„Mąż przyłapał mnie z kochankiem i chce odebrać mi dzieci. To nie moja wina, że przy teściu zawsze traciłam oddech”

atrakcyjna kobieta fot. Getty Images, Westend61
„– Co tu się dzieje?! – usłyszałam podniesiony głos Michała. I w tej samej chwili uświadomiłam sobie, co zobaczył mój mąż. Szybko podniosłam się z małżeńskiego łóżka i próbowałam pozbierać porozrzucane ubranie. Nie patrzyłam mężowi w oczy”.
/ 10.09.2024 20:00
atrakcyjna kobieta fot. Getty Images, Westend61

Kiedy poznałam Michała, to myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi. Wprawdzie nie należał do grona największych przystojniaków, ale charakteryzował się wieloma innymi zaletami. Był zaradny i pracowity, a to gwarantowało wygodne życie przy jego boku. Dodatkowo był naprawdę miły i zabawny, a ja lubiłam spędzać z nim czas. Tak naprawdę jego jedyną wadą było to, że daleko było mu do idealnego kochanka.

Spokojne życie ze spokojnym mężem

Wmówiłam sobie, że przecież nie to jest w życiu najważniejsze. I do pewnego momentu naprawdę mi to nie przeszkadzało. Ale gdy poznałam teścia, to zrozumiałam, czym jest prawdziwa namiętność. Szkoda tylko, że dowiedział się o tym mój mąż.

Swojego przyszłego męża poznałam przez zupełny przypadek. Podczas robienia zakupów rozerwała mi się torba i wszystkie zakupione produkty rozsypały się po podłodze. I tylko jedna osoba podeszła do mnie, aby pomóc mi je pozbierać. To był właśnie Michał.

– Pomogę pani – zaproponował swoim cichym głosem. A potem nie czekając na moją odpowiedź zaczął zbierać jabłka, pomidory i ziemniaki. Wyjął nawet swoją reklamówkę, bo moja się przecież porwała.

– Bardzo panu dziękuję – powiedziałam. A on tylko się uśmiechnął i zaproponował, abyśmy mówili do siebie po imieniu. A potem niespodziewanie zaprosił mnie na kawę. I chociaż początkowo chciałam odmówić, to jednak się zgodziłam.

I to był początek naszego związku. Wprawdzie Michał zupełnie nie był w moim typie, to miło mi się z nim rozmawiało. Mój przyszły mąż miał świetne poczucie humoru i bawiło go dokładnie to samo co mnie. Lubiłam go. A gdy zaproponował, żebyśmy pomyśleli o wspólnej przyszłości, to postanowiłam to rozważyć.

Z czasem go pokochasz – mówiła mi koleżanka, której zwierzyłam się ze swoich wątpliwości. – I będziesz z nim szczęśliwa.

W głębi duszy przyznawałam jej rację. Martwiło mnie jednak to, że między nami nie ma tej szalonej namiętności, która jest tak charakterystyczna dla pierwszego etapu związku. Michał był stateczny nie tylko w życiu. W sypialni także było mu daleko do gorących kochanków. Nasze miłosne igraszki zazwyczaj trwały kilka minut, a potem Michał odwracał się do mnie plecami i zasypiał. A ja marzyłam o tym, żeby kiedyś rozpalił we mnie ogień znany mi z książek i z telewizji.

Mimo to byłam z nim szczęśliwa. Wiedliśmy spokojne i uporządkowane życie, w którym pierwsze miejsce odgrywała miłość. I chociaż czasami tęskniłam za porywami namiętności, to jednocześnie zdawałam sobie sprawę z tego, że to nie tylko na niej buduje się udany związek. A czasami po cichu marzyłam, że mój mąż jeszcze się rozkręci.

Przy teściu poznałam namiętność

Po kilku latach małżeństwa zaakceptowałam fakt, że mój mąż nigdy nie będzie wulkanem namiętności. A gdy na świecie pojawiły się dzieci, to prawie cała moja uwaga skupiła się na nich. I chociaż czasami marzyłam o gorącym seksie, to z czasem pogodziłam się z myślą, że raczej nic z tego nie będzie.

– To może jakiś skok w bok? – zaproponowała przyjaciółka. Ale kiedy zobaczyła moją minę, to od razu powiedziała, że to tylko żart.

I tak właśnie traktowałam jej słowa. Być może Michał i nie był najlepszym kochankiem pod słońcem, ale ja nie zamierzałam go zdradzać. Znałam kilka par, które rozeszły się przez jeden niby niezobowiązujący numerek. A ja zbyt mocno ceniłam sobie swoje małżeństwo, aby ryzykować jego rozpad.

Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy poznałam swojego teścia. Nigdy wcześniej nie miałam okazji go spotkać, bo rodzice Michała od wielu lat żyli za granicą. Nie przyjechali nawet na nasz ślub, co tłumaczyli zbyt dużą odległością. Teraz jednak wszystko miało się zmienić.

– Moi rodzice wracają do Polski – zakomunikował mi któregoś wieczoru mój mąż. Spojrzałam na niego zdziwiona. Do tej pory zawsze mi powtarzał, że to niemożliwe, aby zrezygnowali z wygodnego życia za granicą.

– Stało się coś? – zapytałem zaniepokojona.

Michał tylko wzruszył ramionami i powiedział, że taka jest ich decyzja. A mi nawet nie przyszło do głowy, że ta decyzja zmieni całe moje życie.

Kilka tygodni później rodzice Michała w końcu się urządzili w Polsce i zaprosili nas na obiad. Byłam ich bardzo ciekawa. Teściowa okazała się przemiłą kobietą. I co ważne – od razu się polubiłyśmy.

– A tata gdzie? – zapytał mój mąż i zaczął się rozglądać w poszukiwaniu teścia.

– Tutaj jestem – usłyszałam głos dochodzący z kuchni. A gdy mężczyzna wszedł do salonu, to niemal otworzyłam usta ze zdziwienia. Ojciec Michała był jego przeciwieństwem – wysoki, przystojny, barczysty i niesamowicie seksowny. I patrzył na mnie w taki sposób, że poczułam dreszcz na całym ciele.

– Miło mi – wydukałam. Kilka sekund wcześniej teść uścisnął moją rękę w geście przywitania i przytrzymał ją stanowczo za długo. Jednocześnie jego oczy wpatrywały się w moje. Wyczytałam w nich dokładnie to samo co sama czułam – pożądanie. I już wtedy wiedziałam, że może się to skończyć tylko w jeden sposób. A jednocześnie zdawałam sobie sprawę z tego, że nie zrobię nic, aby temu zapobiec.

Wplątałam się w romans 

Tego wieczoru nie mogłam oderwać oczu od swojego teścia. Podziwiałam jego przystojną twarz, wysportowaną sylwetkę i silne męskie dłonie. A on patrzył na mnie dokładnie tak samo.

– Dasz się zaprosić na drinka? – zapytał mnie szeptem, gdy na kilka sekund zostaliśmy sami. I jednocześnie przesunął dłoń po moim ciele w taki sposób, który jednoznacznie wskazywał, że nie będzie to jedynie drink.

I dokładnie tak było. Trzy dni później umówiliśmy się w pobliskim barze, ale nawet nie skończyliśmy naszych drinków. Niemal od razu wylądowaliśmy w pokoju hotelowym, gdzie w kocu spełniły się moje marzenia o szalonej namiętności. Ojciec Michała okazał się niezwykle sprawnym kochankiem, który doskonale wie czego potrzebuje kobieta. A ja przeżyłam najbardziej gorącą noc  w swoim życiu.

– Podobało się? – zapytał mnie po wszystkim. A ja w odpowiedzi znowu przyciągnęłam go do siebie.

Przez kolejne miesiące spotykaliśmy się regularnie. A ja z każdą kolejną godziną spędzoną z ojcem Michała przekonywałam się, jak bardzo brakowało mi dobrego seksu. I chociaż czasami miałam wyrzuty sumienia, to szybko się ich pozbywałam. Wystarczyło że teść spojrzał na mnie w ten charakterystyczny sposób, a ja byłam gotowa rzucić wszystko i paść mu w ramiona.

Każda zdrada wychodzi na jaw

Przez długi czas udawało nam się ukrywać nasz romans. Do pewnego momentu byliśmy bardzo ostrożni. Spotykaliśmy się tylko w hotelach i bardzo uważaliśmy na to, żeby nikt nas nie zobaczył razem. Ale z czasem straciliśmy czujność. Tego pamiętnego dnia mój mąż miał wyjechać w delegację.

– Wrócę jutro – powiedział. A potem pocałował mnie w policzek i zniknął za drzwiami naszego mieszkania. Jednocześnie zabrał ze sobą dzieci, które po drodze miał podrzucić do mojej mamy.

Kilka minut później dostałam SMS-a od teścia z propozycją spotkania. Jak zwykle wpisał adres hotelu, do którego mieliśmy się udać. Ale mi nie chciało się wychodzić z domu. Dlatego postanowiłam złamać swoje zasady i zaprosiłam go  do siebie. „To tylko ten jeden raz” – usprawiedliwiałam sama siebie, gdy intuicja podpowiadała mi, że to błąd. Jeszcze tego samego wieczoru okazało się, że powinnam jej posłuchać.

Gdy tylko teść zamknął drzwi naszego mieszkania, to od razu rzuciliśmy się na siebie, jakbyśmy nie widzieli się wiele tygodni. A przecież zaledwie dzień wcześniej spędziłam z nim kilka upojnych godzin. Ale on tak właśnie na mnie działał. Przez kolejne godziny nie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje. A potem było już późno.

Mąż był wściekły

– Co tu się dzieje?! – usłyszałam podniesiony głos Michała. I w tej samej chwili uświadomiłam sobie, co zobaczył mój mąż. Szybko podniosłam się z małżeńskiego łóżka i próbowałam pozbierać porozrzucane ubranie. Nie patrzyłam mężowi w oczy.

– Spokojnie synu – usłyszałam głos swojego kochanka. Ale Michał nie chciał się uspokoić. Obrzucił nas inwektywami i wybiegł w mieszkania. A ja spojrzałam na teścia i w jego oczach ujrzałam niepokój. „Będą kłopoty” – zdawały się mówić.

I szybko przekonałam się, że faktycznie czekają mnie kłopoty. Michał nie tylko złożył pozew o rozwód, ale także zapowiedział, że zrobi wszystko, aby odebrać mi dzieci.

– Nie chcę, aby wychowywały się z taką matką – powiedział. I na nic zdały się moje błaganie, że to przecież nie powód do takich kroków.

Michał jest jednak nieugięty. Na szczęście mało który sąd pozbawia praw rodzicielskich jednego rodzica z powodu jego romansu. Zresztą dzieci potrzebują matki. A ja dochodzę do wniosku, że to tak naprawdę nie jest moja wina. To Michał pchnął mnie w ramiona teścia. Gdyby lepiej wywiązywał się ze swoich małżeńskich obowiązków, to być może teraz nie byłoby tego całego zamieszania. I chociaż wiem, że czeka mnie ciężka i długa walka, to nie poddam się.

Marta, 34 lata

Czytaj także:
„Podczas randek z Włodkiem ciągle wysłuchiwałam o jego zmarłej żonie. Nie da się żyć w takim chorym trójkącie”
„Kiedy urodziłam dziecko, przyjaciółki się ode mnie odwróciły. Musiałam błagać o spotkanie, bo pampersy je brzydziły”
„Zamiast pływać w morzu tonęłam w oczach przystojniaka z plaży. Odebrało mi mowę, kiedy zobaczyłam, że nie był sam”

Redakcja poleca

REKLAMA