„Mojemu ojcu głowa siwieje, a co innego szaleje. Siksa u boku i wypady do klubu to jego plan na starość”

szczęśliwy starszy mężczyzna fot. Adobe Stock, ivanko80
„– Ta cała Iwonka to zwykła naciągaczka. Szepcze ci do ucha słodkie słówka, spogląda czule w oczy, nazywa cię swoim kochanym misiem, a w głębi duszy zależy jej tylko na jednym – wyciągnięciu od ciebie jak największej ilości szmalu”.
/ 02.08.2024 22:00
szczęśliwy starszy mężczyzna fot. Adobe Stock, ivanko80

Mój tata niedawno obchodził 65. urodziny. Jak na niego spojrzeć, to wydaje się, że wszystko z nim w porządku. Ale to tylko złudne przekonanie.

Boryka się z wysokim ciśnieniem, problemami z nerkami i cukrzycą. Powinien mocno na siebie uważać, prowadzić zdrowy tryb życia i przestrzegać odpowiedniej diety. A on zamiast tego, co wyczynia? Zrobi dosłownie wszystko, żeby przypodobać się Iwonce.

Poznał kobietę w sanatorium

Spotkał tę kobietę podczas pobytu w sanatorium. Była zatrudniona jako asystentka w salonie odnowy. I miała jakieś 30 lat. Ojciec regularnie wykupywał ekstra płatne zabiegi, więc ona błyskawicznie wyczuła, że ma pieniądze.

Znam takie jak ona. Podsunęła mu pod nos swoje wdzięki, zakręciła bioderkami, rzuciła kilka czułych słówek i staruszek kompletnie oszalał. Początkowo nic nikomu nie wspominał. Tylko zatelefonował do nas pewnego dnia i oznajmił, że przedłuża swój pobyt o kolejny turnus.

Wciąż czuję się nieco zmęczony – kłamał jak z nut. – Dasz sobie radę beze mnie w pracy? – spytał.

– Jasne. Odpoczywaj – odpowiedziałem.

Rozpierała mnie duma, że przekazał naszą rodzinną firmę w moje ręce na kolejny okres. Sądziłem, że nareszcie obdarzył mnie zaufaniem, pojął, że nie musi się już harować, bo ja mogę go całkiem wyręczyć. A tu się okazało, że wszystko przez jakąś babkę.

Chciał ją przywieźć do domu

Jeden dzień przed tym, jak planowałem odebrać go z sanatorium, zadzwonił do mnie i powiedział, że nie przyjedzie do domu sam. Nie chciał wchodzić w detale. Rzucił tylko, że wpadła mu w oko jakaś miła kobieta i zaprosił ją do siebie, żeby trochę u niego pomieszkała.

– Tatku, czyżby strzała Amora cię trafiła? – parsknąłem śmiechem.

– No a jakby nawet, to jakie to ma znaczenie? Nie mogę? – warknął.

– Ależ skąd, oczywiście, że możesz! – pospiesznie go zapewniłem.

Choć od momentu śmierci mamy upłynęło już przeszło pół dekady, ojciec wciąż był samotny. Pomyślałem więc, że dobrze by mu zrobiła obecność jakiejś sympatycznej kobiety w jesieni życia. Kogoś, kto otoczył by go troską, opieką i dopilnował regularnego przyjmowania medykamentów. Kompletnie nie spodziewałem się, że przyprowadzi do domy taką siksę.

Zatkało mnie

Doskonale pamiętam chwilę, gdy po raz pierwszy ujrzałem Iwonę. Czekałem oparty o auto, aż ojciec dopełni wszelkich formalności i opuści sanatorium. I nagle zjawiła się. Sunęła z walizkami na wózku. Wyglądała oszałamiająco. Powiewające jasne włosy, nogi do nieba. No i te cudowne piersi.

– Przepraszam, czy dobrze kojarzę, że jesteś Jacek? – spytała.

– Zgadza się – przytaknąłem.

– Oto bagaże twojego taty - oznajmiła

– Wielkie dzięki – zamarłem w bezruchu, bo nie byłem w stanie oderwać od niej wzroku.

– Czemu tak się na mnie patrzysz ? Jestem brudna? – rzuciła i zaczęła lustrować swoje ubranie.

– Nie, nie ma problemu. Przyszło mi tylko do głowy, że gdyby w tym uzdrowisku pracowały takie osoby jak ty, to chyba musiałbym szybko zapisać się na kolejny turnus. Rzut oka wystarczy, żeby od razu poczuć się lepiej – puściłem do niej oczko.

– Serdecznie zapraszam, ale mnie tu już wtedy nie zastaniesz – wzruszyła ramionami.

– Wielka szkoda, liczyłem na to, że będziemy mieli okazję się jeszcze spotkać – westchnąłem z żalem.

– Och, na pewno się zobaczymy, oczywiście pod warunkiem, że będziesz odwiedzał tatę.

– A co on ma z tym wspólnego? – zapytałem zaskoczony.

– Nazywam się Iwona i jestem nową partnerką życiową twojego ojca – posłała mi olśniewający uśmiech.

Dziwnie to wyglądało

Byłem totalnie zaskoczony. Myślałem, że będzie to sympatyczna, starsza kobieta, a tymczasem ujrzałem przed sobą istną boginię, która z pewnością spełniałaby fantazje każdego mężczyzny. Stałem więc jak słup soli, wpatrując się w nią z rozdziawioną gębą. Dopiero gdy pojawił się ojciec, powróciłem do rzeczywistości.

– Siema, młody – poklepał mnie po ramieniu – Jak widzę, zdążyłeś już zapoznać się z Iwonką!

– No tak – przytaknąłem, bo wciąż nie potrafiłem wykrztusić z siebie ani jednego zdania, które miałoby jakikolwiek sens.

– Wspaniale. No to wskakuj na fotel kierowcy i w drogę. Oby tylko udało ci się zdążyć dojechać do stolicy, zanim pozamykają wszystkie sklepy. Obiecałem mojej królewnie zakupy. W tej małej mieścinie nie ma ani jednego porządnego salonu z markową odzieżą. Wszędzie tylko podróbki albo stare kolekcje z poprzednich lat. Mam rację, złotko? – zapytał Iwonkę.

– Mądry z ciebie facet – cmoknęła go czule w policzek i wtuliła się w niego mocno.

Byłem totalnie skołowany. To było coś pomiędzy rozbawieniem a mocną frustracją. Wprost nie mogłem uwierzyć, że udało mi się dowieźć wszystkich do stolicy w jednym kawałku. Podczas jazdy ledwo co zerkałem przed siebie. Ciągle tylko patrzyłem w lusterko, żeby widzieć, co się dzieje z tyłu. Szczegóły zachowam dla siebie, bo na samą myśl o tym, co tam wyczyniała ta parka, robi mi się głupio. Grunt, że jakoś dowlokłem się z nimi do Warszawy i mogłem wreszcie odetchnąć z ulgą.

Nie poznawałem ojca

– Masz zamiar jutro wpaść do pracy? – zagadnąłem ojca, gdy się żegnaliśmy.

– Raczej nie, wezmę parę dni urlopu. Wiesz, chcę pomóc Iwonce się u nas zaaklimatyzować.

– Ale mamy parę istotnych kwestii do przedyskutowania...

– Daj spokój, nie zawracaj mi teraz gitary. Na sto procent dasz radę ogarnąć to samemu! – powiedział beztrosko.

Kiedy to usłyszałem, oniemiałem z wrażenia. Dla ojca praca zawsze była priorytetem, odkąd pamiętam, nawet za życia mamy. I nagle coś takiego. Zrozumiałem, że ta małolata nieźle namieszała mu w głowie. Jak wróciłem do domu, wszystko opowiedziałem mojej małżonce. Z pięć razy musiała mnie dopytywać o szczegóły, bo myślała, że sobie jaja robię. A kiedy w końcu zrozumiała, że nie żartuję, to spanikowała.

Kompletnie oszalał

– Nie gniewaj się, ale twój tata zupełnie oszalał! Ta młoda to najpewniej jakaś naciągaczka! Wyłudzi od niego całą kasę! – wykrzyczała.

– Zdaję sobie z tego sprawę, ale co mogę zrobić? Przecież nie polecę tam i nie wykopię jej z domu. Zresztą ojciec w życiu by się na to nie zgodził. Powinnaś zobaczyć, jak się teraz zachowuje. Jest oczarowany tą całą Iwonką – ciężko sapnąłem.

– Pogadaj z tatą, wytłumacz mu, co to za babka. I dopilnuj, żeby nie dał jej dostępu do konta. Nie pozwól, żeby przepuściła całą forsę – napierała.

– Słuszna uwaga. Jakaś pierwsza lepsza panienka nie będzie traktowała ojca jak bankomatu – powiedziałem stanowczo.

W głowie mi się to nie mieściło

Zdecydowałem się dręczyć ojca tak długo, aż oprzytomnieje. W ciągu kolejnych dni usiłowałem wyciągnąć go na pogawędkę. Niestety, wszystko na nic. Wykręcał się brakiem wolnej chwili, bo urządza mieszkanie na nowo i kupuje kabriolet.

– Iwonka przepada za powiewem wiatru we włosach podczas przejażdżki.

Kiedy nawrzeszczałem na niego, żeby nie szalał z kasą, całkiem przestał reagować na moje próby kontaktu. Nie mogłem opanować wściekłości. Myślałem tylko o tym, że ojciec przehula całą naszą fortunę. Te dwa tygodnie bardzo mi się dłużyły.

Chciałem być szczery

Wreszcie tata zjawił się w biurze. Kiedy go zobaczyłem, serce mi zabiło mocniej. Poprosiłem moją asystentkę, żeby wstrzymała się z otwieraniem drzwi interesantom i przekazywaniem telefonów, dopóki jej nie dam znać. Następnie udałem się wraz z tatą do mojego pokoju i zamknąłem drzwi na klucz.

– Chyba musimy pogadać na poważnie – zacząłem rozmowę.

– Chodzi o Iwonkę? – odgadł.

– Dokładnie tak.

– No to słucham, synku, co cię gryzie – przyzwolił łaskawie.

– Mogę prosto z mostu?

– Jasne. Wiesz, że nie przepadam za marnowaniem czasu na bezsensowne gadki.

– Ok, to pozwól, że powiem ci, co myślę. Uważam, że ta cała Iwonka to zwykła naciągaczka. Szepcze ci do ucha słodkie słówka, spogląda czule w oczy, nazywa cię swoim kochanym misiem, a w głębi duszy zależy jej tylko na jednym – wyciągnięciu od ciebie jak największej ilości szmalu.

Zaskoczył mnie

– Zdaję sobie z tego sprawę – przerwał mi w pół słowa.

– Serio? – zrobiłem wielkie oczy ze zdziwienia.

– No raczej! A co ty myślałeś? Chyba nie sądziłeś, że jestem aż tak łatwowierny i tępy? Miałem dać się nabrać, że taka piękna trzydziestolatka straciła dla mnie głowę? Takie cuda się nie przytrafiają – powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.

– Jeśli zdajesz sobie z tego sprawę, to do jasnej cholery, dlaczego dajesz się wykorzystywać?

– Bo w zamian otrzymuję naprawdę dużo. Uwagę, miłe słowa, całusy przed snem, przytulanie, a kiedy łyknę niebieską pigułkę, to nawet coś więcej. Przy Iwonk\ce moje życie nabiera barw i staje się piękniejsze. Chodzimy na zakupy do galerii i do klubów. Nie zrezygnowałbym nawet, gdyby miało mnie to słono kosztować i pochłonąć cały mój majątek!

To była trudna rozmowa

– To chyba nie do końca przemyślane... – urwałem, nie chcąc urazić taty.

– Masz na myśli, że głupie, co? – wyszczerzył zęby w uśmiechu.

– Otóż to.

Dałem sobie spokój z dalszą dyskusją.

– Ale co z tego? Tyle lat tyrałem jak wół, żeby wam niczego nie brakowało. Uważam, że w końcu coś mi się też od życia należy, nie sądzisz?

– Fakt, racja. Ale jest jeszcze moja rodzina...

– I co, czegoś wam brakuje?

– Tak naprawdę to nie.

– To jaki masz problem? Przecież nie okradam was. Nie wydaję waszych pieniędzy, tylko swoje własne. Mam rację, czy nie?

– No cóż, ale… – próbowałem znaleźć jakąś kontrę – te wariacje z Iwonką nie służą dobrze twojej kondycji. Musisz bardziej dbać o siebie i więcej relaksować. Tymczasem zachowujesz się jak trzydziestolatek w świetnej formie. To może się źle skończyć! – powiedziałem z naciskiem.

– Jakoś to będzie. Wolę żyć krótko, ale intensywnie – zbył mnie machnięciem ręki.

Dałem sobie spokój z przekonywaniem go. W głowie miałem pustką jeśli chodzi o jakiekolwiek sensowne argumenty. Może powinienem życzyć mu radości na emeryturze? Odpuściłem więc i tyle. 

Michał, 38 lat

Czytaj także: „Byłam nianią u bogaczy. Gdy poznałam ich tajemnicę, myśleli, że za 50 tysięcy kupią moje milczenie”
„Nie chciałam żyć w cieniu skromnych ambicji partnera. Wygrałam na loterii, zostawiłam go i ruszyłam spełniać marzenia”
„Mój mąż i siostra zrobili mi niespodziankę na wakacjach nad morzem. Znienawidziłam oboje w jednej chwili”

Redakcja poleca

REKLAMA