„Mąż zostawił mnie dla dwudziestolatki. Dzieci za nim płaczą, ale ja nie chcę, żeby wrócił”

Kobieta z dzieckiem fot. iStock by GettyImages, fizkes
„Czuję się upokorzona i zdradzona, ale nie chcę, żeby on wracał. Nie chcę, żeby błagał o litość. Chcę, tylko żeby on i wszyscy wokół dali mi święty spokój”.
/ 27.03.2024 18:30
Kobieta z dzieckiem fot. iStock by GettyImages, fizkes

Odważyłam się opowiedzieć swoją historię dlatego, że wiele kobiet jest w takiej sytuacji, jak ja. Zostałam sama z tróją dzieci.

Mam 35 lat i zero wsparcia

Ojciec moich dzieci, któregoś dnia oświadczył mi po prostu, że się wyprowadza, bo zamierza zamieszkać ze swoją kochanką. Twierdził, że 24-letnia Julia go nie ogranicza i dzięki niej czuje, że żyje. Oczywiście poznali się w pracy, gdzie ona jest recepcjonistką.

No tak, co tu dużo gadać, dzieci są ograniczające. Tylko że to on chciał mieć troje. Ale najwyraźniej już mu się znudziło. 

Koleżanki doniosły mi, że ona jest Bartku szaleńczo zakochana i nie chce się nim z nikim dzielić. Jest zaborcza do tego stopnia, że nasze dzieci nie widziały ojca od dwóch miesięcy.

Ale chyba nie to jest najgorsze. Najtrudniej mi sobie poradzić z tym, jak widzą mnie w tej sytuacji inni. Chociażby rodzina. Podczas rodzinnych spotkań jest najgorzej. Singielka zawsze może się wykręcić od pytań o partnera karierą, czy czym tam chce. A ja? Ja nie mam do tego prawa.

Na rodzinnych spotkaniach muszę przyjmować rady, hipotezy i diagnozy. No i oczywiście mierzyć się z komentarzami, że z trójką dzieci na pokładzie, to ja sobie faceta nie znajdę.

– Takie jest życie, może małżeństwo ci nie wyszło, ale przynajmniej masz dzieci. I pewnie będzie musiało ci to wystarczyć – wzdycha babcia.

Świetnie babciu, dziękuję za ten wybuch optymizmu.

– A ciocia Bożenka nigdy nie wyszła za mąż i zobacz, jak długo żyje. Musi zatrudniać opiekunkę, bo nie ma kto jej pomóc. A tobą to się chociaż dzieci zajmą – pociesza mnie siostra mamy.

Super ciociu, jedyne, o czym teraz myślę, to kto mi zmieni pampersa na starość.

– A może spróbujecie się pogodzić? Może się opamięta i do was wróci? Może zadzwoń do niego – namawia mnie mama.

Tak mamo, marzę o tym, żeby się płaszczyć przed typem, który zostawił mnie samą z dziećmi dla jakiejś siksy.

Koleżanki też mnie nie oszczędzają

– A tą, co ugryzło?

– Teraz się będzie na nas wyżywać, bo ją mąż rzucił.

– Kiedyś to była super szefowa, a teraz to strach się bać.

– Wielka pani dyrektor, a tu proszę, mąż ją zostawił dla sekretarki.

– Załóż sobie aplikację randkową, umów się na seks i od razu będziesz bardziej wyluzowana.

Nawet koleżanki silą się na truizmy w stylu:

– Zobaczysz, jeszcze na kolanach przyjdzie błagać, żebyś go przyjęła z powrotem.

– Oj biedna ta nasza Kasia, zaraz czterdziestka, a tu życie rozsypane w drobny mak. – Trochę się o ciebie martwię, nie wyglądasz najlepiej.

– Singielkom po trzydziestce jest ciężko kogoś znaleźć, a ty jeszcze z dziećmi, to już w ogóle koszmar.

Chciałabym coś powiedzieć w imieniu swoim i innych samotnych matek po trzydziestce. Kochani, przestańcie się o nas martwić. Przestańcie nas żałować i współczuć. Przyjdźcie czasem z wizytą, weźcie wino i ciasto, pogadajcie z nami o życiu. Ale błagam, przestańcie przychodzić, jak na interwencję, przyglądać się badawczo, czy jeszcze oddychamy. Sprawdzać, czy już trzeba wzywać psychiatrę, czy jeszcze jakoś się trzymamy.

Na rodzinnych spotkaniach przestańcie podcinać nam skrzydła, nie ojojajcie nad nami, nie mówcie, że taka z niego łajza i jeszcze przyjdzie z podkulonym ogonem. Część z nas wcale nie chce, żeby ten chłop wracał, a że jest łajzą, to wiemy, aż za dobrze.

Każdego dnia przeżywamy to, co nam zrobili mężczyźni i martwimy się o dzieci. Ojciec je porzucił dla innej baby, do tego się nimi nie interesuje. Nie płaci alimentów, nie dzwoni, a obiecał, spóźnia się na spotkania, albo nie przychodzi wcale. To wystarczający stres. Biadolenie, że on jest zły, szczególnie w obecności dzieci, nie pomaga.

Wiecie, co pomaga? Zaoferowanie realnej pomocy. Może babcie mogłyby odebrać czasami dzieci z przedszkola? Może koleżanki mogłyby w weekend wpaść i popatrzeć na maluchy, żebyśmy mogły wziąć prysznic w spokoju i wypić ciepłą kawę? Może wujkowie mogliby naprawić cieknący kran? A może siostra mogłaby po prostu zadzwonić i poplotkować o tym, co i gdzie jest aktualnie w promocji.

Po prostu bądźcie. Czasami bardziej bolesna jest reakcja otoczenia, niż tragedia, która nas spotkała.

PS: Mam 35 lat, troje dzieci i rok temu ostatni poród za sobą. Mieszczę się w rozmiar S, jestem zadbana i nie mam zmarszczek. Nie czuję się gotowa na nowy związek, ale wierzę, że jeszcze spotkam prawdziwą miłość. Teraz skupiam się na macierzyństwie i karierze. To, że mąż zostawił mnie dla długonogiej blondynki, to jeszcze nie koniec świata.

Czytaj także:
„Syn wywiózł mnie do lasu, żebym pogodziła się z synową. Najbardziej wkurza mnie w niej, że jest taka podobna do mnie”
„Dostałem spadek, który miał przysporzyć mi sporo problemów. Nie dałem się wpuścić w maliny”
„Mąż pracował za granicą. Kiedy wrócił do domu, nie poznałam go. To nie jest ten sam mężczyzna, którego poślubiłam”

Redakcja poleca

REKLAMA