„Miałam pretensje do córki, że szybko zapomniała o zmarłej siostrze. Ale to chyba ja zapomniałam, że mam drugie dziecko”

matka, która nie może pogodzić się ze śmiercią córki fot. Adobe Stock, missty
„Jak można myśleć o jakimś meczu, kiedy akurat wypadają urodziny Beatki? Ja już dawno zamówiłam mszę w kościele. Albo wizyty na cmentarzu... Bywam tam prawie codziennie, a ona? Zawsze znajdzie jakąś wymówkę. Twierdzi, że siostrze i tak już nic nie pomoże”.
/ 16.03.2022 07:29
matka, która nie może pogodzić się ze śmiercią córki fot. Adobe Stock, missty

Jak co dzień, poszłam po pracy na cmentarz. Zapaliłam nowy znicz, zgarnęłam nieco śniegu z pomnika. Spojrzałam na zdjęcie córeczki i łzy napłynęły mi do oczu. Beatka miała przed sobą całe życie! A przez jakiegoś kretyna, który jechał za szybko, nie mogła się nim już cieszyć. 
Odebrał mi córkę. 

Pamiętam ten dzień, nigdy go nie zapomnę. To była sobota. Starsza córka była wtedy na harcerskim biwaku, młodsza poszła na dwór. Korzystając ze spokoju w domu, sprzątałam, nucąc coś sobie pod nosem. Kiedy ktoś zadzwonił do drzwi, otworzyłam ze ścierką w ręce pewna, że to wraca Beatka. Ale gdy ujrzałam za drzwiami policjanta wiedziałam, że coś się stało. Myślałam, że mąż miał wypadek. Nie pamiętam, o co pytali, ani co mi powiedzieli.

Ocknęłam się na wersalce, nade mną pochylał się lekarz. Zabrali mnie do szpitala na dwa dni, dostałam jakieś leki, po których chodziłam otumaniona. Pierwsze tygodnie po śmierci Beatki są jak zamazana plama. Lekarze mówią, że to może być efekt proszków, albo też ja sama wyparłam z pamięci zbyt bolesne wspomnienia… To było trzy lata temu. Beatka niedługo skończyłaby 12 lat. 

Bardzo mnie zdenerwowała

Na dworze było już ciemno, mróz był coraz mocniejszy. Szybkim krokiem wyszłam z cmentarza.

– Mamo, przecież miałaś iść na spotkanie z trenerem – Magda napadła na mnie, ledwie weszłam do domu. – Obiecałaś! Jak się z nim nie spotkasz, to ja nie pojadę na zawody!

– Zapomniałam, byłam na cmentarzu – wyjaśniłam. – Zaraz zadzwonię.

– Mamo – jęknęła. – Codziennie chodzisz na cmentarz, a to było ważne!

Nic nie powiedziałam. Wizyta na cmentarzu też jest ważna! Zresztą, od dawna uważałam, że Magda za rzadko odwiedza grób siostry. Wszystko było ważniejsze niż to...

Od razu zadzwoniłam do tego trenera, na szczęście udało się załatwić sprawę telefonicznie. Musiałam tylko napisać dla niej zgodę. Po kilku dniach Magda podała mi kartkę z terminem wyjazdu na zawody. Grała w piłkę ręczną, jej drużyna zajmowała wysokie miejsce i jeździli na mecze po całej Polsce.

– Madziu, ale przecież w tym czasie wypada rocznica urodzin Beatki – powiedziałam, oddając jej terminarz. – Już zamówiłam mszę…

– Wiem, mamo, ale przecież nie przełożę zawodów z tego powodu – powiedziała, wzruszając ramionami.

Zdenerwowała mnie tym gestem.

– Chyba możesz sobie darować jeden mecz? – podniosłam głos. – Masz zawody co chwila. Jak raz nie pojedziesz, to nic się nie stanie.

– Mamo, ale to jest półfinał – Magda też podniosła głos. – A ja jestem w pierwszym składzie!

– Kochanie, to tylko mecz – przekonywałam ją. – Rocznica urodzin siostry jest chyba ważniejsza?

Moja obecność na mszy nic jej nie pomoże – w oczach Magdy pojawiły się łzy. – A dla mnie to ważny mecz.

– Jak możesz! – aż mną zatrzęsło. – To przecież twoja siostra.

– Ale ona nie żyje, a ja tak!

Pokłóciłyśmy się strasznie, obydwie się popłakałyśmy. Magda zamknęła się w swoim pokoju i nie chciała ze mną rozmawiać. Ja zresztą też byłam na nią zła. Nie rozumiałam, jak może być tak obojętna, tak wyzuta z uczuć. Przecież się kochały, śmierć Beatki mocno zabolała Magdę. Przez pierwsze miesiące nie mogła dojść do siebie. Ale teraz mam wrażenie, że zapomina o siostrze. Że jej pamięć już nie jest dla niej ważna.

Kilka dni później poprosiłam Magdę, żeby poszła ze mną na cmentarz.

– Mam jutro klasówkę, nie mogę iść – burknęła znad zeszytu.

– To pouczysz się później – powiedziałam, nie odpuszczając. – Zresztą, trzeba było myśleć o tym wcześniej. Od kiedy znasz termin?

– Od tygodnia – przyznała. – Ale nie miałam czasu…

– Miałabyś, gdybyś nie siedziała tyle przy komputerze! – wkurzyłam się. – A na grób siostry powinnaś chodzić. To najważniejsze!

– A ja nie jestem ważna? – poczerwieniała i wybiegła z pokoju.

Spojrzałam oburzona na swojego męża. Byłam pewna, że mnie poprze. Dla niego śmierć Beatki była tak samo traumatyczna jak dla mnie. Wiem, że też prawie codziennie chodzi na cmentarz. Tyle że sam – woli przeżywać swój ból bez świadków, jak mi kiedyś powiedział.

Ona żyje i ma swoje potrzeby

– No, słyszałeś to? – zapytałam. – Nie wiem, co się dzieje z tą dziewczyną…

– Już dawno chciałem z tobą na ten temat porozmawiać – powiedział Łukasz, odkładając na bok gazetę. – I teraz jest odpowiedni moment.

– No właśnie – przytaknęłam. – Trzeba coś z tym zrobić. Ona…

– Iwona, dość! – przerwał mi ostro. – Widzę, co się z nią dzieje, i jak ty się zachowujesz. I myślę, że wiem, skąd to się bierze. Rozumiem jej bunt.

– Jak to? – zdumiałam się. – Bronisz jej? A pamięć Beatki?!

– Ona o niej nie zapomniała – powiedział mąż. – Za to ty, zdaje się, zapomniałaś, że masz drugie dziecko.

Zaniemówiłam. Łukasz usiadł obok, wziął mnie za rękę i zaczął mówić. Powiedział, że przecież i on, i Magda kochają Beatkę, wcale nie mniej niż ja. Ale, jak stwierdził, ja nieco przesadzam z szanowaniem jej pamięci.

– Stawiasz ją na piedestale, wszystko podporządkowałaś rocznicom związanym z Beatką. Wygląda to tak, jakby Magda była dla ciebie mniej ważna. A przecież ona żyje, ma swoje potrzeby. Mam wrażenie, że to ją boli. Nic nie mówi, bo pewnie nie chce sprawić ci przykrości. A może po prostu nie wie, jak to powiedzieć? Ale widzę, że jest jej przykro. No i widzę, jak niesprawiedliwie ją traktujesz.

Długo rozmawialiśmy, a potem pod wieczór wybrałam się na cmentarz. Chciałam pobyć sama, zastanowić się nad tym, co powiedział Łukasz. Przeanalizowałam w myślach ostatnie miesiące. Jej wyjazd na turniej – bo w końcu wtedy pojechała, uparła się. Obraziłam się na nią, ale czy słusznie?

Dotarło do mnie, że śmierć młodszej córki zdeterminowała całe moje życie. Straciłam dziecko i nie mogę się z tym pogodzić. Nie pogodzę się pewnie nigdy. Tylko że faktycznie zapomniałam, że mam jeszcze drugie dziecko. I jeżeli nadal będę postępować tak jak do tej pory, to stracę i ją!

Ruszyłam w stronę bramy cmentarnej. I wtedy zobaczyłam Magdę, skręcała właśnie z głównej alei.

– Córciu, trochę za późno na samotne spacery po cmentarzu – powiedziałam, podchodząc do niej.

– Często jestem tu o tej porze – odparła, poprawiając czapkę. – Jak wracam wcześniejszym autobusem z treningu, to tu zaglądam.

Wróciłam z nią na grób, a potem razem poszłyśmy do domu. Po drodze zaczęłam mówić. Wcale nie było łatwo przyznać, że popełniłam błąd. Że dopiero teraz widzę, jaka byłam niesprawiedliwa. I że bardzo tego żałuję.

– Bardzo cię kocham, naprawdę – zatrzymałam się i przytuliłam córkę nie zważając, że spływające po policzku łzy zamarzają na mrozie. – Zachowywałam się tak dlatego, że bardzo brakuje mi Beatki…

– Wiem, mi też jej brakuje – powiedziała. – I wiem, że ci ciężko…

W domu razem z Łukaszem rozmawialiśmy do późna. To była bolesna, ale i piękna rozmowa. I mam nadzieję, że nie jest za późno, żebyśmy nadal byli kochającą się rodziną. Taką, która wspiera się w każdej sytuacji.

Czytaj także:
„Razem z mężem pochowałam też siebie. Byłam za stara na nową miłość. Na szczęście los dał mi drugą szansę”
„Mojej mamie totalnie pomieszało się w głowie. Oskarża mnie o kradzieże, intrygi, a nawet o to, że próbowałem ją otruć”
„Przez bezmyślność sąsiada mój syn doznał uszczerbku na zdrowiu. Ten człowiek powinien zapłacić za to, co zrobił Tomkowi”

Redakcja poleca

REKLAMA