„Mąż wydawał całą kasę na gadżety do samochodu. Był w szoku, gdy zablokowałam mu dostęp do konta”

pewna siebie kobieta fot. Adobe Stock, deagreez
„– Wydałeś prawie 100 tysięcy. – Jak coś jest potrzebne, to trzeba to kupić. – Potrzebne? Bartek ten samochód to twoje hobby, a nie rzecz pierwszej potrzeby! Włożyłeś w tę puszkę niemal całe nasze oszczędności? Nie mamy już żadnego zabezpieczenia”.
/ 26.02.2024 18:33
pewna siebie kobieta fot. Adobe Stock, deagreez

Niektórzy mężczyźni traktują swoje cztery kółka jak drugą żonę. Mój mąż jest jeszcze bardziej zakręcony na tym punkcie. Dla Bartka samochód był ważniejszy ode mnie! Wydawał na niego krocie, a gdy sprawdziłam stan naszego wspólnego konta, z przerażeniem stwierdziłam, że prawie nie mamy już oszczędności! To musiało się skończyć!

Mężczyzna musi mieć jakieś hobby. Inaczej zaczyna wariować. Niektórzy wędkują, inni zbierają gadżety, jeszcze inni obsesyjnie uprawiają sport. Konikiem Bartka są samochody. Dosłownie ma bzika na punkcie tych blaszanych puszek. Mimo że żyjemy w dobie internetu, magazyny motoryzacyjne i tak walają się po całym domu. W telewizji ogląda tylko relacje z rajdów i jakieś testy nowych aut. Nie miałam mu tego za złe. W końcu to jego zainteresowania i ma do nich prawo.

Cieszył się jak dziecko

Dwa lata temu przyprowadził pod dom tego grata. Siedziałam w salonie i czytałam książkę, gdy usłyszałam dźwięk klaksonu. Podeszłam do okna. Zobaczyłam Bartka siedzącego w jakimś samochodzie, uśmiechniętego od ucha do ucha.

– A cóż to jest? – zapytałam, gdy wyszłam przed dom.

– To audi S2 z dziewięćdziesiątego roku! Pierwszy wypust! Od dziecka o takim marzyłem – oznajmił z dumą.

– Bartek, przecież to jakiś stary grat – roześmiałam się.

– Ty widzisz w nim grata, ale ja dostrzegam jej potencjał – odparł z oburzoną miną.

– Jej? – zapytałam i uniosłam brwi.

– Oczywiście. Samochód to kobieta. Poznajcie się, to jest Lea.

Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Wyglądał jak dziecko, które dostało nową zabawkę.

– Tylko trzymaj Leę w garażu, bo służby miejskie mogą przypadkiem odholować ją na złom,.

– Może na razie nie wygląda dobrze, ale zobaczysz, już niedługo przepoczwarzy się w pięknego motyla.

Mogłam się tego spodziewać. W końcu każde hobby w końcu przechodzi z fazy teoretycznej w praktyczną. Pomyślałam, że nie będę robiła mu wyrzutów, skoro grzebanie przy tym gruchocie ma sprawić mu przyjemność. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to hobby pochłonie go bez reszty.

Oszalał na punkcie tego auta

Przez kolejne miesiące czułam się jak rozwódka. Właściwie nie miałam w domu męża. Od razu po pracy Bartek szedł do garażu i coś majstrował przy tym przeklętym samochodzie.

– Może wyskoczymy dziś na miasto? W centrum otworzyła się nowa włoska restauracja. Podobno mają rewelacyjną kuchnię – zaproponowałam pewnego sobotniego poranka.

– Nie mogę – wybełkotał z ustami pełnymi jedzonej w pośpiechu jajecznicy.

– Niech zgadnę. Lea?

– Yhym. Muszę dzisiaj zrzucić głowicę i zawieźć ją do szlifu.

– To co ja mam niby robić? Całe dnie spędzasz z tym samochodem. A ja czuję się samotna.

– Może zadzwoń do Aliny i wyskoczcie gdzieś razem.

– Mogę, ale wolałabym wyjść z tobą.

– Skarbie, jak tylko zmienię uszczelkę pod głowicą, Lea będzie już gotowa do jazdy. Obiecuję, że wkrótce będę miał więcej czasu dla ciebie.

Obiecanki cacanki. Gdy przywrócił tego gruchota do stanu używalności, nie zmieniło się nic. Cały czas coś dopieszczał i poprawiał. A to zajmował się oklejaniem nadwozia folią, a to montował nowe audio, a to jeździł do wulkanizatora, by założyć nowe felgi. Czułam się, jakbym musiała konkurować z samochodem o względy męża. Dobrze, że nie mamy dzieci. Inaczej musiałyby pogodzić się z faktem, że ich tatuś woli samochód od nich.

To wcale nie taki grat

– Twój Bartek chyba zaraził Andrzeja – powiedziała mi kiedyś Alina, podczas jednego z naszych babskich spotkań.

– Jak to? – zapytałam zdziwiona.

– Od miesiąca powtarza mi, że też sprawi sobie takie cacko.

– Cacko, powiadasz? Przecież to stary gruchot, przy którymś cały czas trzeba coś robić. Ja tam wolę moją małą toyotkę. Służy mi dzielnie, a w zamian chce tylko odrobinę benzyny.

– No, może i stary, ale chyba nie taki grat, jak mówisz. Andrzej twierdzi, że to klasyk i że przed zakupem powstrzymują go tylko pieniądze, a raczej ich brak.

Wtedy w głowie zapaliła mi się kontrolna lampka. Bartek niemal od dwóch lat inwestował w ten samochód, a skoro to poszukiwany klasyk, części musiały kosztować majątek! Po powrocie do domu, zaczęłam szperać w internecie. Rzeczywiście, okazało się, że nienagannie utrzymane egzemplarze tego modelu kosztują więcej niż nowiutki sedan średniej klasy. Bartek kupił swój samochód w stanie niemal agonalnym, więc musiał zapłacić znacznie mniej. Ale części zamienne... ich ceny były wręcz szokująco wysokie!

Niemal wyczyścił konto

Mieliśmy wspólne konto oszczędnościowe. To był mój pomysł. Zawsze wychodziłam z założenia, że skoro dwoje ludzi żyje ze sobą pod jednym dachem, podział na „moje, twoje” nie ma racji bytu. Tworzymy rodzinę, więc wszystko jest wspólne. Gdy zalogowałam się do bankowości internetowej, szybko dostrzegłam, że popełniłam błąd. Saldo wskazywało, że mamy zaoszczędzone zaledwie kilkanaście tysięcy złotych! A przecież było tego znacznie więcej!

Zaczęłam przeglądać historię transakcji od dnia, w którym kupił to swoje cacko. Podliczyłam, że przez niemal dwa lata wydał na samochód prawie 100 tysięcy złotych! Tyle pieniędzy pochłonęło jego hobby. To była gruba przesada i musiałam coś z tym zrobić.

Musiałam to przerwać

Jeszcze tego samego dnia udałam się do banku zablokowałam Bartkowi dostęp do rachunku. Nie minęła godzina, a już do mnie dzwonił.

– Słucham cię, kochanie – powitałam męża, jak gdyby nigdy nic.

– Ewuniu, zadzwoń proszę do banku, bo chyba coś jest nie tak z moją kartą. Chcę zapłacić za sprzęgło do Lei, a za każdym razem system odrzuca transakcję.

– Już byłam w banku. Wracaj do domu, a wszystkiego się dowiesz.

Pół godziny później zajechał pod dom i już w progu zaczął wypytywać o pieniądze.

– Chyba komornik nie zajął nam konta? Płacisz wszystkie rachunki, prawda?

– Tak, płacę. Ty za to płacisz za części do Lei.

– No... i co z tego, bo nie rozumiem.

– Bartek, czy ty zdajesz sobie sprawę, ile wydałeś na ten samochód? – zapytałam wściekła jak osa.

– A bo ja wiem... może kilkanaście tysięcy.

– Czy ty naprawdę nie kontrolujesz wydatków, czy po prostu robisz ze mnie głupią? Łącznie wydałeś prawie 100 tysięcy!

– To rzeczywiście sporo. Ale co ja mogę poradzić? Jak coś jest potrzebne, to trzeba to kupić.

– Potrzebne? Bartek ten samochód to twoje hobby, a nie rzecz pierwszej potrzeby! Czy ty nie zdajesz sobie sprawy, że włożyłeś w tę puszkę niemal całe nasze oszczędności? Nie mamy już żadnego zabezpieczenia. A jak coś się stanie? Jak któreś z nas zachoruje? Pomyślałeś o tym choćby przez chwilę?

Chyba dotarło do niego, co najlepszego narobił, bo spuścił głowę i zamyślił się. Chciał coś powiedzieć, ale ja nie chciałam tego słuchać. Musiałam wyjść i ochłonąć trochę.

Podjął męską decyzję

Pod moją nieobecność, wszystko sobie przemyślał. Gdy wróciłam, oznajmił mi, że wystawił Leę na sprzedaż.

– Kilkanaście minut po opublikowaniu ogłoszenia zadzwonił pierwszy zainteresowany. Jutro przyjedzie ją obejrzeć.

– Naprawdę sprzedajesz swój samochód? – zapytałam z niedowierzaniem.

– Naprawdę. Masz rację ze wszystkim. To hobby pochłonęło mnie bez reszty. Czas wydorośleć.

– Odzyskamy chociaż część tego, co wydałeś?

– Bez obaw. Lea to perła. Nie wezmę mniej niż 130 tysięcy.

Nazajutrz sprzedał swój ukochany samochód. Nabywca próbował negocjować, ale Bartek był nieugięty. Nie powiem, było mi trochę przykro, bo widziałam, jak trudna była dla niego ta decyzja. Ale w życiu trzeba mieć priorytety. Hobby nie może być ważniejsze niż bezpieczna przyszłość.

Czytaj także: „Znajomi na siłę chcą mnie swatać. Nie potrzebuję w domu samca i jego brudnych gaci, by czuć się wartościową kobietą”
„Po rozwodzie zupełnie się zapuściłam. Miałam 27 lat i faceci zamiast się ślinić, zwiewali na mój widok”
„Chciałam odebrać siostrze spadek, bo nic jej się nie należy. Kiedy ja znosiłam zrzędzenie rodziców, ona się bawiła”

 

Redakcja poleca

REKLAMA