Nie będę mówić, że od zawsze czułem się chłopcem, bo to nie jest prawda. Jako dziecko lubiłem lalki, bawiłem się z dziewczynkami, nosiłem sukienki. To, że odstaję od innych, poczułem dopiero w gimnazjum. Kiedy moje koleżanki zaczęły umawiać się z chłopcami, ja też wiedziałem, że mnie pociągają. Ale nie tak, jak je. Nie chciałem się stroić, malować, zapuszczać włosów. Zamiast tego chodziłem ubrany na czarno i robiłem wszystko, by nie podkreślać swojej kobiecości, której z dnia na dzień nienawidziłem coraz bardziej.
Po raz pierwszy obciąłem włosy na krótko po liceum. Moja mama się popłakała. Ojciec groził, że wyrzuci mnie z domu. Niedługo później zrozumiałem, co jest ze mną nie tak, dlaczego nie jestem taki, jak dziewczyny w moim wieku. Nie byłem kobietą. W dniu 20 urodzin poprosiłem rodziców, by zwracali się do mnie imieniem Dominik, nie Dominika.
Rodzice nie mogą mi wybaczyć, że nie potrafię być ich córką
Do dziś pamiętam burzę, która się wtedy rozpętała. Matka uderzyła mnie w twarz. Ojciec zaczął wyzywać od zboczeńców, rozpieszczonych gówniar i groził, że wybije mi z głowy te pomysły pasem. Nie odzywali się do mnie przez dwa tygodnie, więc wyjechałem do koleżanki ze studiów. Gdy wróciłem, oni chyba liczyli na to, że przestałem się wygłupiać.
Nigdy nie uszanowali mojej prośby, dla nich ciągle jestem Dominiką. Byłbym w stanie z tym żyć. Oboje są nieco starszej daty, wychowani w konserwatywnych, mało postępowych środowiskach. Takie wyznanie z ust ich jedynego dziecka mogło być dla nich szokiem. Oni jednak nie poprzestali na nazywaniu mnie starym imieniem i używaniu złych form osobowych.
Najpierw wezwali do mnie księdza. Na początku nawet mnie to rozbawiło, ale okazało się, że ta rozmowa wcale nie była przyjemna. Duchowny był wyjątkowo nieprzyjemnym, starym zgredem, który nie miał za grosz szacunku do mnie i moich przekonań. Straszył mnie nie piekłem i potępieniem, a samotnością, wykluczeniem i brakiem miłości, które spotkają mnie, jeśli się nie zmienię. Nie wiedział, że spotyka mnie to już od dawna.
Ojciec od tej pory odzywa się do mnie półsłówkami. Matka próbuje przekonać mnie, że jestem kobietą. Zabiera z mojej szafy obszerne bluzy i flanelowe koszule, a zamiast nich wrzuca pastelowe sweterki i dziewczęce sukienki. Wyrzuca bindery, które zakładam, by ukryć piersi. Kupuje mi kosmetyki do makijażu. Ostatnio nawet powiedziała, że nawet pasują mi te krótkie włosy. Z początku się ucieszyłem, ale zaraz dodała, że podkreślają moją dziewczęcą urodę.
Wiem, że muszę się wyprowadzić, by móc żyć tak, jak chcę. Szukam pracy, która pozwoli mi się utrzymać chociaż na poziomie bytowego minimum. Może wtedy moi rodzice w końcu zrozumieją, że chociaż nie jestem ich córką, a synem, to zasługuję na ich miłość i akceptację?
Więcej prawdziwych historii:
„Wyjechałem na urlop z miłą i skromną dziewczyną. Godzinę później wracałem z narzekającym, rozwydrzonym babsztylem”
„Miałam wszystko, ale zostawiłam kochającego męża dla kochanka, bo mnie nudził. Teraz zmieniłam zdanie i chcę wrócić”
„Mąż nagle zaczął dawać mi drogie prezenty i stał się wyjątkowo czuły. Dziad mnie zdradza - jestem tego pewna”
„Podczas imprezy firmowej wdałam się we flirt z klientem. Zupełnie zapomniałam, że w domu czeka na mnie mąż”