„Mąż traktował mnie jak nudną kucharę. Myślałam, że już mu się opatrzyłam, ale to, co wyznał, całkiem mnie zszokowało”

para fot. iStock by Getty Images, laflor
„Zupełnie nie pamiętam, kiedy ostatnio dostałam od niego coś osobistego, co by świadczyło, że widzi we mnie kogoś więcej niż tylko panią domu i matkę naszej trójki dzieci. Łzy napływały mi do oczu, gdy rozmyślałam o naszej przyszłości jako małżeństwa”.
/ 19.08.2024 08:30
para fot. iStock by Getty Images, laflor

– Daj spokój z tym narzekaniem – weszła mi w słowo siostra. – Nie chcę ci dokuczać, ale pamiętaj, że w związku są dwie osoby, a ty zachowujesz się tak, jakby tylko Roman był winny waszym kłopotom. Oczekujesz cudów! Chcesz, żeby twój mąż świetnie zarabiał, opiekował się domem, w czasie wolnym pielęgnował ogródek, pomagał z dzieciakami i do tego cię rozpieszczał. Nawet robot by tego wszystkiego nie ogarnął, a co dopiero zwykły mężczyzna! Weź się w garść zanim sytuacja wymknie się spod kontroli – Justyna urwała w pół zdania.

Czuję się nieatrakcyjna

– Masz jakąś wiedzę, której ja nie mam? – poczułam nieprzyjemny dreszcz zdenerwowania.

– Jedyne, co mi wiadomo, to że Roman jest atrakcyjny dla płci pięknej i można na nim polegać.

Słowa cisnęły mi się na usta, ale ugryzłam się w język. Chciałam powiedzieć parę kąśliwych słów, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam.

– Spójrz na wasze małżeństwo z dystansu. Czy jest ktoś, kto po piętnastu latach nie ma siebie dość? Kto przy małych dzieciach pamięta, że sam też ma swoje potrzeby i łaknie czułości? – Justyna utkwiła spojrzenie w swojej herbacie.

Gdy na nią zerknęłam, dotarło do mnie, że trzeba było ugryźć się w język o wiele wcześniej. Przed pięcioma laty Artur porzucił żonę, a moją siostrę, dla młodszej kobiety i w jednej chwili wyrzucił z pamięci nie tylko ją, ale i swoje dzieciaki. Tak jakby z nadejściem nowej rodzinki stara nagle straciła jakiekolwiek znaczenie i przestała istnieć.

Justyna ledwo co była w stanie wyegzekwować od byłego męża śmiesznie niskie alimenty, które przychodziły nieregularnie. Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, gdy zaczęła dostawać 500+. Wówczas Artur poczuł się całkowicie usprawiedliwiony i zwolniony z konieczności „sponsorowania byłej”, jak lubił określać swoje marne wsparcie finansowe. Bez pomocy ze strony najbliższych, a także ode mnie, Justynka byłaby zmuszona harować jak wół po kilkanaście godzin dziennie, żeby ogarnąć dorastającego syna i małych bliźniaków.

Kompletnie mnie nie widzi

– No tak, jasne – przytaknęłam, aby uciąć drażliwy temat, mimo iż moje zdanie o Romku pozostało niezmienione. Nie przyznałabym Justynie racji, jeśli chodzi o moje oczekiwania, ponieważ zależało mi tylko na tym, aby na nowo dostrzegł we mnie atrakcyjną kobietę, a nie wyłącznie matkę naszych dzieci, bo nawet nie małżonkę.

Fakt, starał się o rodzinę. Nie było powodów do narzekań, bo przecież garnął się do wszystkich domowych obowiązków, ale mnie zwyczajnie ignorował, nawet całusa w policzek mi nie dawał przed wyjściem do roboty. Miałam wrażenie, że specjalnie unika fizycznego kontaktu ze mną, jednak to z kolei sugerowałoby jakiś plan z jego strony, choćby zastanawianie się nad tym, jak trzymać się ode mnie z daleka, tymczasem Romek w ogóle mnie nie dostrzegał.

Gdy nadchodziły moje urodziny albo jakaś inna okazja, mąż zawsze pytał moją siostrę o pomysł na prezent. Ostatnio podarował mi sokowirówkę, bo się zachwycałam tym sprzętem, gdy byłam u znajomej. Zupełnie nie pamiętam, kiedy ostatnio dostałam od niego coś osobistego, co by świadczyło, że widzi we mnie kogoś więcej niż tylko panią domu i matkę naszej trójki dzieci.

Łzy napływały mi do oczu, gdy rozmyślałam o naszej przyszłości jako małżeństwa. Zwierzałam się Justynie. Ona jednak postrzegała mnie jako zbyt wybredną młodszą siostrę, która w każdej sytuacji doszukuje się problemu. Nie potrafiła pojąć albo zwyczajnie nie zależało jej na tym, by zrozumieć uczucia kobiety, którą mąż obdarza bliskością zaledwie parę razy w ciągu roku.

Postanowiłam zawalczyć

Wielokrotnie, leżąc wieczorem w łóżku i spoglądając na jego plecy, rozmyślałam nad tym, czy przypadkiem nie spotyka się z jakąś inną kobietą. Zdawałam sobie sprawę z jego atrakcyjności w oczach płci pięknej, ale kompletnie nie miałam pojęcia, w jaki sposób mógłby wygospodarować czas na skoki w bok.

Spotykał się z kimś o świcie, zmierzając do pracy? A może romansował podczas przerwy obiadowej? Ewentualnie wykorzystywał wolne chwile, kiedy odwoził nasze dzieci na dodatkowe zajęcia albo kiedy do późna pracował nad wykończeniem naszego domu? Musiałby być niezwykle przebiegły, aby to wszystko zaplanować, ale co, jeśli Justyna nie myliła się?

Ruszyłam z powrotem do swojej codzienności. O tej godzinie nasze pociechy były akurat na zajęciach sportowych pod czujnym okiem Romka, więc miałam trochę wolnego czasu dla siebie. Spacerując po naszym niedużym mieście, natrafiłam na witrynę butiku z bielizną.

Delikatnie zdobione koronką biustonosze i zwiewne niczym obłoczki figi przypomniały mi czasy, kiedy jeszcze dwa rozmiary temu kupowałam sobie podobne drobiazgi. Prawie bez namysłu wkroczyłam do sklepiku. Wychodząc stamtąd godzinę później, nie tylko trzymałam w dłoni torbę z uroczą bielizną, ale też silne postanowienie, że wykorzystam ją w praktyce jeszcze przed końcem tygodnia.

Stworzyłam atmosferę

Bez mówienia Romkowi w jeden z piątkowych wieczorów zabrałam pociechy do moich rodziców. Wracając, postanowiłam wpaść do salonu fryzjerskiego, po drodze skuszona zapachem truskawek kupiłam świeże owoce i butelkę dobrego wina.

Po powrocie do domu przygotowałam niewielki posiłek, ogarnęłam gościnny pokój oraz naszą sypialnię, zażyłam relaksującą kąpiel, rozpieszczając skórę balsamem. Założyłam zupełnie nową bieliznę oraz sukienkę trzymaną specjalnie na szczególne okazje, odnalazłam nawet na strychu dawno nienoszone szpilki.

Kiedy mój mąż przekroczył próg naszych drzwi, przywitała go szykownie ubrana żona, dzierżąca w dłoni kieliszek czerwonego trunku.

– Skarbie, zabieram cię na romantyczne spotkanie – szepnęłam mu do ucha. Jego policzki pokryły się rumieńcem, odchrząknął, ale nie zaprotestował, kiedy eskortowałam go do wanny pełnej wody, a następnie asystowałam mu w kąpieli.

Uśmiech zagościł na jego twarzy, gdy musnęłam gąbką jego kark. Miałam nadzieję, że zbliży się do mnie, jednak on jedynie ospale się wyciągnął i oznajmił, że poczuł głód. Zdecydowałam, że nie będę przejmować się tym, jak się zachował. W końcu pewnie padał z nóg po całym tygodniu pracy. Dlatego poszłam do kuchni i zajęłam się robieniem obiadu.

– Ale cudowny zapach! – powiedział po chwili z uśmiechem, zajmując miejsce przy stole.

Jednym łykiem opróżnił pół lampki i zabrał się do jedzenia. Liczyłam na to, że z takim samym zapałem zabierze się potem za mnie, dlatego szczodrze go obdarzałam uśmiechem. Flirtowałam z nim, mówiłam mu miłe rzeczy, jakby niechcący dotykałam jego rąk.

Kompletnie mnie zaskoczył

Nie jestem pewna, czy to przez te drinki, ale czułam się na siłach, żeby zrobić dosłownie wszystko. Dlatego gdy Romek skończył jedzenie i rzucił:

– To jak, co robimy? – wstałam, podeszłam do niego i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.

Akurat w tle zaczęła lecieć melodia, którą zawsze uważaliśmy za naszą. Myślałam, że odda pocałunek, ale on tylko posłał mi uśmiech.

– Co powiesz na taniec? – rzucił propozycję, omijając mnie i kierując się w stronę głośników.

– Bardzo chętnie – odparłam i ruszyłam z nim, wtulając twarz w jego plecy.

Kręciliśmy się w tańcu jak za starych dobrych czasów, potykając się o własne nogi, nie trafiając w rytm, ale ciągle świetnie się bawiąc. Kiedy już byłam prawie pewna, że lada moment Romek chwyci mnie w objęcia i zerwie ze mnie sukienkę, on ni z tego, ni z owego wymyślił, żebyśmy się przeszli.

– Ale dokąd konkretnie? – zaciekawiłam się, ciągle licząc na to, że wylądujemy w sąsiednim pokoju.

– Co powiesz na kino albo jakiś pub?

Stanęłam jak wryta. Iść do kina? W mgnieniu oka cała moja radość poszła w siną dal. Najchętniej zjechałabym Romka z góry na dół, ale po prostu zalałam się łzami.

– Sądzisz, że poleciałam do fryzjerki, zainwestowałam w kuszącą bieliznę i włożyłam w to tyle wysiłku bez powodu? – rzuciłam pytanie.

– Eee, raczej nie – zareagował jak szczeniaczek, który zupełnie nie ogarnia, po co jego pani odstawia takie przedstawienie.

Popatrzyłam mu prosto w oczy.

– Przyznaj, że twoje uczucia się wypaliły. Przyznaj, że moje ciało cię odpycha! Doskonale to widzę, nie jestem ślepa, jak mnie traktujesz! – czułam, jak stopniowo tracę nad sobą panowanie i wzbiera we mnie złość. – Widać, że seks ze mną to dla ciebie przykry obowiązek, ale od dziś możesz sobie odpuścić, bo to koniec!Skończymy z tą szopką, że łączy nas coś więcej niż bycie rodzicami! – wykrzyczałam.

Problem był w nim

– Kochanie, przecież ja cię kocham! Wariuję na twoim punkcie! – mój małżonek wyrzucił z siebie rozpaczliwe słowa. Otarłam wilgotne oczy i opanowanym głosem spytałam, dlaczego zachowuje się tak, jakbym nie istniała.

– Problem leży we mnie. Nie jestem w stanie kochać się z tobą tak często, jak byś tego pragnęła. Nie widzisz tego? Mężczyźni też się starzeją i przechodzą… różne etapy zmian swojego ciała – odparł, czerwieniąc się.

Z tego, co wyczytałam na internetowych forach po naszej rozmowie, wynikało, że takie kłopoty dotykają sporej liczby facetów w wieku mojego Romka, a nawet młodszych. Powodem takiego stanu rzeczy bywa nadmierny stres, przygnębienie czy też kiepskie radzenie sobie z nawałem zadań i obowiązków domowych i zawodowych.

– Spokojnie, da się temu jakoś zaradzić – stwierdziłam, spoglądając na ukochanego.

W kolejny piątek znowu oddaliśmy nasze pociechy pod opiekę dziadków, ale powód był inny – mieliśmy wizytę u specjalisty.

Romek ograniczył ilość pracy, opanował sztukę delegowania zadań, wygospodarował chwile na powrót do hobby, a także zdecydował się na urlop z rodziną poza sezonem. Co jednak najistotniejsze, zgodnie z zaleceniem doktora, rozpoczęliśmy cotygodniową tradycję randkowania.

Terapeuta radził, żebyśmy nie oczekiwali cudów, a jedynie cieszyli się bliskością niezależnie od rezultatu. I gdy przestaliśmy się spinać, przeżyliśmy najcudowniejsze zbliżenie.

Milena, 44 lata

Czytaj także:
„Moje wielkie greckie wakacje skończyły się ciążą. Kochanek próbował zaplanować mi i dziecku życie, zanim urodziłam”
„Chciałam zainwestować w studia, ale mąż żałował mi pieniędzy. Wiedziałam, że za jego skąpstwem kryje się coś więcej”
„Wzięłam pożyczkę od nadzianej kuzynki, by spełnić marzenia o własnej firmie. Szybko pożałowałam swojej decyzji”

Redakcja poleca

REKLAMA