Ja nie wiem, co to będzie. Nie mam sił użerać się z teściową i równocześnie wciąż dostawać po głowie od męża! Ciągle każe mi schodzić z drogi mamusi. Wiedziałam od początku, że to kretyński pomysł, ale Misiek wciąż wiercił mi dziurę w brzuchu:
– Twoją kawalerkę wynajmiemy. Przyda się parę groszy – przekonywał. – U mamy są 3 wielkie pokoje, można jeździć rowerem! Zobaczysz, będzie dobrze.
Dla świętego spokoju powiedziałam: „zgoda”
Nie czekałam długo na pierwsze spięcie. Wprowadziliśmy się w sobotę, a w poniedziałek wracam z pracy, i co? Nasza pościel wietrzy się na balkonie! Teściowa weszła do naszego pokoju i ze schowka w kanapie wyciągnęła kołdrę, poduszki, prześcieradła… Poczułam się tak, jakby mi grzebała w brudnej bieliźnie! Poza tym nienawidzę takich widoków! Centrum miasta, a tu biją w oczy koce, jaśki i pierzyny! Nieładne to i niehigieniczne, bo cały smog zbiera się na powłokach i potem w tym brudzie się śpi.
– Proszę tego nie robić. Sama będę dbała o naszą pościel – zaprotestowałam.
Misiek twierdzi, że za ostro, ale ja nie mam sobie nic do zarzucenia.
– Weszłam do was, a tam zaduch i brzydko pachnie – tłumaczyła się teściowa. – Świeżego powietrza nigdy dość!
„Brzydko pachnie”?! Też coś! Ale gdyby nawet, to nikt nie ma prawa oglądać i wąchać moich prześcieradeł.
– Nasz pokój, nasze zapachy… Nie życzę sobie takich akcji!
Zrobiła buzię w ciup i wyszła obrażona. Misiek za nią. Słyszałam, jak ją przepraszał i uspokajał. Do mnie ani jednego dobrego słowa. Cały wieczór chodził nadąsany. Mieszkanie teściowej jest naprawdę duże, teoretycznie nikt nikomu nie powinien przeszkadzać. Jednak ona witała nas rano ze zbolałą miną…
– Nie wiem, po co wy tak długo w nocy siedzicie – zaczynała. – Nie mogę zasnąć, bo światło się sączy spod drzwi, ale przecież ty, Misiu, idziesz rano do pracy! Musisz wypocząć. Zdrowia nie szanujesz!
Wszystko było o Misiu i dla Misia
Ja się nie liczyłam. Przeźroczysta szyba, powietrze, siwy dym po prostu! Na przykład podawałam obiad… Miska sałaty, ryż, kurczak bez skóry. Misiek ma tendencje do nadwagi i trochę za wysoki cholesterol, a ja dbam o linię, więc jemy zdrowo i nietłusto. Wtedy wkraczała teściowa:
– Misiuniu, mam dla ciebie zupkę. Taką, jak lubisz, na kostce, z kluseczkami domowymi. Musisz się wzmocnić, bo co to za jedzenie ta zielenina!
I Misiek wcinał michę kalorycznej pomidorowej z makaronem. Z łakomstwa i żeby mamusi nie było przykro. Pęczniał błyskawicznie, a mnie szlag trafiał! Najgorsze jednak było to, że on w ogóle się zmieniał przy swojej mamie. Jakoś malał, kurczył się (ale tylko na wysokość), gasł. Serce mnie bolało, bo to taki fajny, mądry i silny facet, a przy niej stawał się małolatem bez charakteru!
– Misiek – tłumaczyłam. – Nie możesz być wiecznie małym synkiem mamuni. Jesteś dorosłym facetem. Nic się nie stanie, jeśli raz powiesz „nie”!
Jedyne, co słyszałam, to „ciiicho”. Żeby się nie zdenerwowała, żeby jej nie skoczyło ciśnienie, żeby nie płakała, żeby nie miała kołatania serca. A kiedy ja dostałam migreny, takiej przedmiesiączkowej, kiedy głowa mi pękała i prawie umierałam, teściowa powiedziała zimno:
– Nie pieść się! Ja z takim bólem głowy nieraz robiłam bilans w pracy i nikt mi nie współczuł. Nie ma co histeryzować!
Odepchnęła mnie, nie próbowała polubić
Po 4 miesiącach takiej katorgi po prostu spakowałam torbę i się wyniosłam. Musiałam prawie miesiąc przekoczować u koleżanki, bo wynajmujący moją kawalerkę mieli taki termin wypowiedzenia najmu. Ale wreszcie jestem wolna! Niestety jestem też sama, bo Misiek został u swojej mamy…
Obraził się, że nie doceniłam komfortowych warunków, jakie tam mieliśmy. Nie płaciliśmy za czynsz, wodę, gaz, światło, mogliśmy oszczędzać pieniądze, mogliśmy się „przemęczyć” i coś z tego mieć. To są jego słowa.
– Jakbyś się umiała trochę mamie podlizać, miałabyś jak w niebie! Ale tobie nic się nie podoba. Jesteś złośnica i egoistka!
Wiem, że wcale tak nie myśli, że gadał w nerwach, ale boli mnie ta niesprawiedliwość. Jednak najbardziej mnie wkurza, że w życiu mojego Miśka nie jestem najważniejsza! On każe mi stać krok za inną kobietą! Co z tego, że to jego matka?! Moja mama umarła, kiedy byłam dzieckiem. Gdyby teściowa była inna, mogłabym pomyśleć, że fajnie jest mieć przy sobie kogoś, kto tak dba o ciebie i się stara. Ale ona mnie odepchnęła na wejściu. I Miśka mi zabrała! Nie wybaczę jej tego.
Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”