„Mój mąż to śmierdzący leń i malkontent. Gdzie się podział żywiołowy przystojniak, za którego wyszłam 20 lat temu?”

zasmucona żona fot. iStock, supersizer
„Mam już tego serdecznie dość i faktycznie zaczynam myśleć, że mogłabym wymienić męża na lepszy model”.
/ 28.05.2024 14:07
zasmucona żona fot. iStock, supersizer

Weszłam do pokoju i z niechęcią spojrzałam na mojego męża. Znowu zasnął w fotelu, jakby łóżka w domu nie było. Jedną nogę przerzuconą miał przez oparcie, a brudna, przepocona koszula rozłaziła się na jego wystającym brzuchu. Jakże przypominał mi teraz mojego własnego ojca.

Tato po pracy wypijał ze dwa czy trzy piwa i potem chrapał na kanapie przed telewizorem. A wokół niego roznosił się smród alkoholu pomieszanego z potem, od którego zbierało mi się na wymioty. Brzydziłam się nim wtedy. A teraz dokładnie tak samo brzydzę się swoim własnym mężem.

„Jak to się mogło stać?” – rozmyślałam. – Kiedy z całkiem przystojnego faceta zrobił się niechlujny worek tłuszczu?".

Lata temu Marek potrafił ruszyć się ze mną na rower czy pograć w piłkę z naszym synem. Ale odkąd Artur poszedł na studia, jego ojciec zasiadł przed telewizorem i całkiem się zapuścił. Nie chodzi tylko o to, że przytył 20 kilogramów. Stał się po prostu fleją. Miał na przykład taki zwyczaj, że wieczorem kładł się do łóżka brudny, a kąpał się dopiero rano.

Wielokrotnie robiłam mu o to awantury. W końcu ja dbałam o siebie, żeby mu się podobać. Byłam zawsze czyściutka i pachnąca, bo uważałam, że to podstawa. A on co?! Brudas jeden...

Może się wydawać, że to bzdura, a nie poważny problem. Jednak na dłuższą metę naprawdę trudno żyć z kimś takim. Zapaszek bijący od męża po tym, jak napił się piwska, wypalił pół paczki papierosów i w dodatku spocił się w ciągu dnia, był nie do zniesienia. Dusiłam się we własnym łóżku.  Zbierało mi się na wymioty i spałam odwrócona do niego tyłem.

Najgorzej było, gdy chciał seksu. Któregoś razu tak mi się zrobiło niedobrze, że popłakałam się w trakcie. Nawet tego nie zauważył, tylko zrobił swoje, po czym przetoczył się ze mnie na swoją stronę łóżka jak wieloryb i natychmiast zasnął. A ja do rana nie zmrużyłam oka. Z żalu, obrzydzenia i z powodu jego chrapania.

Jakie to ja sposoby wymyślałam, aby nauczyć go czystości. Kupowałam pachnące płyny do kąpieli, zapraszałam go do wspólnej zabawy w pianie, podsuwałam dezodoranty. I nic! Kompletnie to ignorował. Czasem jest mi za niego zwyczajnie wstyd. Bo już nawet znajomi zauważają, że zmienił się na gorsze.

– Stary, niedługo twoja żona będzie wyglądała jak twoja córka – przygadał mu kilka dni temu, niby w żartach, jego najlepszy przyjaciel.
W pierwszym momencie nawet się ucieszyłam, że to powiedział. „Może wreszcie coś do Marka dotrze” – myślałam. Akurat. Mąż zrozumiał to po swojemu: „Halina jest atrakcyjna, więc trzeba jej pilnować, bo ktoś mi ją zabierze!”. I ku mojemu zdumieniu, zamiast wziąć się za siebie, wziął się... za mnie.

Od tamtej pory po prostu nie mam życia. Mąż zaczął kontrolować mnie na każdym kroku. Komentuje to, w co się ubieram, wypomina mi, ile wydaję na kosmetyki i ubrania. A kiedy zapisałam się na siłownię, wpadł w istny szał i stwierdził, że pewnie poznam tam kogoś wysportowanego i jego, Marka, rzucę.

– Skoro się tego obawiaszz to chodź na zajęcia razem ze mną – wypaliłam.
Naiwnie myślałam, że to na niego podziała, bo przecież najlepiej jest pilnować żony, pedałując na sąsiednim rowerze. Ale skąd! Marek nic nie powiedział na moją propozycję, za to czepia się niemalże wszystkiego. I wciąż tylko jęczy, że pewnie już go zdradzam.

Mam już tego serdecznie dość i faktycznie zaczynam myśleć, że mogłabym wymienić męża na lepszy model. Może niekoniecznie młodszy, bez przesady, lecz na pewno bardziej zadbany. Wokół pełno jest przecież fajnych 50-latków, którzy nie dźwigają przed sobą „mięśnia piwnego”, i przede wszystkim ładnie pachną. W końcu nasz syn jest już odchowany i na dobrą sprawę nic mnie w tym domu nie trzyma. Może oprócz odrobiny miłości do Marka, która wciąż się we mnie tli...

O uczucie trzeba dbać i pilnować, aby nie wygasło. Między innymi starając się być atrakcyjnym dla drugiej połówki. Tak mi przykro, że mój mąż tego nie rozumie. Przecież nie wymagam wiele... Chciałabym, żeby zachował, choć minimum higieny i zaczął prowadzić nieco zdrowszy tryb życia. Czy to aż takie trudne?

Halina, 47 lat 

Czytaj także:
„Przyjaciele zabawili się w swatki, bo byłem samotny. Myślałem, że to żart, ale udało im się znaleźć moją drugą połówkę”
„Mój facet dniem i nocą sprowadza do domu tabuny znajomych. Czuję się, jak w hostelu, a nie we własnym mieszkaniu”
„Nigdy nie chciałam być matką. Dla męża zgodziłam się na dziecko, ale przez 18 lat nie potrafiłam go pokochać”

Redakcja poleca

REKLAMA