„Mój syn zasługiwał na kogoś lepszego niż ta wymalowana dziewucha. Uknułam plan, jak nie zostać jej teściową”

niezadowolona kobieta fot. Adobe Stock, elnariz
„Zbyt dużo wysiłku kosztowało mnie wychowanie Fabianka, by wziął sobie za żonę byle Elwirkę. On musi ożenić się z kobietą z towarzystwa. I ja mu w tym pomogę. Elwirka – owszem, to może być przerywnik, droga do celu, ale nie żona. Nie dopuszczę do tego”.
/ 03.10.2023 13:15
niezadowolona kobieta fot. Adobe Stock, elnariz

Elwira od początku mi się nie spodobała, choć wydawała się w porządku. Wysoka, szczupła szatynka, ale nieco wyzywająco ubrana. Kolory wprawdzie dopasowane, ale jak dla mnie za jaskrawe. Do tego trochę za ostry makijaż. I to już mnie denerwowało.

Nie jestem przecież  żadną wiedźmą. Naprawdę nie! Przecież w szkole Fabianek też czasami przyprowadzał koleżanki do domu i żadna mnie nie denerwowała. Tylko teraz ta Elwira. Prawdę powiedziawszy, wtedy żadna nie była narzeczoną Fabianka. Żadna wcześniej nie właziła do mojej kuchni i nie podlizywała się, mówiąc do mnie: „mamusiu”!

„Jaka ja twoja mamusia?” – chciałam krzyknąć, ale się powstrzymałam. Postanowiłam poczekać. O ślubie jeszcze nie było mowy, więc mam czas, może synek pozna się na tej Elwirze i ją wygoni. A jeśli on tego nie zrobi, to ja spróbuję.

Próbowałam go zniechęcić

Chciałam porozmawiać z Fabiankiem. Okazja szybko się nadarzyła, bo sam do mnie przyszedł i spytał, jakie wrażenie zrobiła na mnie jego wybranka. Zachowałam się. Nie wywaliłam od razu z grubej rury wszystkich swoich zastrzeżeń, tylko zwróciłam uwagę na drobiazgi.

– Całkiem ładna dziewczyna – odpowiedziałam Fabiankowi. – I dobrze wygląda jak na swój wiek.

– Jak to na swój wiek? – spytał zdziwiony Fabian.

– No zwyczajnie, przecież jest starsza od ciebie – stwierdziłam spokojnie

– Jak to starsza?! – dziwił się Fabianek. – Ona przecież jest ode mnie młodsza o rok.

– Naprawdę? – tym razem to ja byłam zdziwiona, i to bardzo. – Byłam przekonana, że starsza! Jest taka… poważna, wręcz dostojna, pewna siebie i wymalowana jak jakaś lalka.

– Chyba się mylisz, mamo! Ja zupełnie tego nie zauważyłem – powiedział wciąż zdziwiony Fabian.

– Może to ty masz rację, synku – wycofałam się. – Pewnie mi się tylko wydawało.

Nie było sensu ciągnąć dalej tej dyskusji. Znam Fabianka i wiem, że wszystko musi sam przetrawić. Ja tylko zasiałam ziarenko niepokoju. Przez najbliższy czas mój syn będzie uważnie przyglądał się Elwirze. Będzie ją oglądał z każdej strony. I o to właśnie mi chodzi.

To nie jest kobieta dla mojego syna. On zasługuje na znacznie lepszą partię. Elwira z pewnością zauważy zmianę w zachowaniu Fabianka. Będzie zaniepokojona. Może nawet się pokłócą?

Miałam plan

Będę spokojnie czekała na rozwój wydarzeń. Jeśli zajdzie taka potrzeba, nawet pocieszę Elwirkę. Niech się dziewczynie wydaje, że jestem po jej stronie.

„My, kobiety, musimy trzymać się razem” – tak jej powiem. Wiem, że to wredne z mojej strony, ale nie mogę dopuścić, by mój syn ożenił się z taką… Zbyt dużo wysiłku kosztowało mnie wychowanie Fabianka, by wziął sobie za żonę byle Elwirkę. On musi ożenić się z kobietą z towarzystwa. I ja mu w tym pomogę. Elwirka – owszem, to może być przerywnik, droga do celu, ale nie żona. Nie dopuszczę do tego.

Sama wychowywałam Fabianka. Jego ojciec okazał się słabym człowiekiem. Był zupełnie pozbawiony ambicji. Musiałam po kilku latach się rozwieść i ograniczyć mu dostęp do Fabianka, bo miał na niego bardzo zły wpływ.

Bardzo chciałam, żeby Fabianek miał lepsze życie niż ja. To bardzo dobry chłopak. Zasługuje na wszystko, co najlepsze. Zawsze dbałam, by się dobrze uczył. Dopóki mogłam, sama dobierałam towarzystwo, w którym się obracał. To były osoby z dobrych domów, synowie i córki lekarzy, prawników, inżynierów. Marzyłam, żeby Fabianek został lekarzem. Widziałam go za stołem operacyjnym, jak pewną ręką ratuje ludziom życie. Bo mój syn ma wyjątkowe ręce, ręce prawdziwego chirurga. Fabianek poszedł na medycynę i jest bardzo dobrym studentem.

Boję się, co będzie dalej. Wiem, że niewłaściwa kobieta potrafi popsuć mężczyźnie całe życie. Dlatego trzymam rękę na pulsie.

Nie szło po mojej myśli

Tymczasem Fabianek i Elwira wyjechali. Była akurat przerwa semestralna i większą grupą pojechali na narty. Nawet mi się to podobało. W grupie zawsze bezpieczniej – pomyślałam.

Na wszelki wypadek niby żartem przypomniałam mojemu synkowi, że jestem zbyt młoda, by zostać babcią. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że aż mi się głupio zrobiło.

Coś musiało pójść niezgodnie z moim planem, bo młodzi wrócili z nart wyraźnie bardziej w sobie zakochani. Nie krępowali się moją obecnością. Fabianek na moich oczach bezwstydnie obściskiwał tę Elwirę, a ona całowała go w usta!

– Wiesz, mamo – zagaił mój ukochany syn, gdy wieczorem zostaliśmy sami – postanowiliśmy z Elwirą, że się wkrótce pobierzemy.

Tego się nie spodziewałam. Myślałam, że te przytulanki i pocałunki to taki prztyczek w nos dla mnie, ale żeby od razu do ołtarza?

– Synku, jak to pobierzecie?! – nie mogłam ukryć zdziwienia. – Jesteś pewien, zastanowiłeś się nad tym? Mówiłam ci, że to nie jest kobieta dla ciebie! Przecież stać cię na dużo lepszą partię.

– Ależ mamo, ty jej w ogóle nie znasz! Nic o niej nie wiesz! – oburzył się Fabian.

– Ale znam kobiety takie jak ona, napatrzyłam się w życiu wystarczająco – odparowałam. – Nie będziesz z nią szczęśliwy!

– Skąd możesz to wiedzieć? – denerwował się Fabian. – Bo ty nie byłaś szczęśliwa z ojcem?! – krzyknął.

Chyba sam się przestraszył swoich słów, bo zamilkł.

– To było bardzo niegrzeczne i bolesne – powiedziałam chłodno. – Nie chcę w ten sposób rozmawiać. Myślałam, że jesteś bardziej dorosły i rozumiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej, że chcę twojego szczęścia – wyszłam z pokoju, zostawiając go samego.

W taki sposób zawsze dawałam mu do zrozumienia, że jestem obrażona. Za każdym razem działało, bo po pewnym czasie Fabianek przychodził i przepraszał. Tym razem gra była poważniejsza. Zastanawiałam się, jak mu wytłumaczyć, że to nie jest dobry pomysł. Postanowiłam jeszcze raz z nim porozmawiać za kilka dni, kiedy ochłonie.

Nie chciałam wojny

Całe moje życiowe doświadczenie i matczyna miłość mówiły mi, że Elwira nie jest dobrą partią dla mojego syna. Nie rozumiałam, dlaczego Fabian mi nie wierzy, przecież nigdy się na mnie nie zawiódł. Jestem przy nim przez całe życie. To ja go wszystkiego nauczyłam. To ja prowadzałam go na różne zajęcia. Uczyłam poprawnego zachowania, by nie musiał się wstydzić w towarzystwie.

Kolejna rozmowa z Fabianem również nic nie dała. Przedstawiłam swoje argumenty, ale do niego nic nie docierało.

– Ja ją kocham, mamo – powtarzał w kółko.

Nawet mi się to podobało, bo to takie młodzieńcze i czyste stwierdzenie, ale jestem kobietą doświadczoną przez życie i wiem, że miłość przychodzi i odchodzi, a małżeństwo zawarte z właściwą osobą zostaje, bo stanowi wartość dla obojga. Tak przecież powstawały wielkie i znane rodziny.

Nie chciałam otwartej wojny z synem. Za bardzo kocham Fabiana, by z nim walczyć.

– Skoro tak ją kochasz, niech będzie, co ma być – powiedziałam. –Zaproś Elwirę do nas na niedzielę, zrobię uroczysty obiad.

Elwira przyniosła dla mnie upominek, prawdziwe korale. Naprawdę ładne. Przyszła ubrana w nową, białą bluzkę. Muszę przyznać, że wyglądała bardzo elegancko.

Zrobiłam prawdziwe domowe paszteciki i mój popisowy barszcz czerwony. A na deser ciasto. Następnego dnia Fabian wrócił do domu zrozpaczony. Elwira wylądowała w szpitalu. Była cała napuchnięta. Miała silną reakcję alergiczną na coś, co zjadła.

Mogła uprzedzić, że jest na coś uczulona, bo aż tak podła nie jestem, by kogoś truć, ale widać los mi sprzyja. Grunt, że Elwira będzie długo chorowała i może ślubu wcale nie będzie! 

Czytaj także: „Zakochałem się w koleżance siostry, ale była zajęta. Nie mogłem dopuścić, by wyszła za mąż za tego nudziarza”
„Mój ojciec ściągnął wnuczkę na dno. Miałam nadzieję, że problem odjedzie wraz jego karawanem pogrzebowym”
„W mojej rodzinie chłopców zawsze uważało się za lepszą płeć. Zbuntowałem się, gdy urodziła mi się córka”

 

Redakcja poleca

REKLAMA