„Mój były mąż wciąż budził we mnie dzikie pożądanie. Nie mogłam bez niego wytrzymać i przez to raniłam obecnego partnera”

kobieta romansuje z byłym mężem fot. Adobe Stock, Prostock-studio
„Gdy minęła namiętność, przyszły wyrzuty sumienia. Mieliśmy je obydwoje. Ja zdradzałam Rafała, Igor – Malwinę. Zakochaną w nim do szaleństwa, mądrą i śliczną doktorantkę z wydziału, na którym pracował, młodszą ode mnie o dziesięć lat. Podrywała go jeszcze wtedy, gdy byliśmy małżeństwem. W końcu dopięła swego".
/ 27.04.2023 09:15
kobieta romansuje z byłym mężem fot. Adobe Stock, Prostock-studio

Dokładnie od trzech lat obiecywałam sobie, że to ostatni raz. Nie miałam jednak siły, by zrezygnować z rozkoszy, jaką dawał mi były mąż…

– Kiepsko się czuję, chyba jestem chora. Lepiej zostanę w łóżku. Idź sam do Łukasza – tłumaczyłam Rafałowi. – Tylko złóż mu ode mnie życzenia z okazji tego awansu.

Rafał był kochany i wyrozumiały, więc nie miał pretensji, że nie pójdę z nim na imprezę do jego przyjaciół. Zapytał tylko, czy mam wszystko, czego mi potrzeba. Umówiliśmy się, że przyjedzie do mnie nazajutrz i spędzimy razem cały dzień. On ugotuje obiad, a ja będę się kurowała.

– Baw się dobrze, kochanie. Tylko nie daj się poderwać – rzuciłam żartem.

Wiedziałam, że nie w głowie mu inne

Był we mnie zakochany od dwóch lat. Ja na początku nie zwracałam uwagi na tego niewysokiego okularnika, lecz potem się do niego przekonałam. Polubiłam poczucie humoru Rafała. Imponował mi wiedzą, ujmował szarmanckim zachowaniem.

Gdy namówiłam go, by zmienił okulary na najmodniejszy model Diora i przekonałam, że świetnie wygląda w luźnych dżinsach, wyprzystojniał. Kobiety zaczęły się za nim oglądać na ulicy.

Moje znajome, kiedy dowiadywały się, że jest wspólnikiem w znanej kancelarii prawnej, robiły do niego słodkie oczy i chciały umawiać się z nim na randki.

Ale Rafała interesowałam tylko ja

Kobieta, która w głowie miała kogoś innego… Kogoś, kto właśnie pukał do jej drzwi!

Nie skłamałam Rafałowi – byłam chora. Chora z namiętności do byłego męża. Mówiłam też prawdę, że wieczór spędzę w łóżku. Nie dodałam tylko, że z Igorem.

– Zdejmij ze mnie wszystko – zażądał, zamiast powiedzieć „Cześć”.

O niczym innym nie marzyłam. Sama miałam na sobie króciutką koronkową koszulkę, która ledwie przysłaniała mi pupę i samonośne pończochy. Usta pomalowałam tak, jak lubił – na kolor krwistoczerwony. Gdy poczułam jego ręce na pośladkach, myślałam tylko o jednym.

– No maleństwo, widzę, że jesteś gotowa – całował mnie po szyi, a ja pieściłam jego brzuch, podbrzusze…

– Och, taaak – powtarzał Igor, opierając się o ścianę między lustrem a wieszakiem. – Choć tu do mnie – szeptał pieszczotliwie.

Uniósł mnie tak, że nasze biodra się zetknęły. Zarzuciłam mu ręce na szyję i trzymałam się mocno. Jęknęłam głośno.

– Cicho, bo sąsiedzi usłyszą – upomniał mnie.

– Za dużo dajesz mi rozkoszy, żebym się pilnowała – wyszeptałam głosem schrypniętym od namiętności.

– Jesteś wyuzdana – zaśmiał się zadowolony, że ma na mnie tak wielki wpływ.

Potem zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku, zaczął całować moje stopy, kostki, łydki… coraz wyżej i wyżej… Nie miałam pojęcia, gdzie jestem ani kim jestem. Czułam tylko narastające cudowne, słodkie napięcie.

Gdy minęła namiętność, przyszły wyrzuty sumienia

Mieliśmy je obydwoje. Ja zdradzałam Rafała, Igor – Malwinę. Zakochaną w nim do szaleństwa, mądrą i śliczną doktorantkę z wydziału, na którym pracował, młodszą ode mnie o dziesięć lat. Podrywała go jeszcze wtedy, gdy byliśmy małżeństwem. W końcu dopięła swego.

„No… nie do końca – pomyślałam z mściwą satysfakcją. – Bo wciąż to mnie pragnie bardziej niż jej”. Mieliśmy z Igorem wielu wspólnych znajomych i dochodziły mnie słuchy, że on był w Malwinie zakochany znacznie mniej.

Nic dziwnego, że ich życie seksualne nie wyglądało najlepiej. Igor nic na ten temat nie mówił, ale gdyby w domu miał wspaniały seks, nie rzucałby się na mnie jak wygłodniały zwierz. Mnie z Rafałem było dobrze, nawet bardzo dobrze. Jednak taka szalona namiętność ogarniała mnie tylko wtedy, gdy kochałam się z Igorem.

Nie mogliśmy bez tego wytrzymać

Spotykaliśmy się raz na tydzień lub na dwa tygodnie. Mimo poczucia winy, obietnic, że to ostatni raz. Nic nie dawało wykasowanie jego numeru telefonu z komórki ani ostre: „Nie pisz do mnie SMS-ów. Odczep się”. Podobnie jak jego zarzekanie się: „Muszę się od tego uwolnić”.

Uwolnić się od „tego czegoś”, co łączyło nas niewidzialnymi łańcuchami, nie było łatwo. Po jakimś czasie któreś z nas znajdowało odwagę, by napisać: „Chcę się z Tobą zobaczyć”. Obydwoje wiedzieliśmy po co. Spotykaliśmy się u mnie, ale zdarzało się nam kochać w samochodzie Igora, na parkingu w centrum handlowym lub w lesie.

– Przejdzie mi z czasem – pocieszałam się. – Gdy wprowadzę się do Rafała, ustatkuję się. Przecież nie chcę wrócić, do Igora, bo to Rafał jest facetem, przy którym czuję się bezpieczna i kochana – tłumaczyłam sobie.

Postanowiłam, że wreszcie powiem „tak” Rafałowi, który od miesięcy namawiał mnie, żebym z nim zamieszkała. W ten sposób utrudnię sobie schadzki z Igorem.

A dzięki temu może o nim zapomnę…

– Kochanie, na ten dzień czekałem od dawna – Rafał otworzył drogiego szampana w dniu, gdy powiedziałam mu, że chcę się wprowadzić do jego apartamentu.

Stuknęliśmy się kieliszkami i poczułam, że wraz z pysznym szampanem spływa na mnie spokój. Rafał mnie pocałował. Najpierw delikatnie, potem coraz gwałtowniej. Ogarnęło mnie pożądanie. Całowałam go i dotykałam z namiętnością, jakiej jeszcze przy nim nie czułam.

Po raz pierwszy przeżyłam z nim cudowny orgazm. Zasypiałam u boku narzeczonego w błogim nastroju. Uznałam, że zostało ze mnie zdjęte przekleństwo fatalnej namiętności do Igora.

Tydzień później przekonałam się, jak bardzo byłam w błędzie

Poszłam na zakupy do centrum handlowego. W sklepie z bielizną oglądałam fikuśne majteczki i śliczne koszulki nocne. Tego wieczoru chciałam uwieść Rafała seksowną bielizną.

– Dlaczego nie odpisywałaś na SMS-y? – usłyszałam nagle.

Za moimi plecami, bardzo blisko stał Igor. Poczułam dobrze znany zapach – męskie perfumy Chanel zmieszane z tak dobrze mi znanym aromatem jego ciała, który zawsze działał na mnie odurzająco. Teraz też stałam jak zaczarowana.

– Mieszkam z Rafałem – odpowiedziałam.

Liczyłam, że ta informacja postawi zaporę między nami. Igor jednak przysunął się jeszcze bliżej. Czułam, że jego uda dotykają moich. Całe moje ciało wołało: CHCĘ GO! Rozum nie miał nic do powiedzenia.

Odwróciłam się i zobaczyłam w jego oczach szalone pożądanie.

– Chodźmy do samochodu – wychrypiał.

Niemal biegliśmy na podziemny parking. Kochaliśmy się na tylnym siedzeniu jego samochodu. Szybko i zachłannie. Nie dbałam o to, że pogniotę sobie sukienkę, ani o to, że ktoś nas zobaczy.

Liczyło się tylko pragnienie, by ugasić ten ogień, który przenikał moje ciało, gdy Igor był blisko. W tym samym momencie oboje wydaliśmy jęk rozkoszy. Potem szybko ogarnęliśmy się i przesiedliśmy do przodu.

– Rozstałem się z Malwiną – powiedział Igor. – Asiu, prawda jest taka, że żadna kobieta nie potrafi mi ciebie zastąpić. To nie tylko seks, choć nawet po tylu latach budzisz we mnie niewiarygodne pożądanie. Kiedy powiedziałaś, że zamieszkałaś z Rafałem, prawie oszalałem z zazdrości. Nie będę mógł spać na myśl, że inny mężczyzna ma cię na co dzień.

Wiedziałam, jak wiele musiało go kosztować to wyznanie

Igor był skryty i nigdy nie lubił mówić o swoich słabościach. Dopiero po chwili odpowiedziałam:

– Igor, chcę być z Rafałem. To dobry człowiek, jest mi z nim dobrze. Lubię go, szanuję i … – tutaj głos zatrzymał mi się w gardle. Chciałam powiedzieć: i kocham. Ale nie potrafiłam tego wydusić z siebie.

Nie kochasz go – Igor patrzył na mnie z triumfem i radością. – Aśka, byliśmy kretynami! Udawaliśmy sami przed sobą, że tu chodzi tylko o seks. Kobieto, nasze ciała dobrze wiedzą, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Wróć do mnie, maleńka.

– Przestań do mnie mówić „maleńka!” – zdobyłam się na słaby protest, bo tak naprawdę rozczulały mnie jego słowa.

– Powiedz, że mnie nie kochasz, a dam ci spokój – Igor patrzył na mnie z napięciem.

Z przeraźliwą jasnością dotarło do mnie, że nie mogę tego powiedzieć.

– Ostatnio przeczytałam gdzieś, że mózg człowieka zakochanego działa tak jak mózg szaleńca – powiedziałam. – Może jestem szalona, ale cię kocham. Ciałem i duszą.

– Wyjdziesz za mnie po raz drugi i ostatni? – zapytał Igor, tuląc mnie do siebie.

– Tak – wyrzuciłam z siebie, inna odpowiedź nie przyszła mi do głowy. 

Czytaj także:
„Kuzyni wytoczyli mi wojnę o spadek, ale nikt nie wygrał. Zjednoczył nas wspólny wróg, który załatwił wszystkich na cacy”
„Mąż wyrzucił mnie z domu i odebrał dzieci. Rodzina stanęła za nim murem, a ja jestem zbyt słaba, by z nimi walczyć”
„Nie doczekałam się rycerza, więc poślubiłam przeciętniaka. Był moją zabawka, bo wiedziałam, że gdzieś czeka na mnie książę”

Redakcja poleca

REKLAMA