Mam korzenie warszawskie, ale od paru lat mieszkam w niewielkim miasteczku blisko granicy białoruskiej. Krysia, moja żona, jest managerką w jednej z miejscowych korporacji. Firma nie radziła sobie podczas kryzysu, była na skraju upadłości, a zadaniem mojej żony było przywrócić jej stabilność.
To była szansa dla żony
Z ofertą wiązała się podwyżka, ale też samochód służbowy i... mieszkanie. Ok, firma nie kupiła nam domu, ale mieliśmy znaleźć sobie odpowiednie miejsce, a korporacja zobowiązała się płacić za nie przez rok. Gdy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że wynajem jest tu tak tani, że za kwotę w umowie możemy wynająć cały dom.
Znaleźliśmy piękną rezydencję, w spokojnej okolicy na peryferiach niewielkiego miasta. Był kominek, telewizor plazmowy, sauna oraz siłownia. Bezpośrednio z sauny można było przejść do niewielkiego ogrodu, gdzie znajdował się basen. Nie był on duży, ale nigdy nawet nie marzyliśmy o domu z basenem, więc nawet przed myśl nam nie przeszło, żeby na to narzekać. Z radością wprowadziliśmy się do naszego nowego domu.
W Warszawie pracowałem w szkole jako nauczyciel historii, ale zdecydowaliśmy, że w nowym miejscu nie będę pracował, tylko zajmę się swoim hobby. A jest nim rewolucja seksualna końca lat sześćdziesiątych. Chciałem napisać na ten temat książkę. Tyle że przez dobre kilka tygodni tygodni nie potrafiłem zacząć.
To nowe otoczenie wciąż mnie dezorientowało. Gdy czułem się przytłoczony, wsiadałem na rower i jeździłem wokół, albo zabierałem koc, by móc się opalać na brzegu pobliskiego jeziora. Moja żona spędzała całe dnie w pracy, a ja czułem się samotny.
Poznałem prawdziwą piękność
Aż w końcu nad jeziorem, w upalny dzień, spotkałem pewną dziewczynę. A tak dokładniej – dostrzegłem ją. A kiedy już to zrobiłem, zapragnąłem ją bliżej poznać. Była wysoka, szczupła, z ciemnymi włosami, przypominała mi Jane Birkin, która zagrała kochankę Brigitte Bardot w filmie „Co by było, gdyby Don Juan był kobietą”. Nie wyglądała na wiele starszą od moich uczennic. Przypuszczam, że miała nie więcej niż 20 lat. Pomyślałem jednak, że skoro piszę na temat rewolucji seksualnej, to może powinienem doświadczyć jej na sobie.
– Cześć, mieszkasz tu? – zapytałem ją.
Przyjrzała mi się dokładnie, a następnie rzuciła okiem na mój rower. Wygląda na to, że oblałem test.
– Tu, czyli gdzie? Na tej łące? Pff – odpowiedziała lekceważącym tonem i odwróciła się do mnie plecami.
„Zarozumiały bachor” – pomyślałem. Złożyłem koc, wsiadłem na rower i pojechałem z powrotem do domu.
Chciałem jej zaimponować
Po kilku dniach nastąpiło kolejne spotkanie, choć nie było planowane. Moja żona jechała w podróż służbową, więc odwiozłem ją na pociąg. Gdy wróciłem do domu i czekałem, aż automatyczna brama się otworzy, zauważyłem przechodzącą obok naszej posesji dziewczynę znad jeziora. Postanowiłem udawać, że jej nie widzę. Wysiadłem z firmowego volvo, które zazwyczaj prowadzi moja żona i z przesadną teatralnością trzasnąłem drzwiami. Zatrzymała się, nie mogąc oderwać oczu od auta. Podeszła bliżej.
– O, to pan. Chyba powinnam pana przeprosić. Nie zachowałam się zbyt miło nad jeziorem.
– Nie gniewam się i szybko wybaczam – odpowiedziałem.
– To pana samochód? – zerknęła na auto, a potem na budynek. – O mój Boże. Największy dom w okolicy. Mieszka pan tu? Gdzie pan pracuje?
Czy powinienem jej powiedzieć, że jedyne co mam, to rower? Że jestem nauczycielem historii, którego utrzymuje żona? A także, że to jej firma opłaca wynajem tego domu, a ja w zasadzie tylko tu sprzątam? Nie, nie jestem przecież przegrywam.
– Tak, jest mój – przyznałem nieszczerze. – Niedawno go kupiłem. Jest spory, ale w sumie i tak niepozorny jak na prezesa banku.
Brnąłem w to kłamstwo
Zgoda, możecie o mnie mówić i myśleć, co tam chcecie. Ale zapewniam was, że każdy mężczyzna zrobiłby to samo na widok Jane Birkin.
– Słyszałam, że tu jest nawet basen – powiedziała cicho.
– Oczywiście, że jest.
– I telewizor plazmowy na ścianie.
– Tak, to prawda.
– Ale że jest sauna, to chyba tylko plotka, co?
– Nie, sauna też jest – zapewniłem ją.
Zrobiło się cicho.
– Nigdy nie byłam w saunie – wyznała po chwili, patrząc mi prosto w oczy. – No i nigdy nie widziałam domu z basenem.
Nawet nie musiałem się wysilać.
– Nazywam się Tadeusz – powiedziałem. – Z przyjemnością ci wszystko pokażę.
– Patrycja, ale wolę, gdy mówią do mnie Pati – mrugnęła do mnie. – Jestem ciekawa, co mi pokażesz podczas naszego drugiego spotkania, jeśli już teraz jesteś taki otwarty.
Oprowadziłem ją po domu, była nim oczarowana. Niepewnie zasugerowałem wspólne korzystanie z sauny. Odparła, że może innym razem.
Nie musiałem się nawet wysilać
Ten inny raz nastąpił dwa tygodnie później, kiedy moja żona wyjechała w podróż służbową. Pati pojawiła się punktualnie. W torbie miała strój kąpielowy.
– Nie wchodzi się do sauny w kostiumie kąpielowym – zaprotestowałem.
– Ale ja się wstydzę.
Wyciągnąłem szampana z zamrażarki i zasugerowałem, żebyśmy wypili go w saunie. Nie zdawałem sobie sprawy, że w cieple alkohol tak szybko zaczyna działać. Nie minęło piętnaście minut, a oboje byliśmy już nieźle wstawieni. Pati, na początku owinięta w ręcznik, teraz leżała całkowicie nago. Po chwili moje pijane dłonie rozpoczęły równie pijaną podróż po jej skórze.
Pati została na noc, a następnie na kolejną, i jeszcze jedną... Byłem nią zafascynowany. Rano się kochaliśmy, potem robiła mi śniadanie, później ja oglądałem filmy na DVD, a ona gotowała obiad. Po jedzeniu spacerowaliśmy.
Z Krysią to tak nie wyglądało. Zazwyczaj wracała późno z pracy. To ja zwykle zajmowałem się kolacją. Kiedy zasypiała, często na twarzy miała maseczkę, a obok leżała książka. Kochaliśmy się rzadko, głównie w weekendy. Chociaż... piątki były wyjątkiem, bo wtedy była zmęczona. Niedziele w sumie też, bo musiała się wyspać do pracy. Nikt inny nie dbał o mnie tak jak Pati. Czułem się dobrze. Było mi przyjemnie w tej beztroskiej, leniwej bańce, wolnej od zobowiązań...
Miało być bez zobowiązań
Po paru miesiącach spotkań, Pati niespodziewanie wypaliła:
– Spóźnia mi się okres.
Nagle zaschło mi gardle.
– Co? Przecież się zabezpieczamy. Bierzesz tabletki, prawda?
– Nie! Skąd ten pomysł?
No właśnie. Skąd? Poczułem, jak pot spływa mi po plecach. Byłem aż tak głupi? Jak mogłem do tego dopuścić? Pati bardzo dobrze wiedziała czego chce. Postawiła jasne warunki.
Chce, żebym rozwiódł się z żoną i wziął ślub z nią. Od zawsze marzyła, żeby mieszkać w tak pięknym domu. Jej matka wciąż jej powtarzała, że jest kobietą dla bogatego faceta. A ja jestem jedynym takim w okolicy. Dlatego sprawa wydaje się być przesądzona. No, a jeśli ten scenariusz mi nie odpowiada, to oczywiście alimenty. Minimum 6 tysięcy złotych. Miesięcznie. Pati była już u prawnika i wie, że gdy ojcem dziecka jest prezes banku, który zarabia kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, na pewno stać go na takie opłaty.
Moja żona jeszcze nie wie o niczym. Pati natomiast nie zdaje sobie sprawy, że nie jestem żadnym prezesem banku, a prostym nauczycielem, którego poniosło i to mocno. I teraz, przez moją głupotę, życie wszystkich wywróci się do góry nogami. Moje, mojej żony, ale i Pati. Pewnie nigdy nie zamieszka w domu z basenem, o którym tak marzy...
Czytaj także: „Stawiałam ojcu ołtarze za życia. Byłam w szoku, gdy po jego śmierci dowiedziałam się, jaki był naprawdę”
„Rodzina myśli, że żyję w luksusie, bo pokazuję im zdjęcia innych jak swoje. Kłamię, bo nie przyznam się, że mi nie wyszło” „Mąż był bezpłodny, ale bardzo chciał mieć dzieci. Pchał mnie w ramiona kochanków z nadzieją, że któryś mnie zapłodni”