„Mój mąż zmusił mnie do intercyzy, a potem zdradzał na każdym kroku. Za bardzo kochałam jego kasę, żeby się rozwieść”

szczęśliwa kobieta fot. Getty Images, Jose Luis Pelaez
„Jesteś atrakcyjna, mądra i dobrze się prezentujesz – powiedział. – Doskonała kobieta na żonę – dodał z uśmiechem. Ani słowa o uczuciach. Tego wtedy jednak nie brałam pod uwagę. Ważne były tylko jego pieniądze i jakość życia, którą mogły mi zagwarantować”.
/ 01.04.2024 21:15
szczęśliwa kobieta fot. Getty Images, Jose Luis Pelaez

Mój pierwszy mąż nie wykazywał się wielkimi ambicjami zawodowymi czy finansowymi. Przez długie lata był związany z jednym miejscem pracy i nie planował żadnych zmian. Kiedy próbowałam przekonać go do poszukania nowego stanowiska i walki o wyższe wynagrodzenie, zawsze odpowiadał, że jest zadowolony z tego, co ma.

Z zazdrością obserwowałam swoje koleżanki, które miały tyle kasy, że mogły kupować modne ubrania, drogie kosmetyki i podróżować za granicę. Pragnęłam tego samego. Dlatego kiedy nadarzyła się okazja do prowadzenia zamożnego życia, natychmiast ją wykorzystałam. Moja żądza bogactwa sprawiła, że przestałam zastanawiać się nad innymi sprawami. Zamożny kochanek stał się moim ukojeniem na codzienne kłopoty.

Ten romans był mi na rękę

Zostałam zaproszona na krótki, dwudniowy wyjazd na Mazury przez moją bliską przyjaciółkę. Początkowo planowałam odmówić, ale ostatecznie zdecydowałam się na wyjazd. Koszt wyprawy nie był duży, więc postanowiłam wykorzystać tę okazję. Chciałam również znaleźć chwilę, by przemyśleć kwestię mojego małżeństwa, które zaczęło mi sprawiać coraz więcej kłopotów. Wtedy to, podczas wizyty w jednym z lokali, spotkałam Jana.

Był przystojny, dobrze ubrany i szarmancki. Od razu było widać, że ma kasę. Kupił mi kilka drinków, a skończyło się na wspólnej nocy. Nie czułam żadnych wyrzutów sumienia, ponieważ byłam świadoma, że moje małżeństwo jest na skraju upadku.

Po powrocie do domu nie przyszło mi na myśl, że mój jednonocny partner ponownie się ze mną skontaktuje. Ale byłam zaskoczona, gdy zadzwonił i zaprosił mnie na spotkanie. Zaczęliśmy mieć romans. Jan obdarowywał mnie prezentami, które sprawiały mi wiele przyjemności. Nareszcie miałam super ubrania, perfumy i kosmetyki. Świetnie się z tym czułam.

Kochanek miał plany wobec mnie

Regularne spotkania z Janem stały się codziennością. Czasem zdarzało nam się również wybierać na weekendowe wypady. Mój mąż nie wykazywał większego zainteresowania tym, co robię. Albo wierzył we wszystkie moje tłumaczenia i usprawiedliwienia moich nieobecności, albo po prostu nie obchodziło go to. Możliwe, że już stracił wiarę w nasze małżeństwo. Pewnego wieczoru Jan bardzo mnie zaskoczył. Udaliśmy się na kolację do eleganckiej restauracji, gdzie planowaliśmy naszą następną podróż.

– Chciałbym, żebyś się rozwiodła i została moją żoną. Co ty na to? – zadał mi nagle to pytanie.

Na początku przypuszczałam, że Jan robi sobie ze mnie żarty i zaraz wyjaśni, że to tylko jego sposób na dowcip. Jednak patrzył na mnie intensywnie i wyraźnie czekał na reakcję. Przywołałam w myślach obraz życia z nim i ta perspektywa bardzo mi się spodobała.

– Ale czemu akurat ja? – odparłam.

– Jesteś atrakcyjna, mądra i dobrze się prezentujesz – powiedział. – Doskonała kobieta na żonę – dodał z uśmiechem. Ani słowa o uczuciach. Tego wtedy jednak nie brałam pod uwagę. Ważne były tylko jego pieniądze i jakość życia, którą mogły mi zagwarantować. Ta moja skłonność do chciwości pchnęła mnie w stronę związku małżeńskiego, z którego potem nie mogłam się wydostać bez konsekwencji.

Jan chciał intercyzy

Rozwód z pierwszym mężem został przeprowadzony w błyskawicznym tempie. Jan zatrudnił jednego z najbardziej kompetentnych prawników, któremu cała procedura zajęła jedynie kilka tygodni. Mimo iż na ostatniej rozprawie odczułam pewną melancholię, szybko zepchnęłam te myśli na bok. „Teraz zaczyna się moje nowe życie" – pomyślałam opuszczając budynek sądu.

Tego samego dnia, Jan przyniósł mi do podpisu kilka papierów.

– Co to jest? – spytałam, zaintrygowana.

– To intercyza i deklaracja, że w przypadku rozwodu nie będziesz kierować do mnie żadnych żądań finansowych – wyjaśnił mój przyszły mąż.

Choć to mnie zaskoczyło, nie pokazałam żadnej reakcji. W każdym razie, rozwód nie był w moich planach. Chciałam cieszyć się życiem i pieniędzmi Jana. Zgodziłam się na wszystko, czego od mnie oczekiwał. Ale jego oczekiwania na tym nie ustały.

Miałam rzucić pracę

– Chciałbym też, żebyś rzuciła pracę – oznajmił Jan, niecały kwadrans po tym, jak umieściłam swój autograf na dokumentach. – Dlaczego? – zapytałam. Byłam odrobinę zaniepokojona. Praca dawała mi niezależność finansową. 

– Ależ skarbie, nie ma takiej konieczności, abyś pracowała – odparł ze spokojem Jan. – Na pewno niczego ci nie zabraknie – dodał z uśmiechem. Co do tego nie miałam wątpliwości. Mimo to czułabym się bardziej pewnie, mając swoje pieniądze.

Mimo wszystko zdecydowałam się złożyć wypowiedzenie.

Mąż lubił kobiety

Kres idylli małżeńskiej nastąpił kilka tygodni po naszej rozmowie. Ślub był wspaniały i bardzo wystawny. Poczułam się jak prawdziwa królewna. Ale już wtedy zauważyłam, że Jan obserwuje inne kobiety spojrzeniem uwodziciela. Mówiłam sobie, że to przez alkohol. „Jan jest zakochany tylko we mnie" – utwierdzałam siebie w tym przekonaniu. Mimo to, niepewność pozostała. Już parę tygodni po weselu zdałam sobie sprawę, że nie jestem jedyną kobietą w jego życiu.

Dopiero co wróciliśmy z fantastycznej podróży poślubnej, w trakcie której Jan zapewniał mnie, że to ja jestem jedyną, którą kocha. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zauważyłam go w centrum miasta, obejmującego inną kobietę. To nie przypominało przyjacielskiego przytulenia. Ale ja znalazłam odpowiedź. „To musi być ktoś z rodziny, kogo nie widział od dawna" – przeszło mi przez myśl.

Teraz jestem świadoma, że moje tłumaczenie zdrady męża było po prostu absurdalne. Kilka tygodni po tym incydencie zauważyłam, że Jan regularnie oddala się podczas prowadzenia rozmów telefonicznych. Choć miałam pewne przeczucia i wątpliwości, starałam się ich nie analizować. W tym czasie czekałam na odbiór nowego samochodu i organizowałam kolejną podróż za granicę, więc konflikt z Janem na pewno nie był mi wtedy na rękę.

Zdradzał mnie

Kolejny raz olałam jasny znak, że w naszym związku nie wszystko jest tak, jak powinno. W ciągu kilku następnych miesięcy zebrało się wiele dowodów sugerujących, że nie jest mi wierny. Nie wracał do domu na noc, wyjeżdżał na całe weekendy, pachniał kobiecymi perfumami i przede wszystkim starał się mnie unikać.

Doszło nawet do tego, kiedy moja kumpela powiedziała mi, że zobaczyła mojego męża w kompromitującej sytuacji z atrakcyjną blondynką. Mimo to, ja wciąż nie chciałam tego zaakceptować. „Na pewno coś pomyliłaś" – tłumaczyłam mojej przyjaciółce. Jan nigdy by mi tego nie zrobił" – powiedziałam. Mówiąc te słowa, nie miałam jednak pewności, czy są one prawdziwe.

– Widziałam ich, Magda – usiłowała mnie przekonać. – Byli dosłownie metr ode mnie. W takim dystansie łatwo dostrzec, że to coś więcej niż tylko znajomość. Twój mąż cię zdradza z tą kobietą – upierała się.

– Wyolbrzymiasz – odparłam. Przyjaciółka spojrzała na mnie z wyrazem politowania na twarzy.

– Te pieniądze tak cię zmieniły? – zapytała. – Czy na pewno jesteś w stanie znosić niewierność męża, byleby tylko mieć dostęp do jego konta? Nie potrafiłam jej nic na to odpowiedzieć.

Kochałam luksus i bałam się utraty komfortowego życia. „Przecież nie ma konkretnych dowodów na to, że Jan ma kochankę" – przekonywałam siebie. Prawdę mówiąc, moja chciwość całkowicie przysłoniła mój zdrowy rozsądek.

Upokorzył mnie

Moja cierpliwość skończyła się wtedy, kiedy pewnego wieczoru Jan przyprowadził do domu nieznajomą kobietę. – Zaczekaj moment – powiedział do niej. – Szybko się przebiorę i ruszamy na miasto. To przekroczyło wszystkie granice, nawet dla mnie.

– Czy moglibyśmy porozmawiać? – zapytałam męża, z trudem powstrzymując gniew.

– Koniecznie teraz? – rzucił mi niezadowolonym spojrzeniem. – Przecież widzisz, że nie mam czasu. W środku mnie aż zaczęło wrzeć. Zdrada to jedno, ale przyprowadzanie lafirynd do naszego domu to zupełnie inna sprawa.

– Jak masz czelność przyprowadzać obce baby do mojego domu? – krzyknęłam z irytacją. Jan tylko na mnie spojrzał i sarkastycznie się uśmiechnął.

Nie zapominaj, skarbie, że to jest mój dom. Wyłącznie mój – oznajmił i wyszedł.

Byłam zależna od niego

Następnego dnia zastałam go przy stole w kuchni.

– Wydaje mi się, że musimy przegadać pewne rzeczy – oznajmił mi z obojętnością. – Nie waż się kiedykolwiek znowu tak się zachowywać – dodał z napięciem.

– A co ty sobie myślisz? Że możesz sobie latać z kwiatka na kwiatek? – powiedziałam z zaciśniętymi zębami. – Nie dam się tak traktować.

– No i co teraz zrobisz? Złożysz pozew o rozwód? – roześmiał się. – Śmiało, ale wtedy zostaniesz bez grosza – zakończył.

Zrozumiałam, że jest w tym sporo prawdy. Zawarcie intercyzy i zrezygnowanie z pracy sprawiło, że stałam się całkowicie zależna od mojego męża.

Po wyjściu Jana, dokładnie przeanalizowałam moją obecną sytuację. Czy rzeczywiście byłam przygotowana, aby zrezygnować z pieniędzy z powodu zdrady męża? Doszłam do wniosku, że jednak nie. Przymknęłam oko na zdrady Jana i nie złożyłam wniosku o rozwód. Jan przestał przyprowadzać do domu swoje kochanki, co było moim małym triumfem. Mimo że czasami myślę o odejściu, to w głębi serca wiem, że nie zdecyduję się na ten krok. Kocham pieniądze zbyt mocno, by pozwolić sobie na sytuację, w której ich nie mam.

Czytaj także: „Od 20 lat pudruję siniaki i pozwalam sobą pomiatać. Żałuję, że nie uciekłam od męża od razu po ślubie” „Dla teściowej i jej córki byłam zahukaną dziewuchą. Docenił mnie tylko syn szwagierki, który zastąpił mi męża” „Mąż zostawił mnie dla dwudziestolatki. Dzieci za nim płaczą, ale ja nie chcę, żeby wrócił”

 

Redakcja poleca

REKLAMA