„Córka bawi się w miłosny trójkąt. Zdradza męża, olewa dom, zaniedbuje dziecko i to wszystko przeze mnie”

smutna babcia fot. iStock, Sinenkiy
„Córka czule zajmowała się maleństwem, a zięć ją wspierał. Niestety, wkrótce miałam się przekonać, że to tylko pozory”.
/ 17.05.2024 11:49
smutna babcia fot. iStock, Sinenkiy

Moja córka, Kinga, zawsze była egoistką. Myślała przede wszystkim o sobie, o swoich potrzebach i szczęściu. Inni ludzie nigdy się dla niej specjalnie nie liczyli. Często zastanawiałam się, dlaczego tak jest. No i w końcu doszłam do wniosku, że to w dużej mierze moja wina. Mam ją jedną i od maleńkiego starałam się spełniać jej zachcianki, dawać wszystko, co najlepsze. I w pewnym momencie ona uznała, że jest najmądrzejsza i najpiękniejsza, wszystko jej wolno i wszystko się jej należy... Kiedy to zrozumiałam, próbowałam naprawić swoje błędy wychowawcze, ale było już na to zdecydowanie za późno.

Przez swoje zachowanie córka nie miała zbyt wielu przyjaciół. Ani w szkole, ani na studiach. Ludziom nie podobało się, że traktuje wszystkich z góry, że idzie do przodu po trupach. Chłopcy też szybko od niej odchodzili. Kiedyś niechcący podsłuchałam, jak jeden wykrzyczał jej prosto w twarz, że chce spotykać się z normalną dziewczyną, a nie z rozkapryszoną księżniczką. Byłam zdruzgotana. Bałam się, że już zawsze będzie sama. Aż wreszcie...

Szczęściara – ten facet kocha ją do szaleństwa

Artur był pierwszym mężczyzną, który wytrzymał z nią dłużej niż 3 miesiące. Polubiłam go już po naszym pierwszym spotkaniu. Wydawał się taki mądry, odpowiedzialny. I był zakochany w córce do szaleństwa. Przez następne miesiące ze stoickim spokojem znosił jej humorki i fochy, a w końcu poprosił ją o rękę. Kiedy się o tym dowiedziałam, to aż podskoczyłam z radości.

– Zgodziłaś się, prawda? – dopytywałam Kingę.

– No, pewnie... Wreszcie spotkałam faceta który potrafi docenić to, że jestem wyjątkowa – odparła.

Nie podobała mi się za bardzo ta odpowiedź, ale jednak odetchnęłam z ulgą. Łudziłam się, że gdy córka wyjdzie za mąż, urodzi dzieci, to wreszcie zrozumie, że nie jest pępkiem świata, że zmieni się na lepsze...

Na początku wyglądało na to, że moje marzenie się spełniło. Rok po ślubie Kinga urodziła synka, Piotrusia. Nie widywałam często wnuka, bo młodzi ze względu na pracę Artura, przeprowadzili się na drugi koniec Polski. Gdy jednak tylko miałam kilka dni wolnego, jechałam do nich w odwiedziny. Wydawało mi się, że świetnie im się układa. Córka czule zajmowała się maleństwem, a zięć ją wspierał. Niestety, wkrótce miałam się przekonać, że to tylko pozory.

To było tydzień temu. Właśnie szykowałam się do snu, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi. W progu stał Artur i trzymał w ramionach trzyletniego Piotrusia.

– Mamo, przepraszam, że nie uprzedziłem o wizycie, ale nie miałem do tego głowy... Czy mogę zostawić u ciebie małego na jakiś czas? Dwa, trzy tygodnie, nie dłużej... – zapytał, gdy weszli do środka.

– Oczywiście, że możesz. Ale czy coś się stało? – przestraszyłam się.

– Nic takiego. Muszę po prostu wyjaśnić kilka spraw z Kingą – odparł.

– Jakich spraw? – wykrztusiłam.

– Może najpierw położyłbym Piotrka spać? – popatrzył na mnie znacząco.

– A tak, oczywiście – zrozumiałam, że nie chce rozmawiać przy dziecku.

Pościeliłam łóżko w gościnnym pokoju, poczekałam aż zięć utuli małego do snu, a potem zaciągnęłam go do salonu.

– Mów, co się dzieje – zażądałam.

– Nie wiem, od czego zacząć... – zięć westchnął smutno.

– Najlepiej od początku – odparłam.

Czułam, że to nie będą dobre wiadomości, bo inaczej nie przyjeżdżałby z synem, ale takiego horroru się nie spodziewałam. Artur mówił przez prawie godzinę. Słuchałam go i niemal czułam, jak przybywa mi siwych włosów. Okazało się, że moja córka od ponad roku prawie nie zajmuje się synkiem i domem. Znika na całe dnie, a nawet noce, imprezuje. Artur musiał wynająć opiekunkę, żeby mały, gdy on jest w pracy, nie siedział w domu sam.

– Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej? – jęknęłam.

– Miałem nadzieję, że to przejściowe kłopoty, że Kinga jest zmęczona macierzyństwem, że potrzebuje oddechu. Że w końcu się opamięta... – zawiesił głos.

– Nie opamiętała się?

– No nie... A na dodatek ostatnio dowiedziałem się, że ma kochanka... – znowu zamilkł.

– Niemożliwe – pokręciłam głową z niedowierzaniem.

– Też w to nie wierzyłem. Myślałem, że to głupie plotki. Ale wczoraj ją o to zapytałem. I wiesz co? Przyznała się.

– ???

– A tak. Powiedziała, że w naszej sypialni wieje nudą, że potrzebuje odmiany. I że to nic takiego, tylko seks. Wiele rzeczy jej wybaczałem, ale tego nie mogę. Nie potrafię – pokręcił głową.

– Co zamierzasz? – wykrztusiłam.

– Chcę poważnie porozmawiać z Kingą. Albo natychmiast zerwie z kochankiem i zacznie zachowywać się jak żona i matka, albo z nami koniec. Wnoszę sprawę o rozwód i całkowitą opiekę nad Piotrusiem. A ona niech znika z naszego życia – odparł.

Nogi się pode mną ugięły. Dobrze znam córkę i wiem, że jeśli zięć postawi jej ultimatum, to ona tylko nadmie usta i powie, żeby robił, co chce.

– A może najpierw ja spróbuję przemówić jej do rozumu? – zaproponowałam.

– Wybacz, mamo, ale nie chcę, żebyś się wtrącała. Sami musimy załatwić nasze sprawy. Obiecaj więc, że do niej nie zadzwonisz. Jak będzie wszystko jasne, to sam się odezwę – poprosił.

Nie potrafię zrozumieć

Obiecałam, ale nie dotrzymałam słowa. Nie potrafiłam zrozumieć, jak Kinga może krzywdzić tak wspaniałego męża. Może to dziwne, ale wierzyłam Arturowi. Gdy więc następnego dnia wyruszył do domu, natychmiast skontaktowałam się z córką. Zapytałam wprost, czy to prawda, że znalazła sobie kochanka. Nie zaprzeczyła. Stwierdziła, że życie rodzinne ją już znużyło, że chce czegoś więcej... Rozpłakałam się z bezsilności i żalu.

Nie wiem, co będzie dalej z ich małżeństwem, bo na razie nie mam żadnych wiadomości. Zięć milczy, córka też... Może próbują się jednak jakoś dogadać? Jeśli jednak dojdzie do rozwodu, stanę po stronie Artura. Bo to on jest ten dobry, a moja córka zła...

Elżbieta, 55 lat 

Czytaj także:
„O romansie męża dowiedziałam się od jego kochanki. Wymalowana lala myślała, że oprócz niego zgarnie też konto w banku”
„Zawsze byłam chłopczycą i miałam samych kolegów. Gdy zakochałam się w jednym z nich, nie widział we mnie kobiety”
„Marzyłem o dzieciach, ale moja żona ciągle była przeciwna. Gdy poznałem powód, z żalu niemal pękło mi serce”

Redakcja poleca

REKLAMA