Drgnęłam, słysząc w słuchawce telefonu jego głos. Powiedział: „Najwyższa pora, byśmy wyjaśnili sobie wszystko, Agatko. Poczekaj jadę do ciebie”.
Z doświadczenia wiedziałam, że takie wstępy nie wróżą niczego dobrego.
„Chyba nie powie, że między nami koniec? Nie! Historia nie może się powtórzyć! Nie po tym, ile włożyłam pracy, żeby mu zaufać!” – poczułam, jak dłonie pocą mi się ze zdenerwowania.
Musiałam przysiąść na ławce i się uspokoić
W zasadzie jego słowa mogły znaczyć cokolwiek, ale intuicja podpowiadała mi najgorsze, a dotąd nigdy mnie nie zawiodła.
„Przecież mnie kocha” – przebiegło mi przez głowę.
Podobno od pierwszej chwili wiedział, że jestem tą jedyną, dlatego postanowił zdobyć mnie za wszelką cenę. Nie przejął się dzielącą nas odległością ani moją obojętnością, wynikającą z bolesnego końca mojego poprzedniego związku. W każdym weekend meldował się w położonym niedaleko mojego mieszkania motelu.
Zasypywał kwiatami, jeśli nie mógł wręczyć ich osobiście, przysyłał kurierów, zapraszał na romantyczne randki, wymyślał wypady na weekend, dzwonił o niemal każdej porze dnia i nocy. Prawił komplementy, słuchał i całym sobą potwierdzał, że nigdy mnie nie zawiedzie.
– Los wreszcie się do ciebie uśmiechnął, więc dbaj o swoje szczęście, bo drugiej szansy nie dostaniesz – przekonywały mnie przyjaciółki.
W przeciwieństwie do swojego poprzednika, Dominik nie stronił od moich znajomych i nie mógł się doczekać, kiedy zaufam mu na tyle, żeby poznać go z moimi bliskimi. Zauroczył ich wszystkich. Mój starszy brat z miejsca stał się jego kumplem, podejrzliwa dotąd siostra, po dniu spędzonym z Dominikiem, była gotowa z miejsca wydać mnie za mąż, rodziców też oczarował.
Nie należał do zamożnych, ale zapewniał, że przychyli mi nieba i będzie wspierał w realizacji moich marzeń.
Rozumiał, że nie chcę spędzić reszty życia w oddziale banku
– Chcesz żeglować, jak twój tata? Proszę bardzo, będę wyczekiwał twoich powrotów – mówił, nie przestając się uśmiechać. – Wybierzesz taniec, pilates albo jogę? Nie ma sprawy, z takim zawodem wszędzie znajdziesz pracę.
W końcu przestałam się bronić przed uczuciem, dopuściłam do siebie myśl, że po kilku falstartach wreszcie trafiłam na tego jedynego. Skoro tak mnie kocha, dlaczego nie mogę poznać jego rodziny? Przedtem poznałam jego dwóch najlepszych kumpli i dwukrotnie zajrzałam do jego mieszkania, gdy w drodze na weekend przejeżdżaliśmy przez jego miasto.
Nic mnie nie zaskoczyło w zachowaniu chłopaków ani w wystroju wnętrza. Ot typowe cztery kąty kawalera bez zbędnych dodatków. Mimo swojej otwartości, Dominik długo zwlekał z zapoznaniem mnie ze swoją rodziną.
Nie przeszkadzało mi to, dopóki mi na nim nie zależało, ale z czasem jego postawa zaczęła mnie irytować i coraz częściej podpytywałam go o rodziców czy starsze rodzeństwo, z którym podobno był tak zżyty.
Któregoś dnia zaproponował kawę z siostrą
Jowita uściskała mnie serdecznie.
„Serdeczna gaduła” – pomyślałam, słuchając jej radosnej paplaniny.
Co jakiś czas Dominik przychodził mi z odsieczą i wchodził siostrze w słowo, próbując nakierować rozmowę także na nią, ale ona tylko machała ręką zniecierpliwiona i na powrót zaczynała zasypywać mnie pytaniami o wspólną przyszłość.
– Już ci się oświadczył? Nie? Braciszku, musisz się poprawić – roześmiała się. – Ja bym na twoim miejscu nie czekała ani jednego dnia dłużej, przecież ona jest wspaniała! Totalne przeciwieństwo Grażyny!
Nie miałam pojęcia, kim jest Grażyna. Dominik nigdy nie wspominał o byłych dziewczynach, uznając, że przeszłość należy oddzielić grubą kreską od tego, co tu i teraz.
Mimo to opowiedziałam mu o Kacprze i Bartoszu – dwóch długoletnich partnerach, z których każdy skrzywdził mnie na swój sposób. Kacper okazał się seksoholikiem, który mnie zdradzał. Bartek był wierny i równie długo jak Dominik próbował mnie do siebie przekonać. Wszystko układało się dobrze, dopóki nie zamieszkał ze mną. Wtedy okazało się, że związałam się ze sprytnym leniem, który żerował finansowo na mnie i na moich bliskich. Wszystkich nas pozadłużał, nim zniknął za granicą.
Dominik wydawał się być idealny, ale może tylko dlatego że dzieliły nas setki kilometrów? Zastanawiałam się, jaką tajemnicę skrywa i przyglądałam mu się uważnie, lecz jak dotąd niczego nie mogłam mu zarzucić. Dotąd, bo nagle pojawiała się jakaś Grażyna.
– Kim ona jest? – zapytałam, gdy rozstaliśmy się z Jowitą.
– A czy ja wypytuję cię o byłych facetów? – warknął Dominik.
Po raz pierwszy odezwał się do mnie w ten sposób. Po chwili jednak zreflektował się i w drodze do domu kupił mi kwiaty, tłumacząc, że nie lubi wspominać tamtej historii. Przyjęłam przeprosiny, ale nie potrafiłam zapomnieć o Grażynie.
Dominik chyba zrozumiał, że musi ofiarować mi coś więcej niż tylko kwiaty, bo przy najbliższej okazji zaprosił mnie na kolację do swoich rodziców. Oni także przyjęli mnie serdecznie. Przy nich szybko poczułam się jak wśród swoich bliskich.
Ośmielona rzuciłam przy deserze, że marzy mi się dwójka dzieci i najlepiej, żeby syn był podobny do Dominika. Kątem oka zauważyłam, jak rodzice mojego chłopaka wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
Jego mama natychmiast zniknęła w kuchni, a tata zajął mnie opowieściami o swoim ogrodzie. Po chwili Dominik zebrał ze stołu brudną zastawę i także wyszedł z pokoju.
Próbowałam skupić się na rozmowie ze starszym panem, ale długo nie wytrzymałam i pod pretekstem skorzystania z toalety wyszłam z pokoju. Idąc do łazienki, usłyszałam, jak mama poirytowanym głosem ostrzegała Dominika, że nie powinien czegoś dłużej ciągnąć, że to nie w porządku wobec mnie.
W końcu Dominik wyznał mi, co przede mną ukrywał
Tego było już za wiele. Kacper, Bartek, a teraz on…
„On też mnie oszukuje?!” – przebiegło mi przez głowę, zanim wpadłam do kuchni i zażądałam wyjaśnień.
Dominik i jego mama wbili wzrok w stojący między nami stół. Nie wytrzymałam napięcia i wybiegłam z domu. Słyszałam, jak Dominik prosi, żebym wróciła, ale nie potrafiłam się zatrzymać. Długo krążyłam po mieście, aż usłyszałam słaby dźwięk telefonu dobiegający z mojej torebki. Odebrałam i usłyszałam jego słowa: „Najwyższa pora, byśmy wyjaśnili sobie wszystko”.
Przyjechał chwilę później, przysiadł obok mnie na ławce.
– Mam dziecko – wyznał. – Niestety z Grażyną, nie z tobą. Wiem, takie historie się zdarzają, ale moja jest nieco inna. Rozstałem się z Grażyną, gdy była w piątym miesiącu ciąży. Nie z powodu dziecka, ale jej ciągłych kłamstw, wyłudzania pieniędzy i oczerniania mnie. Odszedłem, a tydzień później poznałem ciebie…
Nie chciałem cię stracić, Agatko, dlatego milczałem na temat synka, którego kocham nad życie. Grażyna próbowała przekonać mnie, bym do niej wrócił, posunęła się nawet do szantażu i utrudniania mi kontaktów z dzieckiem, ale nie poddałem się. Wiem, że cię oszukałem, a nie powinienem, ale nie zniósłbym naszego rozstania…Zrobisz z tą wiedzą, co zechcesz, ale proszę, nie skreślaj mnie… Za tydzień zabieram do siebie synka, może…
Nie dałam mu dokończyć. Zażądałam, by zawiózł mnie na stację.
– Będę czekał. – Nawet na niego nie spojrzałam, wsiadając do wagonu.
Nie odezwał się przez następne dni
Czekał na sygnał z mojej strony, ale w weekend przysłał mi zdjęcie synka.
„To cała moja tajemnica” – napisał pod zdjęciem, ale nie miałam sił mu odpowiedzieć. Mijały tygodnie i miesiące, a ja próbowałam zapomnieć o Dominiku. Pół roku później postanowiłam ratować się miesięcznym urlopem i wyjechać do przyjaciół za granicę.
Tamtego sobotniego ranka pakowałam ostatnie rzeczy do walizki, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.
Zaprzątnięta przygotowaniami, otworzyłam nie zerkając w wizjer.
– Przyjechałem was poznać – powiedział Dominik, trzymając w ramionach zaspanego synka. – Nim nas wyrzucisz, czy mogę zmienić mu pieluchę i podgrzać jedzenie? Jest zmęczony po podróży.
Nim się spostrzegłam, trzymałam na rękach jego dziecko, a on krzątał się po kuchni, udając, że nie widzi walizek. Oszukał mnie po raz kolejny. Mały nie płakał, tylko wtulił się we mnie i zasnął, zanim tata zdążył przygotować mu posiłek.
– I co teraz zrobimy? – zapytałam, bardziej myśląc o tej kruchej istotce niż o nas.
– Może jednak spróbujemy być rodziną? – Dominik nieśmiało się uśmiechnął.
Czytaj także:
„Nasz syn ma firmę budowlaną. Wstyd nam we wsi, bo wyzyskuje ludzi, zatrudnia na czarno bez umowy i ubezpieczenia”
„Czułem się jak król życia. Piłem, ćpałem, zmarnowałem karierę i zniszczyłem małżeństwo. Zawiodłem też córki”
„Przyjaciółka dała się omamić narcyzowi i teraz płacze mi w ramię. Uwiódł ją, a potem szybko zajął się kolejną pięknością"