Zasłony, które kupiłam podczas wizyty u mojej młodszej córki w Gdańsku, wywołały prawdziwą awanturę. Wojtek natychmiast dostrzegł różnicę, mimo że byłam przekonana, że kompletnie nie zauważa zmian w wystroju naszego domu. Myślałam również, że poślubiłam osobę małomówną, skromną, spokojną i niezdecydowaną, a on w przypływie furii, zaczął nazywać mnie zadufaną w sobie ekstrawagancką egoistką.
Wpadł w szał
– To już drugi zestaw w tym roku! Po co ci żółte zasłony, kiedy masz trzy inne zestawy? A co było nie tak z tymi poprzednimi? – zapytał, ciągnąc delikatny materiał zasłon.
Byłam kompletnie zaskoczona. Ze łzami w oczach, próbowałam jakoś usprawiedliwić swój zakup, po czym szybko zamknęłam się w pokoju. „Przecież nie zrobiłam nic złego, wydałam swoje pieniądze” – walczyłam z myślami, podczas gdy Wojtek wpadał w szał w drugiej części naszego domu, rzucając wszystkim, co wpadło mu w ręce.
W pewnym momencie przeszło mi przez myśl, że mogłabym poprosić o pomoc moją starszą córkę, która mieszka w pobliżu, ale to oznaczałoby opuszczenie pokoju, a na to się nie odważyłam.
Siedząc w ciszy, bez światła, niczym osoba doświadczająca przemocy w domu, czekałam, aż mój partner dojdzie do siebie. Być może zasnęłam z wyczerpania, bo zareagowałem dopiero na pytanie męża:
– Podgrzać ci obiad? Czy chcesz herbaty?
Chciałam podziękować mu za troskę, ale poczułam złość i postanowiłam go ukarać, nie odpowiadając na jego pytanie.
– Oho widzę, że pojawił się foch – podsumowała całe zdarzenie moja córka, gdy w końcu udało mi się z nią porozmawiać. – Czy nie lepiej było zapytać, co spowodowało u niego tak duże zdenerwowanie?
– Rozmawiać? Ty chyba nie masz pojęcia, o czym mówisz! Nie mam zamiaru prowadzić konwersacji z osobą, która okazała się takim szaleńcem! Co, jeśli ponownie wpadnie w furię i mnie zasztyletuje? Nie widziałaś, co on wyprawiał – łzy stanęły mi w oczach, jednak po drugiej stronie linii usłyszałam tylko śmiech.
– Zasztyletuje? Matmo, idź się wyspać, dobranoc – pożegnała się i zakończyła połączenie.
Jak zawsze, opowiedziała się za swoim ojcem, więc zdecydowałam poradzić sobie na własną rękę. Rozłożyłam na sofie w salonie poduszkę, koc i prześcieradło, dając Wojtkowi znak, gdzie będzie musiał spędzić tę noc.
– Ale proszę cię! – zawołał. – Porozmawiajmy.
W odpowiedzi obdarzyłam go lodowatym wzrokiem, a on podążył za mną do sypialni. Próbował niejasno tłumaczyć powody swojego wybuchu złość. Mówił o oszczędnościach i marzeniach, ale po raz pierwszy w trakcie naszych 28 lat małżeństwa, nie chciałam go słuchać i zamknęłam drzwi na zasuwkę. Kładąc się spać, czułam, że kontroluję sytuację, ale obudziłam się zły humorze.
Liczyłam na jakieś przeprosiny
Zakładałam, że Wojtek, rano wróci do tematu i mnie przeprosi. Ku mojemu zdumieniu, kiedy wyszłam z sypialni, jego już nie było w domu. Wydawało się, że udał się do pracy o godzinę wcześniej niż zwykle.
„Co, u licha, się tu dzieje?” – zastanawiałam się.
– Czy mówił coś o swoich potrzebach? Czy może zasugerował, że twoje zachowanie jest dla niego niedopuszczalne? Czy czuje się osamotniony? Czy wydaje mu się, że oddalacie się od siebie? – moja przyjaciółka zalała mnie dziwacznymi zapytaniami, kiedy opisałam jej, co zaszło.
Na początku nie miałam pojęcia, o co jej chodzi i dlaczego w ogóle mój mąż miałby się czuć samotny, ale kiedy Wojtek po południu poprosił mnie o poważną rozmowę, a następnie pokazał mi jakieś papiery, nie zdołałam się powstrzymać i wpadłam w histerię. Mąż próbował mnie uspokoić, ale nie potrafiłam opanować swoich emocji, ponieważ na myśl przyszedł mi tylko rozwód.
– Ale proszę, wyjaśnij mi, dlaczego? – w końcu zdołałam wykrztusić z siebie jakieś słowa.
– Ponieważ marnujesz pieniądze na głupoty – odpowiedział, utkwiwszy we mnie spojrzenie.
– I dlatego po 28 latach chcesz mnie zostawić? – zapytałam, wycierając łzy.
– Zostawić? – zdawał się zdziwiony. – O co ci chodzi? Miałem na myśli tylko te głupie zasłony i urlop na południu Włoch.
– Jaki urlop?
Co to za papiery?
Mąż pokazał mi dokumenty, które jak się okazało, odnosiły się do konta oszczędnościowego, na które mieliśmy przekazywać część środków z naszego małżeńskiego konta. Wojtek, po tym, jak jego przyjaciel z pracy opowiedział mu o Włoszech, zakochał się w tym kraju. Marzył o tym, abyśmy odwiedzili ten region Europy w wakacje. Tym samym budził się w nim niepokój, kiedy wydawałam pieniądze na rzeczy, które nie były nam absolutnie niezbędne.
– Czyli nie zamierzasz ze mną zerwać? – zapytałam dla pewności.
– Absolutnie, mimo że wczoraj było naprawdę blisko – odpowiedział z uśmiechem.
Czytaj także:
„Rodzina myśli, że żyję w luksusie, bo pokazuję im zdjęcia innych jak swoje. Kłamię, bo nie przyznam się, że mi nie wyszło”
„Harowałam na dwa etaty, żeby kupić córce mieszkanie. Gdy to ja potrzebowałam pomocy, pierworodna się na mnie wypięła”
„Mąż bałaganiarz, 2 dzieci i pies. Nie wyrabiam się z obowiązkami domowymi, a moje mieszkanie to stajnia Augiasza”