„Mąż przyjaciółki zostawił ją, bo marzyły mu się przygody i podróże. Szybko okazało się >>przygody<< to imię jego młodej kochanki”

Mąż zostawił przyjaciólkę dla kochanki fot. Adobe Stock, Lightfield Studios
„– Wiesz, co mnie najbardziej zabolało? Tyle lat udawał… – powiedziała cicho. – Nie domyślałam się, że nie podoba mu się sposób, w jaki żyliśmy, że cierpi i jest nieszczęśliwy. Powiedział, że musi to zakończyć, bo inaczej zwariuje. Życie ze mną było dla niego wyrokiem, ograniczeniem pozbawiającym go możliwości, jakie jawiły mu się w zasięgu ręki”.
/ 25.10.2022 18:30
Mąż zostawił przyjaciólkę dla kochanki fot. Adobe Stock, Lightfield Studios

Bywa tak, że czuję się jak chodzące pogotowie małżeńskie. Znajomi wiedzą, czym się zajmuję, i rzadko zdarza mi się wyjść ze spotkania towarzyskiego, nie wysłuchawszy o kłopotach w związku. Najczęściej zwierzają mi się koleżanki, ale tym razem było inaczej – niechcący zaplątałam się między dwie bliskie mi osoby, dostałam się w tryby wydarzeń, które ostatecznie zmiotły naszą przyjaźń.

Nastkę i Darka znałam od lat

Byłam świadkiem na ich ślubie. Lubiłam u nich bywać, uważałam, że świetnie się uzupełniają. On rozwichrzony, bardzo aktywny, z głową pełną pomysłów, wiecznie realizujący jakieś plany. I ona – spokojna, ciepła, rozważna, doskonała organizatorka, istna kotwica Darka, dzięki której nigdy nie porwał go prąd życia. Moim zdaniem byli małżeństwem idealnym, tak właśnie powinien wyglądać dobry związek. Trochę to krępujące przyznać, że ja, doświadczona terapeutka, codziennie rozwiązująca problemy dwojga ludzi, nie zauważyłam oczywistych znaków nadchodzącego kryzysu, ale tak było.

Zaślepiła mnie sympatia do obojga. Nie wiem, kto był bardziej zaskoczony, Nastka czy ja, kiedy Darek pewnego dnia powiedział, że odchodzi. Dowiedziałam się o tym o drugiej w nocy, gdy zapłakana przyjaciółka stanęła w moich drzwiach. Przestraszyłam się, widząc na swoim progu kłębek nieszczęścia, który jeszcze niedawno był dojrzałą, ładną, spokojną kobietą. Wciągnęłam ją do środka, wypytując, co się stało.

Nie może już dłużej tracić ze mną czasu, potrzebuje wyzwań, a ja jestem jak stojąca woda w kałuży! – załkała Nastka.

Połykała słowa, zniekształcała końcówki, komunikat był z gatunku dziwnych, więc uznałam, że się przesłyszałam.

– Zrobię ci herbaty, uspokoisz się i wszystko opowiesz – posadziłam ją na kanapie i poszłam do kuchni.

Zanim zdążyłam włączyć czajnik, pojawiła się koło mnie, porwała ściereczkę do naczyń i wytarła energicznie twarz. Błyskawicznie podałam jej pudełko chusteczek do nosa, odbierając przybrudzoną ścierkę – przyjaciółka była w takim stanie, że mogłaby nie zauważyć różnicy. Nastka wydmuchała nos i jakby przejrzała na oczy.

– Nie chcę herbaty – oznajmiła już wyraźniej, wsuwając się za kuchenny stół.

Podparła twarz rękoma i wpatrzyła się tępo w ścianę.

Moje życie właśnie się rozpadło, żaden napój nie pomoże, chyba że masz cykutę – oznajmiła grobowym tonem.

– Nie mam. Kiedy się rozpadło?

Zawsze uważałam, że nie ma to jak zadać konkretne pytanie, porządkujące bałagan w głowie klienta. Nastka nie siedziała w moim gabinecie na kozetce, ale przeczuwałam, że ma podobny problem.

– Dziś wieczorem – westchnęła jak ciężko doświadczony człowiek. – Darek powiedział, że odchodzi, pakował się, kiedy wybiegałam z domu. Dla mnie to był wstrząs, nigdy bym się tego nie spodziewała, pierwszy raz zabrakło mi języka w buzi.

Darek i Nastka się rozstali?

Dlaczego, na miłość boską?! Oboje byli moimi przyjaciółmi, pomogłabym im, gdyby do mnie przyszli. Ratowałam małżeństwa ludzi, których nie znałam, a nie dano mi szansy, bym mogła pomóc najbliższym.

– Nie wierzę, przecież jesteście takim dobrym małżeństwem.

Wymknęło mi się, nie powinnam była tego mówić. W odpowiedzi Nastka znowu zaczęła płakać, a potem dostała histerycznego ataku śmiechu. Przykro było na to patrzeć.

– Byliśmy, do dzisiaj – sprecyzowała zadziwiająco trzeźwo, kiedy się uspokoiła. – Powiedz mi, co zrobiłam źle, dlaczego się ze mną nudził?

– Jakie nudził, co ty mówisz! – zdenerwowałam się. – Małżeństwo to nie zabawa, nie opiera się na rozrywkach ani na zasługiwaniu na miłość. Jesteście parą idealną, zawsze tak o was myślałam, doskonale się uzupełniacie. Nie wiem, co między wami dziś zaszło, ale na pewno wszystko się wyjaśni. Jutro będzie nowy dzień, oboje ochłoniecie i na spokojnie przegadacie nieporozumienie.

– Nie bądź taką dyżurną optymistką, nie jesteś w pracy – Nastka zabębniła pięścią w stół. – Darka już nie ma! – wyskandowała. – Zabrał plecak i wyszedł. Powiedział, że ma już kupione bilety.

Wiadomość była nietypowa

Musiałam zapytać, dokąd wybiera się człowiek, który właśnie oznajmił żonie, że ich małżeństwo przeszło do historii.

– Do źródeł Amazonki – odparła ponuro Nastka.

Zerknęła na moja minę i znów zaczęła się śmiać jak szalona. Ledwie udało mi się ją uspokoić. Przykazałam jej, żeby powiedziała wszystko, co wie, po kolei, bo z wyrywkowych wyznań niewiele mogłam zrozumieć. Nastka pokiwała głową na zgodę, po czym niekonsekwentnie zamilkła na dłużej. Wreszcie ją odblokowało.

Wiesz, co mnie najbardziej zabolało? Tyle lat udawał… – powiedziała cicho. – Nie domyślałam się, że nie podoba mu się sposób, w jaki żyliśmy, że cierpi i jest nieszczęśliwy. Powiedział, że musi to zakończyć, bo inaczej zwariuje. Życie ze mną było dla niego wyrokiem, ograniczeniem pozbawiającym go możliwości, jakie jawiły mu się w zasięgu ręki.

Okazuje się, że Darek chciał zobaczyć najdalsze zakątki świata, nieskalaną przyrodę, zaznać przygód i nie wiem czego jeszcze. Krzyczał, że stabilizacja jest dla szaraczków, on nie jest stworzony do siedzenia na kanapie przed telewizorem.

Przecież tego nie robił – zdziwiłam się, ale Nastka nie dosłyszała.

– Ja lubię uporządkowane życie, jego rutyna dusiła, ale się przystosował, bo mu zależało. A teraz przestało, więc zerwał się z łańcucha, czego tu nie rozumieć? Postanowił skupić się na własnych potrzebach, a ja mu przeszkadzałam. Dlaczego? Do tej pory też sporo podróżował, nie jestem tak szalona jak on, wolałam zostać w domu, ale w niczym go nie ograniczałam.

Nastka przerwała, objęła się ramionami i zaczęła się kiwać jak osierocone dziecko.

Trudno było na to patrzeć

Przerwałam monotonny ruch, obejmując ją. Pomogło, spojrzała na mnie nieco przytomniej i jakby z nadzieją. Wyplatała się z moich ramion i poprosiła:

Dowiesz się, dlaczego mnie porzucił, prawda? Porozmawiaj z Darkiem, zmuś go, żeby powiedział ci prawdę. Muszę zrozumieć, z jakiego powodu w jednej chwili straciłam wszystko.

– Tylko męża – mruknęłam.

– Miałam rodzinę, ukochanego człowieka, fajny dom, życie, które lubiłam, a teraz wszystko rozwiało się jak dym.

– Nie przesadzaj, po rozstaniu ludzie też żyją, zdarza się, że szczęśliwie. Teraz cierpisz, ale przyzwyczaisz się i pozbierasz – klarowałam. – O ile będziesz musiała, bo mam przeczucie, że Darek wróci. Zachował się niepoważnie, może to syndrom wieku średniego, tęsknota za młodością i niczym nieskrępowaną swobodą? Ochłonie i będzie mu wstyd, zobaczysz. Jest fajnym facetem i wie, że wyrósł już z krótkich spodenek, nie zniszczy waszego małżeństwa, szukając szczęścia i adrenaliny na drugim końcu świata.

– Nie jestem tego pewna, wyglądał na bardzo zdecydowanego – Nastka podniosła się, jakby podjęła decyzję. – Wracam do domu, ktoś z nas dwojga musi być odpowiedzialny. Nie bój się, nie narobię głupstw, już się uspokoiłam. Znajdę sobie zajęcie i będę czekała na telefon od ciebie, zadzwoń natychmiast, jak dowiesz się, co wstąpiło w mojego męża.

Nie mogłam odmówić przyjaciółce, w ten sposób zostałam wciągnięta w niełatwe sprawy rozgrywające się między dwojgiem ludzi. Pełna wątpliwości, czy dobrze robię, zadzwoniłam do Darka, nie umiałam postąpić inaczej.

– Nie chcę teraz o tym rozmawiać, czuję się jak ostatni drań, ale kiedyś ci wytłumaczę – powiedział. – Myślałem, że uda nam się z Nastką spokojnie porozmawiać, a ona zrobiła z tego tragedię.

– Trudno jej się dziwić – wtrąciłam. – Nic nie wskazywało na to, że…

– Bo udawałem, dla jej spokoju – westchnął ciężko. – Moja wina. Jednak pewnego dnia odkryłem, że nie mogę już dłużej się poświęcać, od dawna wiem, że chciałbym zupełnie inaczej żyć, teraz przyszedł na to czas, wreszcie mogę to zrobić. Dziecko mamy odchowane, pora pomyśleć o sobie. Żal mi Nastki, naprawdę, mam dla niej wiele ciepłych uczuć, ale będzie musiała przeboleć rozstanie. Nie może mnie zatrzymać.

Sytuacja przedstawiała się poważniej niż myślałam, był zdecydowany pójść własną drogą, miałam wrażenie, że szykował się do tego od dawna i wiedział, co robi.

To nie był nagły zryw, tylko dojrzała decyzja

Pozostało zapytać o jedno.

– Dokąd jedziesz?

– Do Ameryki Południowej – odparł bez wahania. – Wybieram się na wędrówkę z małą grupką przyjaciół.

– Znam ich? – drążyłam ostrożnie.

To nie są ludzie w twoim guście. Lubią to co ja, przygody, odkrywanie własnego kawałka świata, noclegi pod gwiazdami. Jesteśmy bratnimi duszami.

Ma kogoś! Myśl przeleciała jak błyskawica i zamieniła się w granitową pewność. Nie miałam podstaw, by podejrzewać go o romans, ale intuicja zawiadamiała mnie, że mam uwierzyć bez dowodów.

– Cieszę się, że kogoś takiego znalazłeś, ale jednocześnie jestem zaskoczona. Nie sądziłam, że w ogóle będziesz kogoś szukał – postanowiłam odkryć karty w nadziei, że powie coś, co potwierdzi moje podejrzenia. – Zawsze uważałam, że ty i Nastka dobraliście się doskonale, uzupełnialiście się na zasadzie przeciwieństw.

Tak ci się tylko wydawało – Darek nie był wylewny, ale trochę się otworzył. – Z początku mi to odpowiadało, potem zaczęło męczyć. Nastka jest zupełnie inna, nie lubi tego co ja, mnie zaś zabija domowa nuda. Nie jest nam ze sobą po drodze, zabrakło mi sił, by się dalej poświęcać. Chciałbym jeszcze w życiu coś zrobić, pokręcić się po świecie, poczuć przypływ adrenaliny. Czy to skrajny egoizm?

Nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie, ograniczyłam się więc do ustalenia, że Darek po powrocie z wyprawy zamieszka gdzie indziej, żeby nie wchodzić Nastce w oczy. Powiedział, że chce jej dać czas, by ochłonęła i ułożyła sobie bez niego życie, ale podejrzewałam, że kierują nim pobudki zgoła innej natury.

Nie doniosłam Nastce, że Darek kogoś ma

Darek wyjechał, a ona dzielnie borykała się z niespodziewaną samotnością, oswajając nową sytuację. Byłam z niej dumna, doskonale sobie radziła. Straciła radość życia, ale pokazywała światu pogodną twarz, czasem nawet się uśmiechała. Nie rozmawiałyśmy o Darku, dała mi do zrozumienia, że woli nie jątrzyć bolącej rany. Czekałam cierpliwie, aż zmieni zdanie i będę mogła jej się przydać.

Bomba wybuchła za sprawą Julki, córki Nastki i Darka. Zaradna dziewczyna pojechała na lotnisko powitać wracającego z wyprawy ojca, z którym cały czas wymieniała ożywione maile i esemesy. Miała z nim doskonały kontakt i podejrzewam, że obecność na lotnisku Blanki nie była dla niej niespodzianką, ale jej matka żywiołowo przeżyła wiadomość o partnerce Darka. Julka zobaczyła, co narobiła, i zadzwoniła do mnie jak do pogotowia. Przyjechałam i zastałam Nastkę we łzach.

– Ktoś musiał jej powiedzieć, że ojciec zamieszkał z Blanką – szeptała Julka. – Tata się cykał, więc wzięłam to na siebie. Narozrabiałam, on mnie do tego nie upoważnił. Kurczę, co teraz będzie?

– Jakoś to załatwię, porozmawiam z twoją mamą – obiecałam. – Ona jest silniejsza, niż ci się wydaje.

Nastka nas nie zawiodła, szybko się ogarnęła i podjęła obowiązki, ale nie wiem, co działo się w jej głowie. Przestała mi się zwierzać. Darek przez kilka lat wiódł szczęśliwe życie u boku kobiety, z którą dzielił zainteresowania. Niewiele o nim słyszałam, podobno zwiedził kawał świata, robił świetne zdjęcia, prowadził wraz z Blanką bloga. Nie zapominał o córce, pomagał również Nastce, jeśli o to poprosiła i jeśli był akurat w kraju. Z czasem zaczął bywać w dawnym domu częściej, zostawał dłużej, a Nastka doniosła mi, że wygląda na zmęczonego.

– Podróżniczka Blanka dała mu w kość, ale ja go odchucham. Był moim mężem, takich rzeczy się nie zapomina – żartowała, po czym okazało się, że nie do końca.

Darkowi długo udawało się ukrywać, że męczy go przewlekła tropikalna choroba, której nabawił się podczas jednej z podróży. Julka przypadkowo odkryła, że się leczy, powiadomiła matkę, a Nastka natychmiast zaproponowała Darkowi, że się nim zaopiekuje. Odmówił, ale po pewnym czasie wrócił i teraz Nastka ma go tylko dla siebie. Dba o jego dietę, pilnuje, by brał lekarstwa i żeby miał spokój.

Wygląda na zadowoloną

Myślałam, że oboje są szczęśliwi. Darek wyszalał się, Nastka została nagrodzona za cierpliwe oczekiwanie na jego powrót, oboje się uspokoili i odnaleźli, wszystko dobrze się skończyło. Ale czy na pewno? Pewnego popołudnia przypadkowo spotkałam dawnego przyjaciela na mieście, wyglądał kwitnąco, tylko oczy miał dziwne. Jakby puste.

Uświadomiłam sobie, że taki sam wyraz miało spojrzenie jego żony, wtedy gdy rozsypało się jej życie.

– U nas wszystko w porządku, Nastka kwitnie, ja też nie narzekam – zapewnił mnie zdawkowo i szybko zmienił temat, a potem pożegnał się i odszedł.

Patrzyłam za nim i zastanawiałam się, czy mówił prawdę. A jeśli tak, to gdzie podziały się jego marzenia?

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA