„Moje wakacje singielki były koszmarem. Liczyłam na święty spokój, a musiałam spławiać nachalnych facetów”

zamyślona kobieta na plaży fot. Adobe Stock, Antonioguillem
„Wszystko we mnie krzyczało, żeby uciekać. Próbowałam być uprzejma, ale Robert był nachalny i przekonany, że zdobędzie moją uwagę. Unikałam go przez cały dzień, ale wieczorem Kasia poinformowała mnie, że zaprosiła go na kolację”.
/ 30.07.2024 14:30
zamyślona kobieta na plaży fot. Adobe Stock, Antonioguillem

Pracuję w agencji reklamowej, gdzie codziennie staję przed nowymi wyzwaniami. Chociaż kocham swoją pracę, ostatni rok był wyjątkowo trudny. Ciągłe nadgodziny, projekty wymagające kreatywności na najwyższym poziomie i rosnące oczekiwania klientów sprawiły, że poczułam się wypalona. Marzyłam tylko o jednym – o spokojnych wakacjach, gdzie mogłabym naładować baterie i zapomnieć o codziennym zgiełku.

Potrzebowałam oddechu

Miałam wizję idealnych wakacji: cichy hotelik nad morzem, długa, piaszczysta plaża, gdzie mogłabym leżeć z książką i wsłuchiwać się w szum fal. Chciałam spędzać dni leniwie, na opalaniu się, kąpielach w morzu i spacerach po plaży. Bez żadnej presji, bez telefonów od klientów, bez konieczności udowadniania swojej wartości w każdym możliwym momencie.

Moja przyjaciółka Kasia, z którą znam się od czasów liceum, namówiła mnie na wyjazd nad Bałtyk.

– Agnieszka, to będzie idealne miejsce na odpoczynek. Piękne widoki, świeże powietrze i spokój. – mówiła z przekonaniem.

Kasia była pewna, że ten wyjazd dobrze nam zrobi. Znała mnie jak nikt inny i wiedziała, jak bardzo potrzebowałam wytchnienia.

Zgodziłam się. Pakując walizkę, czułam nadzieję na cudowny, spokojny czas. Już widziałam siebie, siedzącą na plaży z ulubioną książką i popijającą zimny napój. Wierzyłam, że te wakacje będą idealne, że w końcu zaznam upragnionego spokoju. Ale życie miało wobec mnie inne plany.

Męczyło mnie to

Po przyjeździe na miejsce, od razu poczułam, że Kasia miała rację – to miejsce było rajem na ziemi. Nasz hotelik był przytulny, z widokiem na morze. Pierwsze dni były dokładnie takie, jakie sobie wymarzyłam – spokojne spacery po plaży, leniwe popołudnia spędzone na leżaku i wieczorne rozmowy z Kasią przy lampce wina.

Jednak wszystko zmieniło się, kiedy pewnego wieczoru poszłyśmy do miejscowego baru. To tam po raz pierwszy spotkałam Marka. Był wysoki, przystojny i z uśmiechem, który mógłby roztopić lodowiec. Niestety, jego nachalność szybko stała się uciążliwa. Próbowałam go ignorować, ale nieustannie pojawiał się obok mnie, zasypując mnie komplementami i pytaniami.

– Agnieszka, może zatańczymy? – zaproponował, zbliżając się o krok za blisko.

– Przepraszam, ale naprawdę nie mam ochoty – odpowiedziałam, próbując zachować spokój.

Kasia zauważyła moją frustrację i starała się mnie pocieszyć.

– Może to tylko chwilowe, daj mu jasno do zrozumienia, że nie jesteś zainteresowana.

Mimo to Marek nie odpuszczał, a ja czułam, że moje wymarzone wakacje zaczynają mnie irytować.

Nie byłam nim zainteresowana

Unikanie Marka stało się moją codzienną rutyną. Zrezygnowałam z wieczornych wyjść do baru i starałam się wybierać mniej uczęszczane części plaży. Niestety, nawet tam nie znalazłam spokoju. Pewnego dnia, podczas leniwego popołudnia na plaży, poznałam Piotra. Na początku wydawał się inny – miły, uprzejmy, z delikatnym uśmiechem. Wydawało się, że rozmowa z nim to przyjemność.

– Witaj, jestem Piotr. Mogę się dosiąść? – zapytał, wskazując na wolne miejsce obok mnie.

– Jasne, proszę bardzo – odpowiedziałam, ciesząc się na chwilę normalnej rozmowy.

Rozmawialiśmy o książkach, podróżach, a ja na chwilę zapomniałam o swoich wcześniejszych problemach. Niestety, Piotr szybko zaczął przekraczać granice.

– Może spotkamy się wieczorem na kolację? – zaproponował.

– Bardzo mi miło, ale przyszłam tu odpocząć i raczej wolę spędzać czas sama – odpowiedziałam, starając się być uprzejmą.

Piotr nie dawał za wygraną. Zaczął pojawiać się w miejscach, gdzie zazwyczaj bywałam – na plaży, w hotelowej restauracji, nawet podczas moich porannych spacerów. Mimo moich prób uprzejmego odrzucania jego zalotów, zdawał się nie rozumieć, że nie jestem zainteresowana.

– Piotr, naprawdę doceniam twoje towarzystwo, ale chciałabym spędzić ten czas w samotności – powiedziałam stanowczo, ale uprzejmie.

– Rozumiem, ale może zmienisz zdanie – odpowiedział z uśmiechem, który zaczynał mnie irytować.

Czułam, że moje marzenie o spokojnych wakacjach oddala się coraz bardziej.

Byłam sfrustrowana

Frustracja narastała z każdym dniem. Myślałam, że gorzej być nie może, ale myliłam się. Pewnego poranka, kiedy szykowałam się do wyjścia na plażę, Kasia zapukała do mojego pokoju.

– Agnieszka, mamy nowego znajomego – powiedziała z uśmiechem, wprowadzając do środka Roberta.

Robert był pewny siebie, zdeterminowany i od razu dało się wyczuć, że jest typem, który nie przyjmuje odmowy. Przywitał mnie z szerokim uśmiechem, który przyprawił mnie o dreszcze.

– Miło cię poznać, Agnieszko. Kasia dużo o tobie opowiadała – zaczął, patrząc mi prosto w oczy.

Wszystko we mnie krzyczało, żeby uciekać. Próbowałam być uprzejma, ale Robert był nachalny i przekonany, że zdobędzie moją uwagę. Unikałam go przez cały dzień, ale wieczorem Kasia poinformowała mnie, że zaprosiła go na kolację.

To była totalna klapa

Podczas kolacji starałam się zachować dystans, ale Robert nie ustępował. Zadawał osobiste pytania i próbował nawiązać bliższy kontakt, ignorując moje wyraźne sygnały, że nie jestem zainteresowana.

– Agnieszko, może pójdziemy na spacer po kolacji? – zaproponował z uśmiechem.

– Przepraszam, ale jestem zmęczona i chciałabym wrócić do pokoju – odpowiedziałam stanowczo.

Kiedy wróciłam do pokoju, usłyszałam Kasię rozmawiającą z Robertem na korytarzu. Podsłuchałam ich rozmowę, w której Kasia starała się wytłumaczyć Robertowi, że potrzebuję spokoju. Robert jednak był przekonany, że uda mu się mnie przekonać.

– Daj mi trochę czasu, na pewno zmieni zdanie – usłyszałam jego pewny siebie głos.

Czułam się osaczona. Nawet w hotelowym pokoju nie miałam chwili spokoju. Wakacje, które miały być czasem relaksu, zamieniały się w koszmar.

Kasia mnie nie rozumiała

Nie wytrzymałam dłużej. Po kolejnej nieprzespanej nocy, postanowiłam skonfrontować się z Kasią.

– Kasia, musimy porozmawiać – zaczęłam, starając się opanować narastającą złość.

– O co chodzi, Agnieszko? – zapytała z lekkim niepokojem w głosie.

– Dlaczego zapraszasz Roberta, wiedząc, że chcę spokoju? – wybuchnęłam. – To miały być nasze wakacje, a teraz czuję się jak w pułapce.

Kasia spojrzała na mnie zdezorientowana.

– Agnieszka, chciałam tylko, żebyś się dobrze bawiła. Robert wydawał się miłym facetem...

– Miłym? On i pozostali faceci są nachalni! Nie rozumiesz, że potrzebuję ciszy i spokoju? – przerwałam jej, czując, jak narasta we mnie frustracja.

– Przepraszam, nie zdawałam sobie sprawy, że tak się czujesz – odpowiedziała Kasia, wyraźnie zaskoczona moją reakcją.

– Po prostu chcę trochę samotności, bez żadnych facetów – powiedziałam już spokojniej. – Potrzebuję tego czasu dla siebie.

Kasia westchnęła i przytuliła mnie.

– Przepraszam, Agnieszko.

Musiałam od nich uciec

Pomimo przeprosin Kasi, wiedziałam, że muszę działać bardziej zdecydowanie, aby odzyskać upragniony spokój. Byłam wściekła, że moje wakacje, które miały być czasem relaksu, zmieniły się w koszmar pełen niechcianej uwagi. Poczułam, że jedynym rozwiązaniem jest zmiana otoczenia.

Nie mogłam znieść myśli, że kolejne dni spędzę w ciągłym napięciu, unikając Marka, Piotra i Roberta. Spakowałam swoje rzeczy, zdecydowana znaleźć inne miejsce, gdzie wreszcie będę mogła odpocząć. Kasia patrzyła na mnie z niepokojem.

– Agnieszka, co robisz? – zapytała.

– Muszę stąd wyjechać. Znajdę inny hotel, gdzie będę mogła nareszcie zaznać spokoju – odpowiedziałam stanowczo.

Kasia próbowała mnie powstrzymać, ale byłam zdeterminowana. Znalazłam w internecie mały pensjonat położony kilka kilometrów dalej, z dala od zgiełku i nachalnych mężczyzn. Zarezerwowałam pokój i opuściłam hotel, czując mieszankę ulgi i niepokoju.

Gdy dotarłam na miejsce, od razu poczułam różnicę. Pensjonat był cichy, otoczony zielenią, a właściciele przywitali mnie z serdecznością. Wreszcie mogłam odetchnąć i cieszyć się spokojem, na który tak bardzo liczyłam, planując te wakacje.

Agnieszka, 29 lat

Czytaj także: „Dla męża zawsze jestem tą drugą. Traktuje zdanie swojej matki jak święte, a ona nim manipuluje”
„Kadrowa w pracy omyłkowo wysłała do mnie poufne dane. Przez swoją ciekawość narobiłam przyjaciółce niezłego bigosu”
„Lata temu odbiłam kumpeli faceta. Zniknęła na 10 lat, odstawiła się jak amerykańska gwiazda i wróciła, by się zemścić”

 

Redakcja poleca

REKLAMA