„Po latach wspólnego życia, mąż wciąż nie wie, gdzie jest pieprz i sól. Usługuję mu, lecz mam w tym własny interes”

Kobieta usługuje mężowi fot. Adobe Stock, Graphicroyalty
„Jerzy nigdy nie gotował, nie prał, nie prasował. On zarabiał – i z tego wywiązywał się na piątkę. Większość życia pracował na dwie zmiany, po powrocie nie miał siły na nic. Dawałam mu obiad, on siadał przed telewizorem, coś tam oglądał i szedł spać. Nie miałam sumienia łajać go za to, że nie zmył po sobie talerza”.
/ 25.10.2022 20:30
Kobieta usługuje mężowi fot. Adobe Stock, Graphicroyalty

Podreptałam do kuchni, żeby zrobić Jurkowi herbatę i kanapki. Schyliłam się po talerz do szafki i aż jęknęłam. Ta przeklęta pogoda! Wystarczy parę dni deszczu, a mój kręgosłup wysiada… Syn był akurat w kuchni i od razu rzucił mi się na pomoc.

Prałam, sprzątałam, gotowałam...

– Mamo, powinnaś siedzieć albo leżeć! Przecież lekarz wyraźnie powiedział, żebyś wypoczywała – wyjął mi z ręki talerz i postawił na stół. – Co stamtąd chcesz?

– Kolację dla taty będę robić – powiedziałam, opadając ciężko na krzesło.

– A on sam nie może się obsłużyć? – w głosie Antka słychać było wyraźną złość. – Zaczyna mnie to powoli wkurzać! Rozmawiał z lekarzem, wie, jak jest! Ja z nim pogadam.

– Nie, Antoś, nie trzeba – podniosłam się. – On po prostu nie pomyślał. Nie jest przyzwyczajony do tego, że ja czegoś nie mogę zrobić. To dla niego nowość.

– To niech się przyzwyczai – warknął syn, ale wyjął chleb i zaczął robić kolację.

Wielokrotnie już dzieci przeprowadzały ze mną podobne rozmowy. Dowodziły, że ojciec mnie wykorzystuje i powinnam mu się postawić. Bo to skrajna niesprawiedliwość, że tylko ja wszystko w domu robię. Magda, moja córka, od zawsze próbowała mnie podburzyć przeciwko tacie. Nawet teraz, gdy mieszkała już na swoim,  nie dawała mi świętego spokoju.

– Mamo, czemu się na to godzisz? – pytała. – Skaczesz koło taty, spełniasz każde jego żądanie. Nie masz kiedy usiąść, bo on ciągle coś chce – a to herbatkę, a to kawkę, a to podaj  mu gazetkę, a to okulary… Jeszcze jak pracował, to rozumiem, chociaż i tak za bardzo go rozpieszczałaś. Ale teraz? Jest na emeryturze i mógłby coś wokół siebie zrobić!

W sumie córka miała rację

Jerzy nigdy nie gotował, nie prał, nie prasował. On zarabiał – i z tego wywiązywał się na piątkę. Większość życia pracował na dwie zmiany, po powrocie nie miał siły na nic.

Dawałam mu obiad, on siadał przed telewizorem, coś tam oglądał i szedł spać. Nie miałam sumienia łajać go za to, że nie zmył po sobie talerza albo że po 30 latach mieszkania pod jednym dachem nie wie, gdzie jest cukier czy pieprz.

Rzeczywiście było zawsze tak, jak mówiły moje dzieci – ja robiłam wszystko i rozpieściłam Jurka. Przyzwyczaiłam go do tego, że nic nie musi robić, że ma wszystko podane, z gazetą włącznie. Pamiętam, jak kiedyś poszłam po piwo, świeże bułki i program telewizyjny dla Jurka, a akurat lało jak z cebra. W dodatku byłam przeziębiona.

– Dlaczego sam nie poszedł, jak coś chciał?! – zdenerwowały się dzieci.

Próbowałam bronić męża, tłumaczyłam, jaki jest zapracowany. A one tylko fukały, że ojciec to egoista. Fakt, Jurek nie bardzo myśli o innych i nie zwraca uwagi na to, że jego prośby mogą być dla drugiej osoby kłopotliwe. Ale moje dzieci nie wiedzą o jednej bardzo ważnej rzeczy....

Jesteśmy małżeństwem 30 lat, a Jerzy kocha mnie nadal tak bardzo, jak wtedy, gdy się poznaliśmy. Kiedy patrzy na mnie, widzę tę czułość w jego oczach. Gdy mnie przytula albo bierze za rękę podczas spaceru, czuję dreszcz przechodzący przez całe moje ciało, i ciepło,  które przelewa się z jego serca w moje. A gdy jesteśmy sobie bliscy, odczuwam taką samą radość jak przed laty. I wiem, że za taką miłość oddałabym wszystko.

Nie mówię nic, bo oni i tak nie zrozumieją

To ja zajmuję się domem, bo taka dawno temu powstała między nami umowa. Nie przeszkadza mi to zupełnie. Lubię gotować i sprzątać, sprawia mi przyjemność podawanie mężowi obiadu i pilnowanie, żeby miał czyste skarpety w szufladzie. Wiem, że kiedy go o coś poproszę, on to zrobi…

Tak jak teraz, gdy bolą mnie plecy – to mój Jurek chodzi po zakupy, odkurza dywan, zmywa i wiesza pranie. Może sam nie zauważa, że jego pomoc jest potrzebna, ale też nigdy jej nie odmawia. Mam miłość, jakiej pewnie wiele osób by mi pozazdrościło. I to jest najważniejsze.

Mogłabym powiedzieć to tym wszystkim, który uważają, że jestem głupia i daję się wykorzystywać facetowi. Ale nie mówię nic, bo oni i tak nie zrozumieją. A zresztą ta miłość jest tylko moja i Jerzego. Nie zamierzamy się zwierzać i opowiadać o niej na prawo i lewo. Robimy to tylko wtedy, gdy jesteśmy sami i patrzymy na siebie jak przed 30 laty…

Czytaj także:
„Przyznałem się żonie do zdrady, a ona wyrzuciła mnie z domu. Myślałem, że pocieszę się u kochanki, ale się pomyliłem...”
„Mąż finansował moje zachcianki, a ja zdradzałam go na lewo i prawo. O mały włos, a źle by się to dla mnie skończyło”
„Moja nastoletnia córka pije, pali i zachowuje się nieprzyzwoicie. Kiedy proszę, żeby przestała, gówniara śmieje mi się w twarz”

Redakcja poleca

REKLAMA