„Mąż zamiast za biurkiem przesiadywał w parku. Gdy się wydało czemu, nie wiedziałam, czy go przytulić, czy wypędzić”

facet fot. iStock by Getty Images, Motortion
„W ciągu kilku godzin moje podejrzenia zaczęły rosnąć jak lawina. Zaczęłam zwracać uwagę na każde jego słowo, każdy gest. Moje serce ściskało się w obawie, że coś mogło się stać, coś, czego nie zauważyłam, bo byłam zbyt zaabsorbowana swoimi sprawami”
/ 02.08.2024 14:30
facet fot. iStock by Getty Images, Motortion

Kiedy patrzę na nasze wspólne zdjęcia, zawsze wracają do mnie wspomnienia tych pięknych chwil, które spędziliśmy razem. Kamil, mój mąż, był dla mnie skałą, na której mogłam się oprzeć. Był odpowiedzialny, pracowity i zawsze można było na niego liczyć. Nasze codzienne rytuały były jak zegar – budzik o 6:30, szybkie śniadanie przy kuchennym stole i wymiana uśmiechów, zanim każdy z nas wyruszał do swoich obowiązków.

To była nasza rutyna

– Miłego dnia, kochanie – mówił Kamil, całując mnie w czoło, zanim zniknął za drzwiami.

Odwzajemniałam uśmiech i wracałam do swoich zajęć. Nigdy nie podejrzewałam, że coś może być nie tak. Kamil zawsze wracał z pracy zmęczony, ale zadowolony. Czasem opowiadał o trudnym dniu, o problemach w biurze, ale nigdy nie wspominał, że coś jest nie w porządku.

Wierzyłam, że mamy przed sobą świetlaną przyszłość. Planowaliśmy wspólne wakacje, marzyliśmy o kupnie większego mieszkania. Nasze życie wydawało się być idealne, aż do momentu, gdy usłyszałam coś, co wywróciło je do góry nogami.

To był zwykły wtorek, kiedy Nikola zadzwoniła do mnie, jak to miała w zwyczaju co kilka dni. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, przekomarzałyśmy się, śmiałyśmy się z absurdalnych rzeczy. Nagle Nikola zapytała:

– Natalia, widziałaś ostatnio Kamila?

– Co za pytanie? Oczywiście, codziennie rano i jak wraca z pracy. A co? – odpowiedziałam nieco zaskoczona pytaniem.

– Wiesz, wczoraj byłam w parku na spacerze z psem i wydawało mi się, że widziałam Kamila. To było około południa.

Zamarłam na chwilę

– Nikola, chyba ci się coś przewidziało. Kamil jest w pracy w takich godzinach – próbowałam bronić mojego męża.

– Może, ale wyglądał dokładnie jak on – Nikola mówiła dalej, w jej głosie słychać było nutę troski.

Kiedy skończyłyśmy rozmowę, zaczęły we mnie kiełkować wątpliwości. Przypominałam sobie drobne rzeczy, które wcześniej mi umknęły – coraz późniejsze powroty, brak opowieści o pracy, nawet zmęczenie, które wcześniej uważałam za wynik ciężkiej pracy, teraz wydawało mi się podejrzane. „Może Nikola ma rację? – myślałam, przewracając się na kanapie. – Może coś rzeczywiście jest nie tak?”.

W ciągu kilku godzin moje podejrzenia zaczęły rosnąć jak lawina. Zaczęłam zwracać uwagę na każde jego słowo, każdy gest. Moje serce ściskało się w obawie, że coś mogło się stać, coś, czego nie zauważyłam, bo byłam zbyt zaabsorbowana swoimi sprawami.

Wieczorem, kiedy Kamil wrócił do domu, próbowałam ukryć swoje napięcie. Zwykle, gdy wracał, pytałam go o dzień, a on opowiadał mi krótkie anegdotki z pracy. Tym razem, gdy usiedliśmy do kolacji, spojrzałam mu prosto w oczy.

Musiałam znać prawdę

– Jak minął dzień? – zapytałam, próbując nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak.

– Jak zwykle, dużo pracy – odpowiedział, nie podnosząc wzroku.

Wiedziałam, że muszę dowiedzieć się prawdy, ale jeszcze nie byłam gotowa na konfrontację. Postanowiłam działać stopniowo, obserwować i czekać na właściwy moment. Dzień później, podczas porannego śniadania, nie mogłam dłużej trzymać swoich podejrzeń w sobie. Musiałam to z niego wyciągnąć.

– Kamil, muszę z tobą porozmawiać – zaczęłam niepewnie, starając się, by mój głos brzmiał naturalnie.

– O czym? – odpowiedział, nieco zaskoczony.

– Wiesz, wczoraj rozmawiałam z Nikolą. Powiedziała mi coś dziwnego. Podobno widziała cię w parku w ciągu dnia. Co ty na to?

Kamil zatrzymał się na moment, jakby ktoś go zaskoczył nagłym pytaniem na egzaminie. Widać było, że szuka odpowiednich słów.

– Nikola musiała się pomylić. Byłem w pracy – powiedział, ale jego głos drżał nieznacznie.

– Naprawdę? Bo wydajesz się nieco zdenerwowany. Coś ukrywasz, Kamil?

Spojrzał na mnie, a w jego oczach zobaczyłam coś, czego nigdy wcześniej tam nie było – strach.

Czy on ma romans?

– Naprawdę, to musiała być pomyłka – próbował unikać tematu, ale ja nie zamierzałam odpuścić.

– Dlaczego mi nie powiesz prawdy? Jeśli jest coś, o czym powinnam wiedzieć, po prostu mi to powiedz. Nikola widziała cię w parku, w środku dnia! To nie jest normalne.

Kamil odwrócił wzrok, zaczął nerwowo bawić się serwetką. Wiedziałam, że coś jest nie tak, a jego milczenie tylko potwierdzało moje podejrzenia.

– Kamil, nie mogę żyć w niewiedzy. Musisz mi powiedzieć, co się dzieje. Czy ty się z kimś spotykasz? O co chodzi?

Nagle podniósł się od stołu i zaczął chodzić po pokoju.

– Natalia, to nie jest takie proste. Nie wszystko mogę ci teraz wyjaśnić. Proszę, zaufaj mi – jego głos łamał się pod ciężarem emocji.

– Jak mam ci zaufać, skoro czuję, że coś przede mną ukrywasz? – wykrzyczałam, nie mogąc już powstrzymać łez. „On na pewno kogoś ma” – pomyślałam z niepokojem.

Kamil zatrzymał się, spojrzał na mnie z bólem w oczach, ale nadal nie odpowiedział na moje pytania. W tamtym momencie wiedziałam, że muszę znaleźć sposób, żeby dowiedzieć się prawdy, nawet jeśli oznaczałoby to odkrycie najgorszego. Przyszło mi do głowy, żeby zacząć go śledzić, ale zanim podjęłam jakieś kroki, sytuacja wyjaśniła się sama.

Wszystko się wydało

Dwa dni później, gdy Kamil był już w pracy – przynajmniej tak myślałam – odebrałam telefon. To był Paweł, były kolega Kamila z pracy.

– Cześć, Natalia, tu Paweł. Czy Kamil jest w domu? – zapytał bez ogródek.

– Nie, jest w pracy. A co się stało? – odpowiedziałam, choć w moim głosie brzmiały już nuty niepewności.– Chciałem tylko zapytać, czy znalazł już nową pracę. Dawno się nie odzywał, a chciałem wiedzieć, czy mogę mu jakoś pomóc – odpowiedział Paweł.

– Jaką nową pracę? – zapytałam zdezorientowana.

– Nie powiedział ci? Został zwolniony kilka miesięcy temu. Myślałem, że już o tym wiesz.

Wstrzymałam oddech. Czułam, jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi. Wszystko zaczęło się układać w całość, ale to była najgorsza możliwa wersja wydarzeń.

– Dzięki, Paweł. Porozmawiam z nim – zakończyłam szybko rozmowę.

Kiedy Kamil wrócił tego wieczora, podsłuchałam jego rozmowę telefoniczną z Pawłem, z której wynikało, że od miesięcy jest bez pracy i nie szuka nowej. Paweł pytał go, jak sobie radzi, na co Kamil odpowiedział:

– Czuję się zagubiony. Nie mam pojęcia, co dalej. Codziennie chodzę do parku i próbuję znaleźć sens życia, ale to takie trudne…

Zataił to przede mną

Słysząc to, nie mogłam powstrzymać łez. Wiedziałam, że muszę z nim porozmawiać, choćby to miało być najtrudniejsze wyzwanie naszego małżeństwa. Kiedy usiedliśmy wieczorem na kanapie, atmosfera była ciężka i napięta. Kamil widział, że coś jest nie tak, ale nie mógł wykrztusić ani słowa.

– Kochanie, musimy porozmawiać. Słyszałam twoją rozmowę z Pawłem – zaczęłam, starając się utrzymać spokój/.

Kamil westchnął głęboko i spuścił głowę.

– Przepraszam, że cię okłamywałem. Zostałem zwolniony kilka miesięcy temu. Nie wiedziałem, jak ci o tym powiedzieć. Czułem się taki bezużyteczny.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś? Dlaczego pozwoliłeś, żeby to wszystko rosło jak bańka mydlana, która w końcu pękła? – zapytałam, nie mogąc powstrzymać łez.

– Nie chciałem, żebyś się martwiła. Wiesz, jak bardzo ceniłem swoją pracę. To było moje życie. Kiedy ją straciłem, czułem, że straciłem część siebie – odpowiedział, w jego głosie słychać było ból i żal.

– I dlatego codziennie chodziłeś do parku? – zapytałam, starając się zrozumieć.

– Tak. Spędzałem tam całe dnie, próbując znaleźć sens życia. Nie szukałem pracy, bo czułem się zbyt zagubiony. Przepraszam, że cię zawiodłem – jego głos łamał się.

Nie wiedziałam, co powiedzieć

Moje serce było rozdarte między zrozumieniem dla jego sytuacji a złością, że mnie okłamał. Przez kilka minut siedzieliśmy w milczeniu, oboje zmagając się ze swoimi emocjami.

Patrzyłam na Kamila i nie wiedziałam, jak od teraz będzie wyglądało nasze życie. Czułam się oszukana, zdradzona. Wiedziałam, że nasza relacja nie będzie już taka sama. Kamil obiecał, że od teraz będzie bardziej szczery, ale czy mogłam mu zaufać?

– Obiecuję, że od teraz będę szczery. Nie chcę cię więcej ranić – powiedział, chwytając mnie za rękę.

Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam w nich prawdziwy żal. Ale czy to wystarczy, żeby naprawić nasze małżeństwo? Czy zaufanie, które zbudowaliśmy przez lata, mogło zostać odbudowane po takim kłamstwie?

Nie znałam odpowiedzi na te pytania. Wiedziałam tylko, że przed nami długa droga. Droga pełna wyzwań, ale także nadziei, że może kiedyś uda nam się odzyskać to, co straciliśmy.

Natalia, 29 lat

Czytaj także:
„Mój mąż na starość stracił resztki rozumu. Był tak oszczędny, że zabraniał mi spuszczać wodę w toalecie”
„Nie wierzyłam w to, że mąż jest ze mną tylko dla pieniędzy. Ocknęłam się dopiero, gdy rozbił moje serce jak filiżankę”
„Marzyła mi się kariera szefowej kuchni, a tu klops. Zamiast prowadzić restaurację przewracam mielone w barze mlecznym”

Redakcja poleca

REKLAMA