„Męża posłałam do pracy, dziecko do przedszkola, a kochanka do sypialni. Mój układ działał perfekcyjnie”

zakochana kobieta fot. iStock, eclipse_images
„Popatrzyłam z przerażeniem na Aleksa, który gorączkowo szukał spodni. Nim sama zdążyłam znaleźć bieliznę, drzwi się otwarły i stanęła w nich Diana”.
/ 17.10.2023 20:30
zakochana kobieta fot. iStock, eclipse_images

Podziwiałam kobiety, które wybierały sobie jednego faceta i były z nim przez całe życie. Ja tak nie umiałam. Podobali mi się różni, ale żaden na dłużej. No bo, powiedzmy sobie szczerze, jak się nie znudzić, będąc z kimś nie kilka tygodni czy miesięcy, ale całe lata?

Właśnie z tego powodu zmieniałam chłopaków jak rękawiczki. Niekiedy nawet nie decydowałam się na związki, tylko sypiałam z przygodnymi mężczyznami, porównując ich możliwości. To fakt, czasem zatrzymywałam przy sobie jakiegoś na dłużej, ale to „dłużej” nie przekraczało zwykle miesiąca.

Koleżanki nie mogły się temu nadziwić. Wiem zresztą, że w towarzystwie krążyła na mój temat niezbyt przychylna opinia, a zazdrosne o moje powodzenie rówieśniczki nazywały mnie puszczalską. Nie zamierzałam się o to kłócić, zwłaszcza że miałam w nosie, co sobie myślą. Dobrze się bawiłam i to mi wystarczało.

Męczyli mnie, więc się ustatkowałam

Miałam 29 lat, kiedy rodzice zdwoili wysiłki, by przekonać mnie do znalezienia sobie męża.

– Esterko, no jak to tak – mówiła mama, kręcąc głową. – Chcesz zostać starą panną? 

– Niedługo wszyscy w sąsiedztwie zaczną myśleć, że coś z tobą nie tak – marudził tata.

Właściwie nie miałabym nic naprzeciw, ale wiedziałam, że przydałoby się trochę więcej pieniędzy. Moja pensja w kawiarni nie powalała, a w końcu czemu nie znaleźć kogoś, kto by mnie utrzymywał. Uznałam, że małżeństwo może się okazać całkiem przydatne. Dlatego zaczęłam uważniej przyglądać się facetom w moim otoczeniu, a szczególnie zasobności ich portfeli.

Julek wydawał mi się strasznie prosty i nudny. Jak jednak szybko z niego wyciągnęłam, był przedstawicielem handlowym jakiejś firmy farmaceutycznej, a pensję miał naprawdę niezłą. Wyglądał dobrze, nie wszczynał awantur z byle powodu, a w dodatku gapił się we mnie jak w obrazek. Pozwoliłam mu się więc ze sobą związać, przyjęłam jego późniejsze oświadczyny, a potem powiedziałam też „tak” przed ołtarzem.

Po pół roku już wiedziałam, że nie mogłam lepiej wybrać. Julek chętnie mnie rozpieszczał, kupował wszystko, czego tylko akurat zapragnęłam, a ja nawet nie musiałam brać żadnych nadgodzin. W dodatku mieszkałam teraz w prawdziwym apartamentowcu na strzeżonym osiedlu, a nie w obskurnej kamienicy, w wynajmowanej klitce. Rodzice się cieszyli, ja również byłam zadowolona, a kiedy zaszłam w ciążę, mój mąż także nie posiadał się ze szczęścia.

Kacper był strasznie zajmujący

Po pięciu latach od narodzin naszego syna, Kacpra, byłam już nim szczerze zmęczona. Nie, żebym nie lubiła dzieci. Dawniej wszystkie ciotki i kuzynki zachwycały się, że tak świetnie się z nimi dogaduję, a przy okazji wymyślam doskonałe, angażujące zabawy.

No fakt, nie miałam nic przeciwko maluchom, ale nie, kiedy musiałam być z nimi od rana do nocy. Zrezygnowałam nawet z pracy w kawiarni, żeby zajmować się małym i przy okazji domem. Julek w sumie sam to zaproponował – uznał, że przecież jego zarobki nam wystarczą, a ja znajdę trochę czasu dla siebie.

Kiedy się zwalniałam, myślałam, że rzeczywiście zacznie się bajka. Niestety, mój synek był znacznie bardziej wymagający, niż mogło się wydawać. Poszczególne zajęcia ciągle mu się nudziły, więc stale marudził, nigdy nie chciał się zająć sam sobą, a ja ledwie wytrzymywałam jego stałe wrzaski. Całe szczęście, że dość często wpadała do nas moja starsza siostra, Diana. Jak już naprawdę nie wyrabiałam, zabierała Kacpra na spacer albo do kina.

Tyle tylko, że w końcu zaczęłam tęsknić za namiętnością i łóżkowymi przygodami. Z mężem nie miałam co o tym gadać, bo gdy wracał do domu, czasem nie pamiętał, jak się nazywa. Zresztą, w łóżku zawsze był drętwy jak kłoda – nie sądziłam, żeby bez jakiejkolwiek praktyki miał się w tym względzie poprawić.

Znalazłam sposób na nudę

W końcu wpadłam na to, by Kacpra posłać do przedszkola. Trochę gryzłam się z tym, jak przedstawię ten pomysł Julkowi, ale na szczęście przyjął go ze spokojem. Był przekonany, że należy mi się chwila oddechu, a przecież opieka nad domem to też ciężka praca.

Uradowana, zaczęłam więc w końcu częściej wychodzić z domu. Kiedy Kacper był w przedszkolu, kilka razy wybrałam się na siłownię. Tam poznałam czarującego faceta, Aleksa. Trenował regularnie, bo zamierzał sobie wyrzeźbić ciało. Jak dla mnie, już wtedy wyglądał nieźle.

Marzyłam o tym, żeby zaprosić go do łóżka. Flirtowałam z nim, rozbudzałam namiętność i nie myślałam wcale o mężu. Zresztą, to miał być tylko przelotny romans. Taka tam zabawa z napalonym przystojniakiem. Aleks zresztą też nie szukał niczego na stałe. Jak sam zauważył, krótkotrwałe przygody były dużo bardziej podniecające.

Skusiłam go więc na idealny układ: miał przychodzić do mnie wtedy, gdy Julek będzie w pracy, a Kacper w przedszkolu. W ten sposób my spędzaliśmy miło czas w łóżku, ja mogłam się potem z nową energią zająć domem, a mój mąż o niczym nie wiedział. No i, co równie ważne, mały nie plątał się pod nogami.

Jak pech to pech

Któregoś razu Aleks zjawił się punktualnie o umówionej godzinie, a ja bez zbędnych wstępów zaprosiłam go do sypialni. Nie rozmawialiśmy – zwykle w ogóle nie traciliśmy czasu na mówienie, bo woleliśmy się zająć zupełnie innymi rzeczami. On zresztą nie grzeszył inteligencją, co w łóżku kompletnie mi nie przeszkadzało, no… ale musiałam przyznać, że zna się na rzeczy. Prawdziwy był z niego ogier.

Niespodziewanie usłyszałam trzaśnięcie drzwi wejściowych i zdębiałam. Przecież nikogo miało tu nie być! Julek pojechał do pracy, Kacper siedział w przedszkolu… Popatrzyłam z przerażeniem na Aleksa, który gorączkowo szukał spodni. Nim sama zdążyłam znaleźć bieliznę, drzwi się otwarły i stanęła w nich Diana.

– Estera? – wykrztusiła. Widziałam, jakie wielkie oczy zrobiła, a ten kretyn stał dalej, jakby zapomniał, że miał się ubrać.

– Diana, ja… – Jęknęłam z frustracją. W duchu cieszyłam się, że to przynajmniej nie Julek. – Zaraz ci wszystko wyjaśnię… Aleks już idzie.

Moja siostra potrząsnęła głową i wyszła z pokoju. Wiedziałam, że to nie będzie łatwa rozmowa. Zwłaszcza że pozostawało mi przekonać ją, żeby broń Boże nie mówiła nic mojemu mężowi. W końcu, po co było go stresować?

Póki co musiałam ustąpić

Diana mnie nie wydała. Musiałam jej jednak obiecać, że zerwę kontakt z Aleksem i taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzy. Mało tego – siostra wymogła na mnie przysięgę, że nie będę sobie organizować kolejnych kochanków. Nawtykała mi, że niby ten Julek to taki biedny jest, tak się stara i haruje za dwóch, żebym ja miała dobrze, a ze mnie taka niewdzięczna krowa.

Nie do końca się z nią zgadzałam, ale w jednym miała rację – bez męża bym sobie nie poradziła. Albo raczej bez jego pieniędzy. Nie wiem, czy teraz znalazłabym jakąś satysfakcjonującą pracę. Poza tym musiałabym się przecież zajmować Kacprem.

No i w przypadku rozwodu doszłyby jeszcze te wszystkie kłopoty w stylu „kto weźmie małego do domu” i „jak mu to w ogóle wytłumaczyć”. Życie z jednym facetem naprawdę mi się nie uśmiecha. Siedzę teraz całymi dniami w tym pustym domu zupełnie bez sensu.

Z nudów zaczęłam nawet czytać książki i oglądać wszystkie seriale jak leci. Diana mnie teraz cały czas obserwuje. Wpada często z niezapowiedzianymi wizytami, jakby chciała sprawdzić, czy nie chowam jakiegoś kochanka pod łóżkiem, czy za zasłoną w salonie.

Wiem, że mi nie ufa, więc będę się starała jak najszybciej to zmienić. Bo sama na pewno długo nie wytrzymam. Mam swoje potrzeby i nic na to nie poradzę, że komuś to nie pasuje. Poczekam, aż siostra trochę odpuści, skutecznie uśpię jej czujność, a potem poszukam sposobu, by znowu zacząć się z kimś spotykać.

Tym razem będę jednak ostrożniejsza i poszukam miejsca, w którym nikt tak łatwo nas nie nakryje. A Julek? Pozostanie o wiele szczęśliwszy, żyjąc w niewiedzy. On przecież do łóżka i tak mnie nie potrzebuje, więc co mu za różnica.

Czytaj także:
„Kochałem naturalny wygląd żony, a ona chciała się na siłę upiększyć. Miałem niezły ubaw, gdy trochę przeholowała”
„Przez szefową byłam kłębkiem nerwów. Znosiłam poniżanie i wyzwiska, ale do czasu. Uknułam małą zemstę”
„Oskarżała córkę o rozwiązłe życie i bała się, że skończy z brzuchem. Los sprawił jej niespodziankę”

Redakcja poleca

REKLAMA