„Mąż zdradzał mnie z tabunem kochanek, które rodziły mu dzieci, a ja nie potrafiłam od niego odejść. Byłam chora z miłości”

Zdradzana kobieta fot. Adobe Stock, Svitlana
„Kajetan zdradzał mnie prawie oficjalnie. Twierdził, że to nie ma żadnego znaczenia, bo i tak kocha tylko mnie, a te romanse są przelotne i bez zobowiązań. Obiecywał, że kiedyś się wyszumi, bo jest podobny do swojego ojca, który całe życie skakał z kwiatka na kwiatek”.
/ 18.01.2023 13:15
Zdradzana kobieta fot. Adobe Stock, Svitlana

– Córciu – powiedziała – nie martw się. Jestem zdrowa, umysł jak na razie pracuje mi sprawnie, wszystko koło siebie potrafię zrobić, więc naprawdę nie potrzebuję niańki. Zajmij się sobą… Masz masę obowiązków, ledwo wyrabiasz. Czy ty myślisz, że ja tego nie widzę? Jeszcze mnie chcesz sobie wziąć na głowę? Co za dużo, to niezdrowo!

To wszystko prawda, ale moja mama ma osiemdziesiąt lat, jest po zawale i choruje na nadciśnienie. Twierdzi wprawdzie, że serce ma jak dzwon i regularnie przyjmuje leki, więc nie ma żadnego niebezpieczeństwa, ale ja wiem swoje.

Kiedy do niej telefonuję i czasami długo nie odbiera, mam od razu złe myśli i wpadam w panikę. Mama się śmieje, że zawsze miałam skłonności do lekkiej histerii, ale przy jej pierwszym zawale tak właśnie było: źle się poczuła i nie miała siły podnieść słuchawki. Na szczęście się zaniepokoiłam i natychmiast przyjechałam. To ją uratowało…

Od śmierci mojego ojca, czyli od dziesięciu lat, mama mieszka samotnie w ich dawnym M-3, na ładnym, zielonym osiedlu, niestety położonym w odległej dzielnicy. Ode mnie to jest jakieś dobre czterdzieści minut drogi. Przez taki czas wszystko się może zdarzyć!

Nie mówiła, że będę tego żałować

U nas może nie ma jakichś wyjątkowo dobrych warunków lokalowych, ale mama mogłaby dostać oddzielny pokój. Wprawdzie nieduży, ale to zawsze coś. Można by też pomyśleć o zamianie dwóch naszych mieszkań na jedno większe.

Uważam, że to byłaby świetna inwestycja, ale mama nie chce o tym słyszeć. Co gorsza, od razu wystawia ciężką artylerię w postaci mojego niezałatwionego rozwodu i tego, że jej nielubiany były zięć miałby prawo do połowy majątku.

Ta myśl ją strasznie denerwuje; nie daje sobie wytłumaczyć, że prawnie można się zabezpieczyć i wszystko załatwić. Mówi, że woli nie ryzykować!

– A co będzie, jak ja się zgodzę, przeprowadzę do ciebie, zostanę bez własnego dachu nad głową, a ty się pogodzisz z tym ancymonem? Razem zamieszkamy? Ta myśl mnie prześladuje jak jakiś koszmar! Nie wtrącam się do twojego życia, ale taka perspektywa jest dla mnie nie do przyjęcia. Wiesz przecież, że nigdy nie było między nami spokojnie, więc gdybyśmy nagle mieli wspólną kuchnię i łazienkę, tobyśmy się chyba pozabijali. Więc daj spokój z tymi pomysłami – powiedziała.

– No chyba że weźmiesz rozwód i wtedy pomyślimy. Ale to też nic pewnego, więc cię nie przynaglam i nie namawiam. Rób, jak chcesz i uważasz.

Istotnie, moja mama się nie wtrąca

Przed laty tylko raz powiedziała, że Kajetan jej się nie podoba i że jest przeciwna naszemu ślubowi, ale nie będzie stawać na drodze do mojego szczęścia, skoro ja uważam, że tylko z tym mężczyzną mogę być szczęśliwa.

Dotrzymała słowa. Nie słyszałam od niej, że sama jestem sobie winna, kiedy po trzech tygodniach od wesela zastałam Kajetana z obcą babą w naszym łóżku.

Nie pracował wtedy (zresztą w ogóle rzadko pracował), więc zostawał sam na te godziny, kiedy ja się użerałam z klientami w supersamie. Niestety, tego dnia akurat wpadłam na chwilę do domu, bo zapomniałam zabrać służbowych kluczy.

To był pierwszy raz. Potem tych razów już nie liczyłam, bo Kajetan zdradzał mnie prawie oficjalnie. Twierdził, że to nie ma żadnego znaczenia, bo i tak kocha tylko mnie, a te romanse są przelotne i bez zobowiązań. Obiecywał, że kiedyś się wyszumi, bo jest podobny do swojego ojca, który całe życie skakał z kwiatka na kwiatek, ale się w końcu uspokoił.

– Teraz jest dla mojej matki najczulszym mężem – tłumaczył. – Zobaczysz, ze mną będzie tak samo! Tylko przeczekaj. Gdyby moja mama była głupia i popędliwa, już dawno by się rozeszli, a tak widzisz – są razem i się nawzajem wspierają. Z nami też tak będzie.

Chciałam powiedzieć wtedy, że teść potrzebuje pielęgniarki i służącej, bo jest po dwóch udarach, a teściowa na pewno żałuje, że się od niego wcześniej nie uwolniła, ale dałam spokój.

Mama ma na niego alergię

Pękłam dopiero wtedy, gdy z jednego z tych niby przelotnych romansów urodziły się bliźniaki i mój małżonek został pozwany o alimenty. Kazałam mu się wyprowadzić, nie zważając na to, że i ja byłam w ciąży.

Nasza córka urodziła się, kiedy jej przyrodniemu rodzeństwu wyrzynały się pierwsze zęby. Do drugich urodzin Kasia wychowywała się bez ojca.

Potem Kajetan do nas wrócił, a jeszcze później znowu odszedł, tym razem sam, bez przynaglania, do następnej kochanki i następnego dziecka. Wtedy założyłam sprawę o rozwód.
Potem ją wycofałam, bo najgorsze w tym wszystkim jest, że ja go kochałam, kocham i kochać będę…

Moja mama doskonale o tym wie, dlatego machnęła ręką na wszelkie tłumaczenia i już nie pyta, kiedy się nareszcie od niego prawnie uwolnię. Wie, że to być może nigdy nie nastąpi! 

Kiedy jej szczerze powiedziałam, jak to ze mną jest i że w głębi serca jestem gotowa wybaczać mojemu mężowi wszystkie świństwa, jakie mi robi, i przyjmować go pod swój dach, ilekroć się pojawi, zaczęła płakać, choć w ogóle rzadko to robi.

Nic nie mówiła, tylko szlochała, jakby odczuwała jakiś silny ból. Pewnie tak było, tylko ja nie mogłam na to nic poradzić.

Pomyślałam sobie, że jest jak matka ciężko i nieuleczalnie chorego dziecka, która musi sobie od czasu do czasu ulżyć, bo inaczej nie wytrzyma napięcia. A ja byłam i jestem chora. Z miłości.

Nie docierają do niej żadne argumenty

Od tamtej pory wszelkie próby rozmowy o wspólnym zamieszkaniu kończą się tak samo: nie i już! Nie docierają do niej żadne argumenty. Nie słucha nawet ukochanej wnuczki, która też jest za tym, żeby babcia była blisko.

Odpowiada, że jeśli za nią tak tęsknimy i tak się martwimy o jej zdrowie i bezpieczeństwo, to jest na to prosta rada: przeprowadźmy się do niej, jakoś się pomieścimy.

Ostatnio zaproponowałam, żeby zamieniła swoje mieszkanie na jakieś bliżej nas. Odpowiedziała, że wykluczone…

– Wiesz, co to jest alergia? – zapytała. – Kiedy cię coś uczula, musisz być od tego czegoś jak najdalej, a dla mnie alergenem jest twój mąż. Mieszka w twojej okolicy, więc jest niebezpieczeństwo spotkania na ulicy albo w sklepie. Chcesz, żebym się udusiła z braku powietrza? A to mi na pewno grozi, bo kiedy go ostatnio widziałam, a było to parę lat temu, ledwo uszłam z życiem, tak mi zabrakło nagle powietrza. Więc nie będę ryzykowała.

Sytuacja jest bez wyjścia. Zauważyłam, że mama schudła i straciła sporo dawnej energii. Mówi, że to normalne, że wiek ma swoje prawa, ale ja się bardzo o nią martwię.

Nie chcę się rozwodzić

Gdyby z nami zamieszkała, miałabym oko na wszystko, co się dzieje, ale z kolei warunki przez nią postawione są nie do przyjęcia. Nawet mam trochę żalu, że próbuje jednak na mnie coś wymusić…

Pewnie w czasach, kiedy rozwody i rozstania są czymś normalnym, moja niechęć wydaje się idiotyczna, ale nic na to nie poradzę. Rozwód przeciąłby ostatnią nitkę, która nas łączy, bo dla Kajetana nawet nasza córka nie jest wystarczającym powodem, żeby się zmienić.

Ma jeszcze troje innych dzieci i czuje się z nimi związany głównie przez alimenty, dlatego ostatnio się dowiadywał, czy Kasia ma zamiar studiować i jak długo to może trwać…

Więc ta ostatnia nitka nie jej dotyczy. To jest coś tylko nasze, wspólne, osobiste i intymne. To mnie trzyma w pionie, pozwala mieć nadzieję, że może kiedyś…?

Moja mama o tym doskonale wie i dlatego chce być daleko, a ja nie umiem jej ani zmusić, ani przekonać do zmiany decyzji. I po co się tak upiera? Mogłaby mi pomóc, w końcu nie dałabym jej w razie czego zrobić krzywdy. Tego może być pewna!

Czytaj także:
„Jacek ma 10 lat i codziennie na przystanku czeka na mamę, która zginęła w wypadku. Nie chce pogodzić się z jej śmiercią”
„Na wakacjach zamiast odpoczywać, na zmianę sprzątałam i zajmowałam się dziećmi. Ogłaszam strajk. Koniec tyrania jak wół”
„Mój syn cierpi przez kolegę z klasy. Jego rodzice uważają, że może gnębić innych”

Redakcja poleca

REKLAMA