Nie mogłam się doczekać tego wyjazdu. W głowie układałam już plany na romantyczne spacery, wieczory przy winie i te ciche chwile tylko we dwoje, kiedy reszta świata przestaje istnieć. Wyobrażałam sobie, jak Jarek znowu patrzy na mnie z tą iskrą w oku, którą widziałam tamtego pierwszego wieczoru. Przecież właśnie po to jechaliśmy nad morze, by odzyskać takie chwile.
Nakryłam go w łóżku z inną
Było już późno, a ciepły, letni wieczór powoli przechodził w noc pełną gwiazd. Miałam wrócić ze spaceru po plaży dopiero za godzinę, ale niepokój, który pojawił się nagle i bez przyczyny, skłonił mnie do wcześniejszego powrotu do naszego hotelowego pokoju. Kiedy delikatnie przekręciłam klucz w zamku, nie spodziewałam się niczego niezwykłego. A jednak, już pierwszy rzut oka był jak cios w serce.
Jarek i Kasia. Byli wplątani w siebie tak, jakby nic innego nie istniało. Jakbym ja nie istniała. Szum w uszach zagłuszył dźwięki morza dochodzące z otwartego okna.
– Jarek?! –to jedyne, co zdołałam wydusić z siebie.
Byli zaskoczeni
Zaskoczenie na jego twarzy było tak samo realne, jak moje zdruzgotanie. Kasia, choć równie zaskoczona, szybko opanowała emocje i, jakby nic się nie stało, poprawiła sukienkę.
– Edyto, ja... To nie jest to, co myślisz – zaczął Jarek, wygłaszając najbardziej banalne tłumaczenie, jakie mógł wybrać. Ale wtedy nie miałam siły go wysłuchać.
– Jak mogłeś?! Jak mogłaś?! – krzyczałam, już nie tylko do Jarka, ale i do Kasi, która teraz unikała mojego wzroku.
Jarek próbował podejść, wyciągał ręce, jakby mógł naprawić to, co właśnie zepsuł. Nie pozwoliłam mu jednak na dotyk, odtrącając go, gdy był zbyt blisko.
–Nie dotykaj mnie!
Łzy zaczęły płynąć same, a w gardle miałam gulę. Nie byłam w stanie powstrzymać płaczu ani gniewu, który przetaczał się przeze mnie falami.
– Przepraszam, Edyta. Nigdy nie chciałem cię zranić – mówił, a jego głos wydawał się wyjątkowo obcy.
Zranić? Zniszczył wszystko. Niewierność była jednym ciosem, ale zdrada siostry to była rana, która nie miała prawa się zagoić.
– Jak długo? –wyrzuciłam z siebie, czując, że każde kolejne słowo jest jak kolejny oddech –konieczny, ale niesamowicie bolesny.
Jarek milczał.
Nie tak miało być
Powrót z tego, co miało być odnową naszego małżeństwa, był jak marsz przez pustynię. Każdy kilometr, który dzielił mnie od tego hotelowego pokoju, był równocześnie ukojeniem i przypomnieniem bólu.
Gdy wróciłam z urlopu i zamknęłam za sobą drzwi naszego wspólnego mieszkania, poczułam, że zostawiam za sobą nie tylko Jarka i naszą przeszłość, ale także część mnie. Potrzebowałam jednak odpowiedzi na kilka pytań.
Musiałam to wyjaśnić
Stałam teraz przed drzwiami mieszkania Kasi, ręce drżące z mieszaniny złości i lęku. Po kilku głębokich oddechach, zapukałam. Kiedy drzwi się otworzyły, ujrzałam jej twarz – tak podobną do mojej, a jednocześnie obcą i oddaloną jak nigdy dotąd.
– Musimy porozmawiać –wydusiłam, ignorując uczucie ciężkiego kamienia w żołądku.
– Edyto, ja... –zaczęła, lecz podniosłam rękę, sygnalizując, że nie chcę słuchać jej wyjaśnień.
– Jak mogłaś? –mój głos był spokojny, ale każde słowo wibrowało gniewem. – On jest moim mężem, Kasia. Twoim szwagrem. Jak mogłaś to zrobić?
– Nie planowałam tego, to się po prostu stało –odpowiedziała, ale jej słowa wydały mi się tak puste jak spojrzenie, które próbowała we mnie wbić.
– Po prostu się stało? Nie, nic po prostu się nie dzieje. To był twój wybór. Zdradziłaś mnie –powiedziałam, czując, jak ból zamienia się w gorzką determinację. –Zawsze cię broniłam, zawsze byłam po twojej stronie, ale tym razem... nie ma usprawiedliwienia.
– Przepraszam, naprawdę nie chciałam cię zranić –powtórzyła, ale te słowa brzmiały jak echo, które już za często słyszałam.
–Przepraszam nie wystarczy. Nie tym razem. Jarek to jedno, ale to, co zrobiłaś ty... To zbyt wiele — odpowiedziałam, odwracając wzrok.
– Edyto, ja...
– Nie ma już nic więcej do powiedzenia — przerwałam jej, odcinając wszystkie próby dalszej rozmowy.
Opuściłam mieszkanie Kasi, wiedząc, że to rozdział naszego życia, który zamykam na zawsze. Świat za drzwiami wydał mi się nagle inny – surowszy, ale i bardziej realny.
Tego było za wiele
Wracając do domu, postanowiłam posprzątać nie tylko otaczającą mnie przestrzeń, ale także swój umysł. Musiałam odzyskać kontrolę, odzyskać siebie. Zaczęłam od naszej wspólnej sypialni, miejsca pełnego wspomnień. Wyciągając rzeczy Jarka z szafy, z zamiarem oddzielenia tego, co było nasze, od tego, co należało już tylko do niego, natknęłam się na starą kopertę, zatytułowaną słowem "Rachunki".
Ale to, co znalazłam w środku, było czymś znacznie więcej niż zwykłą korespondencją. Zdjęcia, bilety do kina, zapiski na odwrocie paragonów – każda rzecz była jak cios. Jarek, uśmiechnięty obok różnych kobiet, w miejscach, o których nigdy mi nie opowiadał. Były tam rachunki za biżuterię, którą nigdy nie widziałam, za romantyczne kolacje w restauracjach, gdzie nigdy nie byłam.
Przeszyła mnie fala zimna, gdy zdałam sobie sprawę, że on mnie zdradzał od dawna. To nie była to jednorazowa sytuacja, to była seria tajnych spotkań, planów, emocji, których nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić. Mój umysł nie chciał przyjąć tej prawdy, ale dowody były niepodważalne. Poczucie odrętwienia szybko ustąpiło miejsca gniewowi, a potem smutkowi.
Wraz z każdym odkryciem rosło moje przekonanie, że koniec był nieunikniony. Nie było już żadnych wątpliwości. To było zbyt wiele. Zbyt wiele zdrad, kłamstw, zbyt wiele zranionego zaufania. Czas zacząć od nowa, w pojedynkę.
Ciągle zaprzeczał
Gdy siedziałam naprzeciw Jarka w naszym salonie, czułam jak gęsta atmosfera wisi w powietrzu. W jego oczach malowała się niepewność, kiedy przedstawiłam mu dowody jego zdrady. Miałam nadzieję, że w końcu powie prawdę.
–To wszystko to nieporozumienie, kochanie –powiedział Jarek z niesamowitą pewnością. –Nie wiem, skąd to wszystko wzięłaś, ale...
– Nie Jarek –przerwałam mu szybko, nie chcąc słuchać kolejnych wymówek. –Nie będziemy grać w tę grę. Wszystkie te dowody, zdjęcia, wiadomości... To nie są nieporozumienia.
– To są głupoty! Przecież wiesz, że cię kocham, nie ma nikogo innego — próbował dalej bronić swojej niewinności, ale moja decyzja była ostateczna.
– Nie, nie wiem. Jarek, nawet teraz, kiedy konfrontuję cię z prawdą, nie jesteś w stanie przyznać się do tego, co zrobiłeś –moje słowa były spokojne, ale nosiły w sobie ciężar całej tej sytuacji.
– To manipulacja, ktoś chce nas rozdzielić – próbował się wykręcić, ale jego słowa wydawały się coraz bardziej desperackie.
– Nie ma nikogo, kto chciałby nas rozdzielić, poza tobą i twoimi decyzjami –odpowiedziałam stanowczo.
– Nie rozumiem, dlaczego tego nie chcesz zostawić. Wszystko można naprawić –jego głos stał się błagalny, ale w jego oczach nie widziałam żalu, tylko strach przed konsekwencjami.
– Nie, Jarek. Niektórych rzeczy nie da się naprawić. Nie po takim kłamstwie i zdradzie – mówiłam, odczuwając bolesne skurcze serca, gdy wypowiadałam te słowa.
– Nie możemy się tak po prostu rozstać. Pomyśl jeszcze raz – naciskał, ale ja już podjęłam decyzję.
– Myślałam wystarczająco długo. Nie potrzebuję dalszych dowodów ani wyjaśnień. Jarek, chcę rozwodu. To koniec – oświadczyłam z całkowitą pewnością, patrząc mu prosto w oczy.
Wstałam i wyszłam z pokoju, czując, jak stara Edyta, która wciąż miała nadzieję na to, że Jarek się zmieni, znika. Zostałam ja – silniejsza, mądrzejsza i gotowa na nowy początek.
Straciłam dwie najbliższe osoby
Ostatnie pudełko z rzeczami Jarka stało w kącie pokoju, gotowe do zabrania. Wpatrywałam się w nie, a jego obecność przypominała mi, że to nie tylko koniec mojego małżeństwa, ale również koniec więzi z moją siostrą. W jednej chwili straciłam dwoje najbliższych mi ludzi i choć wiedziałam, że to konieczne, w moim sercu pozostała pustka.
Z ironią zastanawiałam się, czy kiedykolwiek mogłam nazwać ich rodziną, skoro tak łatwo zawiedli moje zaufanie. Przemyślenia te przytłaczały, ale nie pozwoliłam, by zdominowały moje myśli. Była we mnie złość, taka surowa i nieoszlifowana, i choć przez chwilę pragnęłam wykrzyczeć ją w świat, wiedziałam, że muszę zachować ją dla siebie.
Nie, nie będę ukrywać, że boli. Strata siostry, która powinna stać po mojej stronie, to cios jeszcze bardziej bolesny niż zdrada męża. Czasami łapę się na tym, że przypominam sobie nasze wspólne chwile, które teraz wydają się być z innego życia. Nawet jeśli któryś z nich zdecyduje się kiedyś wrócić i poprosić o wybaczenie, to coś wewnątrz mnie na zawsze będzie złamane.
Edyta, 45 lat
Czytaj także: „Narzeczona naciskała na ślub, a potem sama uciekła sprzed ołtarza. Okazało się, że cały czas ukrywała brzydką prawdę”
„W spadku po dziewczynie syna, wziąłem sobie jej matkę. Już pierwszej nocy ochrzciliśmy jej łóżko”
„Matka ukarała mnie zza grobu i nie dała nic w spadku. Dopiero sąsiad wyznał mi prawdę o testamencie”