„Moja siostra to obrzydliwa egoistka. Nigdy nie odwiedziła chorej babci, a teraz domaga się jej mieszkania w spadku”

Siostra domaga się mieszkania po babci, którą się nie opiekowała fot. Adobe Stock, Antonioguillem
„– Gdzie byłaś, kiedy potrzebowałam twojej pomocy, kiedy pracowałam na 3 etaty, bo brakowało pieniędzy na lekarzy i lekarstwa?! To ja się zajmowałam babcią, więc przepisała mieszkanie tylko na mnie. Nic ci się nie należy! – krzyknęłam. – W takim razie powinnaś mnie spłacić – wysyczała. Nie wierzyłam własnym uszom”.
/ 22.06.2022 20:30
Siostra domaga się mieszkania po babci, którą się nie opiekowała fot. Adobe Stock, Antonioguillem

Szczerze mówiąc, nigdy nie byłyśmy sobie jakoś specjalnie bliskie. Może to wina odmiennych charakterów, nie wiem i chyba nie chciałam wiedzieć. Kiedy jednak po latach nasze drogi się zeszły, zrobiło się wyjątkowo nieprzyjemnie.

A wszystko oczywiście przez pieniądze

– Nic ci się nie należy – warknęłam ze złością, kiedy Edyta oznajmiła mi, że powinnam oddać jej połowę pieniędzy za mieszkanie babci.

– Jak to nic mi się nie należy? – miałam wrażenie, że złość zaraz wyparuje jej uszami. – Jestem taką samą wnuczką jak ty!

Patrzyłam na swoją siostrę i kompletnie jej nie poznawałam. Czułam się tak, jakby stała przede mną zupełnie obca mi osoba. To nie była ta dziewczyna, która przez wiele lat mieszkała ze mną w jednym małym pokoju, siedziała w jednej ławce w szkole i dzieliła się ze mną jedną kanapką.

– Jesteś pewna, że taką samą? – zapytałam cicho. – To gdzie byłaś, kiedy babcia chorowała? Gdzie byłaś, kiedy potrzebowałam twojej pomocy, kiedy pracowałam na 3 etaty, bo brakowało pieniędzy na lekarzy i lekarstwa? No, gdzie wtedy byłaś?! – krzyknęłam.

– Dobrze wiesz, gdzie byłam – mruknęła. – Pracowałam w Londynie.

– No właśnie. Zawsze myślałaś tylko i wyłącznie o sobie. Prosiłam cię o pomoc, ale ty się wypięłaś. Stać cię było na drogie wycieczki, a nam jakoś nie chciałaś pomóc. Nie zależało ci na nas, to teraz daj mi święty spokój. Babcia przepisała to mieszkanie na mnie. Już dawno temu. Rozumiesz? Jest moje.

– A tak? To jeszcze zobaczymy – usłyszałam w odpowiedzi.

Miałam dość.

Nie chciało mi się prowadzić dłużej tej rozmowy

Nie miałam ochoty na kłótnie ani udowadnianie swoich racji. Edyta i tak nie zrozumie, niczego nie przyjmie do wiadomości ani nie zgodzi się ze mną. To babcia Aniela wychowała nas obie po tragicznej śmierci rodziców. Była samotną wdową z niewielką emeryturą i chorobą stawów, a jednak wzięła pod opiekę małe osierocone dziewczynki i nigdy, pomimo wielu różnych kłopotów, nie pomyślała, że mogłaby oddać nas do domu dziecka.

Z Edytą już w gimnazjum zaczęły się kłopoty. Nie chciała się uczyć, wagarowała i wiecznie chciała od babci pieniędzy. A babcia ich przecież nie miała. Żyłyśmy ze skromnej renty po rodzicach i równie skromnej emerytury babci, więc jakim cudem i skąd miały się znaleźć pieniądze na drogie ciuchy i gadżety? W 3 klasie liceum Edyta skończyła 18 lat i oznajmiła niespodziewanie, że dłużej uczyć się nie zamierza. Jest już pełnoletnia i sama o sobie będzie decydowała. Koleżanka załatwiła jej pracę w Londynie i za dwa tygodnie żegna się z Polską i z nami.

Nie pomogły prośby, tłumaczenia i płacz babci, nie pomogły moje prośby. Edyta była niewzruszona. Do dziś pamiętam, co mi wtedy powiedziała:

Nie zamierzam dłużej żyć jak biedak, mam dość. A ty powinnaś się tylko cieszyć, będziesz miała całą rentę dla siebie.

Boże, jaka ta moja siostra jest głupia – pomyślałam wtedy. Wszystko przelicza na kasę. Nieważna cała reszta. Edyta wyjechała i chyba wcale za nami nie tęskniła, bo odzywała się sporadycznie. Po kilku miesiącach przysłała mi paczkę wypchaną używanymi ciuchami. Pasowały na mnie, bo nosiłyśmy ten sam rozmiar, udawałam, że wszystko jest w porządku, ale czułam się lekko upokorzona.

Co ona chciała mi w ten sposób dać do zrozumienia?

Że nie jestem warta nic lepszego tylko starych ciuchów.

– Nie martw się, Ewcia – pocieszyła mnie wtedy babcia, ona od razu wiedziała, co myślę i czuję. – To całkiem ładne i dobre rzeczy. Wypierzesz i możesz nosić.

Nosiłam, a co mi tam. Podziękowałam nawet siostrze przy okazji. Edyta dzwoniła rzadko, za każdym razem chwaliła się, jak dobrze jej się wiedzie, jak dużo zarabia, jakiego ma fajnego chłopaka. Kiedyś zapytała mnie nawet, czy nie chciałabym też przyjechać, załatwiłaby mi pracę. Nie chciałam, a właściwie to czułam, że nie powinnam.

Babcia była coraz starsza, coraz słabsza, przecież nie mogłam jej zostawić samej. Za bardzo ją kochałam, żeby ot tak po prostu wyjechać. Po maturze poszłam do pracy, chciałam, żeby było nam łatwiej, ale babcia nie była z tego zadowolona.

– Chciałabym, żeby chociaż jedna moja wnuczka miała porządne wykształcenie – przygadywała mi, kiedy tylko się dało.

Po roku złożyłam papiery na rachunkowość i dostałam się. Otrzymałam nawet niewielkie stypendium socjalne. Było ciężko, ale dawałam radę, widziałam, że babcia się cieszy. I ja się cieszyłam. Dawałam radę, dopóki babcia nie zachorowała. Byłam na 3 roku, kiedy dostała zapalenia stawów, a potem choroba postępowała coraz bardziej i bardziej.

Coraz mocniej ją bolało, aż w końcu prawie nie mogła się ruszać. Lekarstwa, zabiegi, rehabilitacje, to wszystko kosztowało tak dużo, że brakowało nam pieniędzy. Najpierw zaczęłam dorabiać w weekendy, potem zadzwoniłam do siostry. W końcu to była również jej babcia, skoro tak dobrze wiodło jej się za granicą, mogła się dołożyć. To, co od niej usłyszałam, rozwiało jednak moje złudzenia, że Edyta pomoże, a ja dam radę skończyć studia.

– Nie mogę, Ewka – powiedziała mi bez skrupułów. – Niestety nie mogę, kupiłam niedawno mieszkanie, wzięłam na nie kredyt. Wiesz, jak jest, muszę spłacać raty. Poza tym – zająknęła się na moment – mam narzeczonego, jedziemy na wakacje na Teneryfę. To wszystko wymaga pieniędzy. Może po prostu sama idź do jakiejś roboty – zaproponowała mi na koniec.

Chciałam jej powiedzieć, że pracuję, ile mogę, ale to i tak nie starcza, że jeśli nie chce się dołożyć, to niech mi pożyczy. Oddam, jak tylko będę miała. Nie zdążyłam jednak, bo zanim otworzyłam usta, moja siostra dorzuciła jeszcze od niechcenia:

– Mogłabyś zacząć pracować, już wystarczająco długo babcia cię utrzymywała.

Rozłączyłam się wtedy bez słowa. Postanowiłam, że nie będę jej o nic prosiła, sama dam sobie radę.

Rzuciłam studia

Co prawda nie od razu, najpierw wzięłam pół roku urlopu dziekańskiego, ale znalazłam pracę, nawet dość dobrze płatną, a że z babcią było coraz gorzej, nie wróciłam już na uczelnię. Musiałam zarabiać pieniądze, no i musiałam opiekować się babcią. Ona była teraz dla mnie najważniejsza. Właśnie w tym czasie babcia przepisała swoje mieszkanie na mnie.

Chciałabym, żeby po mojej śmierci wszystko było jasne – powiedziała. – Mieszkanie i wszystko, co w nim się znajduje, jest twoje, wiesz o tym, ale wolałabym załatwić to legalnie, prawnie, u notariusza, czy jak to się tam nazywa.

– A Edyta, babciu? – zapytałam niepewnie, a w oczach babci zakręciły się łzy.

– Edyta też jest moją wnuczką, ale już od dawna nie chce mnie znać. Nawet zadzwonić nie ma czasu, nie mówiąc już o odwiedzinach.

– Pewnie ciężko pracuje – mruknęłam.

Nie chodziło mi o to, żeby wybielać Edytę, chciałam pocieszyć babcię. Moja babcia była jednak świadomą i mądrą kobietą.

– Nie pleć głupstw, obie dobrze wiemy, jak jest. Edyta jest egoistką, która myśli tylko o sobie. Zresztą kupiła mieszkanie w Londynie, nie potrzebuje mojego.

– Faktycznie. Ale skąd ty o tym wiesz? – zapytałam zdziwiona.

– Dzwoniłam do niej – babcia skrzywiła się niechętnie. – Czy tobie się kochana wydaje, że ja nie potrafię posługiwać się telefonem? Potrafię skarbie.

– No nie, skąd – zaprzeczyłam. – Tylko nigdy nie wspominałaś o tym.

– Bo nie było o czym – machnęła ręką i skrzywiła się z bólu.

Babcia doprowadziła swoją decyzję do końca i zostałam właścicielką mieszkania. Nie mówiłam nic Edycie. Doszłam do wniosku, że jeśli babcia zechce, sama ją poinformuje. Moja siostra nie była w Polsce już od kilku lat. Twierdziła, że tam, w Londynie jest jej życie, jej znajomi, przyjaciele, facet i praca. Tak do końca to nawet nie wiedziałam, czym ona się tam zajmowała. Twierdziła, że pracuje w jakimś bardzo ekskluzywnym salonie mody i bardzo dobrze zarabia.

Nie ukrywała, że te zarobki są dla niej najważniejsze

Na pogrzeb babci również nie przyjechała. Tak naprawdę to nawet mnie to nie zdziwiło. Twierdziła, że jest zapracowana i niestety nie będzie mogła wziąć urlopu w tym terminie, nawet na kilka dni. Paweł, z którym spotykałam się od pewnego czasu, podsumował to jednym zdaniem:

Dziwna ta twoja siostra.

Wzruszyłam ramionami. Ja już przywykłam, dla mnie Edyta nie była dziwna, ona była po prostu samolubna. Kochała tylko siebie i sama dla siebie była najważniejsza. Przyjechała jednak teraz, kilka miesięcy po pogrzebie babci, zupełnie niespodziewanie. Chyba chciała mnie zaskoczyć. Paweł otworzył jej drzwi i usłyszałam jego zdziwione:

– O rany! – a potem głos mojej siostry.

Co się tak gapisz? Ewa jest w domu?

Wyszłam do przedpokoju. Paweł nadal stał jak słup.

– Jesteście takie podobne – wyjąkał.

Piękna była ta moja siostra. Ja niby byłam podobna, jak powiedział Paweł, a jednak czułam się przy niej jak szara myszka.

– Po co przyjechałaś? – zapytałam pół godziny później, kiedy Paweł wyszedł do pracy, a my zostałyśmy same.

I wtedy się dowiedziałam, że moja siostra przyjechała dzielić majątek, majątek, którego właściwie nie było.

– A mieszkanie to niby nic? – zapytała. – Mieszkanie należy do nas obu – oburzyła się, kiedy powiedziałam, że babcia już dawno przepisała je na mnie. – Nie wolno jej było tak zrobić.

– Niby dlaczego? – skrzywiłam się. – Było jej i mogła z nim zrobić, co chciała. Tak zdecydowała i mieszkanie jest moje.

– W takim razie powinnaś mnie spłacić i tyle – oznajmiła.

– Słucham? – oniemiałam.

– Spłacić – powtórzyła moja siostra. – Nie rozumiesz? A taka niby wykształcona jesteś – rzuciła zjadliwie. – Spłacić. Oddać pieniądze za połowę wartości.

– Ty chyba kompletnie zwariowałaś, siostrzyczko. Ja nie mam takich pieniędzy. Wyobraź sobie, że w ogóle nie mam wolnych pieniędzy. Raczej kredyt do spłacenia, który zaciągnęłam, jak babcia chorowała dobrych parę lat.

– Więc sprzedaj mieszkanie i podzielimy się pieniędzmi na pół – Edyta bez trudu momentalnie znalazła rozwiązanie.

– Edyta, tobie chyba Pan Bóg za karę rozum odebrał – warknęłam. – Jak ty to sobie wyobrażasz? Sprzedam mieszkanie i pójdę mieszkać pod most? Pewnie tak właśnie byś chciała.

– Wynajmiesz albo kupisz kawalerkę.

– Zapomnij dziewczyno! – wrzasnęłam, nie panując już nad sobą. – Nic takiego nie zrobię, nawet o tym nie myśl – dodałam już spokojniej.

Edyta wyszła, trzaskając drzwiami, obrażona, pogniewana.

Nie chciała się u mnie zatrzymać na noc

Nawymyślała mi od egoistek, materialistek, ukochanych wnuczek babuni, zarzuciła, że liczą się dla mnie tylko pieniądze i nawet rodzoną siostrę chcę wyślizgać z majątku. Wysłuchałam tego wszystkiego w milczeniu, nawet już kłócić mi się nie chciało. Wiedziałam jedno, nie sprzedam mieszkania, bo nie będę miała gdzie mieszkać, nie oddam jej połowy pieniędzy, bo ich nie mam. Nawet gdybym chciała dzielić się z siostrą, a nie chciałam, nie czułam się zobowiązana, nie miałam jak.

Powiedziałam jej tylko, że zamiast żądać ode mnie pieniędzy, powinna pomóc mi spłacać kredyt. W odpowiedzi prychnęła jak wściekła kocica, chwyciła torbę i już jej nie było. Tylko szyby w oknach zadrżały, jak zamknęła za sobą drzwi. Przez kilka następnych dni Edyta pojawiała się u mnie regularnie i za każdym razem rozmawiałyśmy tylko i wyłącznie o pieniądzach. Nie pytała o babcię ani o jej chorobę, nie chciała ode mnie żadnych zdjęć ani pamiątek. Przez cały czas chciała tylko połowę wartości mieszkania.

– Pójdę do sądu – zagroziła mi w końcu.

– To sobie idź – mruknęłam.

Byłam już zmęczona jej obecnością, pragnęłam, żeby sobie pojechała do tego swojego Londynu i dała mi święty spokój. Wieczorami płakałam Pawłowi w rękaw i żaliłam się, że jesteśmy tylko we dwie, nikogo więcej nie mam oprócz siostry, a dla niej liczy się tylko kasa.

– Żebym miała te pieniądze, tobym jej dała, wiesz. Żeby się po prostu odczepiła – powiedziałam mu któregoś dnia.

Roześmiał się tylko.

– Głuptas jesteś – podsumował mnie. – Myślisz, że tym sposobem odzyskałabyś dawną siostrę? Jestem pewien, że tak by się nie stało. Ona jest po prostu inna.

Miał rację, ja też to wiedziałam. Moja dobra wola nic by nie zmieniła, bo nic mnie już z Edytą nie łączyło. Byłyśmy dla siebie jak dwie zupełnie obce osoby. Ona nie pytała o moje życie, ani nie opowiadała o swoim. Kiedy ja próbowałam ją o coś pytać, zmieniała temat.

Nie rozumiałam, dlaczego tak się stało

– Jesteś okropna – oznajmiła mi na dzień przed swoim wyjazdem. – Przemyśl sobie jeszcze raz wszystko, co ci powiedziałam i zadzwoń do mnie, jak zmienisz zdanie.

– Edyta – westchnęłam. – Ja nie zmienię zdania, nie mam takiej możliwości.

– W takim razie ja nie mam już siostry – usłyszałam w odpowiedzi.

Nie zmieniłam zdania, a Edyta nie poszła do sądu, jak mi groziła. Jednak cały czas jest obrażona i nie chce nawet ze mną rozmawiać. Powiedziała mi przez telefon, że mam do niej nie dzwonić, dopóki nie oddam pieniędzy, które jej się należą. Niedawno próbowałam zaprosić ją na swój ślub z Pawłem, ale stanowczo odmówiła. Po raz kolejny dowiedziałam się, że nie chce mnie znać, bo ją oszukałam, ukradłam jej majątek. Wygląda na to, że pieniądze liczą się dla niej o wiele bardziej niż ja.

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA