„Mój mąż miał bardzo nietypowe i tajemnicze hobby. Gdy się o nim dowiedziałam, wystawiłam go za drzwi z 1 walizką”

zszokowana kobieta fot. Getty Images, Luis Baneres
„Kiedy otworzyłam jedną z szuflad w jego biurku, natrafiłam na starą, ciemną kopertę z negatywami. Zaintrygowana, wyjęłam je i zaczęłam przeglądać. Byłam naprawdę wielką fanką pracy Adama, więc z zaciekawieniem i podziwem zerkałam na jego zdjęcia, ale... takich się nie spodziewałam”.
/ 08.10.2024 21:15
zszokowana kobieta fot. Getty Images, Luis Baneres

Na początku cieszyłam się, że mąż znalazł sobie nową pasję i nie leży bezczynnie na kanapie. Aż nie dowiedziałam się, na czym tak naprawdę polega to jego nowe hobby... Nie mogłam się na to godzić, nie pod moim dachem!

Myślałam, że jesteśmy zgraną parą

Od kilku lat jestem szczęśliwą żoną Adama – przynajmniej do niedawna tak myślałam. Nasze życie układało się idealnie, prawie jak w bajce. Spotkaliśmy się zupełnie przypadkiem na przyjęciu u znajomych, a nasza relacja rozwijała się w oszałamiającym tempie. Ślub, wspólny dom, weekendowe wyjazdy, plany na przyszłość. Wszystko wydawało się harmonijne i poukładane. Adam był opiekuńczy, ambitny i pracowity. Do niedawna myślałam, że wiem o nim wszystko. Jak bardzo się myliłam...

Adam pracował w jednej z większych firm technologicznych. Jego zawód był wymagający, czasami spędzał długie godziny w biurze. Mimo tego zawsze znajdowaliśmy czas na nas. Na wspólne wieczory, wyjścia do kina, czy romantyczne kolacje w domu. Wiedziałam, że jego praca jest stresująca, ale wierzyłam, że to przejściowe.

Pewnego dnia wszystko się zmieniło. Adam wrócił do domu, rzucił teczkę na kanapę i usiadł w milczeniu. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Jego twarz była napięta, a ręce zaciśnięte.

– Kochanie, co się stało? – zapytałam delikatnie, podchodząc bliżej.

Spojrzał na mnie, jakby nie wiedział, jak zacząć.

– Zwolnili mnie – powiedział w końcu, z ciężkim westchnieniem.

Byłam w szoku. Nie mogłam tego pojąć. Adam zawsze był jednym z najlepszych w swoim zespole, cenili go za kompetencje i zaangażowanie.

– Jak to? Przecież zawsze byli zadowoleni z twojej pracy!

– Redukcja etatów – odpowiedział, potrząsając głową. – Nic osobistego, po prostu cięcia.

Siedziałam z nim w ciszy przez dłuższą chwilę, trzymając jego rękę. To było trudne, ale wiedziałam, że musimy przez to przejść razem. Zaproponowałam, żeby odpoczął, może znalazł nową pasję, coś, co pomoże mu oderwać myśli od stresu. Adam zgodził się. Cieszyłam się, że próbował się odnaleźć w nowej sytuacji, mimo że zmiany nie były łatwe.

Znalazł sobie nowe hobby

Niedługo potem Adam zainteresował się fotografią. Początkowo nie było to dla mnie zaskoczeniem. Zawsze lubił robić zdjęcia podczas naszych podróży, ale teraz jego pasja weszła na wyższy poziom. Kupował nowe sprzęty, czytał książki o technikach fotografii. Wydawało się, że odnalazł coś, co go naprawdę fascynuje.

– Wiesz co? – powiedział mi pewnego wieczoru, siedząc przy komputerze. – Znalazłem kurs fotografii w centrum miasta. Chciałbym się zapisać.

– Świetny pomysł! – odpowiedziałam entuzjastycznie. – Jeśli cię to cieszy, to jak najbardziej powinieneś! A nuż zrobisz z tego jakiś dodatkowy biznes? Nie będziesz już musiał wracać do korporacji...

Naprawdę się cieszyłam. Widziałam, jak fotografia daje mu radość i satysfakcję. Adam chodził na zajęcia regularnie, a ja coraz bardziej zaczynałam doceniać jego zdjęcia. Robił piękne portrety, uwieczniał naturę, a czasem nasze zwykłe, domowe chwile. Byłam dumna z jego postępów.

Jednak pewnego dnia coś zaczęło mnie niepokoić. Adam zaczął coraz częściej zamykać się w swoim gabinecie. Był tam długo, o wiele dłużej niż zwykle, i rzadko opowiadał o tym, co właściwie tam robił. Myślałam, że może po prostu potrzebuje przestrzeni. A może fotografia była dla niego formą ucieczki od problemów. Nie chciałam naciskać. Zresztą, zaufanie zawsze było fundamentem naszego związku.

Pewnego popołudnia, gdy Adam był na mieście, sprzątałam jego gabinet. Był tam niezły bałagan – wszędzie porozrzucane aparaty, obiektywy, różne akcesoria. Kiedy otworzyłam jedną z szuflad w jego biurku, natrafiłam na starą, ciemną kopertę z negatywami. Zaintrygowana, wyjęłam je i zaczęłam przeglądać. Byłam naprawdę wielką fanką pracy Adama, więc z zaciekawieniem i podziwem zerkałam na jego zdjęcia, ale... takich się nie spodziewałam. Na początku myślałam, że to zwykłe zdjęcia z jego kursu, jakieś techniczne próby. Ale im dłużej patrzyłam, tym bardziej moje serce przyspieszało.

Na negatywach były nagie kobiety. Zimny dreszcz przeszedł mi po plecach. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Z jednej strony Adam nigdy nie mówił mi o takich zdjęciach, z drugiej strony... może to była część jego kursu? Ale z każdym kolejnym zdjęciem moja niepewność przeradzała się w gniew. Te kobiety pozowały z wyraźną ochotą i było ich bardzo wiele!

Każda z nich była obnażona w pełni, ukazując swoje ciało w sposób, który wywoływał we mnie złość i obrzydzenie. Patrzyły w obiektyw mojego męża rozchichotane, rozochocone i... kto wie, co tam się mogło dziać na tych sesjach! Zresztą, to nieważne. Nawet jeśli nie działo się nic, nadal byłam zniesmaczona.

Jak mógł mi to zrobić?

Tego wieczoru czekałam na Adama z walącym w klatce piersiowej sercem. Kiedy wrócił, nie mogłam dłużej zwlekać, by wyjaśnić, co odkryłam.

– Adam, możemy porozmawiać? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie, choć w środku się we mnie gotowało.

Spojrzał na mnie zaskoczony.

– Jasne, o co chodzi?

Wyciągnęłam negatywy i rzuciłam je na stół przed nim. Jego twarz natychmiast stężała, a w oczach zobaczyłam coś, czego się obawiałam – poczucie winy.

– Co to jest? – zapytałam zimno.

Adam przez chwilę milczał, wpatrując się w zdjęcia, jakby szukał słów, które mogłyby wszystko wyjaśnić. W końcu westchnął i przetarł twarz ręką.

– To tylko fotografie, Kornelia – powiedział cicho. – Fascynują mnie kobiece akty.

Słowo „fascynują” uderzyło mnie jak grom. Poczułam, jak wzbiera we mnie gniew.

– Fascynują? – syknęłam, nie mogąc już opanować emocji. – Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś? Fotografujesz nagie kobiety, a ja o niczym nie wiem!

– Bałem się, jak zareagujesz – odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy. – To tylko sztuka, nic więcej. Nie ma w tym niczego złego. Chciałem, żebyś to zrozumiała.

Sztuka? Moje ręce zaczęły się trząść. Jak mógł mi to zrobić? Przez wszystkie te lata żyliśmy w zgodzie, a teraz miałam przed sobą dowód na to, że mój mąż ukrywał coś tak intymnego, tak osobistego. Czułam się zdradzona.

– Zdradziłeś mnie – powiedziałam w końcu, głos mi się załamał. – Zdradziłeś mnie, Adam.

– To nie jest zdrada. Nie miałem żadnych złych intencji. Te kobiety to tylko modelki, nic więcej. Po co miałem ci mówić? Żebyś była zazdrosna? Przecież to jest nic!

– Modelki? – parsknęłam gorzko. – Jak mogłeś to robić za moimi plecami?! Nie wydaje ci się, że byłoby jednak lepiej, gdybyś mi powiedział? Nie uważasz, że ukrywanie nagich sesji wygląda znacznie gorzej?

Nie chcę go więcej widzieć

Adam milczał. Wiedziałam, że nie ma już nic do dodania. Odkryłam jego sekret, i choć próbował go usprawiedliwić, nie mogłam już na niego patrzeć tak, jak kiedyś. Wszystko się zmieniło. Moje serce było rozdarte, a zaufanie do niego legło w gruzach.

– Wyjdź – powiedziałam stanowczo, choć łzy napływały mi do oczu.

– Proszę, pozwól mi to wyjaśnić. Daj mi szansę...

– Wyjdź z mojego domu – przerwałam mu, podnosząc głos. – Nie chcę cię tu więcej widzieć.

– Kochanie, daj spokój, wyrzucisz mnie przez głupie zdjęcia? Przekreślisz nasz związek? Zwariowałaś? – pytał mnie, coraz bardziej zdesperowany, a jednocześnie poirytowany.

– Wynocha, ale już! - krzyknęłam.

Wiedział, że nie mam zamiaru zmienić zdania. Spakował kilka rzeczy do jednej walizki. Patrzyłam na niego, kiedy to robił, czując, jak coraz bardziej ogarniają mnie rozpacz, pustka i poczucie krzywdy. Adam stanął na progu drzwi, odwrócił się na moment, jakby chciał coś powiedzieć, ale ja już nie chciałam słuchać.

– Żegnaj – wyszeptałam, zamykając za nim drzwi.

I tak skończyło się moje małżeństwo. Nie było już wspólnych wieczorów, śmiechu, rozmów. Zostały tylko pytania, na które nie chciałam szukać odpowiedzi. Kiedyś byliśmy szczęśliwi, ale teraz czułam, że nic nie było takie, jak mi się wydawało.

Zostawił mnie z rozdartym sercem i głębokim poczuciem zdrady. Nie wiem, czy kiedyś będę w stanie zaufać komuś tak, jak ufałam jemu. Ale jedno jest pewne – nie będę nigdy żyć w cieniu kłamstw i tajemnic. Tego nie mogłam zaakceptować.

Kornelia, 33 lata

Czytaj także:
„Gdy mój mąż nagle zniknął, myślałam, że coś mu się stało. On tymczasem za moją kasę leżał pod palmą z kochanką”
„Żona i teściowa uknuły spisek, żebym wziął się do roboty. Połknąłem haczyk, ale jednego na pewno się nie spodziewały”
„Wzięliśmy pod swój dach schorowaną babcię męża. Od tej pory jego rodzina traktuje nas jak darmową jadłodajnię”

Redakcja poleca

REKLAMA