Agnieszka i ja byłyśmy siostrami, choć na pozór zupełnie się od siebie różniłyśmy. Ja byłam szarą myszką, ona zaś przyciągała spojrzenia wszystkich chłopaków swoją przebojowością. Obie byłyśmy całkiem ładne. Nie przechwalając się, to ja byłam tą ładniejszą, brakowało mi jednak błysku w oku, by ktoś to we mnie dostrzegł.
Tak było w szkolnych czasach. Gdy obie dojrzałyśmy, wyrosłyśmy, różnica w naszym wyglądzie szybko zaczynała się pogłębiać. Szala się odwróciła. Mężczyźni gwizdali za mną na ulicy, a Agnieszka przechodziła niezauważona. Nie powiem, dodało mi to wiatru w skrzydła. Niejednokrotnie skorzystałam ze swojej urody, by osiągnąć cel.
Wydaje mi się, że przez to, że w dzieciństwie zawsze żyłam w jej cieniu, gdy dorosłam, chciałam sobie odbić młodzieńcze lata. Zmieniałam facetów jak rękawiczki. Przebierałam w nich jak w koszu z dorodnymi jabłkami. Niestety, wiecznie trafiałam na robaczywych typów. Nie przejmowałam się tym zbytnio, po prostu podnosiłam głowę i szukałam kolejnego czerwonego jabłuszka. Pech chciał, że w końcu trafiłam na zakazany owoc.
Agnieszka straciła młodzieńczą aparycję, a przez nieudany związek zupełnie utraciła też zapał do randkowania. Martwiło mnie to. Bałam się, że zostanie starą panną. Gdy już miałam wkroczyć do działania, Aga przyznała mi się, że w końcu spotkała kogoś na swojej drodze życia. W jej oczach dostrzegłam dawny blask, uśmiech nie schodził jej z twarzy.
Bałam się tylko jednego. Doświadczona moim życiem miłosnym, wiedziałam, że większość facetów myśli tylko o jednym. Nie chciałam, żeby moja ukochana siostra znowu cierpiała przez jakiegoś napalonego frajera z wybujałym ego.
Musiałam go poznać
Nie jest tajemnicą, że delikatnie zmusiłam Agę, by w końcu przyprowadziła swojego chłopaka, żebym mogła poddać go swojej ocenie. Umówiliśmy się w klimatycznej restauracji, żeby na neutralnym gruncie zbadać teren.
Dotarłam pierwsza na miejsce, zajęłam stolik i zamówiłam wino. Czekając poprawiłam szminkę. Dobrze, że niewielkie lusterko zasłaniało mi usta, bo musiałam wyglądać komicznie. Na widok mojego przyszłego szwagra szczęka niemal opadła mi na stół. Poczułam jak elektryzujący prąd przechodzi przeze mnie od czubka głowy, przez koniuszki palców i rozlewa się na całe ciało.
Coś podpowiadało mi, że nie byłam jedyną, która w naszej trójce miała podobne wrażenia. Widziałam jego wzrok pełen pożądania. Być może brzmi to dość dziecinnie, jak z romansu dla nastolatek, ale to właśnie była miłość od pierwszego spojrzenia.
Kolacja przebiegła wspaniale. Nie mogłam oderwać wzroku od jego ust. Rozmowy były tylko tłem dla moich myśli, które nie mogły przestać sobie wyobrażać, jak moje ręce błądzą po jego ciele. Wiedziałam, że na jednym spotkaniu się nie skończy.
Intuicja mnie nie myliła
Już następnego dnia musiałam się z nim spotkać, więc dla niepoznaki zaproponowałam kino. Moja siostra cała roześmiana doskonale bawiła się na komedii romantycznej, a w tym czasie ja czułam, jak wzrasta we mnie fala podniecenia. Niemalże eksplodowałam, gdy ręka Adama musnęła moją, gdy wspólnie sięgnęliśmy po popcorn. Resztę wieczora pamiętam jak przez mgłę.
Ledwo wróciłam do domu, a mój telefon zawibrował. Przeczucie podpowiadało mi, że za nieznajomym numerem może kryć się Adam. Nie pomyliłam się. Poprosił mnie o spotkanie sam na sam, a ja nawet sekundy nie wahałam się, czy przyjąć zaproszenie. Wiedzieliśmy, że źle robimy, ale to COŚ było od nas silniejsze. Z jednej strony bałam się, jak to wszystko się potoczy, bo przecież nie chciałam zranić siostry, ale nie potrafiłam się powstrzymać.
Intuicja mnie nie myliła. Gdy tylko zobaczyłam Adama na żywo, bez obecności mojej siostry poczułam znajome już podniecenie. On też wyglądał na rozochoconego.
– Cześć Zosiu... wiem, że to wszystko dziwnie wygląda. Nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć, ale coś dziwnie mi podpowiada, że możesz wiedzieć, co mam na myśli. Odkąd tylko cię zobaczyłem, mam wrażenie, że każda moja myśl krąży wokół ciebie. Do Agi nigdy czegoś takiego nie poczułem... – powiedział lekko zmieszany.
– Adam, nie mam pojęcia, co mam ci teraz powiedzieć. Też to poczułam, ale nie potrafię zranić mojej siostry, wiem, jak bardzo cię kocha. Nie mogę jej skrzywdzić. Ja... przepraszam.
– Nie, to ja przeprasza...
Nie mam pojęcia, jakim cudem utrzymałam ręce przy sobie. O niczym innym nie marzyłam, jak tylko o tym, żeby zerwać z niego ubrania i skosztować tego zakazanego owocu. W sumie cieszyłam się, że miłość do mojej siostry wygrała z tak silną rządzą.
Nasza relacja stała się problematyczna
Przecież nie mogliśmy udawać, że nic się nie stało. Każde święta, urodziny, imieniny, jakakolwiek inna rodzinna okazja prowadziła do tego, że nasze spojrzenia się spotykały. Byłam silna. Mówiłam sobie, że Aga mi tego nie wybaczy. Nie mogę zniszczyć relacji z siostrą dla jakiegoś faceta, którego ledwo znam.
W to, że wytrwam wierzyłam do czasu wspólnego wyjazdu. Aga rzuciła mi propozycję nie do odrzucenia. Ona, Adam, ja i ich dobry przyjaciel na podwójnym wypadzie do Pragi. Chyba miała w tym jakiś niecny plan, by nas zeswatać. No niestety, nie powiódł się, a wręcz przyniósł odwrotny efekt od zamierzonego.
Weekend w Pradze upłynął mi pod znakiem cierpienia. Gdy widziałam ich pocałunki, ręce złączone w miłosnym uścisku, dostawałam spazmów. Najgorzej było gdy, choć na chwilę zostawaliśmy sami w pomieszczeniu. Moja silna wola była na wykończeniu. Wiem, że to chore, ale ta cała sytuacja wydawał mi się bardzo podniecająca. Jednocześnie chciałam uciec od niego jak najdalej się da, a z drugiej strony pragnęłam, by był jak najbliżej.
Ostatniego dnia udaliśmy się na romantyczną kolację we czwórkę. Zajadaliśmy pyszności, pięknie wystrojeni i raczyliśmy się doskonałym winem. Widziałam po Adze, że przegięła z alkoholem już nie tylko o jedną lampkę. Zaopiekowałam się nią. Chłopcy zostali jeszcze porozmawiać o męskich sprawach, a ja zamówiłam taksówkę i pojechałam z siostrą do domu. Położyłam upitą niemal do nieprzytomności Agę do łóżka. Zwróciłam uwagę na jej dłoń. Na palcu miała pierścionek. Zdziwiłam się, bo nigdy wcześniej nie widziałam jej w takim rodzaju biżuterii. Do dziś żałuję, że nie połączyłam kropek.
Wychodząc od Agi w drzwiach wpadłam na Adama. Cienka granica, która pozwalała nam trzymać łapy przy sobie, właśnie została przekroczona. Kochaliśmy się jak szaleni. Jak gdyby świat wokół nie istniał. Nigdy w życiu tak dobrze się nie czułam. Nie mogliśmy oderwać od siebie rąk. Robiliśmy to niemal całą noc, gdy w końcu wymęczeniu usnęliśmy w skotłowanej pościeli.
Zapłacę za swoje błędy
Dopiero o poranku wyrzuty sumienia, spotęgowane kacem, zaczęły dawać o sobie znaki. Czułam do siebie odrazę. Byłam wściekła, że się złamałam. Adam też nie był obojętny. Sytuacja stała się o wiele gorsza po śniadaniu, gdy równie skacowana Aga przyznała mi się, że Adam poprzedniego wieczora się jej oświadczył. Myślałam, że pęknie mi serce.
Nie było mowy o tym, żeby wyznać cokolwiek mojej siostrze, choć Adam na to nalegał. W ten właśnie sposób ja, mój kochanek i Agnieszka staliśmy przed ołtarzem, gdzie tych dwoje przysięgało sobie dozgonną miłość, a ja jak sierota z zaokrąglającym się brzuszkiem płakałam, wcale nie ze wzruszenia.
Nikomu nie powiedziałam, że to Adam jest ojcem mojego dziecka i – co więcej – zostało ono spłodzone w dzień zaręczyn mojej siostry. Wolałam sama płacić za swoje błędy, niż skazać na cierpienie moją ukochaną siostrę. Nawarzyłam sobie piwa i teraz sama je wypiję.
Czytaj także:
„Po 50-tce ogień rozpalił we mnie obcy facet. Czułam się jak rozochocona nastolatka i nie miałam hamulców”
„Mąż podrywał kolejne stażystki, a ja w tym czasie po cichu przejmowałam firmę. To taka moja mała zemsta”
„Mój mąż nie rozstaje się z telefonem. Chciałabym włamać się do jego komórki, bo podejrzewam, że mnie zdradza”