„Przystojniak poznany zakpił ze mnie koncertowo. Byłam w szoku, gdy odkryłam, jak bezczelnie mnie oszukał”

dziewczyna, która dała się oszukać fot. iStock by Getty Images, nicoletaionescu
„Zatkało mnie. A więc jednak miałam rację! To był on! Pewnie cudem uzdrowiony. Musiałam mieć dziwną minę, bo Rafał nagle wyraźnie się speszył i zamilkł. Spojrzałam na Igora, ale nie zobaczyłam na jego twarzy cienia zakłopotania. Za to pojawił się na niej paskudny, ironiczny uśmiech”.
/ 13.06.2023 19:15
dziewczyna, która dała się oszukać fot. iStock by Getty Images, nicoletaionescu

Tego chłopaka zobaczyłam już na peronie. Miał z daleka widoczną kartkę na piersi z informacją, że jest osobą niepełnosprawną i potrzebującą pomocy. Zrobiło mi się tak dziwnie na sercu, jak zawsze wtedy, kiedy widzę ludzkie nieszczęście. Człowiek naprawdę nie wie, ile go w życiu spotkało dobrego, dopóki nie zetknie się z cudzą niedolą. A wtedy przestaje narzekać i dziękuje Bogu, że jest zdrowy.

Wsiadłam do pociągu i rozgościłam się w przedziale. Do odjazdu miałam jeszcze jakieś piętnaście minut. Wyjęłam więc z torby książkę i zaczęłam czytać. Nagle drzwi do przedziału się otworzyły i stanął w nich ten chłopak z kartką na szyi! Teraz z bliska mogłam przeczytać, że jest głuchoniemy, nie ma pieniędzy, a zbiera na aparat słuchowy lub operację. Nie patrzył mi w oczy, tylko położył obok mnie na siedzeniu niewielką maskotkę z jakąś ulotką i wyszedł.

Zaraz, zaraz... chyba skądś go znam

Spojrzałam na kartkę. Było na niej napisane, że mogę kupić od niego tego misia za pięćdziesiąt złotych. No cóż… Maskotka była maleńka i żądana suma wydała mi się zdecydowanie wygórowana, ale… „Co tam! Nie zbiednieję aż tak bardzo!” – pomyślałam, bo zrobiło mi się naprawdę żal tego chłopaka. W dodatku, co tu dużo mówić, zwyczajnie mi się spodobał. Miał kasztanowe kręcone włosy i brwi zrośnięte nad oczami, które nadawały mu nieco marsowy wygląd. Ale byłam pewna, że wyraz jego twarzy radykalnie by się zmienił, gdyby się tylko uśmiechnął.

Kiedy więc wrócił po kilku minutach do mojego przedziału, podałam mu monetę. Skinął mi głową, ale uśmiechu się nie doczekałam, bo pociąg szarpnął i chłopak się zorientował, że ruszamy, zrobił więc w tył zwrot i w kilka sekund wyskoczył na peron. „Został mi po nim tylko miś…” – uśmiechnęłam się do siebie, sadzając zabawną maskotkę na stoliczku. Zerkałam na nią co chwilę, przez całą drogę, a wtedy przed oczami stawał mi ten chłopak.

Ponieważ plastikowy miś był naprawdę niewielki, wrzuciłam go potem do torby i nosiłam ze sobą. Kiedy szukałam portmonetki albo kluczy, przypominałam sobie tamtego chłopaka, zastanawiając się, jak wygląda na co dzień jego życie. Czy z powodu swojej niepełnosprawności miał kłopot ze skończeniem szkoły, dostaniem pracy? Wyglądało na to, że jest w moim wieku i zdawałam sobie sprawę, że skoro mnie, zupełnie zdrowej, nie było łatwo o pracę, to jemu na pewno jest o wiele trudniej.

Którejś soboty zadzwoniła do mnie przyjaciółka i powiedziała, że spotykają się całą paczką na dyskotece i fajnie by było, gdybym także wpadła.

– Będzie Rafał… – poinformowała.

– Skoro tak, to przyjdę, nie ma sprawy – odparłam.

Ewa od kilku tygodni podkochiwała się w swoim koledze z pracy i chciała, abym go poznała i oceniła.

Nie przepadam za dyskotekami, taki w nich jest hałas, że ciężko nawet porozmawiać. Ale od czasu do czasu mogę znieść tę specyficzną atmosferę. Siedziałyśmy przy stoliku, sącząc drinki, kiedy Ewa trąciła mnie w ramię.

– Patrz! Tam! – ruchem głowy wskazała w stronę tłumu kłębiącego się na parkiecie.

Podążając wzrokiem za jej gestem zobaczyłam wysokiego jasnowłosego chłopaka.

– To jest Rafał – powiedziała, ale ja nie na niego się zapatrzyłam, tylko na jego towarzysza.

Te kręcone włosy i zrośnięte brwi… To był chłopak z pociągu!

Świat jest niestety pełen drani

„Głuchy na dyskotece? I to w dodatku podrygujący w rytm muzyki?” – wydało mi się to trochę nieprawdopodobne, ale zaraz zgasiłam w sobie te myśli. Czytałam przecież gdzieś, że mózg osób głuchoniemych odbiera drgania, na przykład podłogi i dlatego mogą wyczuwać rytm.

Po chwili Rafał podszedł do nas, ale sam…

A gdzie twój kolega? – zapytałam, kiedy już się poznaliśmy.

– Igor? Poleciał do baru, bo dzisiaj on stawia kolejkę. Zaraz przyjdzie – usłyszałam.

Faktycznie, minęło kilka minut i pojawił się Igor z oszronionymi szklankami z piwem.

– Wystarczy wam, czy mam obrócić jeszcze raz? – zapytał czystym normalnym głosem. – W tym tygodniu nieźle zarobiłem, mogę postawić jeszcze jedną kolejkę!

Zatkało mnie. Powoli wzięłam piwo i zaczęłam się zastanawiać, czy się nie pomyliłam. Może on jest tylko podobny do tamtego chłopaka? „Tak, na pewno tylko podobny…” – przekonywałam samą siebie, sącząc piwo. Igor wpatrywał się w tańczących, a Ewa przekomarzała się z Rafałem.

W pewnym momencie moja przyjaciółka zaczęła szukać czegoś w swoim plecaku, ale nie znalazła, więc zwróciła się do mnie:

– Jolka, masz długopis?

– Jasne! – odparłam, po czym otworzyłam torebkę.

Mam taką wielką torbę, w której trudno jest coś znaleźć, zaczęłam więc po kolei wyjmować rozmaite przedmioty. W tym plastikowego misia…

– O! – ucieszył się na jego widok Rafał i porwał go do ręki. – Zobacz, Igor, czy to nie jest taki sam miś jak te, które wciskasz frajerom? Które twoje wcielenie sponsoruje dzisiejsze piwo? Głuchoniemy chłopiec?

Zatkało mnie. A więc jednak miałam rację! To był ten chłopak z pociągu! Pewnie cudem uzdrowiony. Musiałam mieć dziwną minę, bo Rafał nagle wyraźnie się speszył i zamilkł. Spojrzałam na Igora, ale nie zobaczyłam na jego twarzy cienia zakłopotania. Za to pojawił się na niej paskudny, ironiczny uśmiech.

Powoli wstałam od stolika i wzięłam do ręki szklankę z niedopitym piwem.

Pozdrowienia od jednej z frajerek! – powiedziałam i chlusnęłam płynem Igorowi prosto w twarz!

A potem wybiegłam z dyskoteki.

„Ale ja jestem naiwna! – myślałam. –Tak się przejmowałam tym chłopakiem, że taki biedny, bo niepełnosprawny, a tymczasem to zwykły złodziej!”

Kiedy dotarłam do domu, długo nie mogłam się uspokoić.

Z godzinę później zadzwoniła Ewa.

– Wszystko w porządku? – zapytała. – Zaraz po twoim wyjściu zapytałam Rafała, o co chodzi i wszystko mi opowiedział. Strasznie go bawiło to, jak „pracuje” Igor. Palant! W sekundę się odkochałam.

– Jeszcze poznasz kogoś fajnego – pocieszyłam ją. – I ja też. Niemożliwe, aby świat się składał tylko z samych drani.

Ale oni także istnieją, trzeba o tym pamiętać. Przypomina mi o nich mały miś w mojej torebce.

Czytaj także:
„Kuzyn wyśmiewał mnie, że jestem frajerką, bo za darmo pomagam potrzebującym. Odszczekał to, gdy sam był w potrzebie”
„Bieda u nas aż piszczy, a ja oddałam znaleziony portfel. Według teściowej jestem frajerką. Niestety, chyba ma rację”
„Wiejski cwaniaczek oszukał mnie, jak naiwne dziecko. Myślałem, że skoro ja jestem uczciwy, to inni ludzie też”

Redakcja poleca

REKLAMA