Niemal stanęło mi serce, gdy zobaczyłam ich razem. Ona młoda, on dojrzały facet. Mój ojciec ją obściskiwał i było to wręcz obrzydliwe.
Miałam tego dość
Stałam przed drzwiami gabinetu taty. Zapukałam. Miałam nadzieję, że go nie będzie… Ale z drugiej strony, chciałam mieć już to wszystko za sobą.
– Proszę! – usłyszałam głos ojca.
Weszłam, i nie marnując czasu, wyrzuciłam z siebie wszystko, co miałam mu do powiedzenia.
– Musisz zakończyć romans z Karoliną – powiedziałam stanowczo. – Widziałam was razem, ona zresztą potwierdziła, że się spotykacie.
Ojciec spojrzał na mnie, unosząc brwi.
– Zabrzmiało jak pogróżka – zaczął. – A jeżeli nie zakończę?
– To mama o wszystkim się dowie – odparłam. – I sama zdecyduje, co z tą wiadomością zrobi.
– O ile jej nie dobijesz... – powiedział głośno tata.
Oboje wiedzieliśmy o słabym sercu mamy. O zaleceniach lekarza, aby unikała stresu – bo może on się dla niej skończyć tragicznie.
– Ty już to zrobiłeś, choćby nieświadomie – powiedziałam, po czym odwróciłam się na pięcie i wyszłam z gabinetu.
Znałyśmy się ze studiów
Odetchnęłam. Jednak już po chwili dopadły mnie wyrzuty sumienia. To w końcu ja przedstawiłam Karolinę ojcu. Była moją koleżanką z roku. Nie jakąś szczególnie bliską, tylko zwyczajną. Mieszkałam razem z rodzicami i często zapraszałam kolegów i koleżanki na wspólną naukę, szczególnie przed kolokwium. Kiedyś do tego grona dołączyła Karolina. Długie blond włosy, niebieskie oczy, buzia i figura seksownego kociaka. Na chłopaków z roku nie zwracała uwagi, chociaż oni wpatrywali się w nią jak w jakieś bóstwo. Za to duże wrażenie zrobił na Karolinie mój ojciec.
Już od początku wizyty flirtowała z nim otwarcie. Ale on zawsze był taki sam w stosunku do innych moich koleżanek. Nie widziałam w jego zachowaniu nic złego. Ot, od czasu do czasu wszedł do mojego pokoju z tacą pełną przekąsek, opowiedział anegdotę ze swojego studenckiego życia, komplementował dziewczyny. To samo było z Karoliną. Gdy na zakończenie wizyty powiedziała, że nie wie, gdzie odbyć studenckie praktyki, poprosił ją o numer telefonu. Chciał go przekazać znajomemu. Karolina nigdy więcej do nas nie przyszła.
Przez ten nieszczęsny park przechodziłam przypadkiem. Odnosiłam książki do biblioteki, a ulica, którą miałam wracać, była zamknięta z powodu remontu. Szłam więc parkowymi alejkami i to na końcu jednej z nich dostrzegłam ojca. Byłam zaskoczona, bo powinien właśnie odwiedzać pacjentów (prowadził praktykę lekarską). Już chciałam do niego podejść, kiedy ktoś mnie ubiegł.
Byłam zła jak nigdy
O mało nie padłam z wrażenia! To była Karolina! Rzuciła się mojemu ojcu na szyję i pocałowała go namiętnie. A on nie był jej dłużny. Potem położył jej rękę na pupie i odeszli objęci w głąb parku. Po pierwszym szoku przyszła złość. Już następnego dnia zdybałam Karolinę w przerwie pomiędzy zajęciami.
– Ty zdziro! Zostaw mojego ojca w spokoju! – krzyknęłam, nie bawiąc się w żadne wstępy, i nie bacząc na słuchających nas studentów. – Amatorko cudzych gruszek!
– Do tanga trzeba dwojga! – wysyczała Karolina. – Widać daję twojemu ojcu to, czego nie dostaje od swojej żony. A rezygnować nie mam zamiaru. Dostaję i pieniądze, i nowe ubrania. Głupia bym była, gdybym powiedziała „nie”!
– Ale przecież rozwalasz w ten sposób czyjeś małżeństwo!
Po minie Karoliny zrozumiałam, że zasady moralne są jej obce.
– Ja? Masz pewność, że przede mną nie było innych kobiet? – roześmiała mi się w twarz i poszła.
Chciałam pozbyć się problemu
Miałam ochotę pobiec za nią i jej przywalić. Zastanawiałam się, co robić. Najpierw pomyślałam, że o wszystkim poinformuję mamę. Ma prawo wiedzieć, że jest okłamywana i zdradzana. Nawet jeśli w grę wchodziłby rozwód. Ale jak tylko przekroczyłam próg domu, zrezygnowałam z tego pomysłu. Mama leżała na kanapie. Źle się czuła. Ciśnienie spadało, więc serce dokuczało jej dzisiaj wyjątkowo mocno. Nie chciałam dokładać jej dodatkowych zmartwień.
Poszłam więc do gabinetu ojca. Gdy powiedziałam to, co chciałam, poczułam ulgę. Choć nie wiedziałam, jaka będzie decyzja ojca.
Dowiedziałam się następnego dnia, gdy na uczelni podczas przerwy podeszła do mnie Karolina.
– Zadowolona, co? – spytała złośliwie. – Masz znowu sielankę w domu i kochających się rodziców, tak?
Nie odpowiedziałam. Ale tak, jestem zadowolona, że ojciec zakończył romans. Mam nadzieję, że następnego nie będzie.
Czytaj także:
„Miała biznesplan, by wykorzystać swoje wdzięki. Jej ofiarą miał być żigolak, który z niejednego pieca chleb jadł”
„Jej ponętne biodra sprawiły, że nie nawiązałem kontaktu z rozumem. By nie stracić majątku, wpadłem w podejrzany układ”
„Zgadzałam się na jego powroty ze skoków w bok. Gdy zaszłam w ciążę, miałam dość i pognałam go na 4 wiatry”