Za młodych lat każdemu wydaje się, że życie zawsze będzie idealne, a człowiek wiecznie pełen sił i zadowolenia. Ja nie byłam w tym temacie wyjątkiem. Robiłam, co mi się żywnie podobało i ani chwili nie myślałam o odpowiedzialności. Wiem już, że taka postawa nie przyniosła mi niczego dobrego. Życie pokazało, jak bardzo się kiedyś myliłam.
Zawsze uważałam się raczej za atrakcyjną kobietę. Mogłam wymieniać chłopaków i przebierać w adoratorach. Ładna buzia gwarantowała mi, że zdobędę każdego, kto mi się spodoba. Raz umawiałam się z Wojtkiem, raz z Markiem. Jeden tydzień głowę zaprzątał mi wysoki szatyn, a drugi już wysportowany blondyn.
Wyznawałam miłość i wielkie uczucia, chociaż nie miałam pojęcia, co to tak naprawdę znaczy. Brałam życie pełnymi garściami i nie zastanawiałam się na jutrem. Interesowała mnie głównie dobra rozrywka, zabawa, a nie złamane serca i zniszczone marzenia po zerwanych relacjach.
Prosił mnie na kolanach o drugą szansę
Pierwszym związkiem, który przetrwał dłuższą próbę czasu, była relacja z Olkiem. Spotykaliśmy się już od kilku miesięcy. Znajomi zdawali się być zdziwieni, że komuś udało się mnie usidlić. Wkrótce w moim życiu pojawił się Tymek i to dla niego po raz kolejny straciłam głowę.
Problem w tym, że Olek zakochał się nie na żarty. Nawet po zerwaniu wciąż wystawał pod moimi drzwiami i prosił o chwilę rozmowy. Wyznawał, że jestem jego pierwszą wielką miłością, a ja się zaśmiewałam, gdy próbował mnie przekonać, że nie może żyć beze mnie. Nawet jego łzy mnie nie wzruszały. Te pokazy emocji zaczynały działać mi na nerwy. Irytował mnie i męczył.
Tymczasem związek z Tymkiem powoli się rozpadał. Ku mojemu zaskoczeniu to on ze mną zerwał. Nie zastanawiałam się nad tym zdarzeniem zbyt długo, nie rozważałam tego, że kiedyś to role się odwrócą. Byłam wkurzona na los, ale szybko wpadłam w ramiona kolejnego faceta. David przyjechał z Anglii do mojego miasta. Prosił mnie, bym wróciła z nim do Londynu, bo w Polsce niedługo kończył mu się kontrakt.
Niedługo później, gdy pakowałam już torby przed wyjazdem na Wyspy, do moich drzwi znów zapukał Olek. Podarował mi wiązankę róż i znów prosił o drugą szansę dla naszego związku.
– Gdy byliśmy razem, przyrzekałaś, że mnie kochasz. Co się zmieniło? Zrobiłem coś nie tak? Spróbujemy jeszcze raz? – zadawał mnóstwo pytań ze zbolałą miną.
– Nie zrobiłeś nic złego. Nasz związek po prostu się skończył, takie jest życie – powiedziałam bez namysłu. – Ale nie możemy być razem, bo ja jestem już z kimś innym, wyjeżdżam z nim za granicę i może nawet się pobierzemy.
Nie liczyłam się z uczuciami innych
Olek nie najlepiej przyjął te wieści, ale nie zastanawiałam się nad tym. Moje rozważania na temat ślubu się sprawdziły. David naprawdę mi się oświadczył. Namawiali go do tego rodzice, naciskając na ożenek. Nie byliśmy razem szczególnie długo, ale postanowiłam zaryzykować. To, że David był bogatym obcokrajowcem robiło na mnie spore wrażenie. Myślałam, że znalazłam faceta, z którym życie będzie łatwe, lekkie i przyjemne.
Z początku czas w Londynie mijał mi naprawdę wspaniale. Ja poznawałam kraj, język i kulturę, a David zarabiał tyle, że spokojnie wystarczało dla nas obojga. Rodzina mojego męża też była dość zamożna. Teść prowadził firmę, która miała oddziały w całej Europie. Wszystko to przynosiło im duże dochody. Ja nie musiałam prawie nic robić. Wystarczyło, że ładnie wyglądałam i dbałam o siebie, by doskonale prezentować się na firmowych przyjęciach i czarować uśmiechem.
Niestety w pewnym momencie wszystko zaczęło się psuć. Trudno powiedzieć, kto jest temu winien. Ja zaczęłam czuć się znużona moja ograniczoną rolą, a David coraz rzadziej mnie zauważał. Byłam niczym zwierzę zamknięte w potrzasku. A familia mojego męża miała do mnie coraz większe pretensje i stawiała wysokie wymagania.
Pragnęli, bym dawała się poznać innym jako dama. W końcu obracałam się w wysoko postawionych kręgach. Teściowa kontrolowała całe moje życie. Wypytywała mnie, gdzie chodzę, co robię i jak się ubieram. O niczym nie mogłam sama zadecydować. Traktowano mnie jak drogą dekorację. Nie pomogły rozmowy z mężem na ten temat. Zarzucał mi próżność i niewdzięczność.
– Przecież nie musisz pracować, masz spełniane wszystkie zachcianki i jeszcze ci źle? Każda kobieta chętnie by się z tobą zamieniła, by zaznać takiego szczęścia – oznajmiał perfekcyjnym angielskim z tonem typowym dla wyższych sfer.
Nie dane mi było robić nawet planów na przyszłość. Czas odmierzały mi wystawne przyjęcia na przeróżne okazje, spotkania biznesowe oraz wyjazdy do teatru czy opery.
Szybko uznał, że ma prawo do zdrady
Relacja z mężem przerodziła się w typowy związek oparty na przymusie i stagnacji. Chyba żadne z nas nie było w nim szczęśliwe. On coraz później wracał do domu albo nie pojawiał się wcale. Ja musiałam jednak wciąż żyć jak w zegarku, bo kontrolowała mnie bez końca teściowa. Uznała to za swoją misję i prawie nie opuszczała domu.
Uznałam, że to za wiele, gdy jedna z moich nielicznych przyjaciółek mi powiedziała, że David spotyka się z innymi kobietami. Jasne było, że również z nimi sypia. Poczułam się, jakby poraził mnie grom.
Musiałam z nim porozmawiać i zapytać go o prawdę. Gdy wreszcie się zdecydowałam, on nawet nie próbował zaprzeczać. Zaskoczyło go to, że dowiedziałam się dopiero teraz, bo był pewien, że wiem i że mi to nie przeszkadza. Znów zaczął mi wypominać niewdzięczność, dobrą sytuację życiową, a nawet poprzednie warunki życiowe.
Wtedy powiedziałam „dość”. Stwierdziłam, że chcę rozwodu. Jednak on wcale nie miał zamiaru się na to zgadzać. Nie pasowało to do jego rodziny. Wiedziałam już, że wziął ze mną ślub tylko dlatego, że szukał urodziwej i posłusznej małżonki.
Straciłam wszelkie złudzenia
Wcale mnie nie kochał, ani wcześniej, ani później. Imponowała mu tylko moja uroda. Mogłam tylko sobie pluć w brodę. Sama podjęłam decyzję o ślubie dlatego, że sporo znaczyła dla mnie stabilna sytuacja finansowa, prezenty i wizja idealnego życia. Pokarało mnie za próżność. Wiedziałam już, jak to jest, gdy ktoś nie liczy się wcale z twoimi uczuciami.
Odczekałam kilka dni i znów zaczęłam rozmowy na temat rozwodu. Nie miałam zamiaru odpuszczać. Jednak David zdenerwował się tym jeszcze bardziej niż wcześniej. Krzyczał i wyzywał, aż się wystraszyłam, że zrobi mi krzywdę. Przestraszyłam się nie na żarty. Wcześniej nigdy się tak nie zachowywał. Doszłam do wniosku, że on nie chce mnie wypuścić z tej klatki. Miałam jednak w sobie dużo siły i zaradności.
Wymyśliłam, że wrócę do roli przykładnej żony pogodzonej ze swoim losem. W myślach układałam jednak plan ucieczki i powrotu do kraju. W czasie jednego z sennych przyjęć po prostu wyszłam i już nigdy nie wróciłam. David pogrążył się w rozmowach biznesowych, kolejnych drinkach i okazywaniu względów innym kobietom. Nawet nie zauważył, kiedy opuściłam salę i złapałam taksówkę. Zawiozła mnie wprost na lotnisko. Ledwo wystarczyło mi pieniędzy na bilet. Jednak to, co włożyłam na siebie przed wyjściem – drogocenny pierścionek, bransoleta i naszyjnik – udało mi się sprzedać w Polsce i dzięki temu uzyskać fundusze na pierwsze tygodnie życie. Wynajęłam małe mieszkanie i wróciłam do normalnego funkcjonowania.
Rozwód udało mi się zakończyć korespondencyjnie
Obawiałam się reakcji męża, ale na szczęście w ogóle się do mnie nie odzywał. To jednak nie był koniec moich zmartwień. Nie było łatwo zacząć życie w Polsce. Starałam się o pracę, ale z powodu braku wcześniejszego doświadczenia nikt nie chciał dać mi szansy. Pieniądze zaczęły topnieć, a ja wciąż szukałam zatrudnienia.
Jeden dzień zapamiętałam wyjątkowo dokładnie. Miałam stawić się na dwóch rozmowach o pracę. Szukałam zatrudnienia jako sekretarka. W pierwszym miejscu mężczyzna z obfitym wąsem powiedział mi wprost:
– Może i ładnie by się pani prezentowała na tym stanowisku, ale tu trzeba pracować. A myślę, że pani sobie nie poradzi z tymi zadaniami…
Załamałam się. Powstrzymałam łzy tylko z tego powodu, że czekała mnie druga, zapewne podobna rozmowa. „Jak tym razem się nie powiedzie, to chyba koniec” – myślałam w drodze.
Gdy zaczęła się kolejna rozmowa i wszedł do środka dyrektor firmy, rozpoznałam w nim… Olka! Udało mi się otrzymać to stanowisko, chociaż nie sądzę, bym była najlepszą kandydatką. Olek umówił się ze mną na kolację jeszcze tego samego dnia.
– Wiesz, że nigdy nie zdecydowałem się na inny poważny związek. Nie mam żony – odpowiedział, gdy pytałam, co zmieniło się u niego przez te wszystkie lata. – Wszystkie swoje siły włożyłem w karierę, rozwój firmy. Poza tym lubię podróżować, jeździć na nartach, nurkować…
Miałam do siebie żal za minione lata
Obserwowałam go i myślałam o tym, jak bardzo żałuję swojego wcześniejszego postępowania. Byłam głupia – to jasne! Nie miałam nawet na myśli kariery Olka, firmy, bogactwa. Zrozumiałam, że jest dobrym człowiekiem. Szczerze wyznawał swoje uczucia i nie bawił się w żadne gierki. Gdy dotknęłam jego dłoni, oblał się uroczym rumieńcem.
Po pewnym czasie nie tylko dostałam przedłużoną umowę, ale i pożyczkę od firmy, bym mogła się jakoś urządzić. Olek spotykał się ze mną, ale tylko spędzaliśmy razem czas jak przyjaciele. Rozmawialiśmy o życiu, pracy i przemyśleniach.
Nie powiedział mi tego wprost, ale domyślałam się, że nie znalazł sobie nikogo innego, bo to mnie kochał przez te wszystkie lata. W końcu i ja zrozumiałam, jak jest dla mnie ważny. Nawet wzięłam się na odwagę i wyznałam mu, że go kocham, ale on nie chciał się z niczym spieszyć. Tym razem to ja musiałam udowodnić szczerość swoich uczuć i pokazać, że na niego zasługuję. Jednak teraz już wiem, że z niego nie zrezygnuję i poradzę sobie z tym zadaniem, bo jest dla mnie najważniejsze na świecie.
Martyna, 34 lata
Czytaj także:
„Tajemniczy przystojniak skradł moje serce w jesiennej scenerii. Skrywał jednak mroczny sekret”
„Matka ciągle mnie kontroluje. Zagląda mi nawet do lodówki i szuflady z bielizną, więc musiałam dać jej nauczkę”
„Zakochałam się w księdzu i całkiem straciłam głowę. Ślepo wierzyłam, że on rzuci dla mnie sutannę i Boga”