„Mój luby łajdaczył się z kim popadnie, a ja nie chciałam tego widzieć. Ośmieszył mnie przed całą wsią”

Zatroskana kobieta fot. iStock by GettyImages, taseffski
„Może i Hanka chciała dobrze, ale nigdy jej nie lubiłam, była straszną zołzą. Kiedy rozgadała całej wsi o moich problemach z narzeczonym, prawie spaliłam się ze wstydu i złości. Chyba nigdy jej tego nie wybaczę”.
/ 31.08.2023 21:30
Zatroskana kobieta fot. iStock by GettyImages, taseffski

Przyniosłam ci rosół – piszczy zza drzwi. – Nie wygłupiaj się… Otwórz!

– Ja się wygłupiam?! Spadaj. Nie chcę cię znać!

– Wiesz, że mam niewyparzoną gębę! Wymoczę jęzor w domestosie… obiecuję! Tylko mnie wpuść!

Otwieram tak szeroko, że ją prawie zmiatam ze schodów. Podnosi się rozcierając łokieć. Obok leży torba z rozlanym rosołem. Jej słynny domowy makaron wygląda, jak żółte robale. Robi mi się niedobrze…
Właściwie mdli mnie cały czas, odkąd się dowiedziałam, że Hanka rozpuszcza takie wstrętne plotki! Opowiadała, że mój Jacek ma kochankę, że mnie zdradza, a ja głupia i zaślepiona nie chcę o niczym wiedzieć.

Nikt nie popierał naszego związku

W październiku mieliśmy brać ślub. Mieliśmy już nawet zaklepaną salę, orkiestrę i wybrane menu. Tylko na suknię się jeszcze nie zdecydowałam; były dwie upatrzone; jedna ładniejsza od drugiej…

Po roku znajomości Jacek, mój królewicz z bajki, się oświadczył, a ja zwariowałam ze szczęścia. To cud prawdziwy, że taki superchłopak chciał się żenić ze zwyczajną dziewczyną. Co z tego, że po studiach i bogatą z domu? Takich jak ja on może mieć na pęczki!

Wszyscy wiedzą, jak mi na nim zależy, dlatego nikt by się nie ośmielił mącić między nami! Z własnym ojcem się pokłóciłam na śmierć i życie, kiedy zaczął marudzić, że Jacek to nierób i śmierdzący leń!

– Jeszcze słowo na niego powiesz – zagroziłam. – A więcej mnie nie zobaczysz! Jestem pełnoletnia i zrobię, co będę chciała. Wybieraj!

Moja mama płakała i zaklinała, żeby dał spokój.

– Jakoś się wszystko ułoży – tłumaczyła. – Może to i dobry chłopak? Grunt, żeby Kasia była szczęśliwa.

– Wierzysz w to jej szczęście? – ojciec był nieugięty. – Wycycka ją z pieniędzy, zrobi dzieciaka i szukaj wiatru w polu! Tego chcesz?!

Dopiero, kiedy któregoś dnia wracałam od nich roztrzęsiona i wpadłam przypadkiem pod samochód, odpuścił:

– Rób, jak uważasz – usłyszałam. – Patrz końca!

Wtedy zaczęła judzić Hanka…

Hanka to moja kuzynka, razem się wychowałyśmy, bo jej rodzice wcześnie pożegnali się z tym światem. Pływali kajakiem, podeszła spora fala, zachybotało, moja ciotka była bez kapoka i poszła na dno. Wujek ją ratował, ale albo się wplątał w wodorosty, albo kurcz go złapał… Oboje zostali pod wodą. Malutka Hanka bawiła się wtedy na piasku… Nie miała pojęcia, co się stało.

Wyrosła na zgryźliwą, zazdrosną wiedźmę, której nikt nie lubił. Miała tylko talent do gotowania, w tym była naprawdę dobra!

Skończyła technikum gastronomiczne i zaczęła próbować to tu, to tam… Nigdzie nie zagrzała miejsca, wszędzie ją wywalali z hukiem! Miała opinię piekielnicy.

– Nie będzie mnie byle łajza łapała za cycki! – mówiła. – Co z tego, że to szef? Niech spada na drzewo!

– Świata nie zbawisz – tłumaczyli jej moi rodzice. – Prawda, uczciwość, honor… to piękne słowa, ale zupy na nich nie ugotujesz! A jeść trzeba!

Jacek od samego początku nie spodobał się Hance! Wyszpiegowała, że podobno ma inną babę i że ta inna urodziła mu dzieciaka. Ja nie uwierzyłam, więc zaczęła rozpowiadać po całym świecie, jaki z niego łobuz, a ze mnie – skończona idiotka! Okazało się, że miała rację…

I tak jej nie wybaczę

Pochorowałam się ze zgryzoty i przeleżałam tygodnie w łóżku. A ona teraz stoi i przeprasza…

– Lepiej się czujesz?! – krzyczę. – Jak mnie widzisz taką sponiewieraną? O to ci chodziło? Zawsze mi wszystkiego zazdrościłaś!

– To prawda – mówi cicho. – Zazdrościłam ci rodziców i normalnego domu. I urody ci zazdrościłam. I tego, że wszyscy cię lubią.

– Trzeba było nie być zołzą, toby cię też może lubili?

– Taki mam feler; nie znoszę kłamstwa. Mnie całe lata oszukiwali, że tata i mama zaraz wrócą, a nigdy nie wrócili… Lepsza prawda. Na początku strasznie boli, ale później przestaje… Z tobą też tak będzie.

– Skąd wiesz, że ja chciałam tej twojej prawdy?

– Dziś nie chciałaś, ale jutro miałabyś żal, że ci nic nie powiedziałam. Miałam pozwolić, żebyś szła w bagno?

– Moja sprawa, moje bagno! Zniszczyłaś mi życie!

– Uratowałam cię. Kiedyś będziesz mi za to wdzięczna!

Prawda czasem leczy, ale czasem zabija. Mnie prawie zabiła! Dlatego do końca życia będę myślała o mojej kuzynce: wredna Hanka…

Czytaj także:
„Pierwszy chłopak mnie zdradził, drugi okradł. Trzeci póki co jest ideałem, zobaczymy, jaki numer mi wykręci”
„Kochanek działa na mnie jak wizyta w SPA. Romans sprawia, że jestem lepszą żoną, matką, szefową. Nie czuję się winna”
„Miesiącami mnie dręczył i prześladował. Osaczał i wyznawał chorą miłość, ale policja i tak miała to gdzieś. Co, jeśli dojdzie do tragedii?"

Redakcja poleca

REKLAMA