„Mąż szybko pożałował, że odszedł do kochanki. Przepraszał na kolanach, jakbym była świętym obrazem z Częstochowy”

załamana żona fot. iStock, shapecharge
„Rok temu Witek oznajmił mi, że się zakochał i odchodzi ode mnie. Byłam tak zaskoczona, że nawet nie protestowałam, nie prosiłam. Uniosłam się honorem, ale od tej chwili mój stosunek do mężczyzn zmienił się radykalnie”.
/ 07.03.2024 19:00
załamana żona fot. iStock, shapecharge

Nie, nie, nie!. Nie mogę mu tego zapomnieć. Tak bardzo mnie zranił. Zawiodłam się na najbliższym mi człowieku. Przestań mnie już przekonywać! – wołałam rozżalona do mojej przyjaciółki – Kamili.

– Przynajmniej obiecaj, że się nad tym zastanowisz – nie dawała za wygraną.

– Dobrze, pomyślę – powiedziałam na odczepnego.

Wszystko zaczęło się banalnie, rok temu Witek oznajmił mi, że się zakochał i odchodzi ode mnie. Byłam tak zaskoczona, że nawet nie protestowałam, nie prosiłam. Uniosłam się ambicją, ale od tej chwili mój stosunek do mężczyzn zmienił się radykalnie.

Nowa „miłość” męża skończyła się bardzo szybko. Zaczął dzwonić i błagać o przebaczenie. Moje koleżanki, które były wtajemniczone w całą sytuację, bardzo namawiały mnie na pogodzenie się z mężem. Muszę przyznać, że i przed nimi, i przed mężem grałam twardą kobietę, która świetnie radzi sobie sama. W głębi duszy jednak tęskniłam za mężczyzną, jakim był przed laty Witek...

Jedyną pociechą stała się dla mnie Hania, nasza córeczka, która skończyła 8 lat. Wyrosła na śliczną i mądrą dziewczynkę. Nie miałam z nią kłopotów. Tylko kiedy wieczorami siedziałyśmy same w domu, a Hania pytała o tatę, mnie serce pękało z żalu. Starałam się spędzać z nią jak najwięcej czasu. Czasami wybierałyśmy się z jej koleżankami na rowerach za miasto, czasami do kina. Dziewczynki bardzo lubiły też odwiedzać się w domach i zostawać na noc – taka nowa moda. Nie byłam tym zachwycona, bo nie lubiłam być sama.

Hania sprytnie zaczęła zagadywać

– Mamo, zaprosiła mnie Justynka, wiesz ta, która przyszła do naszej klasy w tym roku, ona jest taka nieśmiała. Pozwól mi u niej przenocować, bo będzie jej przykro. Ona nie ma mamy i zawsze jest taka smutna...

– Oczywiście, że się zgadzam, tylko bądź grzeczna i nie wchodź jej tacie na głowę – odparłam, bo co miałam zrobić?

Hania natychmiast zadzwoniła do nowej przyjaciółki, żeby podzielić się z nią tą radosną nowiną. Umówiły się, że przed wieczorem Justynka przyjedzie z tatą po Hanię do nas do domu.

Pan Robert zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie.

– Jestem pani niezmiernie wdzięczny, że zgodziła się pani na tę „imprezę”. Justynka jest taka zamknięta w sobie, bardzo się bałem, jak się odnajdzie w nowym otoczeniu, wie pani, jak trudno jest małemu dziecku bez matki...

„Bez ojca również” – dodałam w myślach.

– Dlatego bardzo się cieszę, że Hania tak serdecznie się nią zajęła.
Po ich wyjściu zaczęłam się zastanawiać, jak moje dziecko przeżywa odejście ojca, o czym mi nie mówi...

Nocna wizyta udała się znakomicie

Z konieczności moje kontakty z panem Robertem bardzo się zacieśniły, można powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy. Czasami udawało nam się wyskoczyć na kawę, do kina czy na zakupy. Nawet nie zauważyłam, jak zaczęłam mu się zwierzać ze swoich problemów, rozmawiało nam się bardzo dobrze.

Kiedyś gdy przyjechał po córkę, zastał u mnie Kamilę.

– Ale facet! – wykrzyknęła po ich wyjściu. – Czy coś jest między wami? – zapytała zaciekawiona.

– Rozczaruję cię, wiesz przecież, jaki jest mój stosunek do mężczyzn. Już raz się sparzyłam i wystarczy.

– Eee, pewnie jest zajęty i nie zwraca na ciebie uwagi – dorzuciła z przekąsem moja najlepsza przyjaciółka.

– Wyobraź sobie, że jest wolny, to wdowiec z dwójką dzieci. Może ty zakręcisz się koło niego, jak długo zamierzasz być panną? – nie pozostawałam jej dłużna.

– A wiesz, że muszę o tym pomyśleć – powiedziała rozbawiona.

Wreszcie przyszedł ten dzień

W czasie zakupów z Robertem spotkałam Witka. To krótkie spotkanie uświadomiło mi, jak bardzo się oszukiwałam przez te wszystkie miesiące. Mur, który tak dokładnie budowałam, runął w jednej chwili.

– Kochasz go nadal – raczej stwierdził, niż spytał Robert, kiedy wróciliśmy z zakupami do domu.

– To aż tak rzuca się w oczy? – spytałam z niedowierzaniem.

– Tak, ale nie broń się przed uczuciem, tym bardziej że twój mąż patrzył na ciebie tak samo. Jak ja ci zazdroszczę, ty masz jeszcze szansę, ja już niestety nie.

Jego słowa skłoniły mnie do zwierzeń, przyznałam, że tęsknię za mężem, że nie mogę pogodzić się z rolą zdradzonej żony, że jednak nie potrafię wybaczyć zdrady.

– Słuchaj, mężczyzna, który definitywnie zrywa z kochanką, wielokrotnie prosi o wybaczenie, chyba naprawdę zrozumiał swój błąd. Daj mu szansę. Pamiętaj też o uczuciach Hani, która potrzebuje was obojga. Kiedy zobaczysz, że się zmienił, a mam pewność, że tak jest, na pewno mu wybaczysz.

– Przemyślę to, obiecuję...

Całą noc rozmyślałam

Sytuacja zmieniła się po kilku dniach, kiedy zadzwonił Witek. Jak zwykle rozmawialiśmy o Hani, a potem poprosił ją do telefonu. Gadali dość długo, a ja obserwowałam córkę z daleka i widziałam, jak cieszy się każdą chwilą spędzoną z ojcem. Tym razem, kiedy się pożegnali, znów oddała mi słuchawkę.

Mąż chyba wyczuł brak rezerwy w moim głosie, bo rozmawiał ze mną serdecznie i to nie tylko na temat Hani. Potem pod pretekstem spraw dotyczących córki umówiliśmy się na mieście. Potem jeszcze raz. I znowu w naszym mieszkaniu. Obydwoje czuliśmy, że coś się między nami zmienia.

– Może pozwolisz mi wrócić do domu? – nieśmiało spytał Witek, podczas naszego kolejnego spotkania „poświęconego” Hani i jej dodatkowych lekcji angielskiego.

– Dobrze, spróbujmy jeszcze raz – oparłam się swoim czołem o jego czoło, tak jak robiliśmy to na początku naszej znajomości i pogładziłam go po policzku.

Trudno mi było wybaczyć, ale w końcu to zrobiłam. Nasze małżeństwo wyszło z ostrego zakrętu, a Witek bardzo się stara. Najbardziej z tej sytuacji cieszy się Hania.

Czytaj także:
„Martwię się o męża, bo dziwaczeje na starość. Zaczął o siebie dbać, znika na całe dni i czyta Biblię przed snem”
„Nie chciałam takiego zięcia, więc postawiłam ultimatum: albo ja, albo on. Chyba przesadziłam, bo teraz nie mam już córki”
„Chciała, żebym za kasę uwiodła jej męża. Pomyślałam, że to łatwy zarobek. Los pokarał mnie za chciwość”

Redakcja poleca

REKLAMA