Może i mam ładną buzię i zgrabne nogi, ale to nie oznacza, że brakuje mi oleju w głowie. Mąż wymyślił sobie, że będę odstawiała tańce na rurze, podczas gdy on będzie beztrosko popijał piwo przed telewizorem. Przeliczył się.
Za szybko wzięliśmy ślub
Miłość potrafi zaślepić. Muszę w to wierzyć, bo naprawdę nie wiem, co miałam w głowie, gdy przyjęłam oświadczyny Łukasza. Nigdy nie był dobrą partią. Owszem, jest przystojny i może się podobać, ale jeżeli mówimy o zobowiązaniu na całe życie, a nie o przygodzie na jedną noc, wygląd nie ma dużego znaczenia. Ważniejsze jest, co facet ma w głowie. A Łukasz miał w niej mało.
Poznaliśmy się w liceum. Był najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Każda dziewczyna chciała się z nim umówić. Traf chciał, że to na mnie zwrócił uwagę. O rękę poprosił mnie w klasie maturalnej, a ja zgodziłam się bez wahania. Gdy powiedzieliśmy o wszystkim moim rodzicom, mało nie zaszli na zawał.
Rodzice byli przeciwni
– Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś nam, że jesteś w ciąży? – zapytała oburzona mama.
– Bo nie jestem. Czy ty naprawdę myślisz, że nie można pobrać się z miłości?
– Dzieci, to dla was za wcześnie.
– Wcale nie. Wiemy, że chcemy ze sobą być już na zawsze. Na co mamy niby czekać?
– A powiedz mi, młody człowieku, gdzie będziecie mieszkać i z czego zamierzasz utrzymać moją córkę? – zwrócił się ojciec do Łukasza.
– Kumpel obiecał mi, że weźmie mnie do swojego zakładu wulkanizacyjnego, gdy zdam maturę. Z tego jest naprawdę niezła kasa, zwłaszcza w sezonie. O mieszkanie też nie muszę się martwić, bo babcia zostawiła mi dwupokojowy lokal. Wszystko sobie przemyśleliśmy.
– Niczego sobie nie przemyśleliście! – oburzył się ojciec. – Czy ty nie masz żadnych ambicji? Nie chcesz iść na studia i zdobyć wykształcenia? Po ogólniaku do końca życia będziesz pracował na najniższych szczeblach.
– Spokojna głowa. Na studia pójdzie Wiola. To ona będzie mądra w naszej rodzinie. Ja nie bardzo widzę siebie na uniwerku. Wolę pracować.
Próbowali odwieść nas od tego pomysłu, ale bezskutecznie. Po maturze wzięliśmy ślub cywilny i wprowadziliśmy się do mieszkania po babci Łukasza.
Mąż okazał się leniem
Wszystko układało się dobrze, aż z mojego męża wyszedł leń i nierób.
Obiecałam rodzicom, że nie przerwę nauki i słowa dotrzymałam. Po ślubie zatrudniłam się na pół etatu w pizzerii i zaczęłam zaocznie studiować administrację. Łukasz pracował w wulkanizacji. Początkowo wszystko układało się dobrze. Pieniędzy nam wystarczało, a ja bez trudu godziłam naukę z pracą. Okazało się jednak, że wszystko, co dobre, w końcu musi się skończyć.
– Nie spóźnisz się do pracy? – zapytałam Łukasza w pewien poniedziałkowy poranek, gdy zobaczyłam, że zamiast szykować się do wyjścia, wciąż jeszcze leży pod kołdrą.
– Nigdzie dzisiaj nie idę – powiedział i przewrócił się na drugi bok.
– Źle się czujesz? Jesteś chory? – drążyłam.
– Nie. Po prostu, ta robota jest ponad moje siły. Muszę trochę odpocząć, więc wziąłem tydzień wolnego.
Nie byłam na niego zła, bo od jakiegoś czasu rzeczywiście wyglądał na przemęczonego. „Niech odpoczywa i nabiera sił” – pomyślałam.
Zwolnił się z pracy
Po tygodniu zorientowałam się, że Łukasz nie zamierza wracać do pracy.
– Co się dzieje? – zapytałam zmartwiona. – Zostałeś zwolniony i bałeś się powiedzieć mi o tym, tak?
– Nikt mnie nie zwolnił. Sam to zrobiłem – odpowiedział zadowolony.
– Żartujesz sobie, prawda? Powiedz, że to żart.
– Żaden żart. Szkoda mi życia na taką harówkę – stwierdził.
– I z czego twoim zdaniem będziemy teraz żyć? Przecież z mojej wypłaty nie utrzymam domu i nie opłacę studiów! – wykrzyczałam ze złością.
– Już ty się o nic nie martw. Wszystko sobie wykombinowałem. Już niedługo nie będziesz musiała tyrać w tej pizzerii ani studiować, bo będziemy tarzać się w kasie.
– O czym ty mówisz? Co sobie wykombinowałeś?
– Wszystko ci wyjaśnię, jak wrócisz z pracy. A teraz idź już, bo za chwilę zaczyna się powtórka meczu – powiedział, sięgając do lodówki po puszkę piwa.
Zawiózł mnie do klubu go-go
Po południu Łukasz czekał na mnie przed pizzerią, w której pracowałam.
– Wsiadaj – powiedział, otwierając przede mną drzwi samochodu.
– Dokąd jedziemy?
– Chcę ci coś pokazać.
Zaparkował przed klubem go-go.
– Jesteśmy – oznajmił.
– Po co zabierasz mnie na striptiz? To jakaś twoja wizja romantycznego popołudnia?
– Nie żartuj, tylko wejdź ze mną do środka.
Była wczesna godzina, więc lokal świecił jeszcze pustkami. Na sali było tylko kilku gości, podziwiających występ dwóch dziewczyn prężących się przy rurze.
– Nadal nie rozumiem, co tutaj robimy.
– Mój znajomy jest właścicielem tego lokalu.
– I co z tego?
– Pokazałem mu twoje zdjęcia. Wiesz, te, które miesiąc temu zrobiłem ci w sypialni.
– Kpisz sobie ze mnie? Pokazałeś koledze moje półnagie zdjęcia? Ty chyba postradałeś resztki rozumu!
– Przestaniesz się złościć, jak ci powiem, co mi zaproponował.
– Łukasz, ja naprawdę nie chcę tego słuchać.
– Wiola, on powiedział, że cię zatrudni! Nie musisz nawet powiększać sobie piersi. Obiecał mi, że zrobi z ciebie prawdziwą gwiazdę.
– Wychodzę. Jak chcesz, możesz tu zostać.
Chciał, żebym kręciła tyłkiem
Złapałam na ulicy taksówkę i pojechałam prosto do domu. Wprost nie mogłam w to uwierzyć. Mój mąż chciał, żebym kręciła tyłkiem przed obcymi facetami. I jeszcze był dumny ze swojego pomysłu!
– Zupełnie nie rozumiem, o co ci chodzi, Wiola – oznajmił, gdy wszedł do mieszkania.
– Naprawdę jesteś zaskoczony? Myślałeś, że będę rozbierała się za pieniądze?
– Najwyraźniej nie pojmujesz, o co w tym chodzi. Pracowałabyś tylko trzy wieczory w tygodniu. Razem z napiwkami zarobisz tyle, że nic więcej nie będziemy musieli robić. Pomyśl tylko. Mielibyśmy mnóstwo kasy i czasu dla siebie.
A więc tak to sobie wymyślił. Chciał, żebym świeciła golizną na scenie, podczas gdy on całymi dniami będzie się obijał, jak ostatnia niedojda. Za nic miał moją godność. Nie interesowało go, że mam większe ambicje. Wymarzył sobie wygodne życie, a ja miałam mu je zapewnić. Aż bałam się pomyśleć, co jeszcze może mu wpaść do głowy.
– Nic z tego – powiedziałam stanowczo.
– Ale ja już obiecałem Mirkowi, że pójdziesz do niego pracować. Pomyśl, w jakim świetle mnie to stawia.
– To twój problem.
Tym razem przesadził
Wyjęłam z szafy walizkę i zaczęłam pakować swoje rzeczy.
– Co ty robisz?
– A jak myślisz? Wracam do rodziców.
– Nie możesz. Jesteś moją żoną.
– A ty moim mężem, a zachowujesz się jak jakiś sutener.
– Teraz chyba trochę przesadziłaś!
– A właśnie, że nie! Jeżeli dla ciebie nie jest problemem, że miałabym rozbierać się w klubie, to skąd mam wiedzieć, na jaki jeszcze pomysł wpadniesz. Tak ci się to podoba? Więc możesz sam tańczyć na rurze. Śmiało!
Czytaj także: „Codziennie składałam ręce do Boga, by córka znalazła dobrego męża. Tylko w modlitwie widziałam szansę na wnuki”
„Mąż żeruje na zasiłkach, a ja haruję na 2 etaty, by opłacić rachunki. Boję się go kopnąć w tyłek, bo nie chcę być sama”
„Teściowa buntowała mojego męża przeciwko mnie. Przez nią ta niemota zostawiła mnie samą w 9. miesiącu ciąży”