„Mój brat ma 40 lat na karku, a spotyka się z nastolatką. Przecież to jeszcze dziecko!”

kobieta zmartwiona o związek brata fot. Adobe Stock
Dziewczyna musiała zachłysnąć się faktem, że to dojrzały mężczyzna, który ma swoje własne mieszkanie i pracę, ale chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, w co się pakuje.
/ 12.03.2021 11:19
kobieta zmartwiona o związek brata fot. Adobe Stock

Grzesiek ostatnio wygląda dużo lepiej niż zwykle, zauważyłaś? – mama nie kryła radości, gdy spotkaliśmy się całą rodziną w weekend na grilla, że mój starszy brat trochę się wziął za siebie. Grzesiek ostatnimi czasy faktycznie sporo schudł, ostrzygł się modniej niż dotąd i nawet kupił kilka nowych ciuchów, co wcześniej było nie do pomyślenia. Ewidentnie coś się działo w jego życiu.

Miał ponad czterdzieści lat i od zawsze prowadził życie „studenckie”, choć studentem nigdy nie był. Lubił za to wyjść z kumplami na piwo, wyskoczyć w góry czy całą noc grać w brydża. Za każdym razem, gdy próbowałam poruszać temat jego życia i tego, że fajnie byłoby, gdyby założył rodzinę, zbywał mnie śmiechem.
To, że ty się wkopałaś w małżeństwo i pieluchy, nie oznacza, że powinnaś namawiać na to innych – powtarzał.
No cóż, mój brat od dawna był dorosły, miał swoje mieszkanie i pracę. Nie było sensu dyktować mu, jak ma żyć. Teraz jednak nie miałam wątpliwości, że nagła zmiana wizerunku musi wiązać się z jakąś kobietą.
– Co tam słychać, Grzesiu? – zapytałam, gdy próbował rozpalić węgiel na grillu.
– A nieźle, już prawie się pali, masz pokrojone kiełbaski? – wymigał się jak zwykle.
– Nie wykręcaj się, tylko gadaj. Coś tak nagle wyprzystojniał?
– Zauważyłaś? To Olga mnie namówiła na małe zmiany. Podoba ci się? Bo ja się jakoś głupio czuję w takich ciuchach.
– Olga? – zapytałam podekscytowana, nie zwracając uwagi na pytanie o ciuchy.

Zaczęłam wypytywać Grześka i dowiedziałam się, że spotykają się od dwóch miesięcy, a poznali się przez internet.
– No, no… czyli jednak serce nie sługa – zaśmiałam się, a Grzesiek wyprostował się, wyprężył cokolwiek wątłą pierś.
Dałam dyskretnie znak mężowi, że muszę z nim pogadać, i poszliśmy do domu po papierowe talerzyki i plastikowe sztućce. Oczywiście natychmiast wszystko mu wypaplałam, a on zareagował z zainteresowaniem.
Grzesiek ma kogoś?! Świat się kończy! Ciekawe, co to za potwora – zarechotał.
Pacnęłam go w ramię.
– Daj spokój, głupku. Fajnie, że kogoś znalazł. Dawno już zwątpiłam, że to kiedykolwiek się stanie.
Nagle kątem oka dostrzegłam, że Grzesiek wychodzi przed dom i wsiada do swojego samochodu.
– Pewnie po nią jedzie! – powiedział mój mąż rozbawiony, podając mi talerzyki.

Trochę naigrawaliśmy się z całej sytuacji, ale kiedy po kwadransie Grzesiek przyjechał i zauważyliśmy, że nie jest sam, tylko z dziewczyną, dosłownie opadły nam szczęki. Od razu spojrzałam na siebie w lustrze, żeby poprawić włosy. Chciałam zrobić dobre pierwsze wrażenie.
Szybko wyszliśmy na dwór, żeby przywitać gościa. Z samochodu Grzesiek wyszedł pierwszy i natychmiast podbiegł z drugiej strony, żeby otworzyć drzwi. Spojrzałam na tę całą Olgę i zupełnie mnie zatkało. Przecież to nie kobieta, ale dziecko!
Była bardzo atrakcyjna: wysoka i szczupła jak modelka, ale jej twarz nie pozostawiała złudzeń. Mogła mieć góra siedemnaście lat.

Przy szpakowatym Grześku wyglądała jak jego córka.
– Dzień dobry – powiedziała śmiało i podeszła się przedstawić. – Olga.
– Cześć, Olga – odparłam, wciąż oszołomiona jej wyglądem.
Tymczasem Olga podeszła do Grześka, wtuliła się w jego ramiona i go pocałowała. Moje córeczki, które biegały dotąd po ogrodzie, nie interesując się zupełnie tym, co robią dorośli, natychmiast zatrzymały się z otwartymi buziami. Cóż, nic dziwnego. Obie przeżywały okres fascynacji Barbie, a tu nagle Barbie jak żywa stała przed nimi i całowała ich wujka.
– Dziewczynki, chodźmy na taras – zaordynowałam natychmiast. – Dziadek kończy dopiekać kiełbaski! Kto chce pierwszą?
Córki natychmiast zaczęły się przekrzykiwać, podniecone rywalizacją.
Kiedy gołąbeczki zakończyły gorące przywitanie, wszyscy usiedliśmy do stołu. Swobodna dotąd atmosfera natychmiast się zagęściła, trudno nam było zacząć rozmowę. Mama trącała mnie nogą pod stołem, żebym zagadała, a ja spoglądałam na nią błagalnie, żeby to ona zaczęła.
Olga… Grzesiek wspomniał, że poznaliście się przez internet… Tak? Jak to było? – odezwałam się w końcu.

Olga tylko skinęła głową, po czym znów spojrzała czule na Grześka. Na końcu języka już miałam pytanie, czy to był portal dla gimnazjalistów, ale uznałam, że nie będę irytować brata, bo przecież mi tego nie wybaczy. Wiedziałam jednak, że czeka nas poważna rozmowa, i będę musiała mu uświadomić, że chyba zwariował. Dziewczyna musiała zachłysnąć się faktem, że to dojrzały mężczyzna, który ma swoje własne mieszkanie i pracę, ale chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, w co się pakuje.
Im dłużej obserwowałam Grześka wpatrzonego w Olgę jak w obrazek, tym bardziej obawiałam się, że on także nie wie. Nie widziałam go dotąd tak rozanielonego. Starałam się też ignorować fakt, że jego ręka wciąż wędrowała po udzie dziewczyny.

Olga powiedziała, że nie jada kiełbasek i dosłownie skubnęła kawałek podpiekanego chleba, po czym wypiła butelkę wody mineralnej. Przy takiej diecie, nic dziwnego, że miała taką figurę… Rozmowa raczej nam się nie kleiła, choć próbowałam jeszcze dwukrotnie znaleźć jakiś wspólny grunt.
Niestety, najwyraźniej zbyt mało nas łączyło. Grzesiek odwiózł ją do domu i wrócił.
– Czyś ty zwariował, staruchu? Wziąłeś sobie gimnazjalistkę?!
– Oj, widziałem już po twoim wzroku, że coś ci się nie podoba. Olga też to czuła, jakbyś nie wiedziała. Dlatego wstydziła się w ogóle odezwać. Nie zdziwię się, jeśli więcej nie będzie chciała tu przyjechać.
– Grzesiek! Ty się stuknij w głowę. Przecież ona jest niepełnoletnia. Mogą cię za coś takiego aresztować. Nie mówiąc już o tym, że to przecież śmieszne!

Brat podszedł do mnie i złapał mnie za ramiona. Jego twarz była rozpromieniona, najwyraźniej nie chciał przyjąć ani słowa krytyki, jaką do niego kierowałam. Przytulił mnie i powiedział:
– Siostra, ciesz się moim szczęściem. Mogę cię o to prosić? Nie szukaj dziury w całym. Jesteśmy zakochani, to najważniejsze, a nie jakaś tam różnica wieku. I jest pełnoletnia. Ma dziewiętnaście lat… jest wyjątkowo dojrzała jak na swój wiek.
Przestałam go atakować. Wiedziałam, że nic tym nie osiągnę, skoro się zakochał. Powiedziałam, że życzę mu szczęścia, ale też żeby uważał, by się tym ogniem nie sparzyć.

Przez kolejne tygodnie do Grześka niemal nie można się było dodzwonić. Pisywałam do niego SMS-y, ale mój brat odleciał. Żył w miłosnym gniazdku ze swoją dziewczyną.
Szczerze mówiąc, początkowo byłam pewna, że to skończy się równie szybko, jak się zaczęło. Może zabrzmi to, jakbym nie życzyła mu szczęścia, ale było wręcz przeciwnie. Im dłużej trwało jego zauroczenie, tym bardziej się bałam, że Olga w końcu Grześka porzuci i złamie mu serce. Mój brat jest naprawdę wrażliwym facetem.

Minęło kilka miesięcy i nie mogłam już dłużej udawać, że to przelotna miłostka. Grzesiek i Olga spędzali ze sobą wszystkie wolne chwile, a brat, kiedy już miał czas na pogaduchy, nie mówił o nikim poza nią.
Zaprosiłam ich oboje na swoje urodziny, które zawsze były okazją do zjazdu rodzinnego. Chciałam pokazać, że traktuję dziewczynę brata poważnie. Nie mogłam uwierzyć, gdy Grzesiek przyszedł sam.
– Olga nie chciała przyjść? – zapytałam zaskoczona, bo jeszcze przez telefon zapewnił mnie, że będzie.
– Nie… nie jestem już z Olgą – przyznał.
– Rzuciła cię?
– Nie. To ja ją rzuciłem. Wiem, że to nie miało sensu. Nie powinienem skracać jej młodości. Ona jeszcze musi się wyszumieć i wyszaleć, a ja już potrzebuję stabilizacji. Chciałbym się jej oświadczyć, ale nie przypuszczam, żeby ona już teraz tego chciała. Tylko traci przy mnie czas.
Przytuliłam go zmartwiona. Widziałam, że sam nie był przekonany do swojej decyzji i ciężko przeżywał rozstanie. Cały wieczór starał się udawać wyluzowanego, ale widziałam po nim, że wciąż myśli o Oldze.
– Tęsknisz za nią?
– To mało powiedziane – odparł i schował twarz w dłonie, a ja nagle zrozumiałam, jaka byłam głupia, krytykując ich związek.
Owszem, jest między nimi kolosalna różnica wieku, ale z drugiej strony, skoro im to nie przeszkadza, to dlaczego miałoby przeszkadzać mnie? Chyba zapomniałam już, jak to jest zakochać się w kimś bez pamięci.
– Jedź po nią, braciszku. Przecież się kochacie – powiedziałam, a Grzesiek bez chwili namysłu wstał i wyszedł.

Godzinę później byli już na imprezie razem. Olga wyglądała jak zwykle pięknie. Grzesiek przy niej także natychmiast dostawał jakiejś pozytywnej energii i prezentował się dużo lepiej. Patrząc na nich, nie miałam już wątpliwości, że są dla siebie stworzeni.
– Dzięki – szepnęła do mnie Olga, gdy byłyśmy razem w kuchni. – Wiem, że to ty namówiłaś Grzesia, żeby wrócił… Wiem, myślisz, że jestem za młoda dla niego, ale ja naprawdę go kocham – powiedziała, a ja wzruszyłam się i przytuliłam ją mocno.
– Nie musisz mi dziękować. To ja powinnam cię przeprosić, że byłam taka sceptyczna. Teraz widzę, że się myliłam. A Grześka do niczego nie musiałam namawiać – zaśmiałam się. – Po prostu przestałam mu stawać na drodze do szczęścia.

Więcej prawdziwych historii:
„Kocham mojego faceta, ale ma jedną wadę. Żonę, od której nie chce odejść”
„Przez 30 lat byliśmy szczęśliwym małżeństwem. Mój mąż nie wiedział, że zabiłam jego żonę, która źle go traktowała”
„Mój mąż zginął w wypadku. Jechał pijany, bo dowiedział się o moim romansie”

Redakcja poleca

REKLAMA