„Myślałam, że tworzymy związek, który przetrwa wszystko. Niestety, nie przetrwał próby wierności”

kobieta dowiaduje się o zdradzie chłopaka fot. Adobe Stock, Krakenimages.com
„– Zrobię nam wyjazd-niespodziankę. W piątek po pracy pojedziemy do tego drewnianego domku, w którym spędziliśmy pierwszy wspólny weekend – klasnęłam w dłonie i zabrałam się za rezerwację. Kiedy dwa dni później wręczyłam Mateuszowi spakowaną walizkę i radośnie obwieściłam, że jedziemy na randkę, szczerze się zdziwił”.
/ 15.06.2023 12:30
kobieta dowiaduje się o zdradzie chłopaka fot. Adobe Stock, Krakenimages.com

Od dziewięciu lat wiodłam szczęśliwe życie u boku Mateusza. Nie byliśmy małżeństwem. Oboje uważaliśmy, że papierek potwierdzający nasz związek nie jest nam do niczego potrzebny. Był moim powiernikiem, kochankiem i przyjacielem w jednym.

Więc kiedy tuż przed świętami poczułam dziwne zgrubienie w prawej piersi, od razu powiedziałam o tym Mateuszowi.

– I na razie wiesz o tym tylko ty. Nie psujmy wszystkim świąt, dopóki sama się nie dowiem, co to w ogóle jest – prosiłam.

Mateusz pogładził mnie czule po głowie

– Ale zaraz po wolnym idziemy do lekarza. Cokolwiek by to było, trzeba walczyć. Nie wyobrażam sobie, by mogło ci się coś stać – Mateusz patrzył mi w oczy.

– Przestań, bo się rozryczę i tyle z tego będzie – starałam się zachować zimną krew.

Niestety, lekarze nie mieli dla mnie dobrych wieści. Od teraz żyłam z diagnozą: złośliwy nowotwór piersi. Po dwóch miesiącach przyjęłam pierwszą chemię. Potem kolejnych pięć dawek. W moje 30 urodziny poddałam się operacji usunięcia piersi.

Miewałam kryzysy, ale świadomość, że nie jestem z tym choróbskiem sama, nie pozwalała mi zwątpić w to, że się uda, ani popaść w panikę.

Mateusz dbał o mnie najlepiej jak umiał

Robił zakupy, gotował, pomagał, gdy bezsilna nie mogłam dojść do łazienki, kąpał i czesał niczym dziecko.

Kiedy po roku moja pani doktor pierwszy raz użyła słowa „remisja”, byłam przeszczęśliwa. Stałam przed kliniką i płakałam z radości. Byłam czysta. Mateusz w dalszym ciągu dużo mi pomagał. Ale od czasu, kiedy usłyszał, że jestem znów zdrowa, czułam, że między nami jest jakoś inaczej.

– Coś się popsuło. Nie umiem tego nazwać, ale to już nie jest ta sama relacja. Wygraliśmy naszą walkę, powinniśmy się z Mateuszem cieszyć, ale on od tego momentu jest taki… zdystansowanyJakby kamień spadł mu z serca, ale do tego zero czułości. Nie wiem, Ilona. Niby jest OK, ale czuję, że coś nie gra – wyżalałam się przyjaciółce.

– Przez ostatni rok Mateusz był bardziej pielęgniarzem niż chłopakiem, może się do tego stanu przyzwyczaił – Ilona próbowała tłumaczyć oschłość mojego partnera.

Popatrzyłam na nią i pokręciłam głową. 

– Nazywajmy rzeczy po imieniu. Patrz na mnie. W sumie to chyba nie powinnam się dziwić, że mój facet już nie spogląda na mnie z pożądaniem – pokręciłam głową z rezygnacją.

– Daj spokój! Myślisz, że Mateusz jest naprawdę z tych, dla których tylko seks i wygląd się liczą? Błagam cię. Jesteście razem prawie dziesięć lat – Ilona zgromiła mnie wzrokiem.

– Wiesz, kiedy ostatni raz ze sobą spaliśmy? Prawie rok temu. Przed chorobą bywały weekendy, kiedy nie wychodziliśmy z łóżka. I to nie tylko w pierwszym roku znajomości. A teraz? Może przez tę przerwę coś między nami bezpowrotnie umarło? – zastanawiałam się na głos.

Ilona stukała się w czoło, mówiąc, że bredzę

A ja wpadłam na genialny pomysł.

– Zrobię nam wyjazd-niespodziankę. W piątek po pracy pojedziemy do tego drewnianego domku, w którym spędziliśmy pierwszy wspólny weekend – klasnęłam w dłonie i zabrałam się za rezerwację.
Kiedy dwa dni później wręczyłam Mateuszowi spakowaną walizkę i radośnie obwieściłam, że jedziemy na randkę, szczerze się zdziwił. Ale w sposób, jakiego się nie spodziewałam.

– Ale… teraz? Dziś? Bo ja miałem wieczorem… Bo myślałem, że będziesz leżeć i odpoczywać… Więc planowałem… – nie mógł sklecić porządnie zdania.

– Myślałam, że się ucieszysz, że będzie jak za dawnych czasów, kiedy robiliśmy sobie takie niespodzianki – zrobiło mi się przykro.

– Nie! Cieszę się, tylko mnie trochę zaskoczyłaś. To gdzie jedziemy? – widziałam, że robi dobrą minę do złej gry. 

– Nie musimy jechać. Zadzwonię i odwołam rezerwację – teraz to ja starałam się ukryć swój smutek.

– Jedźmy. Może to dobry pomysł – Mateusz uśmiechnął się, ale w jego oczach widziałam jakiś niepokój.

Kilka godzin później już wiedziałam, co stało za stresem w jego spojrzeniu. Kiedy wieczorem przyszłam do niego w seksownej sukience i szpilkach, których nie miałam na nogach od roku, Mateusz przełknął ślinę i wypalił:

– Nie byłem wobec ciebie w porządku. Zdradziłem cię. Chociaż w życiu nie postawiłbym na to nawet pięciu złotych, poszedłem do łóżka z inną kobietą – wyrzucił z siebie jednym tchem.

Stałam sparaliżowana, z trudem łapiąc powietrze

Nie umiałam wydusić z siebie słowa. Patrzyłam na, jak mi się wydawało, miłość mojego życia i nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Milczałam, a Mateusz kontynuował.

– Na początku myślałem, że to tylko seks, że muszę odreagować fizycznie. Ale zacząłem spędzać z Jagodą coraz więcej czasu w pracy i… – przerwał i wypuścił głośno powietrze. – I ja się chyba w niej zakochałem. Przepraszam cię, Martuś. Nie chciałem cię skrzywdzić. Przepraszam – ostatnie słowa wyszeptał prawie bezgłośnie.

Jeszcze tej samej nocy wróciliśmy do Warszawy. Mateusz od razu spakował swoje rzeczy i rano już go nie było. Patrzyłam na pustą połowę szafy i płakałam. Nie mogłam uwierzyć, że tak kończy się dziesięć lat naszego wspólnego życia. Że w chwili, kiedy pokonałam raka, moje życie zamiast na nowo się zacząć, właśnie się kończy.

Zostałam sama

Nie było mi łatwo, ale powoli oswajałam się z nową rzeczywistością. Nie umiałam niczym wypełnić pustki po Mateuszu. Nadal go kochałam, ale wiedziałam, że on jest z Jagodą i, jak głosiły plotki, są razem bardzo szczęśliwi.

– Zobaczysz, życie jest przewrotne i nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Za parę lat, otoczona wiankiem dzieci, ze wspaniałym facetem u boku, będziesz się jeszcze śmiać ze swych łez – Ilona robiła, co mogła, żeby podnieść mnie na duchu. Ale żadne słowa nie dawały mi ukojenia.

Nie czułam się dobrze. Byłam słaba i pozbawiona energii, mało jadłam i dużo spałam. W końcu Ilona postawiła mnie na nogi, mówiąc, że takie traktowanie to otwarte drzwi dla nawrotu mojej choroby. To pozwoliło mi odzyskać siły. Miała rację. Wygrałam z tym okropieństwem, a teraz mam rozpaczać po facecie?

Wyjechałyśmy na weekend do Pragi

Było cudownie. Ilona utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest najlepszą przyjaciółką na świecie. Po powrocie zabrałam się za sprzątanie mieszkania i choć nadal było mi smutno, gdzieś w środku cieszyłam się, że odzyskałam trochę przestrzeni w domu. Poukładałam od nowa swoje ubrania, tworząc piękną garderobę. Kupiłam piękne plakaty na ścianę i odświeżyłam ściany w sypialni.

Spotkałam Mateusza jakieś siedem miesięcy później. Był sam, ale stał przed wystawą sklepu jubilerskiego, przyglądając się pierścionkom. Nie podeszłam do niego, on też mnie nie zauważył. Nie chciałam z nim rozmawiać, miałam teraz nowe życie.

Od tego momentu minęło już kilka lat. Regularnie jeżdżę na badania i wciąż jestem wolna od raka. Zdecydowałam się też zrekonstruować usuniętą pierś, dzięki czemu odzyskałam pewność siebie. Wciąż jestem singielką, ale nie mam parcia na znalezienie faceta. Wierzę, że miłość przyjdzie do mnie w odpowiednim momencie.

Czytaj także:
„Praca w luksusowym piśmie była moim marzeniem. Teraz wiem, że to tylko wyzysk za grosze i brak szacunku do ludzi”
„Mąż wymyślił, że z mieszczuchów zamienimy się w rolników. Od rana do nocy harowaliśmy i niewiele z tego mieliśmy”
„Szwagier zniechęcił do siebie wszystkich: żonę, dzieci i nas. Przez arogancję i egoizm został na starość zupełnie sam”

Redakcja poleca

REKLAMA