„Moje zdrady wyszły na jaw, ale nie mam poczucia winy. Obiecam żonie, że to się nie powtórzy i kolejne ukryję lepiej”

Nie żałuję swoich zdrad fot. Adobe Stock, fizkes
„Gdzie się odwrócę, widzę nogi do samej szyi, dekolty, zachęcające uśmiechy, zalotne spojrzenia… Nie mogę przejść obok tego obojętnie. Przecież jestem facetem! A to znaczy, że muszę zdobywać. Czy mojej żonie dzieje się w związku z tym jakaś krzywda?".
/ 08.12.2022 08:46
Nie żałuję swoich zdrad fot. Adobe Stock, fizkes

Czułbym się jak stary rupieć, gdyby już żadna dziewczyna nie chciała mnie zaciągnąć do łóżka. Co z tego, że mam żonę. Życie jest krótkie. Przyjdzie taki dzień, w którym sam nie będę miał ochoty, lub nikt nie zwróci na mnie uwagi.

Ale póki można…

Moja żona dowiedziała się, że mam romansik z koleżanką z firmy. Byłem pewien, że dobrze to ukrywam. Nie wychodziłem z domu wieczorami, nie wymyślałem wyjazdów w delegacje. Spotykaliśmy się przed pracą, w hotelu, na drugim końcu miasta. Nie przewidziałem tylko, że pracuje w nim koleżanka Anety ze studenckich czasów.

Ja jej nie zapamiętałem, bo, prawdę mówiąc, nie była zbyt atrakcyjna, ale ona mnie tak. Zadzwoniła do Anety i wypaplała wszystko. I jeszcze zdjęcia przesłała, jak idę z Ewką na górę, trzymając rękę na jej tyłeczku… Wybuchła afera.

Gdy wróciłem do domu, Aneta aż trzęsła się ze złości. Rzuciła we mnie telefonem z tymi zdjęciami i powtórzyła rewelacje przyjaciółki.

– Ty gnoju! Koniec z nami! Nigdy mnie nie kochałeś! A ja głupia, tak ci ufałam! – wrzeszczała.

A potem, szlochając spakowała do walizki trochę ciuchów i kosmetyków i wyprowadziła się do rodziców. Wychodząc, tak trzasnęła drzwiami, że aż tynk się ze ściany posypał i zaśmiecił przedpokój. Nie zdążyłem nawet pozamiatać podłogi, gdy zadzwoniła teściowa.

– Jak mogłeś tak skrzywdzić moją córkę! Nie daruję ci tego! Czy ty wiesz, jak ona teraz cierpi? Czy przysięga małżeńska nic dla ciebie nie znaczy? – krzyczała.

Dwie godziny później zjawiła się u mnie moja mama.

– Synku, nie tak cię wychowywałam… Co ty narobiłeś? Nie wiem, czy Anetka ci wybaczy. Powinieneś to jak najszybciej naprawić, wytłumaczyć… Zrób rachunek sumienia… – pouczała mnie.

Gdy wreszcie poszła, zamknąłem drzwi na klucz, wyłączyłem telefon i zaparzyłem dzbanek mocnej kawy. Zgodnie z życzeniem mamy postanowiłem sobie bowiem całą sprawę spokojnie przemyśleć. Dumałem pół nocy.

No i wyszło mi, że nie wiem, za co mam przepraszać, kajać się, padać na kolana. Nie czuję się winny i teraz postaram się wytłumaczyć dlaczego.

Zacznę od tego, że bardzo kocham moją żonę

To najcudowniejsza kobieta pod słońcem. Nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy się rozstać. Ale nie wyobrażam sobie również, że już zawsze z nią i tylko z nią miałbym uprawiać seks. To tak, jakby ktoś kazał mi jeść do końca moich dni schabowe i odmawiał prawa do spróbowania chińszczyzny czy kebaba. Życie niesie tyle pokus…

Gdzie się odwrócę, widzę nogi do samej szyi, dekolty, zachęcające uśmiechy, zalotne spojrzenia… Nie mogę przejść obok tego obojętnie. Przecież jestem facetem! A to znaczy, że muszę zdobywać. Czy mojej żonie dzieje się w związku z tym jakaś krzywda?

Przecież nie zamierzam jej porzucić. Jak już wspomniałem, bardzo ją kocham. Staram się by była szczęśliwa. Sam słyszałem, jak opowiadała o mnie przez telefon przyjaciółce. Mówiła, że jestem świetny w łóżku, czuły, opiekuńczy, odpowiedzialny, poważnie myślę o przyszłości. A więc sprawdzam się jako mąż.

A że miewam przygody na boku?

Przecież to tylko seks! Godzinka spędzona z jakąś panienką. Miła rozrywka, urozmaicenie. Spotykamy się, robimy, co lubimy i każde idzie w swoją stronę. Żadnych obietnic, zobowiązań, uczuć. staram się, jak dżentelmen, żeby moja żona o niczym nie wiedziała.

Ok, teraz sprawa się wydała. Ale to nie moja wina, że jej koleżanka wściubia nos w nie swoje sprawy. Gdyby siedziała cicho, nie byłoby tej całej afery. Ciekawe dlaczego ona w ogóle opowiedziała Anecie o moim spotkaniu z Ewką? Myślę, że chciała jej dopiec, zrobić przykrość.

Gdyby była prawdziwą przyjaciółką, siedziałaby cicho… Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że te argumenty nie przekonają mojej żony. Dlatego nie będę nawet o nich wspominał. Choć nie czuję się winny, pobiegnę po kwiaty, padnę przed nią na kolana, powiem, że był to jednorazowy wyskok, byłem pijany, nie wiedziałam, co robię. I obiecam, że to się już nie powtórzy.

Czy dotrzymam słowa? Powiedzmy, że będę się lepiej pilnował… 

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Ono uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA