Darek był przystojny – i jak teraz się nad tym zastanawiam, uroda zdecydowanie stanowiła jego jedyną zaletę. Kiedy poznałam go tuż po studiach, na jakiejś suto zakrapianej imprezie w klubie znajomego, nic innego mnie nie obchodziło. Nie dopytywałam o jego zainteresowania, nie zastanawiałam się, czy rzeczywiście coś nas łączy, tylko cieszyłam się, że zwróciło na mnie uwagę takie ciacho.
Na kolejnych randkach, czy może raczej powinnam powiedzieć spotkaniach, mój obiekt westchnień głównie siedział z nosem w telefonie, a ja się produkowałam. Nie wiem, jak mogłam być wtedy taka naiwna i ślepa. Jak mogłam nie rozumieć, że jemu właściwie wisi to, co mówię i że w ogóle z nim siedzę.
Kiedy raz zapytałam go, z kim tak pisze, odpowiedział, że z mamą. Z początku nie wierzyłam, ale gdy pokazał mi korespondencję, zrobiło mi się głupio. Uznałam, że jest bardzo uczuciowy i będzie świetnym partnerem. Darkowi właściwie całkiem zależało na związku – chciał się ustatkować, żeby pochwalić się przed mamą, która, jak się okazało, wychowywała go sama.
Nie polubiłam matki Darka
Bardzo chciała poznać matkę Darka. Wydawało mi się, że musi być naprawdę wyjątkowa, skoro ma tak dobrą relację z synem. Dosłownie wprosiłam się na obiad do rodzinnego domu Darka. Byliśmy parą już od kilku tygodni i trochę dziwiło mnie, że jest niechętny. W końcu przecież musiałam poznać jego bliskich!
Na miejscu bardzo się rozczarowałam. Matka Darka nawet nie udawała, że chce mnie lepiej poznać. Była bardzo znudzona, a kiedy usiłowałam powiedzieć cokolwiek o sobie, wchodziła mi w słowo i zmieniała temat. Nie interesowało jej kompletnie nic, co związane ze mną. Skupiała się wyłączne na Darku i sobie.
– Czy następnym razem ta dziewczyna też będzie z tobą na obiedzie? – spytała na koniec, jakbym w ogóle nie uczestniczyła w spotkaniu.
– Nie, chyba nie – zapewnił pośpiesznie Darek, zanim zdążyłam zareagować. – To moja dziewczyna. Jeszcze przyjdzie czas na większą zażyłość.
Trochę mnie to zirytowało, ale nic nie powiedziałam. Szybko zresztą zapomniałam o całym incydencie, bo wkrótce potem Darek się oświadczył. Wtedy nie interesowało mnie nic poza naszym nadchodzącym ślubem i tym, że najprzystojniejszy facet, jakiego znałam, wybrał na resztę życia akurat mnie. Kto by się tam przejmował jego matką?
Teściowa wciąż mąciła
Ślub był cudownym wydarzeniem, ale… nie do końca moim. Teściowa musiała wszystko przygotować po swojemu, choć wiedziała, że jestem przeciwna niektórym rzeczom. Miałam nawet wrażenie, że ustawia wszystko tak, żeby zrobić mi na złość. Mimo tego wspominałam ten dzień raczej z rozrzewnieniem i uśmiechem.
Tyle że na tym moje problemy z teściową wcale się nie skończyły. Bo ona wiecznie coś mieszała. Wtrącała się w nasze życie, choć robiła to zwykle ukradkiem. Starała się przy tym, by cień podejrzeń nie padał bezpośrednio na nią. Mimo to nieustannie odciągała Darka ode mnie i domowych spraw. Wiecznie go nie było, bo albo gdzieś z nią wychodził, albo zapraszała go do siebie – na ciastka, herbatki, podwieczorki, obiadki czy kolacyjki. Czasem nawet na sobotnie śniadanka!
Wielokrotnie umawiałam się na coś z mężem, a on nagle, bez żadnego uprzedzenia, robił coś zupełnie przeciwnego. A czemu? Bo mamusia mu kazała!
– Wiesz, mama stwierdziła, że to zły pomysł – rzucał każdorazowo bez jakiejkolwiek refleksji. – No i w sumie ma rację. Szkoda, że o tym nie pomyślałaś.
W takich momentach miałam go ochotę udusić. Mimo to jakoś to znosiłam. Bo jak było się kłócić z teściową? Zwłaszcza że odnosiłam dziwne wrażenie, że z nią nie byłabym w stanie wygrać.
Agata otworzyła mi oczy
Mimo trudnych relacji z teściową jakoś mi się żyło. Ucieszyłam się też ogromnie, gdy zaszłam w ciążę. Choć tego nie planowaliśmy, myślałam, że to coś, co idealnie spoi nasz związek. Wierzyłam, że Darek wreszcie przestanie myśleć tylko o matce i skupi się na mnie. W końcu miał zostać ojcem, a ja… dla mnie to też było coś nowego. Potrzebowałam wsparcia i w ogóle.
Moje nadzieje były jednak płonne. Nadal wychodził tak często jak wcześniej, a kiedy prosiłam go o coś, strasznie marudził. Raz nawet powiedział, że jestem strasznie niesamodzielna i że mama mu powiedziała, że kobieta powinna umieć zrobić dookoła siebie podstawowe rzeczy, bo w przeciwnym razie, jaką będzie matką?
Zrobiłam mu wtedy awanturę, a on wyszedł z domu i poszedł nocować do teściowej. Miałam gdzieś, o czym wtedy dyskutowali. Tak mi się przynajmniej wydawało. Dopóki nie poznałam prawdy.
Któregoś późnego popołudnia, gdy Darek jak zwykle zniknął, zaszywając się u mamusi, odwiedziła mnie jego starsza siostra, Agata. Zdziwiłam się trochę, bo nigdy nie byłyśmy ani szczególnie blisko, ani ze sobą zbyt często nie rozmawiałyśmy. Czego więc mogła chcieć?
– Wiktoria, przepraszam, jeśli się wtrącam… – zaczęła niepewnie, gdy zaprosiłam ją do salonu. – … ale nie mogę dłużej patrzeć, jak się męczysz.
Zamrugałam.
– Męczę się? – Nie do końca wiedziałam, o co jej chodziło.
– Cały czas musisz się z nią spierać – stwierdziła. – Z naszą matką. Nie bezpośrednio, ale… przez mojego brata.
– No rzeczywiście, najłatwiejsza ta sytuacja nie jest, ale już się przyzwyczaiłam. – Wzruszyłam ramionami. – Liczę, że kiedyś jej przejdzie.
Popatrzyła na mnie z powątpiewaniem.
– No nie wiem – mruknęła. – Ona… chce doprowadzić do rozwodu. Aranżuje mu ostatnio spotkania z dawną koleżanką, jeszcze ze szkolnych czasów.
– Co? – wykrztusiłam.
– Tylko nie wiesz tego ode mnie – zastrzegła pośpiesznie. – Po prostu nie mogłam tak stać z boku i się przyglądać, jak oboje cię oszukują.
Kiedy wyszła, długo myślałam nad tym, co mi powiedziała. Nad intrygami teściowej. Nienawidziłam, kiedy wtrącała się w nasze życie. Ona jednak czuła się u nas jak u siebie. I zawsze mnie krytykowała. Teraz jednak, za sprawą Agaty, dowiedziałam się, że namawia Darka, żeby mnie zostawił. Że swata go z jego koleżanką. Kochana teściowa. A to niby ja nie chciałam się dogadać.
Postawiłam go pod ścianą
Wiedziałam, że muszę coś zrobić. Zaczekałam więc na męża, choć wrócił późno, a ja zwykle o tej porze już spałam i zastąpiłam mu drogę do sypialni.
– Masz mi coś do powiedzenia? – rzuciłam szorstko.
Zerknął na mnie, chyba trochę zdumiony.
– U mamy byłem.
– No to może powiesz mi, z kim ty jesteś? – odezwałam się coraz bardziej poirytowana. – Z matką czy ze mną?
Mruknął coś niewyraźnie i spróbował się przepchnąć do środka, ale go powstrzymałam.
– A te spotkania, które ci aranżuje? Z tą koleżanką ze szkoły?
Lekko się zarumienił.
– To tylko…
– Tylko co? – nie wytrzymałam. – Twoja ciężarna żona siedzi w domu, a ty wolisz odświeżać znajomości z liceum niż spędzać z nią czas?! A jak zacznę rodzić, to co? Mam sobie może sama jechać do szpitala?! Wiesz, że termin mam za trzy tygodnie?!
Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, a potem wypuścił gwałtownie powietrze i pokręcił głową.
– Mama ma rację – szepnął. – Ty jesteś okropna. I to się nie uda. Przykro mi, Wiktoria. Odchodzę.
Zamarłam.
– Co?! – krzyknęłam, kiedy minął pierwszy szok. – Ty chyba żartujesz! Zrobiłeś mi dziecko, a teraz dajesz nogę?! Bo mamusia?!
– Wiesz, że to była wpadka – rzucił. – A poza tym, ja nie chciałem dzieci. To ty mną tak manipulowałaś, że w końcu zaszłaś. No to teraz sobie je wychowuj.
Zaczynamy od nowa
Ja i Darek jesteśmy w trakcie rozwodu. Chociaż on nie chce mieć nic wspólnego ani ze mną, ani z Rafałkiem, moim malutkim synkiem, nie odpuszczę i dopilnuję, by płacił na niego alimenty. W sumie to dobrze, że nie chce go znać – jeszcze moje dziecko miałoby kontakt z tak ohydnym człowiekiem, jak matka Darka.
Teraz ja i Rafałek zaczynamy nowe życie. Na razie jesteśmy sami, ale Agata wciąż utrzymuje z nami kontakt, zaoferowała się też, że będzie pomagać czasem przy małym. Ogromnym wsparciem są moi rodzice. A czy jeszcze z kimś będę? Zobaczymy. Na pewno jednak nie skuszę się na żadne ciacho, dopóki nie poznam dobrze jego charakteru.
Czytaj także:
„Na emeryturze wynajęłam sobie przystojniaka do towarzystwa. Mam zamiar wyszaleć się za wszystkie czasy”
„Byłam przedszkolanką. Załamałam się, kiedy zobaczyłam, że dzieci są puszczone samopas i jedzą ze wspólnej miski”
„Nie chcę być kurą domową. Nie widzę siebie w roli gospodyni. Gardzę życiem mojej mamy i sióstr, nie będę tyrać jak one”