„Mój mąż, podstarzały bawidamek, wyrwał sobie panienkę w sanatorium. Mdliło mnie na myśl o ich starczych harcach”

smutna kobieta fot. Getty Images, Jozef Polc
„Wieczorem, kiedy myślał, że śpię, usłyszałam jak w łazience, szeptem rozmawiał przez telefon. Krew uderzyła mi do głowy. Zrobiłam mu awanturę. Marek próbował się bronić”.
/ 06.10.2023 07:15
smutna kobieta fot. Getty Images, Jozef Polc

To, co wydarzyło się w moim małżeństwie, mogło je zniszczyć. Ale dzięki temu, że i mój mąż, i ja wyciągnęliśmy z tej lekcji nauczkę, obydwoje na tym skorzystaliśmy.

Miałam jakieś przeczucie

Czułam, że Marek nie powinien jechać do tego sanatorium. Od lat miał wprawdzie problemy z tarczycą, ale brał leki i jakoś nie przeszkadzało mu to w normalnym życiu. Ale kiedy jego lekarka zaproponowała mu skierowanie do sanatorium i trzy tygodnie w K., postanowił skorzystać.

Tylko nie podrywaj tam żadnych dziewczyn! – zażartowałam sobie, odprowadzając go na pociąg.

Żartowałam, bo nigdy nie dał mi powodu do zazdrości i wierzyłam, że byłam, jestem i będę tą jedyną. I choć z K. dzwonił rzadko, wrócił jakiś taki odmieniony, z błyskiem w oku. Myślałam, że to na moje przywitanie, ale prawda była inna. Wieczorem, kiedy myślał, że śpię, usłyszałam jak w łazience, szeptem rozmawiał przez telefon: „Ja też nie mogę zapomnieć twojego gorącego ciała. Tęsknię...”.

Krew uderzyła mi do głowy. Zrobiłam mu awanturę. Marek próbował się bronić: „To tylko przelotny romans, kocham tylko ciebie” – bełkotał. „Jesteś żałosny, wynoś się do niej” – rzuciłam przez łzy i poszłam spać do salonu. Przepłakałam całą noc.

Nie mogłam na niego patrzeć

Rano, gdy wyszedł do pracy, spakowałam jego rzeczy i stwierdziłam, że nie chcę go więcej widzieć. Dlatego zostawiłam w drzwiach klucz tak, aby nie mógł użyć swojego i wejść do domu. Ale gdy wrócił, narobił na klatce takiego rabanu, tak się dobijał do drzwi i groził, że je wyważy, że w końcu, chcąc uniknąć zbiegowiska i zainteresowania sąsiadów, otworzyłam mu.
Wpadł do domu rozwścieczony.

– A co ty sobie myślisz? – wrzeszczał już od progu. – Kiedy ostatni raz się kochaliśmy?! Jak chcę się do ciebie zbliżyć, zawsze masz jakąś wymówkę.
A to jeszcze musisz dokończyć zmywanie albo jesteś zmęczona, a to znowu coś. Nie wspomnę już o tym, że kiedyś byłaś atrakcyjną kobietą!

– Znalazł się elegant! – nie zostałam mu dłużna. – Sprzątaj po sobie skarpety, zrób pranie, zakupy i jeszcze ugotuj sobie obiad, to ja będę mogła leżeć i pachnieć!

Z wściekłości odchodziłam od zmysłów. A Marek po prostu wszedł do swojego pokoju, rozpakował walizkę i zamknął za sobą drzwi.

Ja mu jeszcze pokażę

Kiedy już nieco ochłonęłam,  stanęłam przed lustrem w łazience i spojrzałam na siebie krytycznie. Faktycznie, przytyło mi się ostatnio i przestałam mieścić się w większość ubrań. Cera mi poszarzała, pod oczami zrobiły się sińce, a na włosach spore odrosty. Po domu chodziłam w rozciągniętych spodniach dresowych i starych bluzkach, takich „do donoszenia”. Marek widział mnie właściwie tylko taką. Rzeczywiście wyglądałam mało atrakcyjnie.

Postanowiłam wziąć się za siebie. Nie, żeby spodobać się Markowi, ale żeby mu pokazać! Przestałam jeść słodycze, zapisałam się na siłownię, poszłam do fryzjera i kupiłam dobre kosmetyki. Sama widziałam, że mój wygląd zmieniał się z dnia na dzień, co bardzo mnie cieszyło. W tym czasie Marek mieszkał z nami – mamy dwoje nastoletnich dzieci – ale jakby obok mnie. Nie rozmawialiśmy ze sobą.

Kiedy jednak Kamil, nasz 15-letni syn, pobił się z kolegą w szkole, nauczycielka wezwała nas oboje. Mimo woli wymieniliśmy ze sobą kilka zdań. I tak od słowa do słowa doszło do rozmowy. Marek od razu zauważył, że ładnie wyglądam. Przyznał się, że bardzo żałuje swojego, jak to ujął, „wybryku” nad morzem. Powiedział, że zerwał już tę znajomość, bo bardzo zależy mu na mnie i na dzieciach. Błagał, abym dała mu drugą szansę.

Spróbowaliśmy jeszcze raz

Nie przyznałam mu się, że tak naprawdę chciałam, żeby to powiedział, bo choć bardzo mnie zranił, przecież ciągle go kochałam. Kochaliśmy się tej nocy jak nigdy. I chyba był to początek nowego rozdziału w naszym związku. Ustaliliśmy, że nie będę odtąd sama zajmowała się domem. Marek robi zakupy, myje podłogi, a nawet nauczył się obsługiwać pralkę!

A ja schudłam 20 kg, zapuściłam włosy i zmieniłam styl ubierania się na bardziej nowoczesny, seksowny. Przed chwilą umalowałam nawet paznokcie. Bo jak Marek wróci z pracy, idziemy do kina i na kolację. Już nie mogę się doczekać!

Czytaj także:
„Myślałam, że szef darzy mojego narzeczonego tylko sympatią, ale prawda okazała się brutalna. Musiał mi słono zapłacić”
„Dość mam prania gaci mojego jedynaka. Wychowaliśmy go na rozpuszczonego, kolorowego ptaka, który ma nas za nic”
„Syn zadał mi wiele bólu, ale nie byłem w stanie na niego donieść. On nawet nie wie, że to ja jestem jego ojcem”
 

Redakcja poleca

REKLAMA