Bardzo kocham swoją siostrę, dlatego musiałam zareagować, gdy widziałam, że dzieje jej się krzywda. Bałam się, bo czułam, że moje słowa mogą ją zranić i zburzą jej cały świat, w który wierzyła tak bezgranicznie.
Nigdy nie lubiłam mojego szwagra
Wojtek należał do ludzi, którzy wszystko wiedzą najlepiej, skupiają na sobie uwagę otoczenia i z pogardą traktują tych, którzy mają mniej pieniędzy czy niższą pozycję społeczną. Szwagier był dyrektorem dużego zakładu i swoje stanowisko zdobył, nie przebierając w środkach. Podlizywał się przełożonym, donosił o potknięciach kolegów i, co być może najważniejsze, potrafił wywołać wrażenie, że jest w firmie niezastąpiony.
Moja siostra Joasia jednak bardzo kochała swojego męża. Nie przeszkadzało jej, że cały dom był na jej głowie i praktycznie sama wychowała moją siostrzenicę Kasię.
– Mądra kobieta, jeżeli chce utrzymać związek, musi przymknąć oczy na niektóre sprawy – pouczała mnie. – Kiedyś to zrozumiesz…
Joasia jest ode mnie o 10 lat starsza i zawsze trochę mi matkowała. Gdy byłam małą dziewczynką, odprowadzała mnie i przyprowadzała ze szkoły, często podawała obiad, pomagała w lekcjach.
Oczywiście gdy dorosłam, nasze relacje się zmieniły, ale siostra uważała się za kobietę bardziej doświadczoną i nie skąpiła mi rad.
Była przekonana, że powinnam wyjść za mąż
Zbliżałam się do niebezpiecznej, jej zdaniem, trzydziestki i najwyższy czas, abym pomyślała o rodzinie i dzieciach. Ja jednak lubiłam życie singielki, miałam dużo znajomych, ciekawą pracę w biurze.
Nie znaczy to, że odrzucałam model życia, który wybrała moja siostra. Nie miałam wątpliwości, że jest szczęśliwa…
Wojtka poznała na studiach i po krótkiej znajomości okazało się, że spodziewa się dziecka. Joasia była zachwycona, że zostanie mamą, po Wojtku radości nie było widać. Myślę, że na jego decyzję o małżeństwie duży wpływ miał fakt, że moi rodzice kupili im mieszkanie.
– Gdybym się tak wcześnie nie uwikłał w pieluchy, zaszedłbym w życiu o wiele dalej – żalił się szwagier po kilku drinkach podczas rodzinnych uroczystości. – Kto wie, kim bym został…
Nie zwracałam uwagi na gadaninę Wojtka. Starałam się być dla niego miła, w końcu byliśmy rodziną. Było mi jednak przykro, gdy krytykował moją siostrę. A zdarzało się to coraz częściej.
– Joasia zupełnie o siebie nie dba, przybyło jej zmarszczek i kilogramów – ubolewał. – Inne kobiety bardziej się starają.
– Zapomniałeś dodać, że nie pracują, nie biorą nadgodzin i ktoś pomaga im w domu – gasiłam go w takich sytuacjach.
Wojtek swój wolny czas w całości poświęcał sobie
Chodził na siłownię, kupował wyszukane ciuchy. Był przystojnym mężczyzną, przekonanym o własnych zaletach i uważał siebie za pępek świata. Jednak nie przypuszczałam, że byłby zdolny do zdrady…
Oczy otworzyła mi moja koleżanka, która zaczęła pracować w tej samej firmie co on.
– Współczuję twojej siostrze, to babiarz, jakich mało – Anita chętnie dzieliła się ze mną swoimi obserwacjami. – Podrywa każdą ładną babkę, obiecując jej awans…
Nie chciałam słuchać plotek, szczególnie o kobietach, z którymi niby sypiał mój szwagier. Łatwo kogoś oskarżać czy posądzać, a przecież żadnych dowodów nie było. Jednak Anita sugerowała, żebym porozmawiała z siostrą.
Pewnego dnia wybrałam się w odwiedziny do koleżanki mieszkającej na peryferiach. Wyszłam po kolacji, winda zatrzymała się na którymś z pięter, zdecydowałam się zejść schodami. Gdy byłam już na parterze, zobaczyłam Wojtka z młodą, ładną kobietą. Obejmował ją i… namiętnie całował.
Nie wiedziałam co zrobić. Zanim zdążyłam podjąć jakąkolwiek decyzję, weszli do windy. Godzinę przesiedziałam w samochodzie obserwując drzwi wejściowe. Szwagier nie wychodził z budynku… Gdy przyjechałam do domu, od razu zadzwoniłam do siostry. Nie chciałam jednak mówić jej prawdy…
– Co słychać nowego? Może wybierzemy się na zakupy? – zagaiłam.
– Pewnie, że tak! – zgodziła się chętnie. – Czuję się trochę samotna, Wojtek całymi dniami siedzi w pracy, szef zwalił na niego nowe obowiązki…
– Codziennie zostaje po godzinach? – zapytałam. – Czasami wzywa go nawet w sobotę i niedzielę – żaliła się Joasia.
Umówiłyśmy się następnego dnia w kawiarni w galerii handlowej. Siostra od razu zauważyła, że nie mam dobrego humoru. Wyjaśniłam dlaczego…
Joasia zbladła, a potem wyszła bez słowa
Zanim zapłaciłam rachunek, zniknęła mi z oczu. W domu zrobiłam sobie herbatę, włączyłam telewizor. Późno wieczorem usłyszałam dzwonek domofonu. Przyszła Joasia z… Wojtkiem!
– Agnieszka, dlaczego chciałaś zniszczyć moje małżeństwo? – Joasia patrzyła na mnie z wyrzutem. – Wojtek przysiągł mi, że wszystko sobie wyssałaś z palca!
Jej mąż nie powiedział ani słowa, patrzył na mnie wyzywająco. Wiedziałam, że odwiedziny były jego pomysłem. Chciał nas skłócić i mu się to udało.
– Stałaś się złośliwą, starą panną – dopiekła mi siostra do żywego.
– Wolę to, niż mieć takiego męża jak ty – poniosły mnie emocje i odgryzłam się.
Minęło kilka miesięcy, podczas których nie widziałyśmy się, ani nie telefonowałyśmy do siebie. Unikałam też Anity, która pracowała razem z Wojtkiem. Nie chciałam nic wiedzieć o jego romansach. Raz już wtrąciłam się w rodzinne sprawy i skończyło się to żałośnie.
– Ciociu, ja wiem, że pokłóciłyście się z mamą… – pewnej niedzieli rano zadzwoniła do mnie siostrzenica. – Ale potrzebujemy pomocy. Możesz przyjechać?
– Zaraz będę, co się stało? – zapytałam, ale nie chciała mi nic powiedzieć.
Joasia otworzyła mi drzwi. Miała podpuchnięte, czerwone oczy, drżały jej ręce. Wtuliła się we mnie, a ja poczułam, jak bardzo jest mi bliska… Moja siostrzenica podbiegła do drzwi i zawołała oburzona:
– Tata się wczoraj wyprowadził, zakochał się w dziewczynie w moim wieku!
– Powiedział, że nigdy mnie nie kochał – płakała Joasia. – Przepraszam, że byłam wobec ciebie niesprawiedliwa, to ty miałaś od początku rację.
Kolejne miesiące były dla Joasi bardzo trudne
Wojtek pokazał swoje prawdziwe oblicze. Wyczyścił konta i zabrał wszystkie oszczędności. Zerwał też kontakty ze swoją córką. Joasia przez pewien czas łudziła się, że jej mąż się opamięta. Zmieniła zdanie, kiedy dostała pozew o rozwód.
– Wojtek prosi, abym nie dążyła do orzekania o winie – powiedziała mi. – Ale nie jestem już zakochaną gęsią. To on opuścił po tylu latach rodzinę. Zastanawiam się, czy nie domagać się od niego alimentów.
Z radością patrzyłam, jak Joasia odzyskuje wiarę w siebie. Żadna z nas jednak nie przypuszczała, że niewierny mąż wycofa pozew z sądu i będzie chciał wrócić na łono rodziny.
Okazało się, że wybranka znudziła się nim i pewnego dnia pokazała mu drzwi. Wtedy dopiero docenił moją siostrę… Prosił, aby dała mu drugą szansę. Joasia nie przyjęła męża z otwartymi ramionami. Zastanawia się, co robić. Nie mam pojęcia, jak potoczą się losy jej małżeństwa. Zawsze może liczyć na moje wsparcie, ale decyzję musi podjąć sama.
Czytaj także:
„Nasz syn ma firmę budowlaną. Wstyd nam we wsi, bo wyzyskuje ludzi, zatrudnia na czarno bez umowy i ubezpieczenia”
„Czułem się jak król życia. Piłem, ćpałem, zmarnowałem karierę i zniszczyłem małżeństwo. Zawiodłem też córki”
„Przyjaciółka dała się omamić narcyzowi i teraz płacze mi w ramię. Uwiódł ją, a potem szybko zajął się kolejną pięknością"