Kiedy sięgam pamięcią do pierwszych kroków w świecie biznesu, nie mogę nie myśleć o ciężkiej pracy, determinacji i marzeniach, które mnie napędzały. Zbudowałem swoją firmę od podstaw, zaczynając od zera i ryzykując wszystko, by osiągnąć sukces. Miałem szczęście, że w moim życiu pojawiła się Ewa, kobieta, która wspierała mnie na każdym kroku. Związałem z nią swoje życie przed czterema laty.
Wszystko wydawało się idealne. Prowadziliśmy razem firmę, którą założyłem, i cieszyliśmy się wspólnymi sukcesami. Ewa była nie tylko moją żoną, ale także najlepszą przyjaciółką. Spędzaliśmy razem wiele czasu, dzieląc się zarówno radościami, jak i trudnościami.
Kolejnym z najważniejszych ludzi w moim życiu był Tomek, mój najlepszy przyjaciel i wspólnik. Znamy się od czasów studiów. To razem z nim zakłądałem firmę. Tomek był dla mnie jak brat, zawsze mogliśmy na siebie liczyć. Wspólnie przeszliśmy przez wiele trudnych chwil, a nasza firma z czasem rosła w siłę.
Mimo że nasze życie wydawało się doskonałe, od pewnego czasu zacząłem zauważać pewne zmiany w zachowaniu Ewy. Często była nieobecna, zdystansowana, jakby coś ją trapiło. Początkowo starałem się to ignorować, myśląc, że może to tylko stres związany z pracą. Jednak z każdym dniem moje podejrzenia rosły. Nie mogłem pozbyć się myśli, że coś jest nie tak.
Ostatnio była jakaś inna
– Ewa, co się dzieje? – zapytałem pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy razem przy kolacji. – Ostatnio jesteś jakaś nieobecna. Czy coś się stało?
– Nie, wszystko w porządku – odpowiedziała szybko, unikając mojego wzroku. – Po prostu mam dużo na głowie.
– Praca zawsze była stresująca, ale teraz wydajesz się zmartwiona. Możemy o tym porozmawiać, jeśli coś cię trapi – powiedziałem, próbując ją pocieszyć.
– Naprawdę, nie ma o czym mówić – ucięła rozmowę, wstając od stołu. – Muszę jeszcze popracować.
Zostałem sam przy stole, zastanawiając się, co mogło być przyczyną jej zachowania. Próbowałem skupić się na innych rzeczach, ale myśli o Ewie i jej dziwnym zachowaniu nie dawały mi spokoju. Czy to możliwe, że coś przede mną ukrywa?
– Ewa, proszę, porozmawiaj ze mną – próbowałem jeszcze raz, kiedy później siedzieliśmy w salonie. – Nie chcę, żeby między nami była jakakolwiek tajemnica.
– Piotrek, naprawdę, wszystko jest w porządku – odpowiedziała, choć jej ton głosu był daleki od przekonującego. – Po prostu jestem zmęczona.
Wewnętrznie czułem, że coś jest nie tak. Postanowiłem, że muszę dowiedzieć się prawdy, niezależnie od tego, jak bolesna może ona być.
Czy oni coś przede mną ukrywają?
Kiedy wróciłem wcześniej z biura, zauważyłem coś dziwnego. Samochód Tomka stał zaparkowany przed naszym domem. Zdziwiło mnie to, bo nie mieliśmy się spotkać tego dnia.
Wszedłem cicho do domu, słysząc stłumione głosy dochodzące z salonu. Gdy podszedłem bliżej, zobaczyłem Ewę i Tomka siedzących blisko siebie. Ich twarze były poważne, a rozmowa wydawała się intensywna.
– Piotr nigdy się nie dowie – usłyszałem słowa Ewy, które zmroziły mi krew w żyłach.
Serce zaczęło mi szybciej bić. Co mogła mieć na myśli? Cicho cofnąłem się, próbując przetrawić to, co właśnie usłyszałem. Postanowiłem poczekać, aż Tomek wyjdzie, żeby porozmawiać z Ewą.
Kiedy Tomek wyszedł, zebrałem się na odwagę i wszedłem do salonu.
– Ewa, musimy porozmawiać – powiedziałem, starając się utrzymać głos na spokojnym poziomie.
Ewa zamarła, widząc mnie. Na jej twarzy pojawił się wyraz paniki.
– Co... Co się stało, Piotrze? – zapytała, próbując ukryć drżenie w głosie.
– Widziałem cię z Tomkiem. To ja tu pytam, co się dzieje? – zapytałem bez ogródek.
Ewa milczała przez chwilę, szukając słów.
– To nie jest tak, jak myślisz... – zaczęła, ale ja już wiedziałem, że nie będzie łatwo uwierzyć w jej wyjaśnienia. Jednak zamiast cokolwiek tłumaczyć, chwyciła torebkę i wyszła. Musiała wrócić dopiero, jak poszedłem spać.
Nie wierzyłem w to, co słyszę
Następnego dnia postanowiłem dowiedzieć się więcej. Zamiast wyjść do biura, ukryłem się w gabinecie, który sąsiadował z salonem. Przez lekko uchylone drzwi miałem doskonały widok na Ewę i Tomka, którzy ponownie się spotkali rano.
– Musimy przyspieszyć plany – powiedziała Ewa. – Piotr zaczyna coś podejrzewać, a nie możemy ryzykować.
– Wszystko idzie zgodnie z planem – odpowiedział Tomek. – Gdy przejmiemy firmę, będzie nasze.
Serce mi zamarło. Nie tylko mnie zdradzali, ale knuli przejęcie firmy, nad którą pracowałem całe życie. Przez chwilę nie mogłem się ruszyć, ale wiedziałem, że muszę działać.
Wyszedłem z gabinetu i wszedłem do salonu, gdzie Ewa i Tomek patrzyli na mnie z zaskoczeniem.
– Co wy knujecie? – zapytałem ostro.
Ewa zbladła, a Tomek próbował zachować spokój.
– Piotrek, to nie tak... – zaczęła Ewa, ale przerwałem jej.
– Nie kłam! Słyszałem wszystko. Jak mogliście mi to zrobić? – wybuchłem, czując narastającą wściekłość.
Tomek próbował zachować zimną krew.
– Piotrze, musisz nas zrozumieć... To tylko biznes – powiedział.
– Biznes? To była moja firma, moje życie! – krzyknąłem.
Ewa próbowała mnie uspokoić, ale ja nie chciałem już słuchać.
– Wynoście się oboje – powiedziałem zimno. – Nie chcę was więcej widzieć.
Tomek wstał, próbując opanować sytuację.
– Piotrze, zastanów się. Przejęcie firmy to tylko kwestia czasu. Lepiej, żebyś miał w nas sojuszników – powiedział, patrząc mi prosto w oczy.
– Sojuszników? Wy? Zdradziliście mnie! Ewa, jesteś moją żoną, a ty przyjacielem! Jak mogłeś? – zadałem pytanie, czując, jak moje serce łamie się na kawałki.
Ewa zaczęła płakać.
– Piotrze, ja... – próbowała coś powiedzieć, ale nie mogłem już jej słuchać.
– Wynoście się oboje! – wrzasnąłem, nie kontrolując już gniewu.
Ewa i Tomek spojrzeli na siebie, a potem na mnie. Wyszli bez słowa, zostawiając mnie w pustym domu. Stałem tam, czując mieszankę gniewu, zdrady i niewyobrażalnego bólu.
Ufałem im jak nikomu innemu
Ewa wróciła późnym wieczorem, próbując ze mną porozmawiać.
– Piotrek, musimy to wyjaśnić – powiedziała, stając w drzwiach sypialni.
– Nie ma co wyjaśniać – odparłem zimno, nawet na nią nie patrząc.
– Daj mi chociaż szansę, proszę – błagała, a jej głos drżał.
– Szansę? Po tym wszystkim? – odwróciłem się, patrząc prosto w jej oczy. – Dlaczego, Ewa? Dlaczego to zrobiłaś?
Ewa usiadła na brzegu łóżka, ocierając łzy.
– To nie miało być tak, Piotrze... Na początku to było tylko dla pieniędzy. Tomek przekonał mnie, że to dla naszego dobra – powiedziała, łamiącym się głosem. – Mówił, że firma może przynieść ogromne zyski, jeśli będziemy nią zarządzać inaczej.
– I postanowiliście mnie zdradzić? – przerwałem jej. – Tomek był jak brat, a ty... Ty jesteś moją żoną.
– Wiem, że to brzmi okropnie, ale uwierz mi, nigdy nie przestałam cię kochać – próbowała mnie przekonać.
– Kochać? Tak się nie robi, gdy się kogoś kocha – odpowiedziałem z goryczą.
Ewa wstała, podchodząc do mnie bliżej.
– Zrobiłam to dla pieniędzy, nie przez Tomka – wyznała. – To był błąd, wiem. Ale chciałam cię ochronić przed problemami finansowymi, które zaczęły nas przytłaczać.
– Problemy finansowe? Zawsze mogliśmy je rozwiązać razem. Ale wybraliście najgorszą możliwą drogę – powiedziałem, odwracając się.
Ewa zamilkła, a ja poczułem, że nie ma już nic do dodania.
– Muszę to przemyśleć, Ewa. Wychodzę – rzuciłem, biorąc kurtkę i wychodząc z domu.
Szukałem spokoju, by poukładać myśli. Chłodne powietrze uderzyło mnie w twarz, kiedy wyszedłem na zewnątrz. W głowie kłębiły się pytania, na które nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi.
Czy kiedykolwiek miałem w nim przyjaciela?
Zanim wróciłem do domu, postanowiłem porozmawiać z Tomkiem. Musiałem usłyszeć jego wersję, zmierzyć się z nim twarzą w twarz. Zadzwoniłem do niego i umówiłem się na spotkanie w kawiarni.
– Cieszę się, że chciałeś porozmawiać – zaczął Tomek, kiedy usiedliśmy przy stoliku. – Chciałem to wszystko wyjaśnić.
– Dlaczego, Tomek? – zapytałem bez ogródek. – Zawsze ci ufałem. Byłeś dla mnie jak brat.
Tomek westchnął, bawiąc się łyżeczką.
– Zazdrościłem ci, Piotrek. Od zawsze miałeś wszystko, a ja czułem się, jakbym był w cieniu. Gdy zobaczyłem szansę na przejęcie firmy, pomyślałem, że to moja jedyna okazja na wybicie się.
– Więc postanowiłeś mnie zdradzić? – zapytałem ostro.
– Nie, to nie było tak... – próbował się tłumaczyć. – Na początku to była tylko ambicja, chęć udowodnienia sobie, że mogę osiągnąć coś samodzielnie. Ewa... ona była częścią planu. Miała mi pomóc przekonać ciebie, że to najlepsze wyjście.
– I zakochałeś się w niej? – dodałem, patrząc mu prosto w oczy.
Tomek zawahał się, a potem spuścił wzrok.
– Nie, Piotrze. To nigdy nie była miłość. Ewa była tylko narzędziem. To ja manipulowałem nią, a nie odwrotnie.
Poczułem mieszankę gniewu i żalu. Jak mogli mi to zrobić? Jak mogli myśleć, że ich plan zadziała?
– A co z firmą, Tomku? Myślałeś, że to wszystko przeminie bez konsekwencji? – zapytałem.
– Firma była moim celem. Chciałem ją przejąć, zrobić z niej coś większego, lepszego. Ale teraz widzę, że to był błąd. Przepraszam, Piotrze. Przepraszam za wszystko – powiedział, a w jego głosie słychać było szczerość.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, a ja próbowałem przetrawić to, co usłyszałem. Tomek, mój najlepszy przyjaciel, przyznał się do zdrady, do manipulacji. Wszystko, co do tej pory uważałem za pewne, legło w gruzach.
– Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mógł ci wybaczyć – powiedziałem w końcu. – Zniszczyłeś nasze przyjaźń i zaufanie.
– Wiem. Ale chciałem, żebyś wiedział prawdę – odpowiedział Tomek.
Wstałem, zostawiając go samego. W głowie miałem chaos, ale jedno było pewne – moje życie już nigdy nie będzie takie samo.
Straciłem w wiarę w najbliższych mi ludzi
Wróciłem do domu pełen wściekłości. Myśli krążyły mi w głowie, nie mogłem się uspokoić. Ewa czekała na mnie w salonie, jej oczy były zaczerwienione od płaczu.
– Piotrek, proszę... – zaczęła, ale nie pozwoliłem jej dokończyć.
– Nie chcę słyszeć ani jednego słowa więcej! – krzyknąłem, przerywając jej. – Jak mogłaś? Ty i Tomek? Mieliście wszystko, a wybraliście zdradę.
Ewa podeszła bliżej, próbując mnie dotknąć, ale odepchnąłem ją.
– Nie zbliżaj się do mnie – syknąłem. – Nie zasługujesz nawet na moje spojrzenie.
– Piotrek, ja... – zająknęła się, a łzy płynęły jej po policzkach.
– Zamknij się! – krzyknąłem. – Nie masz prawa się tłumaczyć.
– Piotrze, proszę, daj mi szansę to naprawić – błagała, ale ja już nie chciałem słuchać.
– Naprawić? Niczego nie naprawisz! Zniszczyłaś nasze życie, naszą przyszłość! – rzuciłem. – Wynoś się z mojego domu! Zabrać swoje rzeczy i znikaj!
Ewa spojrzała na mnie ze strachem, a potem zaczęła zbierać swoje rzeczy. Stałem tam, patrząc na nią z pogardą, czując, jak gniew wypełnia mnie do granic możliwości. Kiedy wreszcie wyszła, poczułem pustkę, ale też ulgę.
Wziąłem głęboki oddech, próbując się uspokoić. Wiedziałem, że czeka mnie trudna droga do odbudowy mojego życia. Ale jedno było pewne – już nigdy nie zaufam nikomu tak, jak ufałem Ewie i Tomkowi.
Piotr, 35 lat
Czytaj także:
„Gdy odziedziczyłam 600 tysięcy po dziadku, w myślach już wyruszałam w wielką podróż. Na drodze stanął jednak mój brat”
„Moja siostra wybierała męża po grubości portfela. Znalazła sobie bogacza, ale okazało się, że wszystko ma swoją cenę”
„Wstyd mi za męża, bo szuka tylko okazji do łatwej kasy. Nie zabrudził rąk uczciwą robotą i jeszcze narobił problemów”