„Myślałam, że zemdleję, gdy na filmie zobaczyłam córkę z chłopakiem w niedwuznacznej sytuacji. Co za wstyd”

zsokowana kobieta fot. Getty Images, Westend61
„Nie wiedziałam, gdzie oczy podziać. W pewnym momencie jednak dziewczyna w ekstazie odrzuciła głowę do tyłu i… wtedy ją rozpoznałam. Obraz był czarno-biały i niewyraźny, ale to była na pewno moja córka! I jej chłopak, o rok starszy Jarek… ”
/ 10.09.2023 16:25
zsokowana kobieta fot. Getty Images, Westend61

Jeszcze nigdy nie czułam takiego upokorzenia. Nigdy! A najgorsze, że to wszystko zgotowała mi córka. Moje kochane, grzeczne i niewinne dziecko…

Niewinne? Wolne żarty! Co za wstyd! Nikt mnie tak nie upokorzył jak ona...

Przestraszył mnie ten telefon

Z zasady nie odbieram zastrzeżonych numerów, na szczęście jednak tym razem zrobiłam wyjątek. W słuchawce usłyszałam bardzo oficjalny głos jakiegoś faceta:

– Dzień dobry, czy to pani Krystyna S., matka Eweliny? – zapytał.

– Tak! Coś się stało z moją córką? – wykrzyknęłam przerażona.

– Nic jej nie jest, ale musi pani po nią przyjechać w ciągu godziny, inaczej zawiadomimy policję. Nie, nie mogę pani powiedzieć przez telefon, o co chodzi.

Wsiadłam w autobus, modląc się, aby nie utknął w korku, i pojechałam do galerii handlowej, w której moja siedemnastoletnia córka lubi robić zakupy albo zwyczajnie włóczyć się po sklepach z koleżankami.

Do tej pory Ewelina nie sprawiała nam większych kłopotów wychowawczych. Uczyła się nieźle i ubierała przyzwoicie. „Najwyraźniej jednak zawsze musi być pierwszy raz, gdy ukochane dziecko nas zawiedzie – uprzytomniłam sobie gorzką prawdę. – Pewnie coś ukradła dla zabawy. Boże, ukradła…”. Postanowiłam wyciągnąć córkę z bagna, w które się wpakowała. Zdecydowanym krokiem weszłam do pokoju dla ochrony, do którego mnie skierowano.

– Bardzo przepraszam za moje dziecko, ale sami panowie widzicie, że głupie to jeszcze i niedorosłe! Co ukradła? Zapłacę za wszystko i mam nadzieję, że uda się zapomnieć o sprawie – zaczęłam już od progu.

– Sęk w tym, że nie o kradzież tutaj chodzi – odpowiedział mi na to ponuro szef ochrony.

– To w takim razie o co? – zdziwiłam się szczerze.

Spoglądałam to na niego, to na moją córkę, która siedziała ze spuszczoną głową.

– A o to! – odparł facet a niesmakiem i włączył projektor.

Myślałam, że mam zwidy

Na jednym z monitorów ukazała się scena jak z taniego filmu porno. Jakaś para uprawiała seks w ciasnym pomieszczeniu. Nie wiedziałam, gdzie oczy podziać. W pewnym momencie jednak dziewczyna w ekstazie odrzuciła głowę do tyłu i… wtedy ją rozpoznałam. Obraz był czarno-biały i niewyraźny, ale to była na pewno moja córka! I jej chłopak, o rok starszy Jarek… Dopiero teraz zauważyłam, że on też siedzi w pokoiku ze spuszczoną głową. Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy.

– Robili to w przymierzalni – wyjaśnił mi ochroniarz. – Mamy wszędzie monitoring, o czym chyba zapomnieli. A w pewnym momencie zachowywali się tak głośno, że zwrócili na siebie uwagę klientów i personelu!

– I co teraz? – wyszeptałam ze zgrozą, wciąż osłupiała.

Boże, moje dziecko uprawiało seks w miejscu publicznym! Po prostu nie mieściło mi się to w głowie… Oczywiście podejrzewałam, że nie jest w tych sprawach całkiem zielona; z Jarkiem są parą od trzech lat. Ale sądziłam, że tylko się pieszczą. Może nawet już i poszli na całość, lecz w normalnych, przyzwoitych warunkach. Nie w sklepie jak jakieś dzikusy! Przecież to… perwersja!

– Normalnie to powinniśmy zawiadomić policję. Takie zachowanie to wykroczenie i jest karane grzywną nawet w wysokości 1500 złotych – wyjaśnił ochroniarz.

„Pal sześć pieniądze, ale jaki wstyd!” – pomyślałam sobie.

– Sam mam jednak córkę w podobnym wieku i wiem, jak trudno czasami dojść z nią do ładu – podjął facet po chwili. – Dlatego jestem gotowy przymknąć oko, jeśli pani dopilnuje, żeby to się nie powtórzyło.

Dla niej to była zabawa

Poczułam się nagle bezsilna. Myślałam, że mam jakiś wpływ na swoje dziecko, a tu porażka na całej linii! Jednak posłusznie skinęłam głową.

– Chłopak musi jeszcze zostać, aż przyjadą jego rodzice – usłyszałam na koniec.

– A co z taśmą? – zainteresowałam się na wszelki wypadek.

Nie chciałam, aby moje durne dziecko nagle znalazło się na przykład w internecie.

– Skasuję, może być pani pewna – obiecał facet.

W drodze powrotnej nie odzywałam się do Eweliny. Ona też milczała. Byłam zdruzgotana. Nie miałam pomysłu, co robić.

– Dlaczego to zrobiłaś, córeczko? – zapytałam wreszcie, kiedy dotarłyśmy do domu.

Wzruszyła tylko ramionami.

– Dla dreszczyku emocji – stwierdziła, czym mnie jeszcze bardziej zaszokowała!

Emocji? Kiedy byłam w jej wieku, szczytem emocji był dla mnie pocałunek z języczkiem! A ona co? Potrzebowała aż seksu w miejscu publicznym? Miałam ochotę strzelić ją w twarz albo przynajmniej wytargać za włosy! Z trudem się opanowałam.

– Pamiętaj, że za pięć miesięcy kończysz osiemnaście lat i zaczniesz ponosić wszelkie konsekwencje swoich czynów. Ja już cię nie wybronię – stwierdziłam tylko zimno.

I pogrzebałam w swoim sercu obraz słodkiej córeczki, jaką kiedyś dla mnie była. Skończył się na zawsze jej wiek niewinności.

Czytaj także:
„Mój kochanek jest słodki jak cukierek, ale wali jak obora. Gdy figlujemy, zatykam nos, bo nie mogę znieść jego smrodu”
„Mąż w łóżku zamiast ze mną figlować, chrapał jak stara lokomotywa. To jego wina, że przespałam się z włoskim kochankiem”
„Nakryłam szefa jak figluje ze stażystką. To był mój as w rękawie. Przegrałam tę rundę i zostałam z niczym”

Redakcja poleca

REKLAMA