Jest ode mnie starsza tylko o rok, ale wygląda świetnie, o kilka lat młodziej. I kurczowo trzyma się tej swojej „młodości”. Liliana, moja przyjaciółka mówi, że nie lubi tego, kto wymyślił PESEL. I że na pewno chłop to wykombinował, taki, co bab nie lubi.
– Żeby kazać kobiecie publicznie ogłaszać swój wiek?! Żadna babka by na to nie poszła! – twierdzi.
– Ale to ogromne ułatwienie dla urzędów i administracji – tłumaczę. – Teraz wszystko jest elektroniczne i cyfrowe. Czasu nie cofniesz, kochana.
– Szkoda – wzdycha Lilka, popija kawkę z mleczkiem, co chwila wyjmuje puderniczkę i zerka, czy jej się nos nie świeci.
Ma ponad 60 lat, ale wygląda znacznie młodziej
Gdyby nie ten PESEL mogłaby udawać późną 40-stkę. Bo właśnie przez PESEL ma sprawę w sądzie i masę kłopotów. Stała w kolejce do okienka w ważnym urzędzie. Od razu zauważyła tego pana, który zajął miejsce za nią. Był bardzo przystojny. Liliana ma oko! Od kiedy została wdową romansuje na całego!
– Żaden dziadyga – zapewnia. – Pachnący, wymuskany, elegancki, taki, jak lubię. Zobaczył, że na niego zerkam, i leciutko się uśmiechnął… Zaczęłam kombinować, jakby go zachęcić i oczarować, bo takich super facetów nie spotyka się codziennie – opowiada Liliana. – Szybko pojęłam, że na razie wskazane byłoby zachować dla siebie informacje dotyczące wieku, bo po co powiewać szturmówką z napisem „Prawie 70?”. No więc, zanim doszłam do okienka, miałam w głowie sprytny plan… „Nic nie załatwię chyba”, powiedziałam zmartwionym głosem. Powiedziałam, że zostawiłam w domu dowód osobisty. Młoda, sympatyczna dziewczyna przyjrzała mi się uważnie, zapytała o nazwisko, popatrzyła w jakieś dokumenty i zadała to cholerne pytanie, którego się spodziewałam. Mianowicie, czy pamiętam swój PESEL. Jasne, że pamiętałam! Głośno, wyraźnie podyktowałam rząd cyfr, czując, że moje akcje rosną, bo pan patrzył na mnie z jawnym zainteresowaniem. Odmłodziłam się o całą dekadę! Obiecałam, że uzupełnię i potwierdzę dane, przynosząc potrzebne dokumenty. Byłam w siódmym niebie, bo pan szepnął: „Zechce pani chwilkę zaczekać? Chciałbym…”.
– Naprawdę? – pytam.
– Niestety, nie zdążyłam się dowiedzieć, czego chciałby ode mnie, bo jak spod ziemi wyrosła przed nami Jolka! Najwredniejsze, najbardziej podstępne i złośliwe stworzenie na ziemi! Jak wiesz, Ziutko kochana, znamy się z Jolką całe życie. Nigdy się nie lubiłyśmy, ale wzajemna niechęć osiągnęła szczyt, od kiedy facet Jolki zaczął się do mnie przystawiać. Mieszkamy w sąsiednich klatkach schodowych, więc nie dało się tego nijak ukryć. Czatował na mnie przed blokiem i zagadywał, kiedy skądś wracałam. Nawet zostawiał kwiatki za klamką i gadał, jaka jestem fajna i jaka inna od jego niesympatycznej, wrzaskliwej Jolki. Wcale mi się nie podobał, ale chciałam jej dać nauczkę, bo obgadywała mnie po całym osiedlu, więc raz czy dwa poszłam z nim na spacer i kawę.
– I co na to Jolka?
– Nawet nie wyobrażasz sobie awantury, jaką mi wtedy zrobiła! Do dzisiaj jej kochaś ucieka na mój widok, jakby miał motorek w piętach!
Coś takiego! Walnęła kobietę w twarz?!
Lilka na wspomnienie niesympatycznej koleżanki aż protezką z nerwów zgrzyta. A potem ciągnie opowieść dalej:
– Wiedziałam, co szykuje, kiedy tak nagle stanęła mi na drodze! „Ty kłamliwa małpo! Podałaś fałszywy PESEL! Jesteś rok starsza ode mnie! Doniosę na ciebie do prokuratora!”.
Liliana wzdycha i dodaje:
– Nie mogłam dopuścić do jeszcze większej kompromitacji, więc walnęłam ją w nos! Mocno, z pięści. Nie musiałam poprawiać, bo rękę mam mocną, a włożyłam w ten cios całą siłę i złość. Oczywiście, Jolka poleciała na policję. Dwie jej kumpelki zeznawały, że ją pobiłam bez powodu, z zemsty za nieudany romans. Mam przechlapane, bo ta cholera na pewno mi nie odpuści! Wyobraź sobie, że wzięła adwokata. Ja nie mam nic na swoją obronę; oszukałam urząd i naruszyłam nietykalność cielesną. Nieźle mi się dobiorą do skóry. Ten małpiszon da mi popalić…
Liliana znowu pudruje nos i mówi:
– Jedyna pociecha jest taka, że przystojny pan mnie wspiera. Śmiał się, kiedy mu wszystko wyjaśniłam. Okazało się, że jest ode mnie starszy. Tylko o jeden dzień, ale zawsze!
Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”