„Mąż robił ze mnie żebraczkę, a kochance fundował luksusy. Nie spodziewał się, do czego jest zdolna zdradzona kobieta”

pewna siebie kobieta fot. Getty Images, Igor Emmerich/Corbis/VCG
„– Rozwód nas zrujnuje. Nie ma sensu niszczyć wszystkiego, co zbudowaliśmy. Możemy po prostu… żyć obok siebie i oszczędzić pieniądze. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. – Ty chyba żartujesz. Mam udawać, że nic się nie stało, żebyś mógł dalej prowadzić swoje podwójne życie?”.
/ 12.01.2025 18:30
pewna siebie kobieta fot. Getty Images, Igor Emmerich/Corbis/VCG

Tomasz zawsze był mistrzem kontroli – pieniędzy, czasu, naszych wspólnych planów. „Nie możemy teraz sobie na to pozwolić” – słyszałam te słowa tak często, że w końcu przestałam nawet pytać.  Zawsze wierzyłam, że oszczędza na coś większego – nowy dom, lepsze życie, spokojną starość. Ale prawda była zupełnie inna. Tomasz rzeczywiście miał plany, tylko że w tych planach nie było miejsca dla mnie.

Odkryłam to przypadkiem

To był zwykły dzień. Sprzątałam sypialnię, układając papiery w szufladzie Tomasza, kiedy natknęłam się na kopertę. Była gruba, wypchana dokumentami, które od razu przyciągnęły moją uwagę. W środku znalazłam wyciąg bankowy. Konto należało do Tomasza, ale widniały na nim sumy, które przyprawiły mnie o zawrót głowy.

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Regularne przelewy na tajne konto – tysiące złotych, o których nigdy nie wspominał. Przecież ciągle mówił, że nie mamy pieniędzy! Serce waliło mi jak oszalałe, gdy zaczęłam przeglądać kolejne kartki. Wydatki na hotele, luksusowe restauracje, sklepy z biżuterią i odzieżą.

– Co to jest? – szepnęłam do siebie, czując, jak ręce zaczynają mi się trząść.

W głowie pojawiały się pytania. Skąd te pieniądze? Dlaczego nigdy o nich nie wspominał? I najważniejsze: na co je wydawał? Kiedy Tomasz wrócił wieczorem do domu, nie powiedziałam mu nic. Siedziałam na kanapie, udając, że oglądam telewizję, podczas gdy w głowie układałam plan. Musiałam dowiedzieć się więcej, zanim pokażę mu to, co znalazłam.

Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Myślałam o latach wyrzeczeń, oszczędzania i rezygnacji z moich marzeń. Tomasz był mistrzem w przekonywaniu mnie, że to wszystko ma sens. Ale teraz wiedziałam, że nie mogę już mu ufać.

Czekałam na odpowiedni moment

Przez kilka dni obserwowałam Tomasza. Starałam się nie zdradzić, że coś wiem, ale każdy jego późniejszy powrót do domu, każdy „weekend służbowy” tylko podsycały moje podejrzenia. Pewnego wieczoru, gdy powiedział, że musi zostać dłużej w pracy, postanowiłam go śledzić.

Zobaczyłam, jak skręca w stronę centrum miasta. Zaparkował przed jedną z droższych restauracji i wszedł do środka. Czekałam w samochodzie, myśląc, że może spotkał się z klientem. Ale kiedy dołączyła do niego młoda kobieta, wszystko stało się jasne. Była elegancka, w sukni, która wyglądała na absurdalnie drogą. Tomasz przywitał ją uściskiem, który trwał o kilka sekund za długo. W środku czułam, jak wszystko we mnie pęka. Nie wiedziałam, czy bardziej chciałam krzyczeć, czy płakać.

Następnego dnia odwiedziłam moją przyjaciółkę, Ewę. Pokazałam jej wyciągi z konta, opowiedziałam o restauracji i o tej kobiecie.

– Musisz się z nim porozmawiać – powiedziała. – To będzie trudne, ale lepiej, żebyś wiedziała wszystko.

Jej słowa dodały mi odwagi. Wiedziałam, że nadszedł czas, by poznać całą prawdę.

Tyle czasu mnie okłamywał...

Kiedy Tomasz wrócił tego wieczoru, czekałam na niego w kuchni. Koperta z dokumentami leżała na stole. Nie zamierzałam owijać w bawełnę.

– Tomasz, usiądź – powiedziałam stanowczo.

Spojrzał na mnie zdziwiony, ale usiadł. Wskazałam na kopertę.

– Wyjaśnij to.

Wyciągnął wyciągi z konta i spojrzał na nie. Jego twarz momentalnie straciła kolor.

Mogę to wytłumaczyć – zaczął, ale ja mu przerwałam.

– Nie próbuj nawet kłamać. Wiem o Karolinie. Widziałam, jak się z nią spotykasz. Mam zdjęcia i wyciągi. Jak mogłeś?

Próbował coś powiedzieć, ale z jego ust nie wydobyło się nic sensownego. W końcu opuścił wzrok i cicho przyznał:

– Tak, spotykam się z kimś. Ale to nic poważnego.

– Nic poważnego? – wykrzyknęłam. – Ukrywałeś przede mną pieniądze, zdradzałeś mnie, a teraz mówisz, że to nic poważnego?

Jego odpowiedź wprawiła mnie w osłupienie.

– Rozwód nas zrujnuje. Nie ma sensu niszczyć wszystkiego, co zbudowaliśmy. Możemy po prostu… żyć obok siebie i oszczędzić pieniądze.

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

– Ty chyba żartujesz. Mam udawać, że nic się nie stało, żebyś mógł dalej prowadzić swoje podwójne życie?

Tomasz milczał. Jego brak odpowiedzi mówił wszystko.

Nie będzie mną dłużej pomiatać

Następnego dnia zaczęłam działać. Zabrałam wszystkie dowody i umówiłam się z prawnikiem. Musiałam zabezpieczyć siebie, zanim Tomasz wpadnie na kolejny pomysł. Prawnik, po przejrzeniu dokumentów, powiedział, że mam silną pozycję w sądzie.

– Dzięki tym dowodom możemy złożyć pozew o rozwód z orzeczeniem o winie – powiedział. – I prawdopodobnie uda się zabezpieczyć większą część majątku.

Nie zamierzałam jednak na tym poprzestać. Skontaktowałam się z Karoliną, by upewnić się, że zna prawdę o Tomaszu. Spotkałyśmy się w kawiarni, gdzie opowiedziałam jej wszystko. Była w szoku.

– Tomasz mówił, że jesteście po rozwodzie – powiedziała, patrząc na mnie z niedowierzaniem. – Jak mógł mnie tak okłamać?

– Bardzo dobrze to umie. Jak widać mnie okłamywał przez lata – odpowiedziałam chłodno.

Karolina była wściekła.

Nigdy więcej się z nim nie zobaczę – powiedziała, a ja wiedziałam, że

Czułam satysfakcję, że Tomasz stracił kolejny element swojego podwójnego życia.

Dostałam, co chciałam

Po kilku miesiącach procesu sądowego uzyskałam rozwód. Sąd przyznał mi większą część majątku, a Tomasz został zmuszony do ujawnienia wszystkich ukrytych funduszy. Patrzyłam, jak traci kontrolę nad wszystkim, co próbował zbudować, i nie czułam ani grama współczucia.

Kiedy przeprowadziłam się do nowego mieszkania, poczułam ulgę. Po raz pierwszy od lat mogłam odetchnąć pełną piersią. Życie w samotności przerażało mnie, ale jednocześnie dawało poczucie wolności. Wieczorem zrobiłam herbatę i usiadłam przy oknie, patrząc na światła miasta. Wzięłam głęboki oddech, czując, że zaczynam nowy etap życia.

– Przez lata żyłam w iluzji – powiedziałam cicho do siebie. – Ale teraz wiem, że nigdy więcej nie pozwolę nikomu decydować o moim życiu.

Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się. Tomasz wybrał swoje życie. Ja wreszcie wybrałam swoje.

Magda, 33 lata

Czytaj także:
„Zaszłam w ciążę z totalnym lekkoduchem. To, jak się zachował, gdy zobaczył 2 kreski, przerosło moje wyobrażenia”
„Zyskałam miano >>starej panny<<. Matka uznała, że teraz to już nawet rozwodnik z bandą dzieci mnie nie zechce”
„Gdy oświadczyłam, że nie chcę mieć dziecka, mąż uznał, że mnie nie potrzebuje. Zmienianie pampersów to nie moja bajka”

Redakcja poleca

REKLAMA