„Mogłam mieć każdego, a wybrałam nadzianego szowinistę. Nieważne, że byłam tylko dekoracją, liczyła się kasa”

Załamana kobieta fot. Adobe Stock, golubovy
„Byłam atrakcyjną dziewczyną, która zmieniała chłopaków jak rękawiczki. Dzięki swojej urodzie mogłam mieć każdego, więc wybrałam życie lekkie, łatwe i przyjemne. Miałam być damą do towarzystwa, ozdobą u boku pana dyrektora. Nawet nie wiem, kiedy klapki spadły mi z oczu”.
/ 15.03.2022 07:56
Załamana kobieta fot. Adobe Stock, golubovy

Kiedy jest się młodym, wydaje się, że życie będzie trwało wiecznie i zawsze będzie usłane różami. Przynajmniej ja tak uważałam. Zdawało mi się, że mogę robić, co chcę, i za nic nie poniosę odpowiedzialności. Teraz wiem, że jest inaczej. Nauczyło mnie tego gorzkie doświadczenie.

Byłam atrakcyjną dziewczyną, która zmieniała chłopaków jak rękawiczki. Dzięki swojej urodzie mogłam mieć każdego. W jednym tygodniu był Michał, w drugim Janek. Raz wysportowany blondyn, kiedy indziej intelektualista.

Mówiłam „kocham”, chociaż w ogóle nie wiedziałam, co to znaczy. „Żyć dniem dzisiejszym, bawić się, brać z życia pełnymi garściami” – takie było moje motto. I nie zwracałam uwagi na złamane serca ani zgliszcza, jakie pozostawiałam po sobie.

Aleks błagał, bym dała mu szansę

Pierwszą dłuższą przygodą był Aleks. Nasza znajomość trwała kilka miesięcy. Wszyscy byli zdziwieni, że ktoś usidlił mnie na tak długo. Lecz gdy tylko na horyzoncie pojawił się Tytus, oszalałam dla jego błękitnych oczu i pięknych słówek.

Tymczasem Aleks naprawdę się zakochał. Przychodził pod moje drzwi i prosił, bym go wpuściła, poświęciła mu choć chwilę. Twierdził, że jestem jego pierwszą miłością. Śmiałam się, kiedy płacząc, wyznawał, że nie może beze mnie żyć. Im dłużej to trwało, tym bardziej mnie irytował. Jego uczucie odbierałam niczym niesmaczny spektakl.

Z Tytusem też nie byliśmy zbyt długo razem, lecz tutaj role się odwróciły, bo to on mnie zostawił. Nie potraktowałam tego jako pierwszego ostrzeżenia – znaku, że nie zawsze wszystko się udaje. Poczułam tylko złość i natychmiast znalazłam sobie kogoś innego. Mike był Anglikiem. Zaproponował, żebym wyjechała z nim do jego rodzinnego Londynu. W Polsce przebywał tylko na krótkim kontrakcie.

Pewnego dnia, gdy już miałam spakowane walizki, pod drzwiami znów pojawił się Aleks – przyniósł bukiet róż, błagając, żebym do niego wróciła.

– Przecież mówiłaś, że mnie kochasz. Planowaliśmy wspólne życie. Co zrobiłem źle? Dlaczego nie możemy spróbować? – pytał smutno.

– Niczego złego nie zrobiłeś. Po prostu skończyło się. Tak bywa – odparłam beztrosko. – Poza tym wkrótce wyjeżdżam i wychodzę za mąż.

Aleks był zdruzgotany, lecz nie zrobiło to na mnie wrażenia. Wiadomość o ślubie była prawdziwa. Mike poprosił mnie o rękę. Tak chcieli jego rodzice; już od dawna pytali, kiedy wreszcie się ożeni. Wprawdzie znaliśmy się bardzo krótko, lecz ja postanowiłam pójść na całość. Imponował mi zamożny obcokrajowiec. Wyobrażałam sobie życie z nim: lekkie, łatwe i przyjemne.

Pierwsze miesiące w Londynie rzeczywiście upłynęły mi niezwykle miło. Uczyłam się języka, a zarobki Mike’a wystarczały na życie dla nas obojga. Jego rodzice też nie należeli do biednych. Firma ojca działała na terenie całej Europy, przynosząc wielkie dochody. Moim zadaniem było tylko ładnie wyglądać, chodzić na przyjęcia i szeroko się uśmiechać.

Jednak po pewnym czasie coś zaczęło się psuć. Nawet nie wiem, czyja to była wina. Może ja znudziłam się swoją rolą, a może Mike przestał mnie zauważać? Czułam się jak ptak zamknięty w klatce. W dodatku rodzina męża miała wobec mnie bardzo wysokie oczekiwania.

Chcieli, bym zachowywała się jak dama z towarzystwa. Teściowa bez ogródek ingerowała w moje życie. Musiała wiedzieć, dokąd chodzę, a nawet w co się ubieram. Zaczęłam się czuć jak dekoracja. Próbowałam rozmawiać o tym z mężem, ale on twierdził, że jestem próżna.

– Nie pracujesz, masz na wszystko pieniądze i jeszcze jesteś niezadowolona? Niejedna na twoim miejscu piszczałaby ze szczęścia – mówił tym swoim doskonałym angielskim z wyższych sfer.

Nie mogłam jednak mieć swoich planów: najważniejsze były niekończące się przyjęcia, prezentacje nowych produktów i nudne wyprawy do opery.

Mój mąż uważał, że skoki w bok to jego święte prawo

Związek z Mikiem zaczął coraz bardziej przypominać typowe, nieszczęśliwe małżeństwo. On wracał do domu coraz później albo nie wracał wcale. Za to ja zawsze musiałam być na czas – pilnowała tego jego mamusia, która prawie w ogóle nie wychodziła z domu. Czara goryczy przelała się, gdy Joan, jedna z niewielu moich koleżanek, powiedziała mi, że Mike sypia z innymi kobietami. To było dla mnie jak grom z jasnego nieba.

Gdy wreszcie zdobyłam się na odwagę i zapytałam go, czy to prawda, nawet nie zaprzeczał. Był bardziej zdziwiony tym, że mam coś przeciw temu! Znowu zaczął swoją gadkę, jaka to jestem niewdzięczna, jak zrobił ze mnie księżniczkę, a przecież kiedyś byłam nikim.

Tego było już za wiele! Zażądałam rozwodu, ale mój mąż ani myślał mi go dać. W jego rodzinie takie rzeczy się nie zdarzały. Zrozumiałam, że ożenił się ze mną tylko dlatego, że potrzebował u swojego boku ładnej dziewczyny…

Nigdy nic do mnie nie czuł, miałam być tylko na pokaz! No ale sama byłam sobie winna… Przecież gdy podejmowałam decyzję o ślubie, nie bez znaczenia były jego pieniądze i klejnoty, którymi mnie obdarowywał. Spotkała mnie kara za próżność. I to mnie – tę, która nigdy nie szanowała uczuć innych.

Kilka dni później ponownie podjęłam temat rozwodu. Tym razem Mike wściekł się nie na żarty. Wrzeszczał, przez chwilę bałam się nawet, że mnie uderzy. Byłam zszokowana. Nigdy wcześniej nic takiego mi się nie przydarzyło. Zrozumiałam, że on nigdy mnie nie wypuści. Byłam jednak zaradną dziewczyną.

Przez następny miesiąc grałam przykładną żonę pogodzoną ze swoją rolą, a w głowie miałam tylko jedną myśl: uciec do Polski. Zwiałam podczas jednego z nudnych przyjęć. Gdy Mike wypił kilka kieliszków, udało mi się niepostrzeżenie wyjść z budynku i złapać taksówkę. Pojechałam prosto na lotnisko. Pieniędzy starczyło mi zaledwie na bilet. Na szczęście to, co miałam na sobie – bransoletka, naszyjnik i pierścionek – po sprzedaniu pozwoliło mi na wynajęcie mieszkania i powrót do życia w kraju.

Z Mikiem przeprowadziłam rozwód korespondencyjnie

Nawet się do mnie nie odezwał, choć obawiałam się szantażu. Życie w nowym – starym kraju nie przychodziło mi łatwo. Brakowało mi  doświadczenia, więc pracodawcy nie patrzyli na mnie łaskawym okiem. Po jakimś czasie zaczęły mi się kończyć pieniądze, a nadal nie miałam pracy.

Ten wtorek pamiętam dokładnie. Czekały mnie dwie rozmowy o pracę – w obu przypadkach chodziło o posadę sekretarki… Wąsacz w pierwszej firmie nie pozostawił mi żadnych złudzeń:

– Może wydaje się pani, że sekretarka ma tylko ładnie wyglądać, ale to nieprawda. Przykro mi, ale pani sobie po prostu nie poradzi – powiedział.

Wyszłam załamana. Nie rozpłakałam się tylko dlatego, że za chwilę szłam na kolejną rozmowę. „Jeżeli teraz się nie uda, to koniec” – pomyślałam.

Weszłam do gabinetu dyrektora w kolejnej firmie i zobaczyłam… Aleksa! Dostałam tę pracę, chociaż wiedziałam, że nie powinnam. Na wieczór zaś umówiłam się z nim na kolację w restauracji.

– Nigdy się nie ożeniłem – powiedział, odpowiadając na moje pytanie, jak wyglądało jego życie w ciągu tych lat. – Tak się jakoś złożyło. Poświęciłem się karierze, mam dużą firmę, w wolnym czasie podróżuję, jeżdżę na nartach, nurkuję…

Jaką kiedyś byłam głupią egoistką!

Patrzyłam na niego i coraz bardziej żałowałam własnej głupoty. Nie chodziło mi o jego firmę, ale o fakt, jakim był człowiekiem. Dobrym, prostolinijnym, który nie umiał prowadzić z kobietami żadnych gierek. Tak słodko się zaczerwienił, gdy niechcący musnęłam jego dłoń.

Aleks nie tylko dał mi pracę, lecz również udzielił mi znacznej pożyczki, żebym jakoś się urządziła. Zaczęliśmy się spotykać po pracy i szczerze ze sobą rozmawiać. Opowiedziałam mu całe swoje życie i dzięki niemu na wszystko spojrzałam z innej perspektywy.

Nigdy tego nie przyznał, wiedziałam jednak, że nie związał się z nikim, ponieważ nie przestał mnie kochać. Ja także zrozumiałam, że stał się dla mnie szalenie ważny. Wyznałam mu miłość, jednak on zaproponował, byśmy dali sobie czas. Zrozumiałam, że po raz pierwszy w życiu to ja będę musiała komuś udowodnić, że go kocham. Ale jestem pewna, że sobie poradzę!

Czytaj także:
„Siostry dostały w spadku nieruchomości, ja – książki. Myślałem, że jestem pokrzywdzony, ale prawda okazała się inna”
„Mój dziadek wyrwał się z biedy, babcia była szlachcianką. Historię tego mezaliansu poznałam dzięki staremu albumowi”
„Mama oddała mojego niepełnosprawnego brata do domu opieki. Dopiero wtedy zaczęła normalnie żyć i znów się uśmiechać”

Redakcja poleca

REKLAMA