„Chciała, żebym za kasę uwiodła jej męża. Pomyślałam, że to łatwy zarobek. Los pokarał mnie za chciwość”

załamana dziewczyna fot. Getty Images, Buena Vista Images
„– Wzywaj policję! – powiedziałam. – Mam dowody na to, co tu się dzieje. Z przyjemnością opowiem o tym odpowiednim osobom”.
/ 06.03.2024 20:30
załamana dziewczyna fot. Getty Images, Buena Vista Images

Początkowo miałam zamiar ją wyśmiać i uciec, ale już chwilę później pomyślałam: „Hej, a co jeśli tak naprawdę to dobry pomysł?”

Zawodowo jej się nie spodobałam

Moje perspektywy malały z upływem każdej minuty. Wyczuwałam, że kobieta z firmy rekrutacyjnej nie patrzy na mnie przychylnym okiem. Wydawało mi się, że jej nie przekonałam. Rozmowa kwalifikacyjna nie przebiegała pomyślnie. Na koniec padły słowa:

– Skontaktujemy się, ale radzę nie robić sobie zbyt wielkich nadziei. Mamy wiele wspaniałych osób do wyboru.

Stąd też było dla mnie niespodzianką, kiedy po kilku dniach do mnie zadzwoniła.

– Czy mogłybyśmy się spotkać? – zapytała, na co ja odpowiedziałam, że oczywiście, natychmiast przyjadę do biura.

– Nie, nie – odparła. – Spotkanie w nieformalnej atmosferze. Czy zna pani kawiarnię... – w tym momencie podała nazwę popularnej i kosztownej restauracji.

– Tak – odpowiedziałam zaskoczona.

– Czekam tam za godzinę.

Dopiero wtedy, kiedy zobaczyłam ją twarzą w twarz, zdałam sobie sprawę, jak olśniewająca jest ta rekruterka. Nie można było określić jej wieku, choć z pewnością młodość miała już za sobą. Była stylowo ubrana, z fantastyczną fryzurą i perfekcyjnym makijażem. W skrócie – gwiazda. Czułam się nieswojo w moim niezgrabnym sweterku i źle dobranych jeansach. Jakie znaczenie miało to, że miałam dwadzieścia dwa lata, długie nogi i duże piersi, skoro wyglądałam jak biedna dziewczynka obok królowej. Zauważyłam, że na moim czole pojawił się brzydki pryszcz, co zwykle ma miejsce podczas okresu. Ona od razu to zobaczyła.

– Pani cera jest dobra – powiedziała z uśmiechem. – Ale mimo to, myślę, że kilka sesji w specjalistycznym salonie kosmetycznym by pani nie zaszkodziło. Co pani o tym sądzi?

– Jak na lato! – odpowiedziałam z werwą. – Jednak do wypłaty zostało mi jedynie kilka groszy. Nie stać mnie na takie drogie rzeczy.

Niemoralna propozycja

Zamówiła kawę. Po wypiciu łyka, zamilkła na chwilę, a potem stwierdziła:

– Mam propozycję dla pani. Pracy, która dobrze płaci i nie jest zbyt męcząca. Zarobi pani pensję plus dodatkowe bonusy.

– Czyli co konkretnie?

– No, na przykład kosmetyki, fryzjer, ubrania, elektronikę i jeśli się dogadamy i wszystko pójdzie dobrze, dodatkową gotówkę na koniec.

– Czy to jest legalne zatrudnienie?

– Eee, nie do końca – odpowiedziała skrępowana. – Na początku proponuję ustalenia ustne. Reprezentuję solidną firmę, nie ma się pani co obawiać.

– Poza problemami z urzędem skarbowym! – uśmiechnęłam się sarkastycznie.

– Dlaczego od razu myśleć o najgorszym? W każdym razie, jeśli dojdzie do porozumienia, podpiszę z panią umowę, ale na małą kwotę, bo przecież pomoc domowa nie zarabia fortuny.

– Czyli miałabym sprzątać?

– Miałaby pani zrobić coś całkiem innego. To byłaby tylko taka maskarada dla ludzi i urzędów – kobieta obniżyła ton.

– Więc o co dokładnie chodzi?

Wówczas wszystko mi powiedziała... Jej zachowanie różniło się diametralnie od tego podczas poprzedniej rozmowy o pracę. Była sympatyczna, podkreślała, że wywarłam na niej pozytywne wrażenie i że byłoby szkoda marnować mnie na pracę w korporacji, która wysysa energię, a potem odrzuca.

– Będzie pani miała chwilę na przemyślenie – wyjaśniała. – Ja proponuję o wiele lepsze warunki!

– Chciałabym zrozumieć, dlaczego to właśnie mnie pani wybrała? – spytałam.

– To naprawdę proste. Pani idealnie pasuje do gustu mojego męża. Jest pani świeża, młoda, jeszcze niezepsuta, bardzo atrakcyjna... Dokładnie o to mi chodzi!

– Co powinnam zrobić?

– Nic skomplikowanego! Wystarczy uwieść mojego męża, dostarczyć mi solidne dowody jego niewierności i złożyć zeznania w sądzie. To wszystko.

– Czy pani mąż panią oszukuje? Jeżeli tak, to po co jestem tu potrzebna? Detektyw byłby wystarczający!

– Od początku wiedziałam, że jesteś bystra – odpowiedziała kobieta. – Szybko łapiesz! Nie, nie oszukuje mnie w ten sposób, o którym myślisz. Ale jeżeli tak, to jest tak przebiegły jak lis. Nie da się go złapać na gorącym uczynku!

– Jeżeli jest tak lojalny, to skąd mam wiedzieć, że mi się uda?

– Nie wiadomo, ale warto spróbować.

Mężczyzna o lodowatym spojrzeniu

Powiedziała, że dziesięć lat temu wzięła z nim ślub. Jego portfel był pełen, a ona była uboga jak mysz kościelna. Zgodziła się na intercyzę zawartą przed małżeństwem, która w razie rozwodu nie zapewniała jej finansowej stabilności, chyba że jej mąż zdradziłby ją w oczywisty, udokumentowany sposób. W takim przypadku miałaby prawo do połowy majątku i dodatkowego odszkodowania za moralne cierpienie. Było o co walczyć!

Po co ten rozwód? Na pierwszy rzut oka widać, że nie brakuje jej niczego. Zostając z nim, nawet nie musiałaby się martwić o pracę.

– Nie musiałabym – odparła – ale to lubię. Moja praca jest mi bliska. Czasami czuję, że pracuję w teatrze i prowadzę jakąś sztukę. To od mojej decyzji zależy, co dalej stanie się z aktorami. Czy dostaną nowe role do odegrania, czy też zostaną odesłani.

– Jak ja?

– Tak, jak ty. Ale dla ciebie przygotowałam coś innego. Coś lepszego. Zgadzasz się?

Powiedziałam, że chciałabym zobaczyć jej męża. Obawiałam się, że może być to obrzydliwy, otyły mężczyzna, którego nie mogłabym znieść, nawet za olbrzymie pieniądze. Więc pokazała mi jego zdjęcie... Zdziwiłam się. Był niesamowicie atrakcyjny!

– Zobaczysz – uśmiechnęła się. – Może to nawet być miłe, o ile się w nim nie zakochasz.

– Nie ma mowy!

Przez dłuższy czas patrzyła mi prosto w oczy.

– Mam cię na oku – oznajmiła. – Nie angażuj się w uczucia, bo to boli. Możesz mi wierzyć, mała!

Właśnie wtedy rozpoczął się mój proces zmiany. Najlepsze osoby z branży stylistycznej i kosmetycznej nagle były dla mnie dostępne. Mogłam korzystać z masaży, farbowania włosów, kosmetyków i ubrań, o których dotychczas tylko marzyłam.

Zmieniłam się w motyla

Moja szefowa i opiekunka, Ewa, mimo wszystko nie była usatysfakcjonowana. Bez przerwy doszukiwała się niedociągnięć i mankamentów, utrzymując, że natknę się na eksperta, który nie zadowoli się czymkolwiek.

– Nie jestem przecież taka zła! – zirytowana odpowiadałam.

– Nie, ale do perfekcji ci jeszcze daleko. A mój mąż to prawdziwy znawca. Dobrze zna się na kobietach.

Gdy w końcu uznała, że jestem gotowa, wyglądałam lepiej niż niejedna celebrytka z okładki kolorowych magazynów.

Byłam z siebie niesamowicie dumna! Następnie trzeba było znaleźć sposób na to, jakby wiarygodnie wprowadzić mnie do ich domu. Ewa wpadła na pomysł, aby przedstawić mnie jako córkę przyjaciółki jej zmarłej mamy. Niby przyjechałam do miasta, aby odnaleźć swoje miejsce na ziemi, bo na odległej wsi nie miałam pracy ani szans na lepsze życie. Zamierzałam z nimi zamieszkać, aż znajdę swoje miejsce... Mąż Ewy ironicznie się uśmiechał, kiedy mu to opowiadała. Ale był naprawdę niesamowity. Wysoki, przystojny mężczyzna o zimnych, przenikliwych oczach. Przyjrzał mi się od stóp do głowy.

– Niezła – powiedział. – Włożyłaś w to sporo wysiłku.

Nie mogłam pojąć, co się dzieje. Zrozumienie rzeczywistości przyszło dopiero po pewnym czasie. Na początku ich dom wydawał mi się jak z bajki. Miałam do dyspozycji pokój z własną łazienką, w którym znajdował się duży telewizor plazmowy, laptop, ogromna, komfortowa kanapa i szafa pełna ubrań, które do tej pory widziałam tylko w sklepach... Każdej nocy przed snem dziękowałam losowi za to, jak dobrze mi się powodziło!

Zdecydowałam się zapisać na szkolenie z języka obcego. Pomyślałam, że skoro już zaczęłam, to mogę kontynuować naukę i rozpocząć studia zaoczne od następnego semestru. Miałam poczucie, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki. W tym momencie pojawił się on. Nie czekał, aż zapadnie zmrok. Wszyscy byli w domu – Ewa oglądała telewizję, a sprzątaczka myła okna w drugim pokoju. To mu absolutnie nie przeszkadzało!

– Zdejmij ubranie – powiedział.

Zaskoczył mnie tym, nie spodziewałam się czegoś takiego. Ale nie przeszkadzało mi to. Był przystojny, więc pomyślałam czemu nie, raz się żyjeMoje drzwi nie były całkowicie zamknięte. To, co się działo, musiało być słyszalne, ale Ewa nie zareagowała. Nie podeszła, nie zaczęła robić fotografii, nie wzięła kamery do ręki. Miała idealną możliwość, aby pokazać swojemu mężowi niewierność, ale nawet nie ruszyła palcem. Byłam kompletnie zaskoczona. Najgorsze wydarzyło się jednak później.

Byłam naiwna i głupia

– Sądziłaś, że nic nie wiem? Przecież widzę, że bawisz się w te klocki na zlecenie Ewy. Masz lepsze warunki niż w ekskluzywnej agencji. Odkładasz sobie pieniądze na niepewne czasy.

– Ale pana żona nie tak mi to wszystko opisała... – zaczęłam.

– Znów coś wymyśla? Ona ma taką manię, ale mnie to nie obchodzi.

– Nie zgadzam się na to!

– W takim razie pakuj się i wychodź!

Nie opuszczałam pokoju przez cały wieczór. Również cały kolejny dzień spędziłam w nim zamknięta. Nikt nie zerknął do środka, nie pytano, czy wciąż żyję. Dopiero głód i pragnienie zmusiły mnie do wyjścia do kuchni. Gdy piłam już drugą kawę, Ewa pojawiła się w drzwiach.

– Pani mnie oszukała – zaczęłam mówić, ale nie dała mi skończyć.

– Powiedzmy, że doszło do zmiany planów! Takie rzeczy się zdarzają.

Ta zła kobieta sterowała mną, jak jej się podobało. Miała majątek, myślała, że ma mnie w swojej kieszeni. Z ukrytymi zamiarami popychała mnie w objęcia swojego męża, prowadząc z nim, ze mną, z całym światem jakąś grę. Manipulowała mną jak pionem na szachownicy.

Nagle odczułam dziką radość, że mogę zepsuć jej wszystko, ten starannie przygotowany plan, że nie ma nade mną takiej kontroli, jak sądzi. Bardzo się na nią wkurzyłam. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że znam takie wyrażenia, ale były naprawdę mocne, bo w czasie, jak krzyczałam, Ewa stawała się blada i czerwona na przemian. Już nie wyglądała tak atrakcyjnie.

Zażądała, abym natychmiast opuściła jej dom. Odpowiedziałam, że z przyjemnością, ale muszę najpierw zebrać swoje rzeczy... Krzyczała na mnie, że nie mogę wziąć nawet jednego wacika bo powie, że go ukradłam. Ale i tak zabrałam wszystko, co było moje, nawet szczoteczkę do zębów i pastę.

– Wzywaj policję! – powiedziałam. – Mam dowody na to, co tu się dzieje. Z przyjemnością opowiem o tym odpowiednim osobom.

Nic na nią nie miałam, jednak ona naprawdę się odcięła. Chyba nie chciała prać swoich brudów na oczach wszystkich. Z pełnymi torbami ubrań, bielizny, kosmetyków i wszystkiego, co otrzymałam w ramach umowy, na razie zamieszkałam w niedrogim hotelu. Szukam teraz mieszkania i pracy. Mam pewną sumę pieniędzy, część prezentów sprzedam – to powinno mi na razie wystarczyć.

Nieustannie zastanawiam się, jak mogłam być taka naiwna! W końcu to przecież śmierdziało przekrętem na odległość. Ale gdy jest się w kryzysie finansowym, gdy nie ma się pracy, człowiek traci rozum. Potem trzeba za to niestety słono zapłacić. Do teraz odczuwam na swoim ciele dotyk tego łajdaka, który zabrał to, co mu podarowała chytra żona. Chciałabym go zaskarżyć, ale nie jestem w stanie udowodnić prawdy. Nienawidzę tego typa!

Czasami wracają do mnie słowa Ewy: „Nie angażuj się w miłość, bo to boli...”. Jeżeli ona robiła to wszystko z powodu jakiegoś szalonego uczucia, to chyba powinno się jej trochę współczuć. Niech moja historia służy jako ostrzeżenie. Na szczęście miałam wystarczająco dużo siły, żeby stamtąd uciec. Wiele kobiet jest uwięzionych w takich pułapkach, ponieważ albo nie wiedzą, jak się z nich wydostać, albo nie mają na to siły. A przecież czasami wystarczy tylko mocno walnąć w drzwi!

Czytaj także:
„Żyję z pieniędzy byłych mężów i jestem z tego dumna. Nie przepracowałam ani jednego dnia, a stać mnie na wszystko”
„Na panieńskim zaszalałam i przespałam się z tancerzem. Teraz mój mąż wychowuje nie swoje dziecko”
„Jestem zmęczona swoimi dziećmi. Moje życie kręci się tylko wokół nich, nie mam czasu, by w spokoju wypić kawę”

Redakcja poleca

REKLAMA