Urodziłam się w zamożnej rodzinie i na każdym kroku mi to przypominano. Ojciec był znanym przedsiębiorcą, którym miał głowę do interesów. Dzięki temu zawsze mieliśmy wszystko to, co najlepsze. Wielki dom, markowe ciuchy, najnowsze gadżety i wakacyjne wyjazdy za granicę. W zamian za to oczekiwano od nas bezwzględnego posłuszeństwa i życia zgodnie z planami ojca. Moja matka, siostra i brat nie mieli z tym większego problemu. Poszli na studia, które wybrał dla nich ojciec, przyjaźnili się z odpowiednimi rówieśnikami i wiązali się z osobami, które dorównywały nam statusem.
Ja byłam inna. Wiecznie się buntowałam i chciałam chodzić własnymi ścieżkami, ale długo nie byłam w stanie przeciwstawić się rodzicom. Wielkim sukcesem było więc dla mnie to, że pozwolił mi pójść na studia niezwiązane z biznesem i finansami. Studiowałam resocjalizację i byłam zafascynowana tym tematem. Nauka zupełnie mnie pochłonęła i wiedziałam, że chcę związać swoją przyszłość właśnie z tym kierunkiem. Nic więc dziwnego, że gdy jeden z wykładowców zaproponował mi praktyki w zakładzie karnym, byłam zachwycona. Rodzina nie podzielała mojego entuzjazmu, ale ojciec wierzył, że to tylko krótka faza w moim życiu i w końcu się „nawrócę”. Zupełnie się nie spodziewał, że jego mała córeczka nie spełni jego oczekiwań.
Flirt za kratkami
Praktyki w więzieniu były po prostu fascynujące. Mogłam obserwować moich wykładowców w pracy i uczyłam się od nich wspaniałych rzeczy. Z czasem dawali mi coraz więcej swobody w moich działaniach, dzięki czemu mogłam lepiej poznać niektórych więźniów. Jednym z nich był Piotrek. Chłopak kilka lat starszy ode mnie, który zupełnie nie pasował do stereotypowego wizerunku skazanego. Introwertyk, który mógłby całymi godzinami rysować i czytać książki, to nie był codzienny widok w takich miejscach. Natychmiast się nim zainteresowałam i chciałam go lepiej poznać.
W ciągu kilku dni dowiedziałam się niemal wszystkiego o niełatwym życiu Piotrka. Wychowywała go matka, która nie radziła sobie z utrzymaniem domu. Syn nauczył się radzić sobie sam, a pomogli mu w tym osiedlowi chuligani i dilerzy, którzy przygarnęli go pod swoje skrzydła. Piotrek wpadł za handlowanie narkotykami i dostał wyrok. Do odsiadki został mu ostatni rok i robił wszystko, aby po tym czasie zmienić swoje życie. Było mi go naprawdę szkoda, ale jednocześnie podziwiałam jego determinację i bardzo chciałam, żeby mu się udało.
Między mną a Piotrkiem narodziła się niezwykła więź i wręcz nie mogliśmy się doczekać naszych kolejnych spotkań. Nawet po zakończeniu praktyk regularnie go odwiedzałam i przynosiłam mu książki, dzięki którym mógł poszerzać swoją wiedzę. Szybko staliśmy się dobrymi przyjaciółmi, a po jego wyjściu w bardzo naturalny sposób zostaliśmy parą. Piotrek znalazła pracę i poszedł do szkoły. Chciał zostać kucharzem i ciężko pracował, żeby spełnić to marzenie. Zaproponowałam mu też, by ze mną zamieszkał. Choć nie chciałam tego ukrywać przed bliskimi, wiedziałam, że nasz związek nie spodoba się nikomu. Nie przewidziałam jednak, że spotka się on z aż tak gwałtowną reakcją rodziny.
Moja córka ze skazańcem? Nigdy!
– Pozwoliłem ci pójść na te bezsensowne studia, bo myślałem, że się wyszumisz i w końcu zmądrzejesz, a ty co? Przyprowadzasz do mojego domu kryminalistę? – ojciec mówił spokojnym, ale bardzo stanowczym głosem. Nawet nie chciał spojrzeć na Piotrka.
– Nie mów tak o nim, proszę. Piotrek zapłacił za swoje złe decyzje i zmienił swoje życie. Kiedy się lepiej poznacie zrozumiesz, dlaczego się w nich zakochałam – przekonywałam ojca i uśmiechnęłam się do mojego ukochanego, który nerwowo ściskał moją dłoń.
– Musi pan wiedzieć, że Wiktoria bardzo mi pomaga, to wspaniała dziewczyna. Dzięki niej wierzę, że wszystko w moim życiu w końcu się ułoży – Piotrek się w końcu odezwał, zachęcony tym, jak stanęłam w jego obronie.
– Jasne! Myślisz, że będziesz żył na jej utrzymaniu, za moje pieniądze! Znam takich jak ty i nie pozwolę, żebyś żerował na mojej rodzinie. Zapomnij! – ojciec był coraz bardziej zdenerwowany.
– Nie chcę od niej ani od pana żadnych pieniędzy! Mam pracę, kończę szkołę i przede wszystkim naprawdę kocham Wiktorię! I kochałbym ją, nawet gdyby nie miała grosza przy duszy – wykrzyczał Piotrek, a ojciec po prostu zaczął się śmiać.
– Takie bajeczki to możesz opowiadać swoim kumplom z celi, bo jestem pewien, że niedługo tam wrócisz. Pozwól, że ci coś doradzę. Zabieraj się stąd natychmiast i znikaj z życia mojej córki, bo źle się to dla ciebie skończy – groził ojciec.
– On nigdzie nie zniknie tato! To, że ty myślisz tylko o pieniądzach, nie znaczy, że wszyscy są tacy sami! Kocham Piotrka, mieszkamy razem, planujemy wspólną przyszłość i nic na to nie poradzisz – miałam dość pomiatania moim ukochanym mężczyznom.
– Tak? Jesteś aż tak głupia i wierzysz w te jego bajeczki? W porządku! Możesz sobie z nim być, ale bez moich pieniędzy, beze mnie, bez matki, siostry i brata. Zobaczymy, jak będzie ci się podobało życie na własny rachunek bez rodziny.
Ojciec zrobił się czerwony ze złości, ale jednocześnie szeroko się uśmiechał. Myślał, że ma prawdziwego asa w rękawie. Nie widział jednak, że nie mam zamiaru dłużej brać udziału w jego gierkach. Byłam pewna swojego uczucia i choć trochę się bałam, byłam zdecydowana, by raz na zawsze odciąć się od pieniędzy ojca, którymi szantażował całą rodzinę.
– W porządku. Postaram się jak najszybciej wyprowadzić z twojego mieszkania i odesłać klucze – powiedziałam spokojnie, powoli zakładając kurtkę.
– Od razu zostawiam też twoje karty kredytowe, poradzę sobie bez nich. Bardzo mi przykro, że nie chcesz być częścią mojego życia. Może jeszcze zmienisz zdanie – dodałam.
Ojciec już nic nie powiedział, tylko głupio się uśmiechał. Chyba nadal sądził, że za kilka dni pojawię się w jego domu z płaczem. Zamiast tego po tygodniu wysłałam mu klucze do mieszkania.
Najlepsza decyzja mojego życia
Samodzielne życie na początku było trudne, ale wspólnie z Piotrkiem byliśmy bardzo zmotywowani. Ciężko pracowaliśmy na to, by stworzyć udany związek i realizować nasze marzenia. Ja założyłam fundację pomagającą byłym więźniom stawać na nogi, a Piotrek został zawodowym kucharzem i zaskakująco szybko awansował na szefa kuchni w świetnej restauracji. Po jakimś czasie kupiliśmy małe mieszkanie, oczywiście na kredyt, bo nigdy nie prosiliśmy mojej rodziny o pieniądze na cokolwiek. Dość szybko wzięliśmy też skromny ślub, o jakim obydwoje marzyliśmy. A nieco ponad rok temu na świat przyszła nasza córka Julka, która jest po prostu idealna.
Ojciec nie odezwał się do mnie od czasu naszej kłótni. Rozmawiałam za to z matką i rodzeństwem, ale wszyscy próbowali mnie tylko przekonać, żebym zostawiła Piotrka. Gdy przekonali się, że nie mam zamiaru tego zrobić też przestali się odzywać. Podejrzewam, że za namową, albo raczej zgodnie z wolą ojca. Przez jakiś czas wysyłałam im kartki świąteczne, zaproszenie na ślub i zdjęcia Julki, ale nigdy nie odpowiedzieli.
Na początku oczywiście było mi przykro, bo to przecież moja najbliższa rodzina, nawet jeśli się z nimi nie zgadzałam. Teraz jednak skupiam się na mojej prawdziwej rodzinie oraz na tym, jak jestem dzięki niej szczęśliwa. Choć, jak każdy mamy swoje wzloty i upadki, to jednocześnie wiem, że Piotrek i Julka są moimi opokami. Nie możemy zmienić swojej przeszłości, ale zawsze możemy zawalczyć o lepszą przyszłość. Tak jak zrobił to mój mąż z moją niewielką pomocą. Jestem z nas dumna i nie mam wątpliwości, że kolejny raz podjęłabym dokładnie te same decyzje. Bo za nic w świecie nie zmieniłabym tego, w jakim miejscu teraz jesteśmy.
Czytaj także:
„Tamta wredna baba naprawdę zagrała mi na nerwach. Nie miałem pojęcia, że już niedługo los znów nas połączy”
„Złamał mi serce, zostawił samą z dzieckiem i nie widzi w tym nic złego. Jego bezczelność jest porażająca”
„Myślałam, że ten drań mnie zdradza, więc w odwecie wydałam wszystkie nasze oszczędności. Gorzko tego pożałowałam”