„Mój ojciec przyjął pierwszą dawkę szczepionki i za nic ma obostrzenia. Nie rozumie, że szkodzi sobie i innym”

Ojciec po szczepieniu lekceważy koronawirusa fot. Adobe Stock
Mój tata jest dopiero po pierwszej dawce szczepionki na koronawirusa, a już zachowuje się tak, jakby pandemia się skończyła. Nie wiem, jak przemówić mu do rozumu.
/ 12.04.2021 12:55
Ojciec po szczepieniu lekceważy koronawirusa fot. Adobe Stock

Ojciec przyjął pierwszą dawkę szczepienia i myśli, że wszystko mu wolno. Nie nosi już nawet maseczki, a jak raz spotkał patrol policji, to nagadał, że nie może, bo ma problemy jak ją zakłada, tak mu duszno. I że nie wie jak się umówić do lekarza, żeby dostać zaświadczenie, dlatego nie ma... i oni to kupili.

Ojciec jest po 1. dawce szczepionki

Mój ojciec w tamtym roku przeszedł na emeryturę. Jeszcze latem nie wychodził z domu bez maseczki, a o przyjeździe wnuków nie chciał nawet słyszeć. Bał się, że przywiozą wirusa ze szkoły.

Rzadko się widywaliśmy, po zakupy chodził do małego, osiedlowego sklepu, zawsze w maseczce i w rękawiczkach.

Na swoje szczepienie od miesięcy czekał z niecierpliwością.

Myślałam, że tak się boi choroby, zwłaszcza że jego sąsiad, z którym znali się od lat, zmarł na Covid-19 w styczniu. Ojciec poszedł tylko na cmentarz i to kiedy żałobnicy już się rozeszli.

Kiedy przyjął pierwszą dawkę szczepionki, zachowuje się tak, jakby pandemia już się skończyła. Tłumaczymy mu, że szczepionka nie daje 100% bezpieczeństwa, zwłaszcza że jeszcze nie przyjął drugiej dawki, ale on wie swoje.

Twierdzi, że jemu i tak wiele życia już nie zostało, to chociaż skorzysta. Co weekend sprasza na działkę znajomych, z którymi pije i biesiaduje, gdy tylko pogoda pozwala.

Zresztą nawet jak pada, imprezka przenosi się do domku na działce.

Tata nie rozumie, że naraża siebie i innych

Tyle mówi się o seniorach, którzy zaszczepieni przestają na siebie uważać. Nie trzymają dystansu, spotykają się z innymi tak, jak przed pandemią. 

Mój tata właśnie do tej grupy należy, choć w życiu nie przypuszczałabym, że tak się stanie.

Zawsze był rozsądny, nawet bardziej niż własnego rozumu słuchał rządzących i proboszcza. Nawet zastanawiam się, czy to przypadkiem nie z ambony wysłuchuje mądrości, które wciela w życie.

Sama czytałam o księdzu, który nie przestrzega limitów w kościele i wpuszcza więcej wiernych, niż jest to dozwolone. 

Jak tak dalej pójdzie, zarazi się albo zarazi kogoś bliskiego. Wtedy na refleksję będzie już za późno.

Czytaj więcej prawdziwych historii:
„Przez zdalne nauczanie kłótnie słyszy cała klasa Emilki. Boję się, że ktoś zgłosi, że w naszym domu jest przemoc”
„Byłam na każde skinienie wiecznie niezadowolonej matki. Udawała, że potrzebuje pomocy i wykorzystywała moją dobroć”
„Spodziewałam się gościa z dobrą bryką, a on podjechał… starym Seicento. Okazało się, że chciał mnie sprawdzić”

Redakcja poleca

REKLAMA