„Moi rodzice mieli Arka za patologię, bo nie ma matury. Uciekliśmy, by wziąć ślub i po latach zemściliśmy się na nich”

Zakochana para
„Byłam z tak zwanego dobrego domu. Ojciec dyrektor, matka lekarka. Byłam wychowywana na przyszłą prawniczkę lub dentystkę. Gdy poznałam Arka, mój świat zawirował. Niestety nasz związek miał okazać się mezaliansem tylko dlatego, że mój chłopak nie miał matury i pochodził z ubogiej rodziny”.
/ 27.01.2024 18:30
Zakochana para

Poznaliśmy się w jednej z kawiarni, nieopodal mojej szkoły. Akurat wcześniej kończyłam zajęcia i chciałam wypić szybką kawę. Miałam to szczęście, że mogłam pozwolić sobie na taki zbyteczny wydatek, jak kawa na mieście. W przeciwieństwie do wielu moich licealnych rówieśników.

Obsługiwał mnie przystojny ciemny blondyn.

— Co dla ciebie? — zapytał z miłym wyrazem twarzy. Spodobał mi się od razu.

— Em... Białą bez cukru proszę. Z dodatkową pianką.

— Z dodatkową pianką — powtórzył przekornie i odwrócił się, by przygotować ekspres. — To będzie dziesięć dziewięćdziesiąt.

Gdy płaciłam, blondyn cały czas się do mnie uśmiechał. Chyba zauważył moje skrępowanie, gdy nerwowymi ruchami starałam się wygrzebać z portfela zaskórniaki.

— Arek jestem. Podzielisz się imieniem? — zagadał, kładąc kawę na ladę.

— Natalia. Dzięki.

— Może dasz się zaprosić na... kawę? — spytał przewrotnie, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Zgodziłam się. A potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Wkrótce oficjalnie zostaliśmy parą. Niestety, było to coś, czego moi rodzice nie potrafili zaakceptować.

Po jakimś czasie dowiedziałam się wielu rzeczy na temat mojego lubego. Na przykład tego, że skończył co prawda szkołę, ale już matury nie napisał. Pracował w kawiarni, bo nie mógł znaleźć sobie żadnej innej pracy ze swoim wykształceniem i póki co nie bardzo miał pomysł na siebie. Jego mocną stroną na pewno była charyzma i jakaś taka wewnętrzna mądrość, którą emanował. No i inteligencja, bo tego nie można mu było odmówić. Aż dziwiłam się, że z takim umysłem nie udało mu się pójść na studia.

Ale potem wyznał mi, czemu tak jest.

— Pochodzę z biednego osiedla i z rodziny, którą wiele osób z twojego otoczenia mogłoby uznać za patologiczną. Nie przelewało się nam. Ta kawa z kawiarni... W życiu nie dostałbym na to kasy od starych.

— Nie wiedziałam, przykro mi... — westchnęłam.

— Daj spokój, nie ma co żałować. Na szczęście już zaczynam rozglądać się za czymś swoim. Na początek wystarczy mi łóżko i pokój. A potem... Zobaczy się.

Jesteś mądry i ambitny — zapewniałam go. — Na pewno wszystko będzie po twojej myśli.

Reakcja mojej mamy była bardzo gwałtowna

Ale nic nie było proste... Gdy w końcu przyznałam się moim rodzicom do Arka, byłam już po maturze i składałam papiery na medycynę. Tak jak przypuszczałam, reakcja mojej mamy była bardzo gwałtowna.

— Chyba sobie żartujesz. Jesteś z chłopakiem z takiej patologii?!

— Mamo... — tłumaczyłam cierpliwie.— Miał ciężko w życiu. Jest mądry, uważny, miły... Na pewno w ciągu kilku lat nadrobi zaległości i jeszcze wam wszystkim pokaże.

— Natalia, to nie jest chłopak dla ciebie. Wychowałam cię na przyszłą lekarkę, a ty chcesz teraz związać się z kimś, kto nie ma nawet matury? To nie wchodzi w grę! — wrzeszczała moja matka, zdezorientowana i zaniepokojona.

— Mamo, proszę cię, spróbuj zrozumieć. Arek to niesamowity facet. Nie oceniaj go tylko po pozorach. On ma inne wartości, które są dla mnie ważne.

Mama wzruszyła ramionami z wyrazem politowania. Nie potrafiła zrozumieć, że życie i miłość mogą być znacznie bardziej skomplikowane niż wytyczane przez nią szlaki kariery zawodowej. Ale to była dla niej niewyobrażalna perspektywa.

— Natalia, zasługujesz na coś lepszego. Co z twoim marzeniem o medycynie? Nie rzucaj wszystkiego przez jakiegoś chłopaka!

— Mamo, ja nadal będę studiować medycynę. To nie oznacza, że muszę porzucić swoje marzenia. Arek mnie wspiera, jak nikt inny. A ja... coraz bardziej się w nim zakochuję.

Arek nie pasował do scenariusza

Niestety, te słowa nie przekonały mojej matki. Była za bardzo przekonana, że Arek jest jedynie przeszkodą na drodze do mojego sukcesu. Ale ja nie mogłam zrezygnować z tego, czym los mnie obdarował. A raczej... kim mnie obdarował. Jego brak matury nie umniejszał jego cechom charakteru, uczciwości i oddaniu.

Nasz związek był jak bunt przeciwko ustalonym normom. Arek nie pasował do przygotowanego przez moją rodzinę scenariusza. Brak matury i ubogie pochodzenie sprawiały, że w ich oczach był on niewłaściwym kandydatem na partnera dla ich córki. Jednak my postanowiliśmy iść za własnymi celami i postanowieniami.

Ziściły się moje marzenia

Wkrótce Arek mi się oświadczył. Zaoszczędził ze swojej kawiarnianej wypłaty na pierścionek i na fajną restaurację. Zaimponowało mi to. Nie miał wiele, ale chciał mi podarować coś naprawdę wyjątkowego. W tym czasie byłam już na wymarzonych studiach medycznych i mieszkałam z koleżanką. A Arek wynajmował pokój nieopodal.

A potem... zrobiliśmy coś szalonego. Podczas przerwy na studiach, w czasie wakacji, uciekliśmy razem i wzięliśmy potajemny ślub. Zaprosiliśmy tylko świadków, naszych znajomych. To była bardzo kameralna uroczystość, ale ja byłam przeszczęśliwa! Właśnie w tym momencie ziściły się moje marzenia.

Nie pozwolę im się tak traktować

Niestety, tak jak się spodziewałam, reakcja rodziców była bardzo histeryczna. Od samego wejścia do domu dało się wyczuć grobową atmosferę. Chyba czuli, jaką nowinę chcę im przekazać.

— Natalia, jak mogłaś? Ślub? Z chłopakiem, który nie ma nawet matury? — wybuchła matka, jakby cały świat runął na jej głowę.

Arek stał u mojego boku, trzymając mnie za rękę. Jego obecność dawała mi siłę, ale sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna.

— Bardzo się zawiedliśmy — grzmiał ojciec. — Nici z majątku.

— Co takiego?! — wykrzyczałam ze łzami w oczach. — A więc tylko tyle dla was znaczę?! Bo jeśli nie gram w przedstawieniu, które wy dla mnie reżyserujecie, to jestem od razu ta gorsza, tak? Arek, koniec tego — zwróciłam się do mojego świeżo upieczonego męża. — Wychodzimy.

Stwierdziłam, że muszę się "odwdzięczyć" 

To był ostatni raz, gdy pozwoliłam moim rodzicom na takie traktowanie. Razem z Arkiem wyprowadziliśmy się do większego miasta. Mąż zdał zaocznie maturę, a potem poszedł na studia mechatroniczne. Byłam z niego taka dumna! W międzyczasie ja byłam już na czwartym roku medycyny. Po pewnym czasie zaciągnęliśmy kredyt na pierwsze mieszkanie, a potem otrzymałam propozycję bardzo intratnej pracy w zawodzie.

Arek zdał studia śpiewająco. Tak jak przypuszczałam! Co więcej, chciał kontynuować swoją przygodę na doktoracie. Czułam, że nasze życie nabiera rozpędu, pełne sukcesów i spełnionych marzeń.

Lata mijały, a ja wciąż nie odzywałam się do moich rodziców. Aż pewnego dnia stwierdziłam, że muszę się "odwdzięczyć" za to, jak mnie potraktowali. Wysłałam do nich paczkę. Ale nie byle jaką. W środku były zdjęcia z naszego życia. Wycieczki, mieszkanie, knajpy... A potem kopie dyplomów i umów. Widzialny dowód na to, jak świetnie się nam powodzi bez ich udziału.

Karton z przesyłką podpisałam bardzo wymownie: "OBRAZ PATOLOGII". Był to symboliczny gest, pokazujący im, że to, co dla nich było "patologią", dla nas stało się pięknym i udanym życiem. Gdy paczka dotarła, otrzymałam SMS-a od mamy. "Gratuluję, córeczko". Tylko tyle. Odpowiedź od matki, choć krótka, wydawała się być wyrazem pewnego rodzaju zrozumienia. Może to był pierwszy krok ku pojednaniu, choć droga ta wydawała się być jeszcze długa.

Nawet pomimo braku akceptacji ze strony rodziny, nasza miłość była silna. Wiedzieliśmy, że nasz związek będzie wymagał jeszcze większej siły i determinacji, ale byliśmy gotowi podjąć to wyzwanie, razem krocząc w przyszłość jako małżeństwo.

Czytaj także:
„Po ślubie moja przyjaciółka zamieniła się w pustaka. Kiedy ja opowiadam o swoich problemach, ona papla o błyskotkach”
„Mąż pomiatał mną, bo po ciąży się zaniedbałam. Dla dziecka znalazłam zastępczego tatusia, a dla siebie kochanka na boku”
„Moja sąsiadka robi mi z życia cyrk. Wali w rury i nasyła na mnie policję, bo gotuję obiad”

Redakcja poleca

REKLAMA