„Miałem ułożone życie i żonę, ale byłem gotów wszystko rzucić dla mojej 19-letniej uczennicy”

młoda dziewczyna uśmiech fot. Adobe Stock, Andrei
„Zatrzymałem się na światłach i spojrzałem na kierowcę czerwonego auta stojącego obok. To była kobieta. Znałem ją, chociaż widziałem ledwie profil, byłem pewien, że to Milena… Wiele lat zastanawiałem się, czy mogłem ułożyć swoje życie z 19-latką”.
/ 19.07.2023 21:30
młoda dziewczyna uśmiech fot. Adobe Stock, Andrei

Zbliżałem się wtedy do czterdziestki. Byłem żonaty i życie wydawało się w miarę ustabilizowane. Poza pracą etatową dorabiałem jako nauczyciel muzyki. Spłacaliśmy kredyt zaciągnięty na urządzenie mieszkania i ciągle brakowało pieniędzy.

Uczniowie, których próbowałem wprowadzić w zawiłości gry na gitarze, zwykle nie grzeszyli talentem. Przychodzili, bo tak życzyli sobie ich rodzice. Jednak bardzo starałem się urozmaicić zajęcia i wzbudzić zainteresowanie młodych „wirtuozów”.

Wychodziłem z założenia, że jeśli nawet moi podopieczni nie sięgną po laury, wiedza muzyczna może przydać się im w dorosłym życiu, choćby dla umiejętności odróżnienia prawdziwej muzyki od szmiry.

Zauroczyła mnie uczennica

Zaraz po wakacjach zgłosiła się do mnie nowa uczennica. Była w klasie maturalnej, czyli wyraźnie starsza niż dzieciaki, które zwykle do mnie trafiały. Kiedy przyszła na pierwszą lekcję, zatkało mnie na jej widok. Miała tak piękne rysy twarzy, zniewalający uśmiech i bezpośredni sposób bycia, że oszołomiło mnie z wrażenia.

Zamiast od razu wpuścić ją do pokoju, w którym uczyłem, stałem jak kołek i gapiłem nie na nią.

– Zapraszam – wydusiłem wreszcie, gdy znacząco chrząknęła.

Nowa uczennica miała już pojęcie o grze na gitarze. To było miłe odkrycie. Początki są zawsze żmudne i trudne, a tu okazało się, że lekcje będą przyjemnością. Do tego jej zniewalająca uroda sprawiła, że nie mogłem doczekać się jej następnej wizyty.

Coś między nami zaiskrzyło

Gdy wreszcie przyszedł dzień lekcji z Mileną, starałem się sprawiać wrażenie opanowanego nauczyciela, który z profesjonalną obojętnością prowadzi zajęcia. Jednak od pierwszej chwili, kiedy zamknąłem drzwi do pokoju, czułem, że dziewczyna nie zachowuje się tak jak inne uczennice.

Jej drobne gesty, uśmiechy i spojrzenia stwarzały atmosferę dyskretnego flirtu. Minęło zaledwie kilka minut, a sam zacząłem brać udział w tej dziwnej grze. Uległem nastrojowi i uwodziłem Milenę spojrzeniami. Wskazówki, jak ma trzymać instrument, jak palcami dotykać strun na gryfie nabrały teraz szczególnego znaczenia.

Moje dłonie zmysłowo muskały jej ręce, a ja cały drżałem z podniecenia. Znów byłem młody i gotowy, by przeżyć przygodę. Jednocześnie doskonale zdawałem sobie sprawę, że nie powinienem się tak bawić. To było zbyt niebezpieczne.

Jednak mijały kolejne tygodnie, a ja w nocy przed każdym poniedziałkiem i czwartkiem marzyłem o Milenie. Gdy przychodziła, czyhałem na każde jej spojrzenie i nie potrafiłem przerwać atmosfery flirtu.

– Jutro będę w pobliżu – powiedziała niespodziewanie, gdy wychodziła po czwartkowej lekcji. – Może spotkamy się w Romantycznej? Tam są pyszne lody i dobra kawa?

Jej propozycja zupełnie mnie zaskoczyła.

– Oczywiście, chętnie – odpowiedziałem bez namysłu.

Nie mogłem tego zrobić

Milena miała zaledwie 19 lat, ja dwa razy tyle. „Opanuj się człowieku, ten kąsek nie jest dla ciebie, dziewczyna sama nie wie, co robi… Jej życie toczy się wokół spraw, z których ty już dawno wyrosłeś” – tłumaczyłem sobie. „Chcesz przeżyć przygodę bez zobowiązań? A jeśli ona uzna, że to nie jest przelotna znajomość? A Julka? Przecież jest wspaniałą kobietą, planujesz mieć z nią dzieci, być może twoja żona już jest w ciąży… A ty, jak ostatni łajdak, chcesz kombinować na boku z nastolatką?!” – w myślach przywoływałem się do rozsądku.

Nie chciałem i nie potrafiłbym skrzywdzić ani tej małej, ani tym bardziej żony.
A jednak w piątek poszedłem do zacisznej knajpki. Kwadrans później zjawiła się Milena. Znów patrzyłem na nią jak urzeczony, śledziłem każdy jej gest, z zachwytem analizowałem kształt jej ust, kolor włosów i oczu… Była dla mnie ideałem kobiecej urody.

Mówiła o swoich planach na przyszłość… Znów mnie zaskoczyła, bo to nie były żadne głupstwa. Milena miała całkiem sensownie poukładane w głowie. Słuchałem jej jak zaczarowany. Kiedy położyła dłoń na mojej, znów nie wiedziałem, co mam zrobić z tą swoją fascynacją. A może w tamtej chwili to już było poważne uczucie?

Niepostrzeżenie minęły dwie godziny. Było cudownie. Siedzieliśmy nad pustymi filiżankami po kawie, gdy kelnerka spytała, czy podać coś jeszcze.

– Ojej, muszę już iść, późno się zrobiło – Milena była wyraźnie spłoszona.

Gdy wyszliśmy na ulicę, zaraz za drzwiami kawiarni zarzuciła mi ręce na szyję i pocałowała w policzek. Chwyciłem te ręce i już miałem złożyć mocny pocałunek na jej ustach, gdy nagle otrzeźwiałem. Do dziś nie wiem, jakim cudem zdołałem się powstrzymać.

– To nie ma sensu – powiedziałem cicho. – Wiesz o tym równie dobrze jak ja. Jesteś najwspanialszą dziewczyną, jaką w życiu spotkałem, ale najrozsądniej będzie, jeśli…

Nie czekała, aż skończę. Odeszła kilka kroków, odwróciła się na moment, pomachała mi i pobiegła, znikając w tłumie. Więcej na lekcję gry na gitarze nie przyszła…

Zmieniło się światło. Ostro ruszyłem przed siebie, nie oglądając się na młodą kobietę w czerwonej toyocie. 

Czytaj także:
„Związałem się ze swoją dawną uczennicą. Ona była rozwódką, ja wdowcem. Ludzie myśleli, że to moja córka”
„Uczennica oskarżyła mojego męża o molestowanie, bo odrzucił jej zaloty. Smarkula w zemście zrobiła nam z życia piekło”
„Jestem 34-letnim nauczycielem, który związał się z 18-letnią uczennicą. Mieszkamy w Anglii, bo w Polsce nie daliby nam żyć”
 

Redakcja poleca

REKLAMA