnie widziała. Była piękna, mądra, a ja... No cóż, starałem się być jak najlepszy, ale ciągle miałem wrażenie, że to nie wystarcza.

Agnieszka od zawsze marzyła o lepszym życiu. Często mówiła o podróżach, o domach, które widziała w magazynach, o luksusie, którego nie mogłem jej dać. Mimo to kochała mnie, a przynajmniej tak mi się wydawało.

Chciałem się oświadczyć

Dożynki były dla nas wszystkich wielkim wydarzeniem. Cała wieś się szykowała. Ja miałem w głowie tylko jedno – zaręczyny. Planowałem je od dawna. Chciałem, żeby były wyjątkowe, takie, które Agnieszka będzie wspominać przez całe życie.

Kupiłem pierścionek i miałem zamiar oświadczyć się jej publicznie, przed całą wsią, żeby wszyscy wiedzieli, jak bardzo ją kocham. Wszystko wydawało się idealnie zaplanowane, aż do dnia, kiedy mój kumpel Adam powiedział mi coś, co zrujnowało mój świat.

To miał być miły wieczór

– Tomek, musimy pogadać – Adam spojrzał na mnie poważnie, a ja od razu poczułem, że coś jest nie tak.

Był wieczór, siedzieliśmy na ławce przed domem, popijając piwo po ciężkim dniu pracy. Powietrze było ciepłe, a zachodzące słońce nadawało wszystkiemu złocisty odcień. Wydawało się, że to jeden z tych spokojnych wieczorów, które człowiek chce zapamiętać na zawsze. Adam jednak wyraźnie nie czuł tego samego.

Coś się stało? – zapytałem, nieco zaniepokojony jego powagą.

– Nie wiem, jak to powiedzieć… – zaczął, przerywając na chwilę, jakby próbował znaleźć odpowiednie słowa. – Wiesz, że zawsze byłem twoim przyjacielem, prawda?

– No jasne, Adam. Co jest grane? – poczułem, jak moje serce zaczyna bić szybciej.

Nie chciałem w to uwierzyć

Znałem Adama na tyle dobrze, by wiedzieć, że nie powiedziałby czegoś takiego bez powodu.

– Widziałem Agnieszkę… – zaczął niepewnie, a ja od razu poczułem, jak krew odpływa mi z twarzy. – Widziałem ją z Pawłem.

– Z Pawłem? – powtórzyłem, próbując zrozumieć, o co mu chodzi. Paweł był nowy w naszej wsi, zamożny rolnik, o którym mówiło się coraz więcej. – Co z tego?

Adam westchnął, spuścił wzrok i wyciągnął z kieszeni papierosa, którego zapalił drżącymi rękami.

– Widziałem ich razem, Tomek. Oni się spotykają… Wiesz, co mam na myśli – dodał, wpatrując się we mnie, jakby chciał mnie przygotować na to, co miało nadejść.

W głowie wszystko zaczęło mi się kręcić. Agnieszka… z Pawłem? To przecież nie miało sensu! Przecież byliśmy razem tyle lat! Przecież mieliśmy plany, wspólne życie, a zaraz miały być zaręczyny…

Chyba ci się coś przewidziało – powiedziałem cicho, próbując uspokoić rozszalałe myśli.

– Tomek, nie mógłbym tego wymyślić – powiedział Adam, patrząc mi prosto w oczy. – Widziałem, jak się całowali.

Wypierałem zdradę

Słowa Adama spadły na mnie jak grom z jasnego nieba. Poczułem, jak coś we mnie pęka. Nie chciałem wierzyć, ale coś w sposobie, w jaki mówił, nie pozwalało mi na to. Cały świat zaczął się walić. Wszystkie plany, marzenia, które miałem z Agnieszką, nagle straciły sens. W głowie kotłowały się setki myśli, a każda kolejna była gorsza od poprzedniej.

– Nie, to niemożliwe… – powiedziałem w końcu, choć głos mi się załamał. – Agnieszka by mi tego nie zrobiła.

– Tomek, ja też w to nie wierzyłem, ale… widziałem ich. Chciałem, żebyś wiedział, zanim podejmiesz jakąś decyzję – Adam wpatrywał się we mnie z mieszanką smutku i współczucia.

Czułem, jak gniew powoli zaczyna przejmować kontrolę. Jak mogła? Jak mogła mnie tak oszukać? Dlaczego? Złość narastała we mnie, mieszając się z bólem i rozpaczą. Wstałem gwałtownie z ławki, przewracając butelkę z piwem, która rozbiła się na ziemi.

Nie mogę w to uwierzyć… – warknąłem, zaciskając pięści. – Jak ona mogła?

– Tomek… – zaczął Adam, ale ja już go nie słuchałem. W mojej głowie kłębiły się obrazy Agnieszki z Pawłem, a serce przepełniała złość. Wiedziałem, że muszę coś zrobić, cokolwiek, żeby przestać czuć ten palący ból.

Przyznała się do wszystkiego

Tego wieczoru poszedłem do Agnieszki. Gdy otworzyła drzwi, od razu zobaczyłem, że coś jest nie tak. Jej oczy unikały mojego wzroku, a uśmiech wydawał się wymuszony.

Agnieszka, musimy porozmawiać – powiedziałem twardo, nie dając jej czasu na wykręty.

– O czym? – zapytała, ale w jej głosie zabrzmiał lęk.

– O tobie i Pawle – wyrzuciłem z siebie, a jej twarz natychmiast pobladła.

Początkowo próbowała zaprzeczać, ale w końcu, pod moim naciskiem, przyznała się do wszystkiego. Opowiedziała o tym, jak od kilku miesięcy spotykała się z Pawłem, bo dawał jej to, czego nie mogła mieć ze mną – stabilność i dostatnie życie.

– Tomek, ja… nie chciałam cię zranić – próbowała się tłumaczyć, ale ja już jej nie słuchałem.

Wściekłość narastała we mnie. Jak mogła mnie tak zdradzić, po tych wszystkich latach? Wyszedłem z jej domu, pozostawiając ją w łzach, ale w głowie miałem już tylko jedno – zemstę.

Chciałem się zemścić

Gniew i rozpacz kłębiły się we mnie, nie dając mi spokoju. Nie mogłem znieść myśli o tym, jak Agnieszka i Paweł śmieją mi się w twarz. Z każdym dniem narastało we mnie pragnienie zemsty. Wiedziałem, że muszę coś zrobić, żeby zniszczyć ich szczęście, tak jak oni zniszczyli moje.

Plan zaczął kiełkować w mojej głowie, gdy zobaczyłem, jak cała wieś szykuje się na dożynki. Wiedziałem, że to będzie idealny moment, by ujawnić ich romans. Wyobrażałem sobie, jak zatrzymuję całe wydarzenie, jak wszyscy przestają świętować, gdy ja, stojąc na środku placu, ujawniam prawdę o Agnieszce i Pawle. Chciałem, żeby wszyscy wiedzieli, co mi zrobili, żeby poczuli się tak upokorzeni, jak ja teraz.

W przeddzień dożynek przemyślałem każdy szczegół. Ustawiłem się tak, by mieć pewność, że Paweł i Agnieszka będą w centrum uwagi, gdy zdecyduję się na ten dramatyczny gest. Czułem, jak gniew miesza się z poczuciem satysfakcji. Byłem gotowy na to, co miało się wydarzyć. Zbliżał się dzień, w którym ich świat miał się zawalić – tak jak mój.

Wszyscy byli w szoku

Nadszedł dzień dożynek. Słońce świeciło jasno, a na placu przed kościołem zebrali się prawie wszyscy mieszkańcy wsi. W powietrzu unosił się zapach pieczonych ciast i świeżo ściętej słomy. W normalnych okolicznościach byłbym jednym z tych, którzy świętują, ale tego dnia miałem inny cel.

Czekałem, obserwując Agnieszkę i Pawła z boku. Widziałem, jak się śmieją, jak Paweł nie spuszcza z niej wzroku. W końcu przyszedł moment, kiedy przewodniczący dożynek, stary Janek, poprosił wszystkich o uwagę. To była moja chwila.

Podszedłem do mikrofonu, serce biło mi jak oszalałe, ale na zewnątrz byłem opanowany. Spojrzałem na zgromadzonych, a potem na Agnieszkę, która widząc mnie, zamarła.

– Chciałem coś powiedzieć – zacząłem, a cisza, która zapadła, była niemal namacalna. – Chciałem wam opowiedzieć o miłości, zaufaniu i... zdradzie.

Widziałem, jak twarze zebranych zaczynają się zmieniać, jak ich spojrzenia przesuwają się z Agnieszki na Pawła i z powrotem. Opowiedziałem im, co się wydarzyło, jak Paweł ukradł mi to, co było dla mnie najważniejsze, jak Agnieszka oszukała mnie i zniszczyła wszystko, co mieliśmy. W miarę jak mówiłem, widziałem, jak twarz Agnieszki blednie, a Paweł staje się coraz bardziej napięty.

– To jest ta wasza miłość? – zakończyłem, patrząc prosto na nich.

Wszyscy zamarli w szoku, nikt nie wiedział, co powiedzieć. Przez moment czułem satysfakcję, ale zaraz potem nadeszło coś innego – pustka. Nie było już miejsca na gniew, tylko na bezdenny smutek. Odwróciłem się i odszedłem, zostawiając ich w tym morzu ciszy, wiedząc, że nic już nie będzie takie samo.

Wcale nie czułem się lepiej

Usiadłem na ławce na skraju wsi, z dala od hałasu i szoku, który właśnie wywołałem. W głowie wciąż miałem widok ich twarzy – Agnieszki zalanej łzami i Pawła próbującego powstrzymać gniew. Było mi wszystko jedno. Satysfakcja z zemsty minęła szybciej, niż się spodziewałem, a teraz czułem się... pusty.

Po chwili podszedł Adam. Usiadł obok mnie, milcząc przez dłuższą chwilę. W końcu spojrzał na mnie z mieszanką współczucia i smutku.

– I co teraz, Tomek? – zapytał cicho.

– Nie wiem – odpowiedziałem, wpatrując się w horyzont. – Myślałem, że poczuję się lepiej. Ale nie czuję nic.

Adam westchnął, patrząc na mnie uważnie.

Zemsta nigdy nie daje tego, czego się spodziewasz. Zawsze zostawia po sobie tylko większą pustkę – powiedział, jakby wiedział dokładnie, co się we mnie dzieje.

– Nie miałem innego wyjścia... – zacząłem, ale sam nie byłem tego pewien. – Zdradzili mnie, oboje.

Adam pokiwał głową, ale w jego oczach widziałem, że nie do końca zgadza się z moimi słowami.

– Tomek, zrozumiałem jedno – w życiu zawsze mamy wybór. Ty wybrałeś zemstę, ale teraz musisz sobie z tym poradzić. Przeszłość już minęła, a teraz trzeba pomyśleć o przyszłości.

Słuchałem go, ale wciąż czułem się zagubiony. Przyszłość? Jaka przyszłość? Wszystko, co budowałem z Agnieszką, zniknęło w jednej chwili.

Życie toczy się dalej

Wstałem, podszedłem do okna i spojrzałem na wieś pogrążoną w ciszy nocy. Była tak spokojna, jakby nic się nie stało, jakby cały mój ból i żal były tylko cieniem przemykającym po ścianach. Musiałem nauczyć się żyć z tym cieniem, z tą pustką, którą sam stworzyłem.

Ale tam, w tej ciszy, coś się we mnie zmieniło. Zrozumiałem, że niezależnie od tego, jak bardzo jestem teraz zraniony, życie toczy się dalej. Być może nigdy nie znajdę odpowiedzi na wszystkie pytania, które mnie dręczą, ale jedno wiedziałem na pewno – musiałem spróbować odnaleźć siebie na nowo, nawet jeśli to oznaczało, że muszę to zrobić sam.

Zamknąłem oczy, wziąłem głęboki oddech i po raz pierwszy od długiego czasu pozwoliłem sobie poczuć coś innego niż gniew i żal. Może to była nadzieja, a może tylko resztki odwagi. Ale cokolwiek to było, wiedziałem, że muszę iść naprzód, bo innej drogi już nie było.

Tomek, 28 lat

Czytaj także: „Żal mi zięcia, bo córka każe mu sprzątać i gotować. Lepiej niech sama chwyci za mopa, bo taka rola kobiety”
„Teściowa gnębiła mnie, bo nie mogę mieć dzieci, a mąż mnie nie bronił. W końcu nie wytrzymałam”
„Moje córki są leniwe. Obraziły się, gdy kazałam im sprzątać i przestałam podsuwać obiadki pod nos”

 


 

Redakcja poleca

REKLAMA