Jestem z moim chłopakiem Michałem od ponad roku. Jest nam razem bardzo dobrze: Michał to naprawdę cudowny facet. Jest czuły, inteligentny, dogaduje się z moimi rodzicami. Ma jednak jeden mankament... Otóż niezbyt lubi dbać o higienę.
Zupełnie nie wiem, jak to rozwiązać
Najpierw próbowałam delikatnie podsuwać mu nowe produkty w ramach prezentów. Eleganckie zestawy do kąpieli, wody toaletowe, które „zupełnie przypadkiem” miały w zestawie także dezodorant... Niestety, wszystkie nowe kosmetyki zalegały na półkach i tylko zbierały kurz.
Nie ukrywam, często było mi wstyd przed znajomymi, którzy za moimi plecami robili krzywe miny i zatykali nosy. Rany, chciałam się wtedy zapaść pod ziemię... Moja mama kiedyś nawet zwróciła mi uwagę, gdy gościliśmy Michała na obiedzie w moim domu rodzinnym.
– Kurczę, zapach to on ma bardzo... męski. W pocie podobno jest bardzo dużo feromonów – zaśmiała się nerwowo. – Weź mu zasugeruj, żeby zmienił dezodorant albo coś...
– Mamo, jeju... To bardzo niemiłe.
– Oj kochanie, przecież nie mówię tego przy nim. Wspominam tobie, bo być może nikt nigdy mu tego nie powiedział. Masz szansę subtelnie na niego wpłynąć.
O jak bardzo tego chciałam. Czasem udawało się zaciągnąć Michała na wspólny prysznic, ale niestety, nasza kabina była bardzo mała i nie była to wygodna opcja. Czasem próbowałam delikatnie zasugerować kąpiel pytając: „Chcesz iść teraz pod prysznic czy po mnie?”. Niestety, Michał regularnie odpowiadał mi, że dziękuje, ale nie potrzebuje jeszcze kąpieli.
Martwiłam się o jego przyszłość
Bałam się, że ta niedbałość o higienę kiedyś zaprzepaści Michałowi jakąś szansę. Co jeśli straci przez to dobrą ofertę pracy? Albo nie zostanie wybrany do awansu? Albo nie znajdzie nowych znajomych? Ludzie są okrutni i często wyśmiewają się z osób, które śmierdzą.
Bardzo rzadko zdarza się ktoś, kto delikatnie powie: „Hej, słuchaj, nie chcę ci sprawić przykrości, ale nie pachniesz najlepiej”. Ktoś mógłby zauważyć, że sama mogłabym to powiedzieć. Otóż nie mogłam. Bałam się, że taka uwaga z ust swojej partnerki będzie odebrana jako obraźliwa i zaważy na poczuciu męskości Michała.
Niestety, miałam wrażenie, że problem tylko się nasila. Zdarzały się dni, kiedy naprawdę musiałam się zmuszać do zbliżeń. Nasze igraszki stawały się dla mnie koszmarem. Coraz częściej namawiałam Michała na przeniesienie naszego pożycia pod prysznic, ale było to logistycznie ciężkie. Okłamywałam go, że seks w wodzie wybitnie mnie kręci, ale czułam się z tym potwornie głupio... Pewnego dnia Michał wrócił z pracy bardzo wzburzony.
– Nie uwierzysz, co dzisiaj powiedział mi Marek, ten typ z marketingu! – warknął.
– Co takiego?
– Najpierw rzucił się na mnie z pretensjami o spóźnienie w projekcie, przez co on nie mógł zrealizować swojej pracy. Nie wiedział jednak, że termin złożenia projektu został przesunięty, więc jak najbardziej wszystko zrobiłem dobrze, ale wywiązała się z tego niefajna pyskówka. I nie wyobrażasz sobie, co odszczeknął mi na koniec! „A tak w ogóle to śmierdzisz, typie”. Co my, jesteśmy w jakiejś podstawówce?! – Michał aż kipiał ze złości.
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc milczałam, ale Michał wyraźnie oczekiwał ode mnie wsparcia.
– No hej, nie sądzisz, że to żenujący pocisk? Takie przytyki to rzucali mi koledzy w szkole, ale żeby poważny dorosły facet w dużej firmie? – psioczył dalej.
– No jasne, to faktycznie bardzo niegrzeczny tekst... – bąknęłam nieśmiało.
Chwilowo go to usatysfakcjonowało
A mnie kupiło dodatkowy czas. Niestety problem nadal pozostawał nierozwiązany. Aż w końcu nie zdarzyła się sytuacja, która prawie rozbiła nasz związek...
Byliśmy na kolacji z moimi przyjaciółmi
Od pewnego czasu wykręcałam się ze wspólnych spotkań, bo miałam wrażenie, że moi znajomi traktują Michała wyłącznie jak temat do kpin. A przecież miał tyle do zaoferowania: był mądry, oczytany, miał naprawdę wiele pasji. Od tej okazji jednak nie dało się wymigać: to były okrągłe urodziny mojej przyjaciółki Baśki. Michał od początku deklarował się, że chętnie pójdzie ze mną, więc nie miałam żadnego powodu, żeby zostawić go w domu.
Na początku imprezy było naprawdę miło. Miałam wrażenie, że może znajomi zdali sobie sprawę z tego, że zauważyłam ich niewybredne gesty na temat mojego partnera i w końcu się opamiętali. Niestety, okazało się, że tylko lepiej się kamuflowali... Usłyszałam ich rozmowę idąc do łazienki.
– Jezu, jak ona z nim wytrzymuje? – śmiała się Baśka. – Naprawdę, ja bym takiego faceta pogoniła już dawno.
– Nie no, facet wydaje się być spoko... Ale no dezodorant to mogłaby mu kupić. Serio, ona tego nie czuje? Miłość jest nie tylko ślepa, ale i pozbawiona węchu – rechotał Piotrek.
W środku aż kurczyłam się w sobie, ale nadal cieszyłam się, że to ja słyszę tę rozmowę, a nie Michał.
– Dobra, bez owijania w bawełnę: typ śmierdzi, jakby kąpał się raz na pół roku – sapnął zdegustowany Jacek ku uciesze reszty znajomych.
W tym momencie usłyszałam za sobą nerwowy oddech. To był Michał. Okazało się, że już od dobrej chwili stoi tuż za mną.
Nie wiedziałam, co robić
– O, już jesteś? Myślałam, że jeszcze nie wróciłeś ze sklepu – próbowałam desperacko zmienić temat.
– Wróciłem, ale chyba niepotrzebnie. Widzę, że nie jestem tu lubianym gościem – warknął nieprzyjemnie.
– Kotek, przestań... To wszystko nie tak... Oni są naprawdę w porządku ludźmi – złapałam go za rękę i próbowałam objąć, ale mnie odtrącił.
– Właśnie widzę. Obrabiają człowiekowi tyłek, a prosto w twarz nic nie powiedzą. Fajni mi przyjaciele!
Rozpłakałam się z bezsilności. Kompletnie nie wiedziałam, jak uratować tę sytuację.
– Michaś, posłuchaj mnie. Wiesz, że kocham cię najbardziej na świecie, ale... oni mają rację. Przepraszam, nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć! Naprawdę nie chciałam ci sprawić przykrości, bo przecież wiesz, że nigdy bym cię nie zraniła – dukałam bez ładu i składu.
– No ładnie! Nie dość, że oni mnie obgadywali to jeszcze ty mnie okłamywałaś? I to przez tyle miesięcy?! – nigdy nie widziałam Michała tak rozjuszonego.
Nie umiałam się w żaden sposób obronić. Po prostu patrzyłam na niego załzawionymi oczami i liczyłam, że jakoś się uspokoi, ale on wyrwał się z moich objęć i wyszedł, trzaskając drzwiami. Byłam wściekła na swoich przyjaciół. Jak mogli rzucać takie komentarze na imprezie z naszym udziałem?
– Jesteście wredni i bezduszni! – wrzasnęłam wpadając do kuchni, w której dyskutowali znajomi. – Jak mogliście mówić takie rzeczy o Michale? Przecież on to wszystko usłyszał!
Salon pachniał jednak kosmetykami
– O rany... Julka... Ale głupio wyszło – wybąkał Jacek. – Nie chcieliśmy...
– Ale to zrobiliście! Przyjaciele się tak nie zachowują. Jak mają sobie coś do powiedzenia, to mówią to prosto w twarz, a nie kpią za plecami!
Na ich twarzach malowało się zażenowanie. Nikt nie wiedział, co odpowiedzieć. Czuli się tak samo winni jak ja przed chwilą przed Michałem. Czy powinnam ich więc oceniać? Nie wiem.
Wyszłam z imprezy i postanowiłam, że przejdę się do domu spacerem, żeby oczyścić głowę. Gdy wróciłam do mieszkania, Michał powitał mnie chłodnym spojrzeniem i nie powiedział ani słowa. Salon pachniał jednak kosmetykami kąpielowymi, które podarowałam mu na urodziny, a na grzejniku suszył się ręcznik... Może więc czasem drastyczna metoda jest tą właściwą?
Czytaj także:
„Potajemnie pisałam romansidła dla znudzonych kobiet. Rodzina przestała ze mnie kpić, gdy zobaczyła 5 cyfr na koncie”
„Mąż nie potrafił zadowolić mnie w łóżku, więc zaciągnęłam tam teścia. Jak to mówią - wszystko zostało w rodzinie”
„Miałam dość tego łajdaka. Zdradzał mnie na prawo i lewo myśląc, że jest bezkarny. Utarłam mu nosa koncertowo”